![]() |
Peri Lupusek - podlaska wilczyca się wita!
Hej!
No to ten, tego... Kolejny wilczak na podlaskiej ziemi! Wczoraj mała, ryżawa na razie ;) Peri Lupusek dzielnie zniosła podróż z Mazur do stolicy podlasia http://dc624.4shared.com/img/_OFXxv1...8/DSC06546.JPG http://dc624.4shared.com/img/2mZjmEl...5/DSC06541.JPG by zaraz po przybyciu dokonać inspekcji nowego królestwa do zdemolowania :twisted: http://dc624.4shared.com/img/etH_29O...3/DSC06547.JPG i wybrać sobie kąt http://dc624.4shared.com/img/Fj4gQZQ...4/DSC06550.JPG ignorując wyprawkową podusię na rzecz paneli i futurystycznej poduszki :p http://dc624.4shared.com/img/JKfYgNL...4/DSC06553.JPG Teraz oczywiście, po pobudce o godzinie stanowczo pogańskiej, śpi w najlepsze, tylko bok zmieniając :evil: Ogólnie jest grzeczna i spokojna, rano tylko (po napełnieniu brzucha) chyba przypomniała sobie o rodzeństwie i dała popis wilczego wycia pełnego rozpaczy ;) A potem wlazła pod łóżko i właśnie mi tu pomrukuje, odsypiając swoje harce z 4 rano. :twisted: |
Gratulujemy malutkiej :) niech rosnie zdrowo. A Wam zycze mnostwo cierpliwosci i tez zdrowia, w koncu musicie miec sily by za Peri nadazyc :lol:
|
Jejku dopiero się rodziły, a już do nowych domków jadą...
Niech zdrowo rośnie:) |
No to udanego wspolnego zycia :)
|
Najlepszego życia ludzko -psiowego życzymy :p. śliczności :p.Pozdrawiam
|
Quote:
Quote:
Magda, powodzenia z małą!!! Bądź dzielna i nie daj się :-) |
Na razie to nie wilczyca tylko Puszek-Kłębuszek;) Życzę Wam obydwu dużo szczęścia na nowej ścieżce życia. Dużo miłości, mało kąszenia ;) Niech Peri rośnie szybko i zdrowo; niedługo Was odwiedzimy:rock_3
|
Trustno1, gratulujemy malutkiej burej kulki z zębami!:) Niech Wam będzie jak najlepiej! Powodzenia!:)
|
Alicja jak dobra mama-dzieci w okolicy trzyma, żeby doglądać, czy im ptasiego mleczka nie brakuje:)
Powodzenia na nowej ścieżce życia. |
Dziękujemy wszystkim za miłe słowa! :)
Mała stanowczo przerasta moje oczekiwania - jest niezwykle pojętna (aż za bardzo ;-) ), opuszcza ją pomału przerażenie nowym, wielkim światem i zaczyna robić "numery" w stylu takim: http://dc528.4shared.com/img/0deC4vo...3/DSC06570.JPG (nie złapałam momentu, gdy oparła mi o nogi pyszczek :rock_3 no aż chwyta za serce, taka urocza jest. Niech mnie tylko obudzi o 4 znów... :twisted: Wynalazła sobie też wspaniałą zabawkę - kubeczek po jogurcie - można go gryźć, podrzucać i taczać! http://dc528.4shared.com/img/jDSy5FD...2/DSC06567.JPG http://dc528.4shared.com/img/FRCj1Rz...3/DSC06566.JPG Na podwórku wspaniale ryje w trawie, wynajduje jakieś paskudztwa w stylu zgniłych jabłuszek, kłaków jakiś, ewentualnie z furią rozkopuje piach :twisted: albo zbiera kamyczki i próbuje je jeść... I tak dalej... ;) |
Witamy i gratulacje małej ślicznotki ;)
|
Quote:
A jesli chodzi o ogrod to Peri raczej postanowi przeprojektowac Wam kilka rzeczy, bo stwierdzi ze ulozenie niektorych kwiatow lub trawy jest po prostu niedopuszczalne i trzeba to zmienic :rock_3 Aha i uwaga na zdechle myszy, zaby i dzdzownice, dzisiaj mielismy dwa kapania bo Smrodziach postanowil sie spryskac ekologicznymi perfumami :evil: |
Quote:
Gratuluję maluszka :) |
Ślicznotka! Niech się Wam wiedzie jak najlepiej :)
|
Gratulacje! :p
Mała jest prześliczna, czekam na regularne dostawy świeżych zdjęć :D Jak najwięcej radości ze wspólnej egzystencji życzę :twisted: |
Witamy Wnuczkę :))))
|
Jeszcze raz dzięki za miłe słowa :)
Kolejny dzień za nami. Obroża już nie tak bardzo przeszkadza w chodzeniu :rock_3 nawet udało się trochę pochodzić na smyczy :) Za to było mało dumne spierniczanie od goldena sąsiadów zza płotu (naszczekał, drań jeden! :twisted:). Ogólnie troszkę senna dziś była, choć nie przeszkodziło to w zrobieniu pobudki przed 5... :evil: A potem, w najlepsze, przespała pół dnia, by wieczorem znów dostać fioła. Muszę przyznać, że jest naprawdę grzecznym (jak na szczeniaka) psem. Aż za bardzo... Spodziewam się, że jeszcze jej przejdzie ta wersja ugrzeczniona :P Quote:
Jeśli zaś o ogród chodzi - kwiatek w doniczce na schodach "ktoś" połamał, kilka kwiatków się urwało... Najśmieszniejsza jest w tym, że chodzi, łapie w paszczę różne wystające elementy i czeka (zerkając na mnie), czy powiem "zostaw!", czy nie. Jak pada "zostaw" to szuka dalej... :twisted: Co zaś się tyczy ekologii - na razie prym wiedzie "zdrowa żywność" ;P Jest bardzo skuteczna w wynajdywaniu jakiś paskudztw z ogródka (dziś wyciągnęła spod jałowców cały krąg (kość z kręgosłupa znaczy się :P) - nie mam bladego pojęcia skąd on tam się wziął, bo Figa tam nigdy nic nie chowała, zresztą i nie dostawała takich kości... :shock: A perfumy - moja Figa była znawcą naturalnych zapachów - drobna padlina to pryszcz w porównaniu z gówienkiem, bynajmniej nie krowim (choć to także) albo zgniłymi rybami :rock_3 Także nie sądzę, że będzie mnie w stanie czymś ten mały szkodnik zaskoczyć w tym temacie ;-) I śpi teraz niewinnie kołami w górze... A za 5 godzin znów będzie taczanie kubeczka po panelach i szarpanie podusi do spania... ech ;P Trzeba jej jednak przyznać, że szybko się uczy czystości. W ogóle szybko się uczy... Za szybko, żeby było to niewinne :twisted: |
I ja ciesze się że Peri jest już z Tobą, Podlasie rośnie w siłę :twisted:
Już nie mogę się doczekać kiedy ja poznamy :) A u nas najlepszą zabawką są kapcie ;) |
Gratulacje!!! I żeby się fajnie chowała i rosła zdrowo!
Quote:
|
Porcja z dzisiejszego wieczoru ;)
http://dc245.4shared.com/img/nti-kLE6/DSC06589.JPG na co patrzy Mała? ;P kto znajdzie? :p http://dc245.4shared.com/img/i-mkoMr...7/DSC06587.JPG http://dc245.4shared.com/img/jalBO11...4/DSC06586.JPG http://dc245.4shared.com/img/pGE3z6m...3/DSC06585.JPG http://dc245.4shared.com/img/msACpjM...9/DSC06582.JPG http://dc245.4shared.com/img/su5p6at...7/DSC06579.JPG http://dc245.4shared.com/img/ghhrpuJ...8/DSC06577.JPG |
Witamy przyszywana siostre !! Mam nadzieje, ze za jakis czas znowu odwiedzimy Podlasie i poznamy dalsza rodzinke :D
Pozdrawiamy B. & Uruk |
Quote:
|
Tak jest, patrzy na pół-dziką kotkę, która tak się zjeżyła w sobotę na widok Peri, że się 2 razy większa zrobiła :p
A z tym przekopywaniem, to obyś nie miała racji :twisted: (choć mam złe przeczucia... :evil: ;) ) Quote:
|
Sliczna panna, juz nie moge sie doczekac spotkania:-)
|
Prześliczna jest, chętnie zobaczyłabym te świeższe zdjęcia, jak ściemniała :)
Ciekawe kiedy przestanie być grzeczna :p |
Quote:
Nie przestanie!:rock_3 ;) |
Ale śliczności ,superowa mordka :lol:.Pozdrawiam Spiderka
|
Quote:
http://dc600.4shared.com/img/VXSZe8LO/DSC06644.JPG http://dc600.4shared.com/img/yfpuJeEW/DSC06640.JPG http://dc600.4shared.com/img/lpPBa_Vx/DSC06639.JPG http://dc600.4shared.com/img/1xPg8UQw/DSC06634.JPG http://dc600.4shared.com/img/Q_QOrpZB/DSC06633.JPG http://dc600.4shared.com/img/fli1CwMo/DSC06627.JPG http://dc600.4shared.com/img/LT7emtQ...8/DSC06624.JPG http://dc600.4shared.com/img/hegOTfZ...9/DSC06623.JPG http://dc600.4shared.com/img/KhURO_J...1/DSC06622.JPG http://dc600.4shared.com/img/HT7K9sY...8/DSC06621.JPG http://dc600.4shared.com/img/YJfqtfD...3/DSC06617.JPG http://dc600.4shared.com/img/3xWE8ZG...4/DSC06614.JPG |
Łał, faktycznie sporo ściemniała :p
Pięknieje z dnia na dzień :) |
Quote:
Super zdjęcia!!! Aż się chce mieć znowu szczeniaczka... Śliczniusia jest! |
O kurde, tępo zmian błyskawiczne :shock:
|
Quote:
hahahha :) chyba ze to dopiero cisza przed burza ;) a biorac pod uwage jej braciszka Pamira ;) to hahahhaha wszystko moze sie zdarzyc - w koncu to rodzina :) - Mala rosnie w oczach :) ciekawe, ze ja po Pamirze tego nie widze ;) i jaki szok kolorystyczny :) sliczniutka jest :) |
Szczeniaczek... Bydle przebrzydłe, nie szczeniaczek :twisted:;)
http://dc615.4shared.com/img/JaHkX21...3/DSC06647.JPG Co zrobić, żeby spało to to tak od 4 do 7 (rano), a nie urządzało sobie biegi po domu (stado koni tyle hałasu nie robi...), rzucało kubeczkami po jogurcie (zamiast bawić się cicho miśkiem/kością/czymkolwiek) i robiło wszystko, byle nie dać spać innym? Bo oczywiście TERAZ to ona sobie poszła spać... :evil: I niewiele daje męczenie jej wieczorem - właściwie nie daje nic :evil: Do tej 4 bateryjki i tak zdąży naładować... |
Quote:
|
Z okazji skończonych wczoraj 2 miesięcy i mijających dziś 2 tygodni u nas, dziś Jełopka zwana Peri sprawiła sobie perfumy z wylanego szamba :roll: :shock:
My za to ufundowaliśmy jej kąpiel :twisted: (dramat jakby żywcem ze skóry obdzierali - z warczenia przeszła w płacz rozpaczliwy :twisted:) a potem wycieczkę nad wodę ;) Wielką fanką kąpieli w naturalnych zbiornikach wodnych nie jest (choć raz udało się jej nieco przepłynąć:P), póki co, za to znalazła zdechłą małżę w której się wytaczała i zdechłego raka, którego próbowała zjeść (czyli owoce morza rządzą :P). http://dc588.4shared.com/img/2VY0KlDG/DSC06672.JPG http://dc588.4shared.com/img/GAzvhrf5/DSC06671.JPG http://dc588.4shared.com/img/eHDmbcJ...5/DSC06668.JPG http://dc588.4shared.com/img/YVHL5wP...1/DSC06662.JPG http://dc588.4shared.com/img/XAML9xP...4/DSC06660.JPG http://dc588.4shared.com/img/CmQ50uE...6/DSC06659.JPG http://dc588.4shared.com/img/d7qOucA...8/DSC06655.JPG |
Uaaa, no to obawiam się, że jutro Loko miast nauczyć młodą koleżankę, że tak nie wypada, to jeszcze będzie jej w tym wtórował... ;-) Też ostatnio mieliśmy kąpiel- oj, to się mojemu chłopakowi absolutnie nie podoba!
|
byłam, widziałam i wymiziałam :lol:
no i obfotografowałam: http://img826.imageshack.us/img826/7319/98993690.jpg http://img26.imageshack.us/img26/3952/55926318.jpg http://img338.imageshack.us/img338/5228/46103842.jpg http://img840.imageshack.us/img840/4239/59233313.jpg śliczna dziewczyna rośnie:smileyb |
Pięknie dziękujemy za odwiedziny i śliczne foty :) Zapraszamy ponownie - może z wujkiem Liskammem? ;D
|
Poznaliśmy wczoraj razem z Loko Peri- Peri to PRZEPIĘKNA młoda dama z konkretnym charakterkiem!!! Wyobraźcie sobie, że ta dwumiesięczna panna, gdy była już zmęczona towarzystwem Lokiego, a ja psom pokazałam, że mam wątróbkę, potrafiła bardzo dzielnie odganiać Lokiego od wątróbki, niesamowicie fajnie kłapiąc swoimi dwumiesięcznymi kiełkami :twisted: Świetna jest! I naprawdę ładna :love
|
Co za spojrzenie :smileyb
http://img338.imageshack.us/img338/5228/46103842.jpg |
Zaraza, jakbym na małego Dewulca patrzyła :) - no sami zobaczcie:
http://dewi.zperonowki.com/galeria/v...g?m=1329900834 Cudna jest! |
Quote:
|
hi hi ale Dewi miała smieszny czarny ogonek ;) Peri takiego nie ma więc po ogonach można je odróżnić.
a to aktualne fotki małej http://img820.imageshack.us/img820/912/wekend104.jpg http://img812.imageshack.us/img812/4067/wekend109.jpg |
Dziękujemy za spotkanie i foty :) Nie wiedzieć czemu Peri śmierdzi... rybą :P Liskamm jest na rybnej diecie, czy co? ;) ;D
|
Quote:
|
Niełatwo przychodzi mi napisanie tego tutaj, ale część z Was i tak się dowie, i przekaże reszcie, więc wolę powiedzieć to sama, a nie udawać, że nic się nie stało.
Po długim boju z samą sobą, z wątpliwościami i poczuciem winy oraz druzgocącym uczuciu porażki, po rozmowach z bliskimi mi ludźmi i z właścicielami wilczaków, razem z rodziną podjęłam decyzję o oddaniu Peri. Decyzja okropna w podjęciu, jeszcze gorsza w swoich konsekwencjach - choć mała jest z nami ledwo miesiąc, przywiązaliśmy się do niej wszyscy. Wiem jednak, że robię to dla jej dobra. Będzie z niej wspaniały wilczak - zarówno eksterierem jak i charakterem. Dlatego też nie zaryzykuję tego, że z powodu sytuacji finansowo-rodzinno-zawodowej, Peri nie otrzyma życia, na jakie zasługuje i jakie chciałam jej zapewnić, biorąc ją od Alicji. Nie chcę by się zmarnowała z powodu moich zbyt wygórowanych ambicji i postawy "zesram się, a się nie dam". Nie jestem takim typem człowieka, moja rodzina też nie jest gotowa na poświęcenia, które przewyższają zysk z nich - a ja nauczyłam się w ciągu ostatnich kilku miesięcy, że dorosłe życie nie polega na spełnianiu własnych zachcianek, a na liczeniu się ze zdaniem ludzi wokoło. Rodzina, przyjaciele, ludzie dla mnie ważni i tacy, z którymi muszę się liczyć i respektować ich zdanie są dla mnie ważniejsi niż moje marzenia i moje zachcianki. Peri jest spełnieniem moich marzeń. Alicja słusznie zauważyła - dostałam psa którego chciałam, dokładnie tego, na dodatek najpewniej będzie jeszcze bardziej zbliżona do ideału, niż myślałam, że będzie. Tym bardziej boli taka decyzja i wydawać się może nielogiczna. Jest jednak do bólu logiczna i poparta argumentami. Tym z Was, którzy "nie oddali by psa za żadne skarby i pod żadnym pozorem" - moje powody wydadzą się z pewnością niewystarczające. Tym z Was, którzy może mniej radykalni są pod tym względem - z pewnością jesteście sobie w stanie wyobrazić taką sytuację, w której oddanie psa jest najrozsądniejszym rozwiązaniem. W takiej się właśnie znalazłam. Fakt, że być może powinnam pewne te zdarzenia przewidzieć. W swej naiwności sądziłam, że "będzie dobrze". Nie jest i nie zapowiada się, by miało być przez najbliższe lata. Nie chcę, by cierpiała na tym Peri. Bo pewnie niektórzy z Was powiedzą, że na pewno da się znaleźć rozwiązanie. No pewnie się da, ale nie będzie to opcja, która uszczęśliwi mnie, moją rodzinę i Peri. A nie interesuje mnie, by "jakoś to było", bo bylejakości w ogóle w życiu staram się unikać. Nie będę za wszelką cenę zarzynać siebie, psa i ludzi wokoło tylko dlatego, że ja chcę. Moje zachcianki nie są najważniejsze i uczę się tego właśnie boleśnie. Wiem, że niektórzy pewnie mnie zlinczują i uznają za niepoważną gówniarę, która nie wzięła sobie do serca rad, że wilczak to naprawdę wielki problem i teraz wycofuje się z podkulonym ogonem. To, że powiem iż ja sobie to wzięłam do serca, ale ludzie wokoło nie i nie mają takiego obowiązku, a ja nie mam prawa od nich tego wymagać, pewnie niektórych w ogóle nie interesuje. Trudno. Ja robię to w poczuciu obowiązku wobec rodziny i wobec psa. Tak będzie najlepiej dla wszystkich wokoło, choć niesamowicie boleśnie dla mnie - bo to ja w ostatecznym rozrachunku pozostaję z poczuciem porażki i marzeniami, które miałam już w dłoniach, a które musiałam z nich wypuścić. Niestety, to nie jest dobry czas na marzenia. Kiedy będzie następny taki czas dla mnie? Może nigdy. Co też jest przerażające. Ufam, że przynajmniej niektórzy z Was postarają się mnie zrozumieć. I zauważą, że naprawdę robię to z myślą o Peri - która teraz jest młoda i łatwo przystosuje się do nowego domu - łatwiej niż za kilka miesięcy, czy za rok. Wiem też, że przyszli właściciele będą z niej mieli masę radości i pewnie nie raz jeszcze pożałuję, że ją oddałam. Ale takie jest życie... |
NIE BEDZIE NAJPRZYJEMNIEJSZE TO CO NAPISZE ALE SAMA ZACZELAS TEMAT - Nie bedE Cie oceniac chociaz mam swoje zdanie na ten temat - TWOJ PRZYPADEK jest dokladnym " przykladem na to ze PIES TO NIE ZABAWKA - i decyzji nie zmienia sie w ciagu miesiaca bo Twoja sytuacja tez sie nie zmienila w ciagu miesiaca .....a wiedzialas o niej wczesniej :( przykro mi dlatego ze ta sytuacja poniekad dotyczy mnie :( chociaz nie oddalabym Pamira za zadne skarby to sunia miala byc nasza - zyczymy Ci powdzenia w realizacji planow i ja od siebie prosze- nie skrzywdz juz zadnego zwierzaka bo to zawsze wraca :(
|
Quote:
Przykro mi, że patrzysz na to przez pryzmat tego, że Peri miała być Twoja... I jeśli uważasz, że sytuacja życiowa nie może się zmienić przez miesiąc, to widać mało w życiu doświadczyłaś. I życzę Ci, żebyś nie doświadczyła, bo to nic przyjemnego. I tym się różnimy - Ty nie oddasz Pamira "za żadne skarby", ja oddam Peri za jej dobro i fajne życie - ten skarb jest dla mnie warty "skrzywdzenia zwierzęcia". |
Nie chce nikogo obrazic i opowiadac sie po czyjejs stronie ale:
Po pierwsze: wspolczuje Ci (trustno1). Wspolczuje, bo mniej wiecej bylem w podobnej sytuacji (nie takiej samej z pewnoscia) ale podobnej i to zwiazanej z tym miotem. Chcialem chlopaka, ale sytuacja sie pokomplikowala i trzebabylo zrezygnowac zanim jeszcze bylo krycie... Po drugie: Pamirkowa- nie wytykaj jej, ze zle zrobila, ona dobrze o tym wie i gdyby mogla cofnac czas z pewwnoscia nie wziela by psa. To nie jest dobre miejsce do wywlekania swoich pretensji/zali do drugiej osoby, rob to poprzez pw, a nie na widoku wszystkich, bo nie swiadczy to o tobie ladnie Po trzecie: wedlog mnie Trust postapila w tej sytuacji najrozsadniej jak mogla: jezeli jest pewna ze nie da rady dac z siebie dla psa wszystkiego, jezeli nie jest pewna czy jesst w stanie ja zsocjalizowac odpowiednio, jezeli nie moze poswiecic malej wystarczajaco duzo czasu i nie chce wychowywac jej na "lapu capu" bo jakos to bedzie to w moim odczuciu zrobila najlepiej oddajac ja by mala znalazla nowy dom gdzie otrzyma to czego tu nie mialaby szansy Po czwarte: moim zdaniem nie powinnismy tu za duzo dyskutowac, tylko cos dzialac, bo gadaniem Peri nie pomozemy, bo to jak w temacie wilczakow bez papierow : co czlowiek to opinia, a dzieje sie niewiele |
Z całym szacunkiem, nie będę wczuwał się w żadną ze stron, bo za cienki w uszach jestem, ale - brakuje mi jednej informacji dla mnie najważniejszej - co z Małą i czy można jakoś pomóc, żeby było jej dobrze?? Nie wiem, jak mógłbym pomóc i czy ma już nowy domek - jeśli nie Trustno1, Alicja napiszcie coś więcej o Małej żeby można było "rozsiać wici"
Wytykanie i wtykanie sobie nawzajem w niczym Suni nie pomoże |
Trzymam kciuki by Peri jak najszybciej znalazla nowy dom :)
|
Quote:
|
Nie wiem, jaka jest przyczyna decyzji Trustno - ale nie nam to oceniać tak naprawdę.
Tym bardziej, że z tego co zdążyłam zauważyć, nie jest to lekkomyślna osoba, która "traktuje psa jak zabawkę", a wręcz przeciwnie. Skoro zdecydowała się na taki poważny krok, to widocznie ma poważny ku temu powód. Ja nie wyobrażam sobie nawet, jak straszne musi być uczucie, kiedy trzeba oddać psa, ale różnie to w życiu bywa. Niemniej jednak szkoda, że tak się stało, bo wiem jak długo czekałaś na realizację tego marzenia i wiem również, że Peri dobrze by było z Tobą :( A sunia jest młoda, więc powinna gładko znieść kolejną przeprowadzkę - szczeniaki w jej wieku i starsze czasem siedzą jeszcze w hodowli, zanim pojadą do nowych domków i umieją się dostosować. Ze starszym psem niewątpliwie byłoby ciężej - zarówno jej, jak i Wam. |
Quote:
avgrun - dzięki, ja również na to liczę i mocno trzymam za to kciuki - choć serce się kraja na myśl o rozstaniu z tą małą bestią... makota, orlos - dzięki. To naprawdę jest beznadziejna decyzja, ale jest dokładnie tak, jak piszesz, Orlos - jeśli nie mam pewności, że wychowam Małą dobrze, to nie zaryzykuję zrobienia tego byle jak. Oczywiście mogłabym próbować to JAKOŚ zrobić i udawać na forum, że jest super, a widywać psa co drugi weekend, przez resztę czasu trzymając go w kojcu. Ale bym co dwa tygodnie wrzucała nowe zdjęcia i udawała, że jest świetnie. Czy to byłoby bardziej odpowiedzialne i lepsze dla Małej? Wątpię. A niestety sytuacja w której się znalazłam ja i moja rodzina najprawdopodobniej tak by się skończyła. Trzymać psa z uporu, udając, że to dla niego najlepsze? To nie dla mnie. I właśnie z racji jej wieku chcę to zrobić jak najszybciej. Teraz Mała ma 12 tygodni - niektóre hodowle dopiero po 10 tygodniu wypuszczają szczeniaki do nowych domów. I wiesz, Pamir, Peri owszem, przywiązała się do mnie. Ale równie mocno kocha wszystkich wokoło... Obawiam się, że dużo bardziej mi będzie brakować jej, niż mnie jej - zwłaszcza za kilka miesięcy. I tak, bardzo boli to, że Peri jest tym wymarzonym psem. Po raz pierwszy mam dokładnie takiego psa, jakiego chciałam mieć, o jakim marzyłam od lat - i po raz pierwszy tak brutalnie życie obchodzi się z moimi marzeniami. |
Abstrahujac od powodow mam pytanie.
Czy suczka szuka domu za darmo czy odplatnie? |
Z tego co się orientuję to odpłatnie.
|
Tak, odpłatnie. Wszelkie info u Alicji.
Pragnę dodać, że w żadnym wypadku nie oddaję Peri z powodu jej wad czy problemów wychowawczych z nią. Jest grzeczną, pojętną i chętną do współpracy (na wilczakowym poziomie) suczką. Jest nauczona czystości (czasem zdarza się jej zapomnieć, ale rzadko), zna już podstawowe komendy (i za smaczki zrobi wszystko), bardzo grzecznie jeździ w klatce w samochodzie. Nie za bardzo była niestety uczona zostawania w domu, bo są wakacje i obie z siostrą jesteśmy w domu - zostawała na godzinę-dwie - poza wytycanym nosem i ubrudzonym łapami lustrem (towarzystwa szukała) brak zniszczeń. Płacz przez kilkanaście minut po wyjściu, potem cisza. Ogólnie nie jest specjalnie niszczycielska, w domu nic nie demoluje. Lubi za to kopać i przesadzać roślinki... :twisted: Posiada umiejętności ogrodnicze - zbiera maliny i jeżyny, potrafi też zbierać... ogórki, które uwielbia. Jada także surową marchewkę i jabłka :shock: Wczoraj szkoliła się w grzybobraniu (kilka trujaków znalazła). Próbuje bratać się z kotami (koty nie próbują bratać się z nią :P), nie jest agresywna. Jest zdrowa, zaszczepiona i odrobaczona. Rośnie z niej piękny pies. Na dowód foty z ostatnich spacerów z wujkiem Liskammem (mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, Magda). https://picasaweb.google.com/1035393...ammPeriLupusek I jak tak o tym wszystkim myślę, to cholernie mi żal, że nie może być moja... :( |
Oby szybko nowy dom znalazla!
|
Mała faktycznie ślicznieje z dnia na dzień, widzę że bardzo pociemniała. Piękność z niej wyrasta ;-)
___________ Postscriptum: https://lh4.googleusercontent.com/-5...i+%2865%29.jpg A takie zdjęcia ostatnio mrożą mi krew w żyłach, bo u nas niedawno właśnie w takiej zabawie mieliśmy mały wypadek i Basta vel Słoń w Składzie Porcelany "przedziurawiła Nitce szyjkę", także przewrażliwiona nieco jestem :roll: |
Quote:
(sorry, w tym przypadku nie dało się napisać "u psów") |
Matko i córko, ależ Ty sobie zapamiętałaś tę moją jedną uwagę dotyczącą tego, że nie tylko wilczaki "piją wodę kłapiąc pyskiem"...
...smuci mnie to trochę, bo mam wrażenie, że odbierasz mnie jako osobę, która na siłę próbuje udowodnić, że wilczak to nic innego jak zwykły pies - co więcej dajesz innym do zrozumienia, że tak jest. A tak nie jest, koniec kropka, nie mam zamiaru po raz tysięczny powtarzać swojej opinii na ten temat, i przykro mi że wytykanie tego sprawia Ci taką radochę. A zabawa no cóż - u nas też naturalna, przez całe moje życie obserwuję takie zabawy u różnych psów i jak dotąd też nikomu nic się nie działo. Stało się, kiedy do tego doszedł pęd w biegu, niefortunny wypadek... - stąd nie rozumiem intencji Twojej wypowiedzi (?) |
Sorry, ale w nie w tym temacie-mój błąd, że tu odpowiedziałam, ale wątek jest wystarczająco odstręczający:/
|
Witam,
zwykle czytam, ale w tych okolicznościach... piszę tutaj, bo post, do którego nawiązuję został opublikowany na ogólnym. odnoszę się do sytuacji i człowieka w niej, a nie osoby. poproszono, żeby postarać się zrozumieć. ...starałem się... przeczytałem kilkakrotnie wiadomość o podjęciu decyzji. przeczytałem wcześniejsze wiadomości o pierwszych dniach wspólnego życia człowieka i zwierzęcia... ...żeby zrozumieć... ...starałem się... jestem w stanie wymyślić sobie sytuacje, w których takie decyzje są konieczne, choć samo wyobrażanie ich jest wyjątkowo przykrym doświadczeniem. wierzę, że w tych extremalnych wypadkach decyzje te niosą ze sobą coś w ostatecznym rozrachunku dobrego (wybacz człowieku,"dobrego" dla zwierzęcia). to nie takie decyzje świadczą o "niepoważnym gówniarstwie" post o podjętej decyzji... ...staram się zrozumieć... nie, to nie ta decyzja jest zła - ona jest jedynie konsekwencją FATALNEJ dezyzji o wzięciu wilczaka. w jednej i drugiej Zwierzę nie miało żadnego znaczenia ale taki zbiór zachowań jest nierozerwalną częścią nas czy się to komuś podoba czy nie wszechobecne: ja , mnie , moje, dla mnie.... ... im dłużej, żyję (z Sharnem -też) tym częściej uważam, że to obciach jest być człowiekiem i w takich okolicznościach to wyjątkowo nie brzmi dumnie... ja człowiek p.s.1 A teraz o konkretnym przypadku: Trustno - przykro mi, że taka sytuacja ma miejsce. Starałem się zrozumieć. W dwóch wnioskach absolutnie się z Tobą zgadzam: 1. tak, Peri będzie wspaniaym wilczakiem, 2. tak, powinnaś oddać Peri. Wierzę, że jest Ci przykro. Szczerze życzę, żebyś nigdy nie żałowała tej decyzji. Nie mam zamiaru udawać, że taki finał Twojego życia z Peri jest dla mnie OK. p.s.2. poprawny konstrukcyjnie tekst manipulacyjny, ale nie będę gratulował. okoliczności... sama rozumiesz... p.s. 3 ten post nie przeszkadza mi w poszukiwaniach nowego domu dla Peri paweł |
Paweł – dla mnie: BINGO! Od dwóch dni biję się z myślami (*) i nie wiem jak je ubrać w słowa... zawarłeś wszystko z wielką Klasą... Pozwalam sobie "ukraść" fragment... .............................. p.s.1. Trustno - przykro mi, że taka sytuacja ma miejsce. Starałam się zrozumieć, ale "ni cholery" W dwóch wnioskach absolutnie się z Tobą zgadzam: 1. tak, Peri będzie wspaniałym wilczakiem, 2. tak, powinnaś oddać Peri... honor nakazywałby nawet rezygnację ze zwrotu pieniędzy.... zbyt wiele Istot zawiodłaś -Peri, Hodowcę, tych którzy chcieli tę "rodzynkę" i "znajomych Królika" sprzyjających Lupuskowi/ Wierzę, że jest Ci przykro. Szczerze życzę, żebyś nigdy nie żałowała tej decyzji. Nie mam zamiaru udawać, że taki finał Twojego życia z Peri jest dla mnie OK. p.s.2. poprawny konstrukcyjnie tekst manipulacyjny, ale nie będę gratulowała /powód oddania nie został zawarty/ okoliczności... sama rozumiesz... p.s. 3 ten post nie przeszkadza mi w poszukiwaniach nowego domu dla Peri Dorota ... P.S. Przeanalizuj dobrze, całą tę historię /zapatrzenie->uwielbienie->posiadanie->odepchnięcie/ przez pryzmat przyszłego zawodu... I bez urazy: to nic osobistego. .......... (*)-te dni to swoista waga.... na jednej szali wszystkie zniszczenia Ozzy-ego /przebija wszystkie wilczaki -wierzcie/ i czasami mój autentyczny płacz nad tą dewastacją, na drugiej szali Ozzy. Jak by tego nie rozkładać na czynniki pierwsze, druga szala jest cięższa i wygrywa konfrontację.... |
Quote:
|
Dorota, Paweł - dziękuję Wam za opinie. Paweł, również za szukanie domu dla Małej.
Czy macie racje? Pewnie w jakimś stopniu macie. Na pewno w tym, że błędem było wzięcie psa, nie jego oddanie. Doskonale sobie z tego zdaję sprawę i to właśnie jest główną przyczyną tego, że się czuję parszywie (możecie uważać to za manipulację z mojej strony - nie mam jak Was przekonać co do tego, że jest inaczej i po prostu tak się czuję). Możecie wierzyć lub nie, ale byłam przekonana, że przemyślałam to dobrze. Okazuje się, że jednak nie. Może powinnam przewidzieć wydarzenia, które mają właśnie miejsce i okoliczności które wymuszają taką, a nie inną decyzję. Ba, uważam sama, że nie tylko "może" powinnam, ale powinnam na pewno. Nie wszyscy się z tym obowiązkiem przewidywania wszystkiego zgadzają, ale ja mam do samej siebie żal. Teraz będzie egoistycznie i "ja, moje, o mnie" - nie jestem przyzwyczajona do porażek. Na pewno nie takich. Wszystko mi się w życiu udawało do tej pory, realizowanie planów i marzeń zwłaszcza. To, że plan który ułożyłam, okazał się chwiejny - to wina mojego gówniarstwa i dziecinności. To też mnie boli, bo się, niesłusznie, uważałam za dojrzałą. A nie jestem, jak widać. Czy weźmiecie to za publiczne ubiczowanie się dla zwiększenia dramatyzmu sytuacji - nie wiem. Próbuję być po prostu szczera. Jeśli uważacie za naganne to, że bardziej się dla mnie liczy zdanie mojej rodziny i bliskich mi osób, ich dobro i zadbanie o nich (chociażby o ich komfort psychiczny), a nie moje dobro i mój pies (na zasadzie trzymania go na siłę) - to jest to Wasz punkt widzenia i Wasz światopogląd. Rozumiem go, ale nie podzielam. Wydaje mi się, że mam do tego prawo, zwłaszcza, że nie idzie to w parze z umyślnym zamiarem skrzywdzenia psa. W co też oczywiście możecie nie wierzyć, ale jeśli wydaje się Wam, że byłabym w stanie z premedytacją skrzywdzić jakiekolwiek zwierzę, tym bardziej wymarzonego psa, którego wyczekiwałam, za którego zapłaciłam z uciułanych ze studenckich "dochodów" pieniędzy (chodzi tu o podkreślenie, że nie było to na zasadzie: "stać mnie, to sobie kupię psa", a wymagało ode mnie wyrzeczeń i rozsądnego planowania od wielu miesięcy), no to troszkę przesadzacie i nie wiem według jakiej miary mnie mierzycie. I tak, Dorota, właśnie mój przyszły zawód sprawia, że nie zrobię tego, o czym pisałam wcześniej - mogłabym, nic nikomu nie mówiąc, zamknąć Peri w kojcu (o ile miałabym gdzie ten kojec w ogóle zrobić) i udawać, że jest świetnie. Wtedy wszyscy byliby zadowoleni i mieli spokojny sen, prawda? Kupiła psa, trzyma psa pomimo przeciwności losu, bo pies jest dla niej najważniejszy i nie wyobraża sobie jego oddania. Uśmiecha się promiennie, wrzuca zdjęcia na fejsa, jak to razem chodzą po lesie i jest pięknie - tylko, że nie w rzeczywistości. A tymczasem pies siedzi większość czasu w kojcu, a ona tyra jak wół na utrzymanie rodziny i jeszcze ma wyrzuty sumienia, że jej wymarzony pies marnuje się właśnie, wyjąc sam całymi dniami (zaraz wywnioskujecie, że się rozchodzi tylko o pieniądze - nie, nie jest to kwestia tylko pieniędzy i na pewno nie takich, o jakich myślicie, ale to i tak Was pewnie nie przekonuje). Że nie wspomnę o tym, że weterynaria nie polega jednak na głaskaniu zwierzątek - też musiałam się z tego urojenia boleśnie wyleczyć. Nie piszę tego wszystkiego po to, byście mnie żałowali. Nawet nie bardzo mi zależy byście mnie nie potępiali - jeśli sprawia to komuś radość, albo lepiej się dzięki temu czuje, to proszę bardzo, możecie spalić moją kukłę na stosie. Piszę to tylko po to, by Peri znalazła dom i by jej przyszłych właścicieli nie odstraszyło podejrzenie, że to diabeł wcielony, który zniszczył mi w miesiąc życie. Życie mi się zniszczyło samo - szkoda niszczyć życia psa na dodatek. Jeśli ktoś zabierze ją ode mnie, bo jestem egoistyczną, rozpieszczoną gówniarą, no to trudno - ważne jest dla mnie i mojej rodziny, by Mała miała najlepszy możliwy dom. Tyle, jeśli chodzi o manipulację. |
Quote:
Ale czyż nie tak samo jest z niemowlętami/dziećmi? Rwą równo nasz czas, wypoczynek, kasę, urlopy... Różnica taka, że mało kto oddaje niemowlę "w dobre ręce dla jego dobra" nawet gdy nie daje mu ono przez rok spać i doprowadza do ciężkiej depresji i ruiny :twisted: Po prostu różnica kulturowa i tyle. Też podoba mi się post Pawła: celnie i bez wielkich emocji oddaje to, co wielu z nas czuje, choć mnie osobiście sytuacja specjalnie nie rusza - Trustno1 nie pierwsza i nie ostatnia która się przeliczyła. Jeśli jednak można o coś bardziej ogólnie prosić 'świeżych' właścicieli, to poczekajcie z PR-owaniem w necie, aż będziecie na 100% pewni, że bury z Wami zostaje. Kontrast między pierwszymi i ostatnimi postami prawie fizycznie boli tych, którzy nie należą do generacji Y. :cry: Dla nas rzeczywistość nie przesuwa się do rzadko odwiedzanych fb-kowych "wcześniejszych postów" i mamy (niestety:?) dobrą pamięć. |
Quote:
I przepraszam, że sprawiłam Ci, albo komukolwiek ból, bo zrobiłam sobie PR na wolfdogu... I jeszcze jedno chciałabym dodać, tak na koniec tej dyskusji (z mojej strony) - naprawdę zazdroszczę Wam tego, że nie popełniacie błędów. Serio. Bo ja popełniłam kilka, w tym kilka związanych z psem - wzięcie jej, afiszowanie się w wd chociażby - i bardzo ich żałuję. Fajne musi być życie bez błędów, albo chociaż żeby się o nich ludzie nie dowiadywali... |
Quote:
Quote:
Gdybyś była trochę mniej skupiona na sobie, to zauważyłabyś, że prawie nikt naprawdę nie potępia Twojej decyzji, raczej ludziom przykro jest ze względu na Peri i Alicję. |
Quote:
Dodam, że jest mi przykro, że taki zawód, w jakim się kształcisz, może być reprezentowany przez takich ludzi jak Ty. Polecam zapoznanie się z paroma terminami: odpowiedzialność, empatia, altruizm, honor...i parę innych 'głupot', które ewidentnie nie znalazły dotąd Twojego uznania. I niech Opatrzność ma w swojej opiece wszystkie stworzenia, które kiedykolwiek będą miały niefart znaleźć się pod Twoją opieką. Bardzo im się to przyda. |
A co z Peri??? Czy juz ma domek???
|
Quote:
Choć przykre jest to, co się tu dzieje. Przykre, że tak łatwo niektórym przychodzi stwierdzenie, że ktoś jest pozbawionym uczuć śmieciem (taki jest mój odbiór niektórych zdań tutaj o mnie wyrażanych) krzywdzącym zwierzęta, choć nigdy w życiu mnie nie spotkali, nie zamienili ze mną ani jednego zdania i nawet głupiej PW nie są w stanie napisać z tymi obelgami, a wypisują je publicznie na podstawie kilkunastu postów na forum... Mi też jest przykro. Ze względu na Peri i Alicję. |
Quote:
Dlatego chyba lepiej zakończyć ten wątek licząc, że Peri znajdzie super docelowy domek, bo o to w tym wszystkim najbardziej chodzi. |
Ja pamiętam to:
Quote:
|
Quote:
I w całości się z Tobą zgadzam. Liczyłam się i liczę z różnymi zdaniami ludzi. Np. popieram Pawła w jego twierdzeniu, że fatalna była decyzja o wzięciu Peri. Każda merytoryczna i poparta czymś więcej, niż zwykłym, bezpodstawnym osądem uwaga czy rada, a nawet nagana są wartościowe i cenne, ponieważ uczą mnie konsekwencji moich czynów. Dlatego doceniam opinie tych, którzy zadali sobie trud wyobrażenia sobie, że ktoś może podjąć taką decyzję, jak ja, nawet jeśli sami by tak nie zrobili. Nieprzyjemne są za to obelgi i wyzwiska - i na nie nie liczyłam, choć się spodziewałam. Shyboy - nadal nie wiem co złego jest w jasnych zasadach panujących w domu. Nie mają one nic wspólnego z przemocą czy czym tam sobie wyobrażasz. A podobno wilczaki potrzebują jasnych zasad. Że nie toleruję żebrania przy stole? No faktycznie, godne potępienia i świadczy to o moim braku miłości do niej... Że pies miał nie spać w łóżku? Zdarza się, że próbuję przekonać ją, że w łóżku się śpi, a nie urządza skoki po mnie, ale układanie jej na kołderce nie pomaga :twisted: Ja naprawdę nie oddaję jej z powodu tego, że ona jest, jaka jest (a jest fajnym psem i uważam, że dobrze się dogadujemy)... Choć pewnie i tak każdy wie lepiej... |
Quote:
Myślę, że wytyczenie sobie zasad, wedle których będzie się wychowywać psa, to rzecz trudna i wymagająca głębokiego przemyślenia, nie sądzisz? Wydaje mi się, że Magda właśnie jakieś cele sobie postawiła - dowodem jej słowa, które przytoczyłeś. Temat Peri jest tematem przykrym i dla wielu osób drażniącym. Zastanawia mnie jedno..., ale po kolei: Magda sprawę postawiła jasno- nie jest w stanie wychować Peri z w/w powodów, ten temat służy nie - o zgrozo - krytykowaniu jej postępowania, a raczej podaniu przez Magdę publicznej informacji, jak dalej potoczył się (i potoczy) los Peri. Wyobrażam sobie, jak "okrutne" może wydawać się zachowanie Magdy, ale absolutnie nie widzę powodu, aby na nią naskakiwać. Dziewczyna sama doskonale zdaje sobie sprawę, jak to wszystko wygląda i (to chyba każdy jest w stanie wyczuć w jej słowach) jest tą sytuacją co najmniej podłamana. Nie rozumiem więc, w jakim celu jest to "dobijanie gwoździa do trumny" ... może dla podwyższenia własnego ego. Że popełniła błąd nie przemyślawszy dokładnie, tudzież- do końca- decyzji przed wzięciem Peri- sama przyznała. Po cóż więc, Shyboy, takie słowa? - one są zupełnie odbiegające od tematu, ale... rozumiem- ludzie piszą, to i ja sobie swoje trzy grosiki dopiszę i szpileczkę wetknę. Inna rzecz- sprawa wymknęła jej się spod kontroli, ale to może zdarzyć się każdemu- sytuacje, zdarzenia życiowe, których nie jesteśmy w stanie wcześniej przewidzieć - czy to też powinno być potępiane? Hmmm.... logicznie rzecz biorąc, chyba nie powinno, czyż nie? Zastanawia mnie jedno- ile znalazłoby się osób, które otwarcie, przed wieloma właścicielami CzW, miłośnikami tej rasy, byłoby w stanie przyznać się do swego błędu. Jak długo siedzę w tym wilczakowym świecie wiem, że pojawiają się i pojawiać będą, różne kwiatki. Ale absolutnie nie dopuszczone do publicznej dyskusji ... co świadczy samo za siebie. Liczę, że Peri znajdzie nowy, dobry dom- na szczęście sunia jest jeszcze młoda (jestem pewna, że dużo trudniej byłoby jej przestawić się na nowego właściciela w późniejszym wieku). I nie widzę powodu, żeby TrustNoOne krytykować - ona doskonale wie, co jej się chwali, a co zrobiła niedobrze, mówi o tym otwarcie. Pozdrawiam |
Quote:
Trustno1 Czy udało coś się "ruszyć" w sprawie małej? Są jacyś kandydaci chcący ją przygarnąć? |
Trustno1: pisałam za Twoją radą do Alicji :) Niestety tak jak pisałam i Tobie - chętnie byśmy ją przyjeli, ale niestety koszt "odkupu" Peri jest na ten moment dla nas nie do przeskoczenia ;/ Trzymam kciuki żebyście znalazły dobry dom dla Peri :)
|
Quote:
|
Zdarzają się decyzje nieprzemyślane, podjęte pod wpływem impulsu..... tylko dlaczego maja dotyczyc one tych co nie maja na nie zadnego wplywu .....Nagle okazuje się, że opieka nad zwierzakiem przerasta, że brak czasu, cierpliwości, pieniędzy..... i Ci co ich to dotyczy nadal nie sa pytani o zdanie.... Że pies czy kot „nie spełnił oczekiwań”. Że przeszkadza...... - a przeciez wiadome bylo ze jak dziecko zdane jest tylko na CIebie.... Zdarzają się ludzie nieodpowiedzialni, którym po kilku dniach czy tygodniach „zabawka” się znudziła...... - tylko czemu ta zabawka ma serduszko, uczucia i placi za to najwyzsza cene .... Zdarzają się także tacy, którzy świadomie i z premedytacją kłamią – i wreszcie osoby nie do końca zrównoważone. Przypadki takie nie są tak rzadkie, jak mogłoby się wydawać.... i najgorsze ze to nie pierwszy i nie ostatni z nich .... choc ten jest jakis dziwnie szczegolny - moze dla tego ze po domu biega mi Pamir -brat Peri .... Nie patrze na to przez pryzmat tego komu co i jak ..... tylko przez zycie ktore doswiadczylo mnie z 100 razy ciezej niz Ciebie i oby tak zostalo .... a jednak psy zostaly ze mna i przy mnie .... nie dlatego ze "lepiej bylloby dla nich gdyby cos tam" .... tylko dlatego ze RODZINY nie nabywa sie na zasadzie kaprysu i tak samo nie pozbywa sie jej na zawolanie..... - a TO przecież my w ICH imieniu podejmujemy decyzję o "adopcji", one nie mają wpływu na to, co się stanie.....
Nie rozumiem i nie zrozumiem ..... porzucenia kogos kto kocha Cie bezgranicznie .... Miesiac ? Co z tego ze kocha ludzi wszystkich....kocha bo "oszukalas" ja ze ludziom mozna zaufac..... po wsadzeniu jej do auta i podejciu sie "kochania" na cale zycie TY mialas pokazac jej ze najszczesliwszym co ja w zyciu spotkalo jest jej kocyk i pelne milosci spojrzenie Panci ..... Oby ta sunia jak najszybciej znalazla nowy dom ..... bo nie warta jest tego by zyc z kims kto "zabawil sie jej uczuciami i na poczatlu pokazal jej ze czlowiek to to zlo ktoremu sie nie powinno ufac..... " |
Nie, żeby decyzja Trustno mi się podobała, ale na litość, są rzeczy o wiele gorsze niż szukanie domu dla 3 mies szczeniaczka!
Bywa, że ktoś trzyma burego rok albo dwa, nie radzi sobie, pies biega luzem po okolicy i straszy! Bywa, że ląduje w kojcu albo na łańcuchu u przypadkowych ludków nie mających pojęcia o rasie... Bywa, że suka trafia do 'lewej' lub nawet "prawej" hodowli i służy do tłuczenia miotów co kilka miesięcy. Zdarza się, że bury kończy w schronisku, a nawet jest usypiany, albo słuch po nim ginie, a właściciel nabiera wody w usta, albo robi z siebie prześladowaną ofiarę! To, że nie każdy rezygnujący z wilczaka jest na forum osądzany wynika wyłącznie z faktu, że o wielu takich przypadkach nie wiadomo, albo wiadomo, ale "wybiórczym nonkonformistom" trudno obsmarowywać na forum kumpelę czy kumpla :twisted: W zdecydowanej większości przypadków za "jawnym" oddaniem psa kryje się dramat osobisty - ciężka choroba, wypadek, utrata pracy, dachu nad głową, itp wydarzenia, o których właściciel niekoniecznie chce pisać na forum, więc nie nam oceniać sam fakt, bo nigdy nie znamy wszystkich okoliczności takiej decyzji. To, co możemy oceniać, to tylko styl jej realizacji. Jeśli ktoś, nie mogąc sprawować nadal opieki nad burym szuka dla niego najlepszego domu, moim zdaniem zachowuje się o wiele bardziej fair, niż ten, kto cichaczem oddaje go na łańcuch, do schronu czy funduje mu humanitarną śmierć. :evil: Trustno w tej sytuacji zasługuje znacznie mniej na "pręgierz", niż choćby hodowcy, którzy na swojej stronce prezentują się jako znawcy i wielbiciele rasy, ale ich psy jakoś tajemniczo 'znikają' gdy przestają być potrzebne, albo trafiają do działu "psów szukających domu" gdy osiągają sędziwy wiek :cry: Dlatego apeluję: nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. :| |
Przypomniał mi się >>dowcip-nie dowcip<<...
>>Rzecze Pan do tłumu chcącego ukamienować nierządnicę: -Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamieniem! Nagle świst i "dama" zalicza kamulcem. Pan ozuty w rzemyki jeno wspiął się na palce próbując dostrzec, kto rzucił. Następnie mówi: -Mamo...znowu mi mama wszystko zepsuła.....<< Z osobami tego "dramatu" łączy mnie tylko jedno: wiek Jezusowy. Ani ja święta ani grzesznica, ot złośliwy chichot ślepego losu. Kamienować mi się nie chce, bom nie od tego, ale własne zdanie mieć mogę, bo Trustno1 sama poddała się "głosowi ludu". A przecież nie musiała. Nie była by pierwszą ani ostatnią tając prawdę, urywając temat i "ginąc bez wieści".... Nadal staram się zrozumieć, i nadal "ni cholery".../ale my-misie o bardzo małych rozumkach tak mamy.....:?/ Jedyne, co przychodzi mi do głowy to nadzieja, że ta sytuacja będzie nauką dla opiekuna krótkoterminowego. O psa się kompletnie nie martwię -na pewno zaraz ktoś pokocha Peri miłością wielką i taką >>na zawsze<<, ktoś da jej bycie-trwanie-przetrwanie-wspieranie i wzajemne kochanie i malutka błyskawicznie zapomni o wcześniejszych smutaskach. Oby ta sytuacja była także nauką dla tych, którzy zapatrzyli się w psa /zapatrzyli w wilczaka/ i absolutnie chcą/muszą go mieć. Może to także chwila refleksji dla Hodowców, bo wilczak stał się modny...może czas się zastanowić, czy produkować czy dawać życie z rozwagą.... Cholera wie... ... Gaga, ja nie jestem w szoku, ja tylko zwróciłam uwagę na "umowy dżentelmeńskie". Wg mnie są kwestie, które stawia się wyżej ponad innymi. A "wypożyczenie na miesiąc psa" samo z siebie do takich sytuacji, wg mnie, należy. Bo tak na zdrowy, chłopski rozum... dlaczego Hodowca ma być stratny przez błędną decyzję kupca. KAŻDY Z NAS musi płacić za błędy swoje nie cudze.... ... Notopa! ;) Idę poszukać pewnego sukinsyna i dać mu dzioba za to że jednak jest.... łajdak cholerny. A do wszystkich pozostałych zaapeluję, by skończyły z obgryzaniem i obsiusiwaniem moich magnolii i tulipanowców, bo inaczej je osądzę i nie dostaną dodatkowej porcji ciasta jogurtowego. |
Quote:
Czytając ten wątek można odnieść wrażenie, że niektórzy budują sobie własne poczucie wartości oczerniając innych... |
All times are GMT +2. The time now is 18:09. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org