Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Sport i szkolenie (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=26)
-   -   Wilczak jako pies (prawdziwie) pracujacy (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=2265)

Rona 15-05-2005 18:42

Quote:

Originally Posted by Ori
Pierwszy ale nie jedyny :mrgreen:
Amber tez jest w grupie dogoterapeutow (malamutow i husky), ale na razie o tym sza... 8)
pochwalimy sie jak beda osiagniecia :cheesy:

Czekamy więc niecierpliwie na wieści. Ale sam proces kształcenia takiego psa-terapeuty jest ciekawy. Prawdę mówiąc znacznie bardziej mnie to kręci niż wszystkie wystawy, obedience i agilitience i inne PT-ki, VZ-ki itp. :roll: :)

Tego typu działalność może dać psu autentyczną motywację do pracy - aktywności, nie tylko aby sprawić przyjemność panu/pani i zdobywać kolejne puchary, ale robić coś naprawdę sensowengo, potrzebnego człowiekowi, w czym jest od niego lepszy. Na przykład Tina jest świetnym psem "geologicznym", fantastycznie orientuje sie w terenie, ostrzega przed pułapkami, wynajduje drogę w haszczach i starych kamieniołomach, pilnuje stada i zagania członków ekipy z którą przychodzi jej "pracować', testuje przejscia przez wodę, id. itd. Ona w terenie odżywa - wtedy, gdy naprawdę pomaga swojemu panu, a nie tylko nosi kapcie i gazety po domu, młodnieje, wstepuje w nią nowa energia - czuje się naprawdę opiekunem i towarzyszem człowieka. Z upływem lat jest w tym coraz lepsza, a mój mąż coraz lepiej odczytuje jej sygnały. Mogłabym napisać sporo historii o jej działaności profesjonalnej :wink:
Co więcej, nigdy nikt jej tego specjalnie nie uczył - sama sobie znalazła taką niszę "pomocnika geologa" :lol:

Zdaje się, że wkładam kij w mrowisko - zaraz odezwą się miłosnicy psich sportów i wystaw i pewnie oberwę - ale trudno: w ramach wolności ludzkich mam prawo mieć takie poglądy na sprawy pso-ludzkie :roll: Natomiast świetnie też rozumiem, że inni mogą mieć inne poglądy, a ta różnorodość skądinąd bardzo mnie cieszy, bo pokazuje jak wszechstronną rasą są czeweczki .:mrgreen:

Narvana 15-05-2005 19:25

Quote:

Originally Posted by Rona
zaraz odezwą się miłosnicy psich sportów i wystaw i pewnie oberwę - ale trudno

Ech... ;) No dobra :D
Quote:

w ramach wolności ludzkich mam prawo mieć takie poglądy na sprawy psio-ludzkie :roll: Natomiast świetnie też rozumiem, że inni mogą mieć inne poglądy, a ta różnorodość skądinąd bardzo mnie cieszy, bo pokazuje jak wszechstronną rasą są czeweczki .:mrgreen:
Brawo Rona :)
Tolerancja :)

z Peronówki 17-05-2005 16:10

Quote:

Originally Posted by DanielZ
Pinki spisała się super (w przeciwieństwie do mnie) na początku było trochę stresu ale po kilku minutach Pinki oswoiła się z nowym otoczeniem i pozwoliła się głaskać dzieciakom.

Gratulacje! :) To sie nazywa wszechstronnosc wilczaka - raz robi za wartownika i stroza, aby zaraz potem okazac sie dogoterapeuta.... :) Ale znajac Pinki wcale mnie to nie dziwi.... :) Tak wiec trzymamy kciuki... :)

Quote:

Originally Posted by Rona
Na przykład Tina jest świetnym psem "geologicznym", fantastycznie orientuje sie w terenie, ostrzega przed pułapkami, wynajduje drogę w haszczach i starych kamieniołomach, pilnuje stada i zagania członków ekipy z którą przychodzi jej "pracować', testuje przejscia przez wodę, id. itd. (..) Mogłabym napisać sporo historii o jej działaności profesjonalnej :wink:

Prawde mowiac ja bym prosila o uwiecznienie na komputerze choc czesci tej dzialalnosci. Najlepiej jako artykul, bo wtedy predzej czy pozniej postaramy sie go przetlumaczyc tez na inne jezyki (choc angielska wersja bylaby tez mile widziana). :)
Bo to wlasnie potwierdza moje zdanie o wilczakach - to doskonali towarzysze. W kazdych warunkach. My teraz juz nie mamy wiele wolnego czasu, a i tak najczesciej namiot zastepuje nam auto, ale nadal lubimy wypady na zywiol i wycieczki w nieznane. I wspolpraca oraz zdolnosci przystosowawcze wilczakow zawsze nas zaskakuja. W dzikiej naturze wilczak bylby na wage zlota - jako towarzysz, stroz i obronca. A wiem, ze i jako lowca zadbalby o nasz zoladek. Oczywiscie w dzisiejszych czasach psy te maja dosyc ograniczone mozliwosci wykazania sie, ale nadal potrafia zadziwic... :)

Quote:

Zdaje się, że wkładam kij w mrowisko - zaraz odezwą się miłosnicy psich sportów i wystaw i pewnie oberwę - ale trudno
Dlaczego tak sadzisz? :) To po prostu cos calkiem innego. Sport i wystawy to zabawa, a raczej jest zabawa jesli sie odpowiednio do tego podchodzi, bo jesli do czegos zmusza sie wlasciciel, to i pies nie bedzie mial z tego satysfacji. Sport to frajda dla psa i wlasciciela z powodu mozliwosci spedzenia ze soba wolnego czasu. Wystawy to takie "spotkania towarzyskie" - takze psie. Oczywiscie nie chodzi tu o te glupie 10 minut w ringu, ale o caly ciag: podroz, spotkanie, inne psy, inne miejsce = przygoda i cos ciekawego. Widac to np po naszym Bolku. To nie jest show man, ale kocha jezdzic na wystawy. On nie musi sie pokazywac - jemu wystarczy, ze sie polozy kolo ringu, czy pobawi ze znajomymi dziewczynami... ;) Ale tu tez liczy sie podejscie wlasciciela...

Druga sprawa to wystawy (od strony hodowlanej), bonitacje, szkolenie (wedlug regulaminow) i hodowla. To w sumie taka "policja" czuwajaca, ale wilczaki byly wilczakami. Ale sama hodowla, jako sztuka dla sztuki to kompletna pomylka. Cala ta dzialalnosc ma za zadanie czuwac, aby:
- psy byly zdrowe
- mialy odpowiedni charakter (bo to wazne dla ich uzytkowosci) - dlatego potrzebne jest zaliczanie przegladow hodowlanych i szkolen, bo to daje jakas baze do porownania psow. Np pies pracujacy jako ratownik, to mowi malo, ale gdy czlowiek wie, ze pies ten ma egzamin psa lawinowego trzeciego stopnia, to wiadomo, ze to nie tylko ratownik, ale i doskonaly ratownik.
- byly typowe - nie chodzi o piekno, ale o "prawidlowosc". Tutaj ponownie licza sie wystawy i bonitacje. Ruch ocenia sie nie dla samej oceny, ale daje nam to wyobrazenie, czy dany pies nie ma jakis wad budowy. Np. wilczak zbyt masywny, zbyt ciezki nie jest typowy - nie bedzie on dobrym towarzyszem, bo po przejsciu 20 km "padnie". Takie psy nigdy nie beda sie nadawaly na tropicieli, czy ratownikow, bo fizycznie nie odpowiadaja wymaganiom. Pies z miekka sierscia tez dobry nie jest, bo podczas deszczu szybko przemoknie i latwo moze sie przeziebic - nie bedzie to wiec pies, ktory moze sypiac zakopany w sniegu. Itd.... Wzorzec wilczaka opisuje nie tylko psa pieknego, ale takiego, ktory najlepiej nadaje sie do zadan, jakie stawiano przed psami tej rasy...

Akurat jesli chodzi o hodowle, to nasza rasa jest dosyc unikalna, bo zwykle hodowla zajmuje jedynie niewielka ilosc osob i dotyczy niewielu psow. Wilczaki sa jednak rasa rzadka i dlatego w calym "planie" liczy sie kazdy pies.
Prawda jest jednak taka, ze gdy populacja wzrosnie, to coraz wiecej osob bedzie moglo miec psa wylacznie jako przyjaciela, no i moze wiecej psow tej rasy trafi w rece ludzi pracujacych, ktorzy beda mogli sie skupic na zastosowaniu wilczakow. Bo hodowca nie hoduje dla samej hodowli, ale dla ludzi - aby trafialy do nich psy o konkretnym wygladzie, charakterze i uzytkowosci.

Quote:

Prawdę mówiąc znacznie bardziej mnie to kręci niż wszystkie wystawy, obedience i agilitience i inne PT-ki, VZ-ki itp. :roll: :)
Co do pierwszej czesci OK, ale VZ-ki to...typowy egzamin ratowniczy organizowany co roku w grupach ratowniczych. Pies i przewodnik, ktory go nie zaliczy nie ma szans na branie udzialu w akcjach ratowniczych, bo takiemu psu/wlascicielowi nie mozna zaufac. Powiedzmy, ze jest akcja: poszukiwanie dziecka. Po 10 km przewodnik siada "bo on juz nie moze..." Albo po 20 km marszem pies ma dosyc... Cos takiego nie moze sie wydarzyc.... Stad wlasnie testy na wytrzymalosc. :)

I tu wazna sprawa odnosnie niektorych testow wlasnie typu VZ, ZOP, itp. Nawet w grupach ratowniczych psy regularnie musza zaliczac egzaminy. To samo dotyczy wszystkich innych "uzytkowych" i "prawdziwych" zastosowan. Trzeba miec pewnosc, ze pies dobrze wypelni polecone mu zadanie, bo bardzo czesto idzie o ludzkie zycie.
Poza tym nikogo nie mozna zmusic, aby zostal ratownikiem (itp), bo to nie zabawa, ale prawdziwa praca, gdzie trzeba sie poswiecic. Ale mozna namowic ludzi, aby przeszkolili psy, aby mozna bylo sprawdzic, czy ta rasa nadawalaby sie dla ew. chetnych, poszukujacych psy do wlasnie takich zastosowan. Wlasnie dzieki "prywatnym" wlascicielom zaliczajacym takie testy dostalismy potwierdzenie "na papierze", ze niektore wilczaki spokojnie moglyby pracowac jako psy ratownicze, bo maja odpowiednie predyspozycje...

Oczywiscie lepiej byloby czytac nie o testach, a o psach rzeczywiscie pracujacych w danej dziedzinie, ale zanim czlowiek odpowie jakiemus ratownikowi, ktory zastanawia sie nad zakupem wilczaka, to trzeba miec jakies podstawy, by twierdzic, ze wilczak sie sprawdzi...
...aby nie wciskac maratonczykowi zakupu buldoga angielskiego... ;)

Rona 18-05-2005 07:59

Quote:

Originally Posted by Margo
Prawde mowiac ja bym prosila o uwiecznienie na komputerze choc czesci tej dzialalnosci. Najlepiej jako artykul, bo wtedy predzej czy pozniej postaramy sie go przetlumaczyc tez na inne jezyki :)

Napiszę, jak będę trochę mniej zagoniona. Ale z fotkami może być problem, bo w czasie pracy w terenie nikt nie ma czasu żeby robić zdjęcia psu, czy ludziom (nie wożą ze sobą ekipy TV i armii fotoreporterów, jak słynny aktor Linda, gdy uprawiał sporty ekstremalne :P ) Najczęściej fotografują w pośpiechu skały, które zaraz potem są wysadzane w powietrze, albo zasypywane koparkami i buldożerami. Pies, czy ludzie wchodzą w kadr tylko przypadkiem, albo jako skala i dlatego zdjęcia obiektów ożywionych są złej jakości - z daleka, źle oświetlone itd. W dobie cyfrówek jest oczywiiście lepiej, ale
1. najczęsciej zwierzak jest poruszony - o pozowaniu nie ma mowy, a aparat ustawia się tak, żeby dobrze wyszły kamienie, które się nie ruszają!
2. musiałabym zebrać zdjęcia Tiny z komputerów współpracowników i znajomych. Może w lecie spróbuję poprosić, żeby mi pozwolili pogrzebać w swoich plikach i co nieco skopiuję.

Quote:

Quote:

Zdaje się, że wkładam kij w mrowisko - zaraz odezwą się miłosnicy psich sportów i wystaw i pewnie oberwę - ale trudno
Dlaczego tak sadzisz? :) To po prostu cos calkiem innego.
I odezwali się !:wink: :D
OK. Masz rację i świetnie rozumiem pasje ludzi, którzy szkolą psy w różnych dziedzinach, wystawiają je itd. Po prostu naturalna, niejako organiczna lub pierwotna (jak ją tam zwał) relacja pies-człowiek bardziej mnie osobiście interesuje, niż szkolenie psów do celów czysto sportowych, choć bynajmniej nie neguję sesnowności takich działań i w pełni przyjmuję twoje argumenty, zwłaszcza gdy szkoli sie psa na ratownika, terapeutę, opiekuna itd.

O wystawach nie mogę się, niestety, wpowiadać, bo jeszcze nigdy w życiu nie byłam na zadnej :cry: . Mam nadzieję, że to się wkrótce, czyli za miesiąc, zmieni. :ylsuper
Tinka strzyże uszami gdy pytam ją czy pamięta Juzia :love Mam nadzieję, że przyjedziecie...

z Peronówki 18-05-2005 11:22

Quote:

Originally Posted by Rona
Napiszę, jak będę trochę mniej zagoniona. Ale z fotkami może być problem, bo w czasie pracy w terenie nikt nie ma czasu żeby robić zdjęcia psu, czy ludziom (nie wożą ze sobą ekipy TV i armii fotoreporterów, jak słynny aktor Linda, gdy uprawiał sporty ekstremalne :P )

Moge to sobie wyobrazic.... :mrgreen: Oczywiscie z artykulem sie nie spiesz - mamy czas. Co do fotek to nie wszystkie musza byc koniecznie z Tina - zawsze mozna dla obrazu wstawic jakies "z terenu".

Quote:

OK. Masz rację i świetnie rozumiem pasje ludzi, którzy szkolą psy w różnych dziedzinach, wystawiają je itd. Po prostu naturalna, niejako organiczna lub pierwotna (jak ją tam zwał) relacja pies-człowiek bardziej mnie osobiście interesuje, niż szkolenie psów do celów czysto sportowych
Nie, nie. Chodzilo mi o cos innego. Sport i wystawy sa zabawa. Chodzi mi o to, ze zwyczajny wlasciciel wilczaka ma prace, rodzine, przyjaciol, mase zajec. Szczegolnie to pierwsze zajmuje mase czasu. Tu nie ma miejsca na zajecia typu dogoterapia, ratownictwo, itp. Bo tam gra toczy sie o duza stawke i nie ma miejsca na niedzielnych psiarzy, ktorzy chca sie w to "pobawic" w wolnym czasie. Chodzi mi o to, ze taki zwyczajny wlasciciel moze popracowac z psem, zaliczyc egzamin ratowniczy i powiedziec "moj pies by sie nadawal". Ale nigdy nie zostanie wcielony do zadnej druzyny, nigdy nie bedzie bral udzialu w akcji. Bo do tego celu jego wlasciciel MUSIALBY byc czynnym czlonkiem organizacji ratowniczej. Normalny wlasciciel moze zaliczyc test na psa lawinowego, ale aby w tym pracowac i rzeczywiscie ratowac ludzi to jego przewodnik musi byc czlonkiem GOPRu. Itd. To sa po prostu rzeczy, ktore sa niedostepne dla "przecietnego" czeweczkarza. Dlatego tyle sie mowi o sporcie, wystawach, itp. Bo to co, co kazdy z nas moze robic... :)

W Grabstejnie byly mowa, ze cywilni przewodnicy psow moga przejsc z nimi wojskowe przeszkolenie i stac sie "rezerwa". Teraz nie pamietam dokladnie szczegolow, ala samo cos takiego, samo "przeszkolenie" wymagalo aby czlowiek wymazalal sobie z zycia 6 miesiecy. Cel wspanialy, sama praca pewnie tez, ale kto jest w stanie cos takiego zrobic? Tylko ten, dla ktorego to pasja/praca i glowny cel.

Tak wiec pozostaje nam liczyc, ze tacy fascynaci beda sie nam trafiac, ale prawda jest taka, ze wiekszosci z nas pozostanie jedynie podziwianie tych osob, bo my do ich grona najzwyczajnie nie jestesmy w stanie dolaczyc... :?

Quote:

Originally Posted by Rona
Tinka strzyże uszami gdy pytam ją czy pamięta Juzia :love Mam nadzieję, że przyjedziecie...

Przyjedzie - tym bardziej, ze kolo wystawy jest ladny park, gdzie psy moga sobie do woli szalec... :)

Rona 21-05-2005 10:11

Quote:

Originally Posted by Margo
Chodzi mi o to, ze taki zwyczajny wlasciciel moze popracowac z psem, zaliczyc egzamin ratowniczy i powiedziec "moj pies by sie nadawal". Ale nigdy nie zostanie wcielony do zadnej druzyny, nigdy nie bedzie bral udzialu w akcji. Bo do tego celu jego wlasciciel MUSIALBY byc czynnym czlonkiem organizacji ratowniczej.

No tak, tak! :) Właśnie TO rozumiem doskonale. Ze nawet jeśli pies nie będzie ratownikim, to mógłby się w czasie nagłej akcji ratowniczej przydać, skoro został do tego przeszkolony. Nie każdy człowiek pracuje w służbach ratownicznych jako ratownik, ale w nagłych sytuacjach osoby, które przeszły np. kurs reanimacji mogą komuś ocalić życie... Widzę głęboki sens takiego szkolenia psa, nawet jeśli nigdy nie bedzie miał okazji pokazać swych umiejętności w sytuacji prawdziwego zagrożenia...

Quote:

W Grabstejnie byly mowa, ze cywilni przewodnicy psow moga przejsc z nimi wojskowe przeszkolenie i stac sie "rezerwa". ... cos takiego, wymagalo aby czlowiek wymazalal sobie z zycia 6 miesiecy. Cel wspanialy, ale kto jest w stanie cos takiego zrobic? Tylko ten, dla ktorego to pasja/praca i glowny cel.
No właśnie! To byłoby trudne, ale z drugiej strony popatrz jak często SAME wilczaki wspaniale zabierają się i szkolą do pracy jako pomocnicy i towarzysze swoich właścieli- szukają sobie niszy, aby czuć się potrzebne i znaleźć swoje miejsce w stadzie - wystarczy poczytać forum: są stróżami, towarzyszami podróży i sportów, terapeutami, przewodnikami w terenie, pilnuja niemowlaków, itp. I to jest właśnie w nich wspaniałe, prawda?

z Peronówki 23-05-2005 14:26

Quote:

Originally Posted by Rona
No tak, tak! :) Właśnie TO rozumiem doskonale. Ze nawet jeśli pies nie będzie ratownikim, to mógłby się w czasie nagłej akcji ratowniczej przydać, skoro został do tego przeszkolony. Nie każdy człowiek pracuje w służbach ratownicznych jako ratownik, ale w nagłych sytuacjach osoby, które przeszły np. kurs reanimacji mogą komuś ocalić życie... Widzę głęboki sens takiego szkolenia psa, nawet jeśli nigdy nie bedzie miał okazji pokazać swych umiejętności w sytuacji prawdziwego zagrożenia...

Wlasnie. Jest jeszcze jeden plus - jak sedzia psow np. ratowniczych widzi, ze wilczak na testach nie ma zadnych problemow by je zaliczyc, a nawet wykazuje sie doskonalym wechem, to predzej czy pozniej powie komus - szukasz psa, ktory mialby pracowac nosem - pomysl o wilczaku.... :D

Quote:

To byłoby trudne, ale z drugiej strony popatrz jak często SAME wilczaki wspaniale zabierają się i szkolą do pracy jako pomocnicy i towarzysze swoich właścieli- szukają sobie niszy, aby czuć się potrzebne i znaleźć swoje miejsce w stadzie - wystarczy poczytać forum: są stróżami, towarzyszami podróży i sportów, terapeutami, przewodnikami w terenie, pilnuja niemowlaków, itp. I to jest właśnie w nich wspaniałe, prawda?
Zgadza sie... :) Do zastosowan moge dodac jeszcze Belke, ktora potrafi wypasac kozy.... ;) W stadzie jest wyjatkowa, bo tylko ona ma "miekki pysk", czyli nie robi im krzywdy... :P (no i jeszcze Alinka, ale ona nie zna jeszcze komend 8) )

DanielZ 23-05-2005 15:32

Quote:

Do zastosowan moge dodac jeszcze Belke, ktora potrafi wypasac kozy.... ;) W stadzie jest wyjatkowa, bo tylko ona ma "miekki pysk", czyli nie robi im krzywdy...
Jakosc niechce mi sie wierzyc i Pinkówie tez :lol:

z Peronówki 23-05-2005 15:45

Quote:

Originally Posted by DanielZ
Jakosc niechce mi sie wierzyc i Pinkówie tez :lol:

Jak Pinkowa sie przefarbuje i nauczy beczec, to tez zobaczy roznice.... :mrgreen:

Gaga 23-05-2005 15:50

Quote:

Originally Posted by Margo
Zgadza sie... :) Do zastosowan moge dodac jeszcze Belke, ktora potrafi wypasac kozy.... ;) W stadzie jest wyjatkowa, bo tylko ona ma "miekki pysk",

I co? Aportuje postrzelone kozy bez uszkodzenia pior?(znaczy...futra?) :D
Wot dzielna suka ! :cheesy:

z Peronówki 23-05-2005 17:31

Quote:

Originally Posted by Gaga
I co? Aportuje postrzelone kozy bez uszkodzenia pior?(znaczy...futra?) :D

Nie, nie. Wiesz, my jestesmy takie samozwancze pastereczki.... ;) Jak mi kozy wejda na nerwy, to biore Belke, ktora ustawia stado biegajac wkolo i lapiac za nogi te co bardziej szalone.
Jak mi kozy BARDZO wejda na nerwy, to biore Balroga - wtedy kozy ze smiercia w oczach zbijaja sie w malutka grupke... :twisted:

DanielZ 24-05-2005 14:33

Sadyści :D stresują biedne zwierzeta poczekajcie jak ktoś kozą pokarze reklame mentosów :D (tam coprawda byly owce ale ...) :lol:

z Peronówki 24-05-2005 17:15

Quote:

Originally Posted by DanielZ
Sadyści :D stresują biedne zwierzeta poczekajcie jak ktoś kozą pokarze reklame mentosów :D (tam coprawda byly owce ale ...) :lol:

Oj poczekaj kolego. Jak tak bardzo zalujesz tych biednych kozek, to w prezencie mozemy tobie przywiezc ta rogata bestie z czerwona kokardka... :twisted: :mrgreen:

Agnieszka 24-05-2005 21:19

Margo z Przemkiem jako sadyści??? No gdzie! Za to moi sąsiedzi... mieli kózke, nazwali ją Kubuś, mieszkałą u nich długo... iii, i na koniec ją zjedli :roll: :wink:
To dopiero się nazywa sadyzm ;p

z Peronówki 24-05-2005 22:46

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Margo z Przemkiem jako sadyści??? No gdzie! Za to moi sąsiedzi... mieli kózke, nazwali ją Kubuś, mieszkałą u nich długo... iii, i na koniec ją zjedli :roll: :wink:
To dopiero się nazywa sadyzm ;p

Sasiedzi mieli dzika. Nawet spal w domu. Na wiosne stal sie kielbasa.... :roll: Dlatego u nas kozy sa kozami... :roll:

Rona 25-05-2005 11:38

Quote:

Originally Posted by Margo
Sasiedzi mieli dzika. Nawet spal w domu. Na wiosne stal sie kielbasa.... :roll:

Kiedyś na wakacjach poczęstowano nas gulaszem z cielęciny, a kilka godzin wczesniej ów gulasz ufnie patrzył pięknymi, niewinnymi oczkami i dawał się głaskać po czółku. Niestety, nie przemogłam się, odbiegłam z płaczem od stołu, a gospodarze potem traktowali mnie jak nawiedzoną dziwaczkę :cry: Od tego czasu nigdy juz nie tknęłam cielęciny.... a i z innymi gatunkami mięsa miewam problemy...
Quote:

Dlatego u nas kozy sa kozami... :roll:
???? Nie śpią w domu, czy nie jecie ich? :)

DanielZ 25-05-2005 12:17

Quote:

Originally Posted by Margo
Sasiedzi mieli dzika. Nawet spal w domu. Na wiosne stal sie kielbasa.... :roll:

Tak dzik był ładny i nawet jak pies latał po podwórku z innymi psami jeśli to ten sam co ja go widziałem :) a kiełbasa też pewnie była smaczna :)

Agnieszka 25-05-2005 12:47

Dla mnie to tak, jabky z wlasnego psa zrobić pasztecik.

DanielZ 25-05-2005 13:14

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Dla mnie to tak, jabky z wlasnego psa zrobić pasztecik.

Bez przesady dzik to dzik i niemozna go poruwnywać do psa.

Agnieszka 25-05-2005 13:42

Porownac nie, nie mam też nic przeciwko kielbaskom i innym smacznym rzeczom, ale z własnego zwierzaka jesc takie jakoś bym nie mogła :P

Rona 25-05-2005 14:38

Quote:

Originally Posted by DanielZ
Bez przesady dzik to dzik i niemozna go poruwnywać do psa.

A dlaczego nie? Ponoć świnki (a dzik to dzika świnia) bywają bardzo inteligentne i gdy wychowane 'na salonach' porafią być czyste, wierne, zabawne i przywiązują się do właściciela jak pies. W USA jakiś czas temu była moda na świnie domowe, podobno tresowały się bardzo łatwo i były naprawdę ukochanymi 'pecikami'...

z Peronówki 25-05-2005 22:13

Quote:

Originally Posted by DanielZ
Tak dzik był ładny i nawet jak pies latał po podwórku z innymi psami jeśli to ten sam co ja go widziałem

Dokladnie ten sam.... Nasze psy go uwielbialy, bo to byl najciekawszy pies jakiego poznaly... ;)

Quote:

Originally Posted by Rona
???? Nie śpią w domu, czy nie jecie ich?

Nie spia w domu... :) Nie przyjaznia sie z psami. Z nami tez juz nie.... ;)

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Porownac nie, nie mam też nic przeciwko kielbaskom i innym smacznym rzeczom, ale z własnego zwierzaka jesc takie jakoś bym nie mogła

To jest wlasnie ten problem.... Mieso miesem, ale ja wole kupic krowe, ktora jest kumpela sasiada niz "nieznane" mieso z marketu. Bo sasiad sie o krowe troszczyl: chodzila po lace, jadla trawe, widziala niebo. A to nieznany kawalek krwistego, mimo, ze nie rusza sumienie, jakos tak przywodzi mi na mysl filmy z krowich obor przemyslowych... :roll:

Rona 25-05-2005 22:40

Quote:

Originally Posted by Margo
Nie spia w domu... :) Nie przyjaznia sie z psami. Z nami tez juz nie.... ;)

Też jakieś wyjście... :wink: :)

Rona 02-06-2005 22:50

Oto fotki Szarej z terenu. Co robi pies w rozgrzanym kamieniołomie? Szuka ochłody ale ani na moment nie spuszcza pana z oka...:mrgreen:

http://foto.onet.pl/upload/48/75/_484838_n.jpg

http://foto.onet.pl/upload/37/7/_484837_n.jpg

Gaga 02-06-2005 23:22

To sie nazywa praca w trudnych warunkach :cheesy:

Joanna 03-06-2005 09:18

Quote:

Originally Posted by Gaga
To sie nazywa praca w trudnych warunkach :cheesy:

Dokładnie! Wcześniejszą emeryturę jej! I dodatek za pracę w szkodliwych warunkach!

Gaga 03-06-2005 09:37

Quote:

Originally Posted by Joanna
Dokładnie! Wcześniejszą emeryturę jej! I dodatek za pracę w szkodliwych warunkach!

Albo przynajmniej ekwiwalent w postaci...ciasteczek watrobych albo swiezutkich poledwiczek z kurczaka :D

Rona 03-06-2005 10:31

Quote:

Originally Posted by Gaga
Albo przynajmniej ekwiwalent w postaci...ciasteczek watrobych albo swiezutkich poledwiczek z kurczaka :D

Nagroda naturalnie była + specjalnapremia za pracę w upale i brudzie :P:
http://foto.onet.pl/upload/36/20/_485023_n.jpg

Gaga 03-06-2005 12:40

To nazywasz premia?? :shock: Obawiam sie ze Tinka nie na taka premie liczyla... :mrgreen:
Jako ze Panstwo o Tineczke nie dbaja to oto premia od ciotki:
http://www.akwazoo.com.pl/images/pro...-000302-51.jpg

Agnieszka 03-06-2005 19:06

Wczoraj myłam Varga. Miał dosłownie taką samą minę jak Tinka! Siedział w wannie z takim wyrazem na pysku.... takim bardzo oczywistym... :mrgreen: Specjalnie położyłąm mu na dnie wanny duży ręcznik, żeby: 1. łapki się facetowi nie ślizgały i mógł spokojnie stać, 2. zeby wanna się nie porysowała...:P No, ale w końcu dalałam sobie z nim radę, chociaż, tradycyjnie, z wanny musiał wyskoczyć na moment na podłogę w połowie kąpieli:P A zdjęcia z "pracy" Tiny: panna jest pięknie wpatrzona w właściciela...:-)
Margo: no to prawda, wiadomo, że to mięso byłoby "pewne" :) Ale ja jakoś i tak... ciężko by mi było;-) Ale to może kwestia przyzwyczajenia.

Rona 03-06-2005 21:44

Quote:

Originally Posted by Gaga
Jako ze Panstwo o Tineczke nie dbaja to oto premia od ciotki:
http://www.akwazoo.com.pl/images/pro...-000302-51.jpg

Przekazano zainteresowanej :) Szara bardzo dziękuje :Rose
Za to państwo dbają o jej linię, bo
1. szczupłe psy żyją dłużej
2. już niedługo.... spotkanie z Juziem! :wink:

z Peronówki 04-06-2005 14:17

Quote:

Originally Posted by Rona
Za to państwo dbają o jej linię, bo
1. szczupłe psy żyją dłużej
2. już niedługo.... spotkanie z Juziem! :wink:

:mrgreen: Balrog tez juz przegotowuje. Narazie jednak nie jest jeszcze pewien, czy na Tinie wieksze wrazenie zrobi zapach "Stara sadzawka", czy "Kozia obora"....

Rona 04-06-2005 15:04

Quote:

Originally Posted by Margo
:mrgreen: Balrog tez juz przegotowuje. Narazie jednak nie jest jeszcze pewien, czy na Tinie wieksze wrazenie zrobi zapach "Stara sadzawka", czy "Kozia obora"....

Myślę, że oba ją powalą ... :love (a już zwłaszcza p. P. Śliwkę! :twisted: )

z Peronówki 04-06-2005 17:30

Quote:

Originally Posted by Rona
Myślę, że oba ją powalą ... :love (a już zwłaszcza p. P. Śliwkę! :twisted: )

Hmmm...masz racje. Musze mu o tym przypomniec - powinien wybrac tonacje, ktora spodoba sie i Tinie i panu Sliwce... ;)

Rona 08-08-2005 14:16

Właśnie wróciłam z Tinką do cywilizacji, ale mam kolejne dowody na jej "użytkowośc" :D
Otóż w czasie spaceru po lesie psica nagle zaczęła wyraźnie namawiać mnie, żebym zeszła z drogi i ruszyła za nią na przełaj. Biegała, wracała, piszczała, patrzyła czy idę za nią- zachowywała się bardzo jednoznacznie. Ruszyłam więc zaciekawiona dokąd mnie zaprowadzi. No i po kilku minutach patrzę, a Szara stoi cała duma z podniesionym ogonem przy kawałku odkrytej skały i czeka na moje zachwytyi komplementy jaki to z niej świetny pies geologiczny :mrgreen: :mrgreen: Szelma dobrze wiedziala po co się chodzi po lasach i chaszczach, tylko przewodnika pomyliła. :wink: . Bardzo żałowałam, że akurat nie miałam przy sobie aparatu!!!


All times are GMT +2. The time now is 01:21.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org