![]() |
Slinotok
Oto zagubiony list Bozeny:
Czy mieliscie ze swoimi wilczakami klopoty podczas jazdy samochodem? Moze macie jakies sprawdzone metody aby pies nie mial wymiotów lub slinotoku. Prosze o informacje, Max niestety ma chorobe lokomocyjna. Pozdrawiam Bozena |
pytanie
Quote:
ludzi. Jest to lek przeciwhistaminowy i przeciwwymiotny. Pomaga w chorobie lokomocyjnej , zapobieganiu wymiotom i zaburzeniom blednika. Powinno podawac sie doustnie/dopyskowo okolo 30 minut przed wyruszeniem. Radze zaczac od dawki od 0.025 do 0.1g, zaleznie od wieku psa. Jesli pies nie wykaze nadwrazliwosci na lek, mozna podawac mu wiecej - do 0.05g, ale nie przekraczac tej dawki! Podawac nie czesciej niz 4 godziny. Max usnie jak niemowle... ale pozniej bedzie troche otepialy :) Pozdrowienia Volfee |
ale jazda: )
Bedzie troche przydlugawo : ) :
Podobno sa wilczaki (nie wspominam moich poprzednich psow, szczegolnie foksika), ktore uwielbiaja jazde samochodem (patrz lista ang), ale nasz z pewnoscia sie do nich nie zalicza. Fany nie cierpi samochodu! Slini sie juz na jego widok w odleglosci 5m, co nie raz jest troche zabawne , bo przechodzimy kolo niego idac na spacer i wtedy zapiera sie jak moze. Oczywiscie znamy i probowalismy wszelkich sposobow oswajania auta. Jesc w nim nie chce , nawet w stanie parkowania, robilismy tez zawody w gonieniu sie przez samochod .. i nic . Minal juz rok i nadal wozimy ze soba wsieklego psa , morsa z duzymi klami ze sliny lub sw. Mikolaja z broda. doszlismy do wniosku , ze jedyny sposob , to miec pod reka mase recznikow, pelerynke i duzy dystans do sprawy (na miny mijajacych kierowcow udajemy , ze nie znamy tego osobnika na tylnym siedzeniu. Na dluzsze odleglosci jest troche lepiej, potrafi nawet gleboko zasnac, ale wystarczy hamowanie czy zmiana biegu na jedynke, od razu sie podnosi. Doswiadczylismy raz wspolnej podrozy z Dragonem ( i Adamem) , ten natomiast spokoj utrzymuje chyba do 70km/h : ) ? Co do Fany , to tradycja sa rowniez wymioty, chocby sama zolcia i to po jakichs 15 min albo 2h, nie ma reguly. Nie daje jej jesc dlugo przed podroza. Po drodze nie chce tez pic na postojach , chocbysmy jechali 9h. Raz byl wyjatek , po calodziennej glodowce i szalenstwach z Belka zaczela jesc w samochodzie : ) Problem pojawil sie tak okolo 12 tygodnia , niespodziewanie , bo wczesniej jezdzac w dlugie trasy , wcinala swinskie ucho i spala caly czas. A na oniec o medykamentach. Myslalam , ze cos pomoga, wet dal nam na sprobowanie uspokajajacy preparat na bazie wyciagu z melisy i innych ziolek. Pomoglo moze raz lekko zlagodzic objawy, jak byla mala. Teraz pewnie potrzebowala by lepszego draga ( super bylo po glupim jasiu ; )) Nie wydaje mi sie jednak ze faszerowanie Fany tabletami jest najlepszym rozwiazaniem. trzeba zdecydowac czy ladujemy w psia psychike czy w watrobe. Czasem pomaga otwarte okno. A skoro byl wilczak, ktory nie chodzil po asfalcie , to i sa takie ,co nie lubia samochodow. Pewne jest , ze gdybysmy zwracali uwage na (nie)upodobanie Fany , to nie bylibysmy na zadnym spotkaniu, a warto, pies wtedy tez ma radoche z towarzystwa! Tlumaczymy wies Fanysi ,ze to nowoczesny sposob przemieszczania sie stada i polowania i ze lepiej niewygodnie jechac jak wygodnie biec czy isc (to porzekadlo mojego dziadka : )) Pozdrawiamy wiec Maxa i wszystkich no i w droge Kamila Bartek i Fany. P.S. Byla tylko jedna okazja , by wygrac ta sprawe : gdy Fany zostala niemilosiernie zaatakowana u Pavla przez Hokiego Nancy i Alfe , sama az sie prosila , by uciec przed nimi do samochodu, niestety popuscila po sobie wszystkim ze stresu i nijak jej bylo tam wpuscic : ( Kama |
ale jazda: )
Quote:
pro Fany bardzo wazne doswiadczenie. Pavel PS : Bardzo dziekuja za piekny weczor u was i za nocleg. Mam nadzieje, ze nastepny raz spotkame sie u nas. |
ale jazda: )
Quote:
Was? Pozdrawiam, Margo |
ale jazda: )
Witam,
Quote:
Probowalem cos znalezc na sieci odnosnie choroby lokomocyjnej u psow, ale jedyne sensowne rozwiazanie, ktore znalazlem, to proba przyzwyczajenia psa do jazdy samochodem. Zawsze najlatwiej zaczynac ze szczeniakiem, ale i z doroslym psem powinno sie udac. Regula jest taka, ze psy, ktore bardzo czesto jezdzily samochodem w mlodosci, nie cierpia (przynajmniej w wiekszosci przypadkow) potem na zadne dolegliwosci podczas podrozy. Mozna probowac czesciowo przyzwyczajac do jazdy (najpierw krotki wypadku, z czasem coraz dluzsze)... pewnie bedzie to dlugotrwaly i "mokry" proces ;) , ale innych mozliwosci do wyboru nie ma za wiele... Pozdrawiam, Przemek |
ale jazda: )
no to z Framem jest ianczej wiec rodzenstwo jednak sie rozni ... on lubi
jezdzic samochodem i podroz 520 mil to dla niego frajda :) |
ale jazda: )
Co ja wiem, tak bez problemow.
Pavel |
ale jazda: )
Witam i tez sie wtrace
Sa leki homeopatyczne na ta dolegliwosc nie znam naz ale jest tego sporo dzialaja troche inaczej niz klasyczne leki nie podaje sie ich w formie jednej dawki lecz regularnie w malutkich ilosciach mysle ze kazdy lekarz przepisal by cos takiego i nie mowie tu o wetach Wiem bo sam na to cierpialem w przeszlosci i pomoglo A jesli chodzi o Wyjacego Szamana to w aucie co jedynie potrafi zrobic to nasikac szczelic kupe i patrzyc przez okno strasznie to lubi! Pozdrawiam Irek |
: )
Quote:
Pojedynczo to kochane czeweczki, ale w smecce....nie przyjely zadnego gestu submisji od 5 mies. szczeniaka. Pavel, jak na arystokracje to gorzej niz wiejskie Burki. Jest przynajmniej nauczka na nastepny raz. Blad nasz. Quote:
Kamila |
ale jazda
Quote:
w programach BBC byly tez takie metody : 1. karmienie psa tylko w samochodzie 2. wchodzenie jednymi drzwiami z psem na smyczy, wychodzenie bagaznikiem i inne kombinacje polaczone z nagradzaniem pozadanego zachowania. takie cwiczenie zalozono na co najmniej dwa tygodnie (wyrobienie pozytywnuych skojarzen) zawsze warto sprobowac, my nie mamy warunkow na takie zabawy : )( Pozdr Kamila |
ale jazda
Quote:
Pavel |
ale jazda: )
Dzięki wszystkim za rady,
mam nadzieję, że któryś z podanych sposobów chociaż odrobinę poskutkuje. Jak nie to Max i tak będzie mocno zadowolony, że jest w centrum uwagi, a przy okazji coś dobrego zje. Chętnie wybrałabym się z nim na któreś ze spotkań, myślę jesnak że nie na to 14. 12.ale następne.. może. Na pewno dojadę na przegląd młodych do Jesovic w kwietniu, nawet jeśli Max będzie protestował. pozdrawiam ciepło, ściskam wilczaki Bożena |
: )
Quote:
Pozdrawiam, Margo |
ale jazda: )
Quote:
homeopatycznego. Zreszta jesli nawet nie pomoga, to na pewno nie zaszkodza. Zapytam znajomej co ona by poradzila na te klopoty.... Pozdrawiam, Margo |
ale jazda: )
Quote:
sie Wam dojechac. A jesli nie, to ostrzegam: my przyjedziemy do Was... ;))) Pozdrawiam, Margo |
ale jazda: )
Quote:
wszystkie spotkania odbywają się daleko od wschodnich rubież Polski. Po prawej stronie Wisły jeszcze takiego chyba nie było. Mamy ku temu warunki, 5000 m kw. ogrodzone, dobry dojazd,15 km od Lublina w kierunku na Zamość, Chełm, możliwość noclegów nie tylko w namiotach, przyjazne otoczenie, oraz niezwykle gościnne dwa psy (Max i Rauko) i dwa koty (Gruba i Mały). Jednak najbliższy możliwy termin, to okres wakacji 2003 roku. Mariusz i Max |
: )
Quote:
Kamila |
Slinotok
No to dostalam kilka kolejnych pomyslow na klopoty podczas jazdy
samochodem - moze ktorys pomoze. Najlepszy jest podobno homeopatyczny srodek COCCULINE, dostepny w "ludzkich" aptekach. Mozna tez dodac Tabacum 7ch 4 na godz przed wyjazdem i co godzina po 2. Kolejne srodki to Reisfit (beafaru), no i Aviomarin. Ale najczesciej: "pomaga jedynie samo czestsze jezdzenie - im czesciej jezdzi tym dluzej wytrzymuje, jak i oczywiscie dobry samochod, plynna jazda i dobra droga. Zmeczenie oczywiscie tez pomaga, ale tylko na czas zmeczenia ;)" Pozdrawiam, Margo |
ale jazda: )
Quote:
Quote:
przypuszczam, ze temat spotkania jeszcze powroci, bo populacja wilczakow na Wschod od Wisly szybko rosnie w sile... :))) Pozdrawiam, Margo |
Quote:
A poniewaz jezdzimy jednka czasem autkiem to trzeba bylo cos z tym zrobic....i moja lepsza polowa wykomboinowala: kazde wyjscie na dlugi spacer zaczynalo sie od samochodu, w pierwszym etapie wsadzal suke do samochodu, sam siadal za kierownica...po kilku minutach wysiadka i na bieganie :) Po killku dniach wlaczal silnik...pozniej przejezdzal kilka (doslownie!) metrow do przodu i do tylu - tak jakby wyrownywal parkowanie, pozniej kawaleczek dalej ... w sumie po ok 1,5 miesiaca suka sama wskakiwala do samochodu. I tak jest do dzis... Jesli jedziemy gdzies dalej to psy nie dostaja rano jesc a jakas godzine (nie pozniej!) przed wyruszeniem dodatkowo tabletke aviomarinu..i wszystko gra. Przerwy podczas podrozy robimy co ok. 2 godziny - wtedy psy wysiadaja, pija wode, troche sie przebiegna..trwa to jakis kwadrans..i znow do samochodu. Robilismy juz trasy po 8-9 godzin i nie bylo powodow do zmartwien:) Sprobuj tak poprzyzwyczajac psy do samochodu - bedzie Wam latwiej w przyszlosci:) |
Niestety okoliczności zmuszają mnie do odświerzenia wątku. Mała samochodu nie lubi. Po rozpoczęciu podróży strasznie się ślini a w trakcie zawsze trochę wymiotuje. Minę tez ma strasznie zbolałą.
Będziemy ją przyzwyczajac do samochodu sposobem, który wyżej opisała Gaga, ale to na pewno zajmie trochę czasu. Tymczasem jeździć trzeba. Byłam wczoraj u weterynarza, ale zapomniałam spytać o jakies środki, które suni pomogą. Może ktoś z Was może coś podpowiedzieć? Czytałam, ze można podawać ludzkie drażetki takie jak aviomarin lub lokomotiv. Nie wiem tylko ile psu podawać i jak często. Będę wdzięczna za pomoc :) |
Możesz spróbować karmić psa tylko i wyłącznie w samochodzie przez jakiś czas.
U nas pomogło. Pozytywne bodźce - jedzenie zwalczyły negatywne - samochód. (śmiesznie to wyglądało, 2x dziennie z 10p do auta z miska i psem noo ale dało efekt). A jak już się troszkę oswoił to zaczęliśmy go zabierać na krótkie wycieczki zawsze z pozytywnym zakończeniem - jezioro i pływanie. Oczywiście przez jazdą pies nie dostaje jedzenia, żeby nie miał czym wymiotować (nie tylko w danym dniu ale najlepiej pominąć jeszcze wieczorne karmienie dzień wcześniej). |
Quote:
|
Quote:
|
Bo 9-10 (?) tygodniowe szczenię powinno jeść częściej, tak mnie zawsze uczulano. 5 pór karmienia w tym czasie, czy jakoś tak?
|
Quote:
Pewnie wiele osób słyszy też, że powinno się karmić pieska super zbilansowaną karmą firmy XXX. Ja jestem sceptyczny do tego. Wg mnie żadne nieodwracalne zmiany nie nastąpią jeśli od wielkiego dzwona szczeniak pominie posiłek. Pies jako taki wykształcił się i przeżył tysiące lat gdy nikt takich rzeczy nie opowiadał. Jadł co było akurat do jedzenia a jak nic nie było to nie jadł. Czy to był dorosły czy szczeniak(taaak i czasem zdychał). Mam wrażenie, ze ostatnio za bardzo chcemy uczłowieczyć nasze zwierzęta. Z czego cieszą się różnej maści i proweniencji handlarze wszelakim psim dobrem. Które to zanim nie istniało, psiakom potrzebne nie było a teraz okazuję się, że jest niezbędne do ich żywota - jeśli je kochamy....a kochamy przecież....nie? Noo to kupujemy! |
Gwoli ścisłości Baszti ma 12 tygodni. Karmię ją w tej chwili tylko i wyłącznie z ręki w ramach nagrody, tj na spacerach, w domu w klatce, przy zabawie jako motywacja itp. Będę też ją karmiła w samochodzie (o ile oczywiście wejdzie ;))
Do tej pory nie dostaje jedzenia na kilka godzin przed jazdą bo i tak by je zwymiotowała. Nie jeździmy częściej niż raz na tydzień/dwa, wiec nie sądzę aby mogło to miec jakiś negatywny wpływ na jej zdrowie. Może ktoś jest w stanie powiedzieć jak mogę podawać jej "ludzkie" środki pomagające znieść podróż. Czy może w ogóle tego nie robić bo mozna zaszkodzić? |
Quote:
Idę się zatem ukamienować 8) p.s. owszem, podawałam aviomarin suczysku, na minimum godzinę przed jazdą (jak później-nie działało), ale suczysko dorosłe było i nie pamiętam jaki był przelicznik tabletek na kilogramy |
Powiem tak- producent nie sprawdzał jak Aviomarin działa na psa ani nie ustalał dawkowania. Możesz tu posiłkować się doświadczeniami innych, którzy eksperymentowali z Aviomarinem. Pamiętam, że mój pies Maks dostawał go jak jechaliśmy w Bieszczady co roku i jechaliśmy 12-14 godzin samochodem. Ale jaka to była dawka? Nie mam pojęcia, nie pamiętam...
Ważna jest tu jedna rzecz- nie wiesz jak pies zareaguje na lek i robisz to na własne ryzyko. Również dawkę musisz sama ustalić metodą prób i błędów. Jeżeli chodzi o leki wetowe przeznaczone da psów jest tyko Sedalin- uspokaja psa i przesypia on całą drogę ale... działa 6-8 godzin podany w tabletkach, więc jak jedziesz godzinę do miejsca docelowego to masz psa śpiącego jeszcze 5-7 godzin po przyjeździe. |
najlepiej uzbroic sie w cierpliwosc, poczekac i po prostu nie karmic psa przed podroza, Urobach na poczatku tez wymiotowal i sie slinil, wiec jak wiedzielismy ze trzeba gdzies jechac to po prostu nie dostawal wczesniej jedzenia tak z 2h. Po jakims czasie mu minelo i teraz nie mamy problemow choc teraz tez nie daje mu jedzenia przed jazda tak na zas. Mlody nie jest jakims fanem samochodu i zawsze jak z domu wyjezdzamy to musze go ze smycza prowadzic, ale w samochodzie zawsze jest grzeczny i spi, jak pisknie to wiem ze musze sie zatrzymac bo chce mu sie siusiu lub cos innego.
|
ok, dziekuje za informacje. Myslalam, ze moze uda sie psu jakos ulzyc, ale skoro niekoniecznie to nie bede eksperymentowac.
|
Może akurat Was "wet rodzinny" miał już takie przypadki i będzie umiał Ci coś poradzić? zapytaj:)
|
Quote:
|
W dyskusję o wyższości jednych świąt nad drugimi, tudzież sposobach żywienia, nie wchodzę. Nasz pies-nasza odpowiedzialność i tu jest klucz do wszystkiego.
O antropomorfizacji i owszem, możemy, jeśli Waćpan sobie życzysz ;) |
Quote:
|
No trudno, i "argumenty" poszły się paść...:lol:
|
Quote:
|
Quote:
I nie pisz mi takich biednych wrzutów na priv: "Sławek skąd u Ciebie taka agrecha?? Nie rozumiem:( Cos Ci złego zrobiłam, że jedziesz po bandzie? Może nie pamietam...? A" Ok? |
hmm...ok, odpadam:|
|
Jak znalazlam Trejsi, to okazalo sie, ze ma tez ta chorobe, co bylo oczywiscie problemem.
Wet nam dal jakis lek dla koni na uspokojenie przed badaniami. Malenka kropla u nas na palec i tym palcem na psi jezyk - rewelacja. Dwa razy chyba uzylismy tego przed podroza i cala choroba magicznie po prostu zniknela (lek byl taki jakby w strzykawce, oczywiscie bez igly). |
Ja zwolennikiem leków nie jestem, czy to w przypadku ludzi, czy zwierząt. Z Młodą było tak, że się kilka miesięcy śliniła podczas jazdy, tak do ok. 10-11 mca. Ja na leki się nie zdecydowałem, bo Młoda samochodu jako takiego się nie bała, bardziej chodziło raczej o ... mój sposób jazdy, tzn. Młoda zaczynała się ślinić przy większej prędkości, albo na zakrętach, albo jak hamowałem, albo jak wyprzedzałem, itp. U mnie pomogło nauczenie się przeze mnie jak jeździć z Młodą i jej - co Pańcioju darować bo się nie zmieni i jedyną słuszną metodą będzie nie ślinienie się :twisted: Myślę, że nie ma co rozpatrywać tego w kategorii strachu przed samochodem, tylko może też... komfortu jazdy ;-):lol:
|
Trejsi auta sie nie bala, a moj tata jest zawodowym kierowca, wiec sposob jazdy czy strach z choroba nie zawsze idzie w parze. Trejsi samochod kocha, jak widzi otwarte, to jest pierwsza :)
Najlepiej albo przeczekac (moze sie psu 'odwidzi' choroba), albo sprobowac farmakologicznie, z tymze jesli leki nie beda dzialac po paru probach, ja bym odpuscila... |
Jaskier też miał problemy z samochodem. Nie lubił, wymiotował, czasem sikał a i grubsze sprawy też zdarzyło mu się załatwić. Teraz jest już całkiem nieźle. Dalej nie lubi jeździć, ale nie robi z tego wielkiej sensacji ;) W zeszły weekend zrobiliśmy w 2 dni 500km i nie było żadnego incydentu. Recepta jest taka:
1. Nie karmić tuż przed jazdą. Bo im bliżej od posiłku do jazdy, tym łatwiej posiłek wraca. Ja bym dał 2-3 godziny. Jak psu będzie się mocno chciało wymiotować, to zwymiotuje i nie ważne, czy karmą, czy żółcią. Więc głodzenie psa przed jazdą bym sobie odpuścił. 2. Jeździć ostrożnie. Nie tylko hamowanie i zakręty, ale też uważać na nierównościach i progach zwalniających. U nas najbardziej wymioto-pędne były właśnie ruchy góra-dół. 3. Często jeździć - z czasem pies się przyzwyczai. Nam pomogły wspólne spacery z warszawskimi wilczakami, które często odbywały się 2 razy w tygodniu. Więc tych dojazdów było trochę i pies miał szansę przywyknąć. 4. Zwracać uwagę na sygnały - jeżeli pies kręci się jakoś szczególnie intensywnie lub piszczy - pewnie chce mu się na trawkę ;) Ja kilka takich przegapiłem ;) Teraz baczniej się przyglądam. Z Baszti trochę przyjdzie Ci się jeszcze pomęczyć. Przyzwyczaj się, że czasem zwymiotuje, czasem się posika - u szczeniaka, to chyba normalne. Ale głowa do góry - jak będziesz z nią dużo jeździć, z czasem jej przejdzie ;) |
Tak informacyjnie - jest lek na chorobę lokomocyjną przeznaczony specjalnie dla psów, do kupienia u weta. Nazywa się to ładnie - Cerenia :)
Uli w tej chwili dostaje, bo mamy ten sam problem, i działa bardzo dobrze. Oczywiście to sposób tylko na wymioty, a nie na lęk (nad tym pracujemy oddzielnie). |
Quote:
My dostaliśmy kiedyś "coś" od weta. Mieliśmy to wetrzeć w dziąsło. Poprosiliśmy o lekarstwo przed pierwszą wystawą w Katowicach. Mieliśmy przed sobą długą drogę i nie wiedzieliśmy jak to będzie... Wet ostrzegł nas jednak, że pies może być "śnięty" po tym specyfiku więc lepiej przed wystawą tego nie podawać. Jakie są skutki uboczne po podaniu lekarstwa, którego używasz? czy pies jest senny? My w końcu nie podaliśmy "leku" bo w trasie nie mieliśmy najmniejszych problemów. U nas najgorsza jest jazda po mieście, światła, zatrzymywania, ruszania itp. |
No nic, w takim razie zaciskamy zęby i trenujemy jeżdżenie :)
Moze też będziemy jeździć na spacery warszawskiego oddziału terenowego to Basztini szybciej przywyknie ;) A o Cereni usłyszałam wczoraj od weterynarza. To podobno nie jest lek stricte przeciw chorobie lokomocyjnej ale przeciw wymiotom. Polecała w dłuższe trasy stosować. Podaje się podobno na 2 godziny przed podróżą i do 8 godzin pies nie powienien zwracać. Przed dłuższą trasa pomyślimy. Póki co chodzimy do samochodu na spacery ;D |
Quote:
Dorotka, u nas pomogła mata samochodowa. Po nabyciu drogą kupna tego wynalazku częstotliwość wymiotów mniejszyłą się kilkakrotnie. Lars miał swoją przestrzeń ze wszystkich stron ograniczoną i chyba poczuł siędużo bezpieczniej. http://allegro.pl/kardiff-mata-samoc...717955655.html Czy kupiłaś w końcu matę, bo i ile pamiętam to pytałaś o nią? |
Jeden z moich szczeniaków miał problem z jazdą samochodem, wymiotował i te inne sprawy ;)
Lekarstwo okazało się być bardzo proste - klatka w samochodzie - ograniczenie przestrzeni do minimum pomaga, to nasze widzimisię, że piesek musi mieć duuuużo miejsca i oglądać sobie krajobrazy za oknem :) |
Quote:
Tak kupiłam. Bardzo podobną do tej z linka. Zreszta bardzo jestem z niej zadowolona bo: 1. łatwiej sprzątać wymioty ;) 2. łatwiej psu zrozumiec, ze powien siedziec z tyłu. Pozatym wygląda, że jest tam całkiem wygodnie :) Baszti wciąż najchętniej jeździłaby u mnie na kolanach. Jest już, niestety, na to zdecydowanie za duża i musimy ją przyzwyczajac do jeżdżenia z tyłu. Myslę, że klatka działa podobnie jak mata zabudowana z czterech stron, tzn ogranicza wyraźnie przestrzeń i pomaga psu zrozumieć, że to jest jego miejsce i musi tam grzecznie siedzieć. |
Quote:
|
Mam na myśli małą klatkę - która spokojnie do kombi wejdzie... nie taka, w której pies może spacerować... W Niemczech widziałam w zwykłym samochodzie typu kombi, włożoną klatkę i podzieloną na pół - 2 duże samce mogły jechać obok siebie. One tam mają mieć ciasno, że się tak wyrażę - zwinąć się w kulkę i spać.
|
Quote:
Może to rzeczywiście być dobrym pomysłem, zwłaszcza, jeżeli masz do przewiezienia 2 psy. Mam kombi właśnie i na pierwszy rzut oka na wymiary klatki, wydaje się, że powinna wejść. |
Dokładnie taka, jak się porządnie poszuka t można znaleźć modele do konkretnych marek samochodów :)
A problem znika jak ręką odjął + pies jest bezpieczny w samochodzie i samochód jest bezpieczny jak pies zostaje w nim sam :twisted: Ja nie mam klatki, bo suka kocha swoje auto, wskakuje sama bez proszenia i od razu idzie spać :) Poza tym nie niszczy, więc mogę ją w aucie zostawić :) |
Quote:
|
To się wydaje sensowne, bo wtedy możesz do bagaznika zapakowac i psa i bagaże. Bez klatki pewnie wejdzie tylko pies, bo bagaże byłyby zagrożone :mdrmed
|
Kalinka czasem jak trzeba to użycza swojej przestrzeni bagażnikowej na bagaże ;) Ale fakt, klatka to moim zdaniem najsłuszniejsze rozwiązanie.
Mój mały Rapidek ma właśnie taką klatkę w swoim ogroooomnym aucie i przestał mieć problemy z podróżowaniem :) |
Quote:
Jaskier na tej aukcji widać jak klatka jest wpasowana do bagażnika: http://allegro.pl/swiss-vital-box-tr...716138156.html Kiedyś widziałem aukcje z indywidualnym montażem klatki do samochodu, ale wtedy bagażnik na stałe stawał się transporterem dla psa... A wy macie swoją meganke w kombi bo nie pamiętam? |
Quote:
Baszti nie będzie tak duża jak nasze samce więc na pocieszenie w przyszłości Dorotka będzie mogła zabrać więcej bagaży :) |
Quote:
Piach sprzątam co jakiś czas, ale wystarczą 2 spacery, żeby się na nowo nazbierało. Taka klatka, na pół bagażnika, wydaje się być super rozwiązaniem. Pytanie tylko, czy rzeczywiście pies się tam zmieści, jak dorośnie. W każdym razie, według mnie temat warty zbadania ;) |
Quote:
Albo kup jeździdełko tylko dla psa :) |
Hej.
Ja tyko o Cereni i żelu "na dziąsła"- bo tu się mogę podzielić wiedzą (co do udczulania psa na samochód nie mam doświadczenia- na szczęście). Cerenia działa przeciwwymiotnie i jest fajnym, bezpiecznym lekiem. Ale to, że pies nie będzie wymiotował nie znaczy, że nie będzie miał stresa- ot jeden z objawów (uporczywy- nie powiem) wyeliminujemy. Można podawać co 8 godzin bo tyle działa. Alternatywą jest tańszy metoclopramid ale podanie jest domięśniowe... Żele na dziąsła to leki silnie uspokajające- mogą wzmagać wymioty, a ich działanie polega na silnym wyciszeniu psa. To tak jak nasze Valium czy Relanium. Czyli mamy psa śpiącego- stres jest opanowany (sztucznie zagłuszony) ale choroba lokomocyjna jest nadal. Aviomarin jest lekiem , który działa na układ nerwowy- blokuje ośrodek w mózgu odpowiedzialny za wymioty i błędnik- więc możemy jechać po wybojach, w górę i w dół, a pies tego nie będzie odczuwał bo jego błędnik będzie "zablokowany". Uboczne działanie- ospałość bo przy okazji blokuje cały układ nerwowy (obniża jego reakcje). Leki można stosować ale... Nie rozwiązujemy problemu. Chyba jedynym skutecznym sposobem jest praca z psem, a dodatki farmakologiczne polecałabym jako uzupełnienie pracy w przypadkach beznadziejnych :) |
Owszem Kalinka jest mała, ale w bagażniku wożę często więcej niż 1 psa ;) Np 3 albo 4 i też wchodzą bagaże... wiadomo, że nie wszystkie, ale torbę zawsze można tam wrzucić...
A w tej klatce napisałam wyżej że widziałam dorosłego samca. To wszystko nasze traktowanie psów jak ludzi, że musi mieć dużo miejsca, wygodnie itp... A psu jest wygodniej kiedy ma ciaśniej - lepiej się czuje w swojej norze. |
Quote:
Do "regulaminowych" rozwiązań wracamy, gdy coś nie działa, szwankuje - jak np. samopoczucie młodego podróżnika. Dobre jest to, że na ogól jakieś rozwiązanie w końcu działa:) |
No to w gruncie rzeczy całkiem fajnie, że nie tylko Zack ma problem z samochodem ;)
Ja rozważam zakup ortalionowego ubrania dla siebie. |
Laila strasznie się śliniła i wymiotowała w samochodzie osobowym. Gdy z myślą o psach zmieniliśmy auto na terenowe /wybraliśmy największy bagażnik i dokupiliśmy gumową szczelną matę/, problem przestał istnieć -zero ślinienia i wymiotów.
Pewnie klatka jest dobrym pomysłem dla wielu psów, u nas nie jest potrzebna -Mała lubi łazić w trakcie jazdy, świetnie balansuje na wirażach...i je/pije będąc "w trasie". Na postojach, gdy Laila zostaje sama, pamiętamy o smaku dla zabicia nudy... /No, czasami zakładamy kratkę oddzielającą tył -ale to bardziej dla "smerfów" niż dla pasażerów/. Gdy małe "uczyły się" auta -samochód stał często otwarty, by mogły do niego i po nim chodzić /oswajać się z nim/, czasem tam zasypiały na rzeczach ze znajomym zapachem, dostawały smaczki. A potem króciutkie przejazdy "do kiosku po gazetę"... u nas to się udało. |
Quote:
|
Graba sprawdź ;) Zadziałało na naszego Rapidka któremu leciało ze wszystkich dziur podczas jazdy ;)
|
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
|
O, u nas podobnie. Jak się Baszti uda i przeskoczyc na przód zwija się w precelek i bardzo nie ślini. Z tyłu bardziej przeżywa...
Ostatnio jeździliśmy z innymi psami i też było lepiej, więc nie wiem czy drugiego psa nie trzeba załatwić do samochodu :) |
Quote:
/Laila lubi układać się z przodu, ale ona po prostu lubi być jak najbliżej nas -też w samochodzie... ale być może jej przeszły torsje, bo w dużym aucie ma lepszą widoczność?/ |
All times are GMT +2. The time now is 02:55. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org