Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Hodowla (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=30)
-   -   Kłopoty!!! Potrzebujemy pomocy doświadczonych hodowców! (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=421)

Joanka 29-10-2003 10:08

Kłopoty!!! Potrzebujemy pomocy doświadczonych hodowców!
 
Margo, Pavel!
Potrzebujemy pomocy! Jak Ci już mówiłam Margo, Halli cieczki ciąg dalszy. Ale od początku. Zaczęła krwawienie 10 lub 11.09. Raz się "wyciszało" raz wzmagało, w każdym razie apogeum osiągnęło na przełomie września i października. Od mniej więcej tygodnia może póltorej wyciszyło się zupełnie. Nie zostawały już nawet słabe ślady, jakich jeszcze wcześniej można się było spodziewać po każdej nocy. "Smyranie" nad ogonem nie powodowało jakichś specjalnych emocji, ogon nie był już odstawiany. Dwa dni temu z niedzieli na poniedziałek Halla znów dała nogę za płot, tym razem jednak towarzyszyło jej dwóch rosłych facetów. Wszelkie próby przywołania psa skończyły się niepowodzeniem, jak zwiała tak na dobre. Wróciła do domu dopiero nad ranem. Wczoraj po południu zaś znów pojawiło się krwawienie, dość intensywne, które cały czas się utrzymuje. Dzwoniłam (za Twoją radą Margo) do trzech weterynarzy, ale żaden nie daje gawrancji na wynik badania śluzu, który proponowałaś. Weterynarz "obcy" drapał się w głowę, przyznał sie do totalnej nieznajomości rasy, kazał przyść do lecznicy może coś wymyśli (chyba mi się nie chce żeby eksperymentował na moim psie i portfelu). Dwóch serdecznych znajomych lekarzy, proponuje zastrzyk wczesnoporonny, informując mnie jednak o realnym zagrożeniu ropomaciczem po takim zastrzyku. Wprawdzie jak twierdzą żaden z nich nie miał jeszcze przypadku powikłań, ale jest on podany jako sporo zagrożenie i obaj o takich powikłaniach słyszeli od kolegów.
Poradźcie proszę, czy Waszym zdaniem jest duża szansa na to że Halunia została pokryta, czy też niepotrzebnie panikuję. Czy zaczekać i zobaczyć jaki będzie dalszy przebieg wydarzeń, czy też na wszelki wypadek podać jej te zastrzyki (zostały już nawet zamówione) i ryzykować ewentualne powikłania. Gdybym zdecydowała się na zastrzyki to dziś, najpóźniej jutro muszę jej podać pierwszą dawkę.
Co radzicie i jakie jest Wasze zdanie?

Joanna (przerażona) z Hallą (mam wrażenie, że zadowoloną)

Sebastian 29-10-2003 16:53

Stanęliśmy przed podobnym wyborem a raczej brakiem wyboru (choć na 100 % nie byliśmy przekonani czy nasze pieski zaszalały czy nie, ale ... te ich miny i zachowanie ...) i Czeneka dostała taki zastrzyk (a nawet serię 3 zastrzyki co drugi dzień) i nie miała żadnych powikłań. Przeszła to bardzo dobrze. Miało to miejsce w sierpniu. Tyle, że nasz wet nie poinformował nas o możliwości wystąpienia jakichkolwiek komplikacji. I tu ma wielkiego minusa.
Mam nadzieję, że będzie dobrze.

Kornelia

Joanka 29-10-2003 18:46

Lek już nabyty i dziś zaczynamy :(

Ori 31-10-2003 01:07

Piszcie co u Was, jak tam Halunia, bo sie martwie :(

Joanka 31-10-2003 02:26

Wczoraj wieczorem dostała pierwszy zastrzyk, jeszcze dwa (jutro i za kolejne dwa dni). Mam nadzieję, że nic się już więcej nie wydarzy. A cieczka trwa....... :(

z Peronówki 31-10-2003 13:00

Quote:

Originally Posted by Joanka
Wczoraj wieczorem dostała pierwszy zastrzyk, jeszcze dwa (jutro i za kolejne dwa dni). Mam nadzieję, że nic się już więcej nie wydarzy. A cieczka trwa.......

Szkoda, ze tak to wyszlo....
Generalnie najlepszym rozwiazaniem byloby obserwowanie cieczki Halli, aby wiedziec na przyszlosc jak u niej to wyglada.... Ale teraz to pewnie juz nia ma sensu.... :|

Pozostaje trzymac kciuki, aby wszystko zakonczylo sie Happy-End'em...

Joanka 31-10-2003 13:53

Żałuję, że nie wpadłam wcześniej na pomysł, aby zapytać Milosa ile trwała cieczka u Tary. Pewnie dałoby to jakiś pogląd na to czego można się spodziewać. No cóż za gapiostwo płaci sie frycowe (szkoda, że płaci pies) :(

Manius 31-10-2003 15:52

moim zdaniem jakby liczyla sie tylko miłośc do psa, to pozwolilibyscie (jesli suczka zostala pokryta) urodzic szczeniaki. Jak mozna zabijac male istotki??? Zawsze znalazl by sie ktos kto weźmie szczeniaki. Ale widac ze tutaj liczy sie cos innego, a nie prawdziwa milosc....

z Peronówki 31-10-2003 16:16

Quote:

Originally Posted by Manius
moim zdaniem jakby liczyla sie tylko miłośc do psa, to pozwolilibyscie (jesli suczka zostala pokryta) urodzic szczeniaki.

Nie jestem pewna czy byl by to znak milosci do psa. Halla jest jeszcze jednak szczeniakiem i nie sadze, by ciaza i porod mialy na nia zbawienny wplyw.... :frown:

Kolejna sprawa to przepisy: w Zwiazku Kynologicznym wolno hodowac jedynie psy rasowe. Za inne mioty mozna miec powazne problemy (ucieczke psa daloby sie wytlumaczyc, ale predzej czy pozniej jakis zawistny hodowca wyciagnalby w rozgrywkach...)

A na koniec - wiem, ze Joanka znalazlaby chetnych na szczeniaki, ale czy malo mamy pieskow w schroniskach? :roll:

DanielZ 31-10-2003 21:56

Quote:

Originally Posted by Manius
moim zdaniem jakby liczyla sie tylko miłośc do psa, to pozwolilibyscie (jesli suczka zostala pokryta) urodzic szczeniaki. Jak mozna zabijac male istotki??? Zawsze znalazl by sie ktos kto weźmie szczeniaki. Ale widac ze tutaj liczy sie cos innego, a nie prawdziwa milosc....

Raczej usuniecie ciazy bedzie mialo mniej tragiczny wplyw na dalszy rozwoj suczki niz pozwolenie jej urodzic szczenieta.W tym wieku duze prawdopodobienstwo istnieje ze suka zostala by zachamowana w rozwoju albo doszloby do uszkodzenia plodu-szczeniaczki mogly by sie urodzic martwe albo doszlo by do poronienia.Byl taki przypadek w jednej z leprzych hodowli w lodzi.Maly wypadek przy pracy i czesc szceniat urodzila sie martwych a czesc nie dozyla 2-tygodni.
Nie bede pisal co to za hodowla bo moglbym sie mocno narazic pewnym osobom :)

suru 31-10-2003 22:08

Quote:

Nie jestem pewna czy byl by to znak milosci do psa. Halla jest jeszcze jednak szczeniakiem i nie sadze, by ciaza i porod mialy na nia zbawienny wplyw....
no szczeniakiem juz nie jest :twisted: spoko dorost
Margo a Italodisco to co? :twisted:
ale tak odpowiadajac na
Quote:

moim zdaniem jakby liczyla sie tylko miłośc do psa, to pozwolilibyscie (jesli suczka zostala pokryta) urodzic szczeniaki. Jak mozna zabijac male istotki??? Zawsze znalazl by sie ktos kto weźmie szczeniaki. Ale widac ze tutaj liczy sie cos innego, a nie prawdziwa milosc....
:shock: kurcze nie mylmy pojec,

A.Saint-Exupery
Quote:

jest sie odpowiedzialnym za to, co sie kocha
a kto da gwarancje na te "male istotki", i to nie chodzi mi o wyglad, ale o charakter - nie dosc ze z ojca nieznanego to i z wilkiem w genach, to juz za duzo jak na pieski swiat!
howk
Kamila (beowulf)

Joanka 31-10-2003 23:34

Margo, Daniel, Kamila - święte słowa!
Tak nawet kombinowaliśmy z Adrianem czy nie zostawić stanu rzeczy jakim jest :wink: . W końcu jeśli naprawdę została pokryta jest spore prawdopodobieństwo, że urodziłoby się 8-9 szczeniąt. Tak "pchnąć' je jako wilczaki bez rodowodu po nieźle zapowiadającej się suce po 1000 zł od łba -myślę, że 8 -9 "łosi" by się znalazło, którzy uwierzyliby w tę bajeczkę. Trochę by się opowieść podkoloryzowało, coś naplotło, że pierwszy miot w tak młodym wieku to Związek Kynologiczny nie wydaje rodowodów (ludzie wciąż wierzą, że 6 szczenię i w górę nie dostają rodowodu więc i w to by uwierzyli). Do tego kilka pięknych fot ściagniętych z wolfdoga i już za 1000 zł mieliby ludziska "kawałek" własnego wilka w domu. Patrz Manius lekko licząc jakieś 8 000 złociszów (no bo jeszcze jakieś koszty karmy i szczepień) uciekło nam, gamoniom, sprzed nosa. A my tu jakieś drogie leki kupujemy, jeździmy do weta 40 km w jedną stronę i jeszcze nabijamy kieszeń ERZZE GSM gadając "goracą linią" z Margo.
Dla kasy, mówisz?

Gaga 01-11-2003 21:18

No gamonie,gamonie........
Widze ze fortune to Wy nie zbijecie...ech...mialam nadziej na burzujnych znajomych a tu kicha;( chyba do Was nie przyjedziemy.....nie znacie wartosci pieniadza...ech...

a mialo byc tak pieknie...wywiady,wizyty w zakladach pracy :mrgreen:
pozdrawiam
totalnie zdegustowana :cheesy: Gaga z Giga

Gaga 01-11-2003 21:25

A teraz serio i z doswiadzczen bardzo dobrzej znajomej suki....dziewczynka raczyla se hm...puscic i byl klopot ;( pierwsza cieczka, suka nierasowa i w ogole miala byc sterylizowana pozniej.
Dostala zastrzyki za "przerwanie ciazy" i dwie przestrogi - ze pierwsze nastepna ewentualna ciaza moglaby byc wyjatkowo mnoga po drugie ze moga byc jakowes powiklania...byly niestety - jakas niepokojaca wydzielnia nawet chyba lekko z ropa - jakies 3-4 tygodnie po zastrzykach. Wet to naprawil.
Wszystko jest OK a dla Was informacja zeby ew Halle baczniej obserwwoac wlasnie pod katem ew. wydzielin ...
trzymamy kciuki aby nie ...
pozdrawiam Gaga z Giga

z Peronówki 01-11-2003 23:58

Quote:

Originally Posted by Gaga
dwie przestrogi - ze pierwsze nastepna ewentualna ciaza moglaby byc wyjatkowo mnoga po
Gaga z Giga

JOANKA!!!! Gdzie mozna dostac te zastrzyki i za ile?!?! :lol:

z Peronówki 02-11-2003 00:00

Quote:

Originally Posted by suru
Margo a Italodisco to co? :twisted:

Wlasnie to swietny przyklad - wyciagaja to srednio raz na pol roku. Za hodowczynia bedzie sie to ciagnelo jeszcze ze 2-3 lata... :|

Ori 02-11-2003 01:25

Oj Joanka oj !!!
Niezle klopoty :(
Generalnie jestem przeciwko usuwaniu ciazy niezaleznie od tego czy to pies, czy to bies, ale jednak gorsza krzywda by byla dla samej Hali, dla hodowli, dla rasy jesli byscie tego nie zrobili :(
Oby sie dobrze skonczylo :fingers1

Jest jednak jedno ALE...
Jesli juz mowimy o odpowiedzialnosci, to jak mozecie pozwalac Hali tak uciekac, szczegolnie w okolicach cieczki???
Sorry, ale to dla mnie niepojete .
Ja sie boje zostawic psa w aucie na 15 min, albo na ogrodzie na pare godzin, zeby ktos go nie zabral, zabil, itp.
Nie rozumiem Was !

Joanka 02-11-2003 12:23

Quote:

Originally Posted by Ori
Jest jednak jedno ALE...
Jesli juz mowimy o odpowiedzialnosci, to jak mozecie pozwalac Hali tak uciekac, szczegolnie w okolicach cieczki???
Sorry, ale to dla mnie niepojete .
Ja sie boje zostawic psa w aucie na 15 min, albo na ogrodzie na pare godzin, zeby ktos go nie zabral, zabil, itp.
Nie rozumiem Was !

Tak więć gwoli wyjaśnienia: od kilku tygodni, odkąd Halla pokazała, że przelezienie przez nią płotu to dla niej pestka, nie zostaje sama w ogrodzie nawet na minutę! Procedura ucieczki wygląda natomiast następująco: (tu mała topografia terenu - mamy dosyć sporą działkę, na jej środku stoi dom, za domem jest jeszcze kawał terenu, na końcu przy płocie "wisi" Halla na łańcuchu - o ile oczywiście pogoda sprzyja) kilka razy dziennie jest z łańcucha spuszczana i albo biega po działce (pod naszym nadzorem) , albo idziemy na spacer, albo jest zabierana do domu. Są dni, kiedy pies postanawia, że "dziś idę sama". Wtedy ja odpinam ją z łańcucha, Halla gna co sił w nogach na początek działki (głucha na wszelkie moje wołania) po czym nim ja dobiegnę przed dom to Halunia już jest we wsi. A wtedy na dwoje babka wróżyła, czasami bez większych oporów wraca do domu, a czasami - kita w górę i w długą. I nie pomaga Zoyka, smakołyki, moje ucieczki w drugą stroną itd. W psa wstępuje diabeł i tyle ją widziałaś. Tego feralnego wieczora kiedy uciekła, jak sie okazało- w towarzystwie, zwiała ok. 21.30, my szukaliśmy jej do 2.30! I tylko odzywające się co chwila psy w sąsiednich wsiach sugerowały, gdzie właśnie biega nasza sunia. Mało tego wówczas najbardziej przerażało mnie, że w końcu albo się zgubi, albo ją ktoś zabierze, albo dobiegnie w końcu do drogi szybkiego ruchu, którą mamy 2 km dalej i będzie dramat. Do głowy mi wówczas nie przyszło, że ona może mieć jeszcze cieczkę :shock: . W końcu przestała już krwawić po półtoramiesięcznej cieczce> Ogona też już nie odstawiała, wszystko wskazywało na to, że już od ponad tygodnia jest po wszystkim!!
Tak więc ona nie zostaje bez opieki na dworze! Ona wykorzystuje to, że jest szybsza od nas i kiedy chce zwiać to po prostu to robi. Chcemy zamontować elektrycznego pastucha, ale w tej chwili finanse zmusiły nas, by sprawę odroczyć (mamy ponad 1 km. bieżący ogrodzenia!)
I to tyle! Czuję się winna tego co się stało, a jakże, ale równocześnie zastanawiam się czy zatem powinnam ją przez cały czas trzymać na łańcuchu, a kiedy spuszczam ją z łańcucha to przepinać na smycz? Czy więc dlatego, że daje dyla nie powinnam jej w ogóle puszczać luzem? Nawet kiedy (tak to wyglądało) cieczka dawno się skończyła? Ona nie mam objawów tego, że "dziś Wam zwieję"! Po prostu co jakis czas to robi! Żartujemy czasami z Adrianem, że ona zachowuje się w tej chwili jak zbuntowana nastolatka, czyli "na złość mamie odmrożę sobie uszy". Może tak, a może gdzieś popełniliśmy, albo popełniamy jakiś błąd wychowawczy? Wierzcie mi już sama nie wiem! Dla porównania Zoyka nie ma w ogóle takich pomysłów w głowie, mało tego kiedy Halla da nogę to Zoya co sił biegnie do mnie jakby chciała "naskarżyć'. Przychodzi na każde zawołanie niezależnie czy jesteśmy w ogrodzie czy na spacerze gdzie są np. kury lub kot sąsiadów. Trzeba przyjść to idzie. A Halla Któż to wie, czasami przychodzi bez żadnych problemów a czasami.... :(


Quote:

JOANKA!!!! Gdzie mozna dostac te zastrzyki i za ile?!?!
Możemy Wam załatwić :mrgreen: , może chociaż w ten sposób dorobimy się tych wywiadów w zakładach pracy :wink:

Gaga 02-11-2003 15:47

A Ty co? potrzebujesz w jednym miocie 75 szczeniakow ? :D
Ja nie wiezme za to odpwoiedzialnosci - wiem tylko ze kolezanka bardzo sie bala ponownego krycia po takim ostrezzeniu ale nie mam pojecia gdzie jest korelacja pomiedzy zastrzyakami a mnogoscia ciazy ;p
pozdrawiam
Gaga z Giga

Joanka 02-11-2003 20:01

Quote:

Originally Posted by Gaga
ale nie mam pojecia gdzie jest korelacja pomiedzy zastrzyakami a mnogoscia ciazy ;p

To są hormony, więc pewnie może być podobnie jak przy hormonalnym leczeniu bezpłodności u kobiet, gdzie często po takim leczeniu występują ciąże mnogie. Tak samo jak hyperowulacja po odstawieniu pigułek.

Gaga 02-11-2003 20:14

Joanko! LINKA, LINKA i jeszcze raz LINKA ! Walsnie od miesiaca tranuje to na ok rocznym psie sasiadow. Gowniarz ma , no mial takie odpaly jak Halla ale dodatkowo mial 2 dosc powazne bojki z innym psem . Linka, pileczka tylko na czas spaceru -ciwczen i jakos musi zadzialac. Pastuch obawiam sie niewiele Wam da skoro wilcaki potrafia wysoko skakac;(
Kupcie linke ..ile tam no z 10-15 metrow i cwiczcie z nia do bolu az na komende "do mnie" lapy jej same beda zawracaly ......;-)
Jak nie pileczka to smakolyki albo cokolwiek co ona chce .
Powodzenia
Gaga z Giga

suru 02-11-2003 20:39

Quote:

Kupcie linke ..ile tam no z 10-15 metrow i cwiczcie z nia do bolu az na komende "do mnie" lapy jej same beda zawracaly ......;-)
Jak nie pileczka to smakolyki albo cokolwiek co ona chce .
nie chce Was zrazac, ale z doswiadczenia widze ze , moze potrwac ...2 lata... i dobrze dodac rower, bo na samej lince wilczak zmeczy raczej prowadzacego niz samego siebie...
pozdr
Kama (beowulf)

Gaga 02-11-2003 20:46

bo link nie ma sluzyc do meczenia :D a rower to iMHO wyzsza szkola jazdy .....linka ma dac kontrole i w rzie czego spowodowac ze suka przefrunie kolami do gory jesli nie zareaguje na komende....A zmeczenie psa mozna osiagnac po godzinie niekoniecznie wrzucalaj go na super szybki galop. Np samo uczenie chodzenia obok z siadami ...no ogolnie z komendami wymagajacymi non-stop koncentracji ladne psa meczy ;)
Tyle ze linka nie moze byc na kolczatce a rece gole . Wspomniany pies sasiadow to znajdka, z ogromnym temperamentem i dosc silnym instynktem pogoni koow,wiewiorek itp pileczke olewal a dzis juz ja kocha ale ma ja dodyspozycji tylko na spacerach i tylko "pod wladza" przewodnika,nigdy za darmo. A na lince pre razy frywal...A czy to bedzie pol roku czy 2 lat - coz .....grunt zeby nigdy nie byl bez dopoki nie bedzie mila 100% powrotu na komende. Halla musi miec cos co lubi .....
pozdrawiam
Gaga z Giga

suru 03-11-2003 00:57

Quote:

Dla porównania Zoyka...
Joanka,teraz sie nie wykrecisz, jak mala podrosnie ja prosze o "raport" porownawczy 8) rok zycia z wilczakiem i rok zycia z owczarkiem. Bo mi ciagle wychodzi z porownania ze to pierwsze to nie do konca pies...
Kamila (beowluf)

suru 03-11-2003 01:42

Quote:

bo link nie ma sluzyc do meczenia a rower to iMHO wyzsza szkola jazdy .....linka ma dac kontrole i w rzie czego spowodowac ze suka przefrunie kolami do gory jesli nie zareaguje na komende....A zmeczenie psa mozna osiagnac po godzinie niekoniecznie wrzucalaj go na super szybki galop. Np samo uczenie chodzenia obok z siadami ...no ogolnie z komendami wymagajacymi non-stop koncentracji ladne psa meczy
sorry, ale wilczaka na lince nie zmeczysz, a juz na pewno nie samym cwiczeniem;chyba ze ma miec zanik miesni;ew. jak sie jest na tyle miesniakiem, by brac psa na "rekaw";ja wysiadam po 10 min szarpanki, a pies chce jeszcze a energii mu nie ubywa...
ja nie probuje jednak do linki zniechecac,rzecz wymaga jednak cierpliwosci...
dobrze na kazde wyjscie na dwor/pole takowyz uwiaz miala przy obrozy, by w chwili wiadomej ja przystopowac; z czasem linke skraca sie po kawalku, a na koniec psu wystarczy symboliczny chwoscik (tego jeszcze na wilczaku nie probowalam, nie wiem czy bestyjka szybko nie zauwazy roznicy...)
co do motywacji, to najsilniejsze jest zarcie i to dziala;
Quote:

a rower to iMHO wyzsza szkola jazdy
IMHO?
Quote:

(tu mała topografia terenu - mamy dosyć sporą działkę, na jej środku stoi dom, za domem jest jeszcze kawał terenu, na końcu przy płocie
JOanka, 1.caly teren macie osiatkowany czy fragmentami?
2.gdy Halla biega wolno, to caly czas na aktywnym kontakcie z Toba, czy tylko pod nadzorem?
gdy my jestesmy na pasiece zajeci, a Fany stwierdzi ze jest nudno to tez probuje kierowac sie w strone zachodzacego slonca, tyle ze szwendacz wlacza jej sie powoli i daje sie odwolac (czyt. zwabic :mrgreen:)

Ori 03-11-2003 11:34

Kurcze Joanka ! Macie prerabane z ta dziewczyna :(
A nie macie tam w okolicy jakiegos dobrego tresera?
Jak jest taka cwana to bedzie trudno samemu z nia sobie dac rade.
Ja tez mysle tak jak Gaga, ze niestety NIGDY bez pelnej kontroli(czyli linka). A zmeczyc sie da, Amber tez cwiczy na smyczy, tylko nie wystarczy pol godziny, ale np 2 godz. Nawet moga z Zoya biegac na lince, troche sie poplacza, ale z czasem pies uczy sie tak w tym poruszac zeby sie nie platac
Powodzenia
Ela

Joanka 03-11-2003 19:07

Quote:

Originally Posted by suru
JOanka, 1.caly teren macie osiatkowany czy fragmentami?
2.gdy Halla biega wolno, to caly czas na aktywnym kontakcie z Toba, czy tylko pod nadzorem?

Ad.1. Poza małym fragmentem, gdzie w narozniku stoi budynek gospodarczy cała reszta to siatka (no jeszcze brama wjazdowa i tylna furtka)
Ad.2. Jeśli jest puszczana na terenie posesji to mam na nią oko, ale nie przywołuję jej bez przerwy. Poganiam ją po ogrodzie (głupawka nie jest zła), ale potem to tylko łażę i rzucam okiem gdzie "franca" łazi. Jeśli idziemy na spacer to jest na oku cały czas, bawimy sie wspólnie, ganiamy z Zoyą, ćwiczymy (głownie przychodzenie, chodzenie przy nodze i pokazywanie się wystawowe)


Dziś podjęłyśmy próbę spaceru na głodnego z przypiętą linką. Linkę musiałam zastosować raz, po czym Halunia przychodziła na cichutkie "do mnie" :cheesy: :cheesy: Nie wiem czy większe wrażenie zrobiła pętająca sie linka czy burczenie w brzuchu ( a ja miałam ciasteczka!) w każdym razie pies był do rany przyłóż. Jutro ćwiczymy więc dalej! Jeśli rzeczywiście takie cuda działa linka to Giga masz u nas :all_coholic !!!! Chyba, że mój inteligent wyczaił, że z pętającą się pod nogami linką nie ma większych szans, więc czeka, aż ją odepnę, trabiąc sukces! :wink:

Czas pokaże.

Gaga 03-11-2003 20:17

Linka tak w ogole to ma same wady :cheesy: no bo: placze sie, brudzi, przydeptuje przez przypdek , durnowato wyglada (jakby nie stac Cie bylo na smycz tylko na sznurek do bielzny;p) no i trzeba ja stosowac troche dlugo....niestety jesli pies nie jest glupi ( a zdarzaja sie i glupie) to w mig zalapie ze gdy nie ma linki to moze wyciac w dluga i wtedy cala robota na nic.
Ale jak sobie uzmyslowisz ze alternatywa dla linki jest prad to wybor jest prosty ( no dobra dla mnie jest prosty).
Nie wszystkie psy chodza na lince - moja Giga nie chodzila, po prostu na lince szla obok i nie dawala szansy na nauke. Trenerka w obliczu rozpaczy przyniosla cos co zachowywalo sie jak icek na wancie - samo fruwalo a suka? Suka nic! Ma linke - nie odbiega . To mialo te dobra strone ze w sumie nauka przychodzenia poszla dosc latwo.
Wg mnie a jestem zwyklym wlascicielem psa i nic ponadto upierdliwe przywolywanei psa co 5 sekund daje rezultaty a pisze to bo jak wpsomnialam od prawie miesiaca w ten sposob traktuje psa sasiadki , psa o kapitalnym temperamencie - do sportu cudo!
Czyli-reasumujac- jesli przyjmiesz za swieta zasade ze Halla bez smyczy jest na lince to w koncu sie uda. Barbara Waldoch - od klikerowej szkoly nazywa to "pamiecia miesniowa" pies na komende sam zawraca - ma po prostu wyrobiony odruch.
No i jeszcze musisz nauczyc sie kiedy najlpeiej suke wolac - ja widzisz ze ona koncentruje sie na czyms ( inny pies,wiewiorka czy cos tam innego) chodzi o to zeby przebic sie przez brak uwagi , np podporoadzasz do psa, chwile dajesz im na obniuchanie po czym stwierdzasz ze idziesz wiec wilas Halle, jak przyjdzie to nagroda i za chwile mozesz pozwolic jej sie pobawic.
Uf...dlugasne wyszlo - sorki
pozdrawiam Gaga z Giga
p.s nie daj sie zmylic anielska grzecznoscia - na pewno cos kombiuje ;p

z Peronówki 04-11-2003 13:59

Joanka, ale wtopilysmy....

Wlasnie przeczytalam sobie kilka postow na czeskim forum o krzyzowkach. Przeciez zamiast wydawac pieniadze na drogie zastrzyki trzeba bylo lepiej poczekac. Nawet jesli urodzilyby sie male i czarne "niby wilczaki" to starczyloby pogadac z co niektorymi czlonkami czeskiej komicji hodowlanej, a oni potwierdziliby Tobie, ze to jednak sa male wilczaki i bez wiekszego problemu wystawiliby im metrycznki (czeskie, bo czeskie, ale ZKwPL musialby je uznac).... :wink: :mrgreen:

Joanka 04-11-2003 20:00

Quote:

Originally Posted by Margo
Joanka, ale wtopilysmy....

Wlasnie przeczytalam sobie kilka postow na czeskim forum o krzyzowkach. Przeciez zamiast wydawac pieniadze na drogie zastrzyki trzeba bylo lepiej poczekac. Nawet jesli urodzilyby sie male i czerane "niby wilczaki" to starczyloby pogadac z co niektorymi czlonkami czeskiej komicji hodowlanej, a oni potwierdziliby Tobie, ze to jednak sa male wilczaki i bez wiekszego problemu wystawiliby im metrycznki (czeskie, bo czeskie, ale ZKwPL musialby je uznac).... :wink: :mrgreen:

Oj Margo, Margo, to my jesteśmy misie o bardzo małym rozumku!
No i jak tu człowiek chce zostać burżujem? Przyjdzie do końca życia dom wynajmować, zamiast wystawić swoją "chawirę"!!! A kasa była już tuż, tuż. I zawsze mozna by powiedzieć, że to krycie wilkiem siewierskim było (sama widziałam i mam świadków :misstrauisch )- tak mu się oczy świeciły!! Zapisy by były na szczeniaki eeeh!

Gaga 04-11-2003 20:37

Margo,Joanka...chcecie miodku ? :P
( w ostatecznosci moze byc pitny)
pozdrawiam
Gaga z Giga

z Peronówki 12-11-2003 00:18

Quote:

Originally Posted by Gaga
Margo,Joanka...chcecie miodku ? :P
( w ostatecznosci moze byc pitny)
Gaga z Giga

Pomysl zostal przetestowany w sobote wieczorem. Rzeczywiscie pitny miodek kasztelanski bardzo pomaga na myslenie. Szczegolnie osobkom z takim malym rozumkiem jak my... 8)

Tak wiec siedzac przy miodziku, :ffod i :beer doszlysmy do wniosku, ze Joanka przyciaga jak magnes psy z charakterkiem. W sobote mialam przyjemnosc poznac nowego mieszkanca zamku ksiezniczki Halli - czyli borzoja Scottiego. I od tego momentu musze chyba zrewidowac moja wiedze na temat chartow. :mrgreen:

Mlody najpierw kazal sie wniesc na schody (aby niedlugo potem pokazac, ze w sumie jak trzeba, to on po schodach chodzi), potem wladowal sie na lozko (ktorego podobno nie znal ;) ). Na zakonczenie poczestowal sie ciastem (to juz nasza wina, bo nikt mu go grzecznie nie zaproponowal)....

Charty maja w oczach stale pewien smutek, ale to co zobaczylam u Scotiego, to.... Zreszta Joanka pewnie niedlugo sama napisze, ze Halle wreszcie ktos pobil w pomyslowosci.... :wink:

Joanka 12-11-2003 13:15

Quote:

Originally Posted by Margo
Pomysl zostal przetestowany w sobote wieczorem. Rzeczywiscie pitny miodek kasztelanski bardzo pomaga na myslenie. Szczegolnie osobkom z takim malym rozumkiem jak my... 8)

Święte słowa :cheesy: :cheesy:

Quote:

Mlody najpierw kazal sie wniesc na schody (aby niedlugo potem pokazac, ze w sumie jak trzeba, to on po schodach chodzi), potem wladowal sie na lozko (ktorego podobno nie znal ;) ). Na zakonczenie poczestowal sie ciastem (to juz nasza wina, bo nikt mu go grzecznie nie zaproponowal)....

Charty maja w oczach stale pewien smutek, ale to co zobaczylam u Scotiego, to.... Zreszta Joanka pewnie niedlugo sama napisze, ze Halle wreszcie ktos pobil w pomyslowosci.... :wink
No tak, bo Scoti to taki arystokrata-ścichopęk. Taki jestem melancholik, dystyngowany i powściągliwy, ale jak o własne interesy zadbać to wiem :mrgreen: Na razie trzyma sztamę z Zoyką, ale być może dlatego, że Halli to teraz tylko w głowie amory, a dzieciaki wolą się bawić w piachu niż romansować. Tak prawdę mówiąc sądziliśmy, że po tym jak pokazał, że wie do czego służy łóżko pewnie i w domu będzie sobie uzurpował prawo do kanapy, a tu niespodzianka :shock: Jeszcze ani razu nawet nie spróbował wejść na kanapę czy do łóżka. wybrał posłanie dziewczyn i tam poleguje. Ma rzeczywiście niezwykłe usposobienie, to taka (jak na razie :D ) oaza spokoju, ani razu jeszcze nie udało mi się wskrzesić w nim jakiejś większej iskry, to Zoyka szaleje, zalicza głupawkę w ogrodzie, robi "przerzut przez plecy i bombę okrakiem" a Scoti uosobienie spokoju i dystyngowania. Ciekawy pies :cheesy:

Pozdrawiamy

P.S. A Halla ma cieczkę.......................................... .................. :shock:

Ori 13-11-2003 00:16

Dajcie Scotiego do mnie , zaraz sie rozrusza :evil:
Margo bardzo delikatnie opisala jego proby w pierwszy dzien wycieczki do Poznania :D
Scoti CO CHWILE ladowal pyszczek w inna salaterke, wlazil na lozko jak tylko sie dalo (i metoda Ghandiego stosowal bierny opor przy probie zrzucenia go z lozka), a z tym noszeniem po schodach to juz byl SZCZYT!
On ma dusze Hindusa :mrgreen:

z Peronówki 13-11-2003 14:00

Jak dla mnie Scotti to bomba. :D Oczekiwalam zamyslonego, spokojniutkiego pieska, a tu taka niespodzianka 8) Gdybym sie kiedys przestawiala z wilczakow na charty, to wybor pewnie by padl na polskiego, albo wlasnie na borzoja... :mrgreen:

Joanka 13-11-2003 18:52

Proszę się nie naśmiewać z naszego "markiza"! Trochę już się przystosowuje, albo zdejmuje kamuflaż, w każdym razie na razie urządzają z Zoyką dzikie galopady w ogrodzie. Ponadto dzis mieliśmy przepiękny koncert na 3 głosy,a mianowicie podjechał samochód Family Frost z lodami "grając" niemiłosiernie, na co wszytskie trzy psy zaczęły tak okrutnie wyć, że aż poszłam zobaczyć co sie dzieje. I tak wyły, i wyły, i wyły ...... jak wilki czy coś.

P.S. Rany, ludzie jak dlugo jeszcze będzie trwała cieczka u Haliny? Od prawie dwóch tygodni mamy tabuny psów w ogrodzie i obok, a Halla tylko kombinuje jak zwiać, dziś próbowała mi smyrnąć między nogami! Dobrze,że wilczaki mają długi ogon :mrgreen: Można ja jakoś zastopować, czy też ona rzeczywiście będzie się ciekać do skutku (czyli jeszcze rok :shock: :shock: :shock: )?

z Peronówki 13-11-2003 21:36

Quote:

Originally Posted by Joanka
Rany, ludzie jak dlugo jeszcze będzie trwała cieczka u Haliny?

:ehmmm Do skutku?
:sweetCyberM

Joanka 13-11-2003 21:58

Quote:

Originally Posted by Margo

:ehmmm Do skutku?
:sweetCyberM

Dzięki za otuchę Margo, dzięki :bigcry2 :bigcry2 A juz się łudziłam, że jednak będzie koniec w tym roku :stupido :stupido :stupido :stupido :stupido :stupido

Ori 13-11-2003 23:55

A Scoti sie nie interesuje Halcia?
Nikt sie nie nasmiewa, on jest po prostu wyjatkowy. :)
Mysle ze u mnie byl w totalnym szoku :?
Zreszta nie bylo tak zle, dodaje Waszemu stadku powagi .

Czy naprawde byloby takie grozne zeby przerwac ta cieczke lekami? Moze zapytaj sie weta czy to nie byloby zdrowiej?

Joanka 14-11-2003 10:24

Quote:

Originally Posted by Ori
A Scoti sie nie interesuje Halcia?
Nikt sie nie nasmiewa, on jest po prostu wyjatkowy. :)
Mysle ze u mnie byl w totalnym szoku :?
Zreszta nie bylo tak zle, dodaje Waszemu stadku powagi .

Dop wczoraj zupełnie sią nią nie interesował, wolał galopować z Zoyką po ogrodzie, albo kopać (też z Zoyą) dziury w piachu. Wręcz jak je obserwowałam to Halla była w tym towarzystwie persona non grata. Ale wczoraj popołudniu się zmieniło, wyraźnie przejrzał na oczy i zaczął adorować Hallę. Dobrze, że Zoya to bardzo czujny pies (a może zazdrosny :evil_2) i podniosła taki raban, że aż pobiegłam sprawdzić co się dzieje. A to Scoti próbuje wskoczyć na Hallę :shock: Czym prędzej ich odseparowałam i teraz siedzą oddzielnie.




Quote:

Czy naprawde byloby takie grozne zeby przerwac ta cieczke lekami? Moze zapytaj sie weta czy to nie byloby zdrowiej?
Dziś jedziemy do weta, bo ja już naprawdę nie mam sił :banghead W tej chwili nawet do ogrodu musimy wychodzić na smyczy, w ogrodzie i obok lataja watahy kundlików wszelkiej maści, Halla chodzi i skomli, nastawia swój "zadek" nawet do swojego odbicia w lustrze :shock: :shock: :shock: :shock: (to już jakiś obłęd!!!) Ten stan utrzymauje się od blisko 2 tygodni (bez dwóch dni) i z każdym dniem jest jeszcze intensywniej zamiast słabiej. Mam wrażenie, że jeszcze kilka dni i kot Mleczyk albo królik Guzik dostana od Halli propozycję romansu.

Huan 14-11-2003 11:23

Ja bym jeszcze nie panikował z tą cieczką :) Oczywiście jest to bardzo uciążliwe, ale nadal trzyma się w ramach. Monika Soukupova napisała kiedyś artykuł o tym i omawiane są w nim przypadki, gdy cieczka trwała nawet 3 miesiące, a czas w którym suka dopuszczała do siebie inne samce może trwać od 5 dni do 3 tygodni ... to tyle na pocieszenie ;)

suru 14-11-2003 14:53

Quote:

Czy naprawde byloby takie grozne zeby przerwac ta cieczke lekami? Moze zapytaj sie weta czy to nie byloby zdrowiej?
ja mam jednak nadzieje ze wet bedzie rozsadny i nie zaprponuje Wam zadnego specyfiku!
1. zadne ingerencja w nature nie pozostaje bez skutku, a jak podaja wszystkie ksiazki weterynaryjne przy wszelkich operacjach na hormonach(system hormonalny psa jest o wiele bardziej skomplikowany niz u ludzi)bardzo wzrasta mozliwosc wystapienia ropomacicza! a Halla jeden zastrzyk juz chyba dostala?

[ Pozostaje wybudowac wysoka wieze (tak na Halke to 50m) z murow kamiennych gr min1,5 m, na zelbetowych fundamentach glebokich min15m z 3m wylewka taz z zelbetu a okno krata kuta o/3,5mm co 50 mm i zamknac w niej ksiezniczke :cheesy: ]
zyczymy duuuzo cierpliwosci
Kama i Fany
p.s. mam pewiemn trop myslowy z ksiazki o wilczakach Hartla i Jedliczki: pisali o zabuzeniach cieczki u pierwszych krzyzowek, ze pomogla zmiana diety na bardziej warzywna???
Ha, moze zrobcie jej wieeelka glodowke, w czasie glodu drapiezniki sie nie rozmnazaja... 8)
p.s.
Quote:

kot Mleczyk albo królik Guzik dostana od Halli propozycję romansu.
znam przypadki takiego molestowania...

Ori 15-11-2003 02:06

Ja tez nie przepadam za hormonami, ale lepiej raz skonczyc niz co chwile dawac tabletki poronne ( bo przeciez moze do tego dojsc, przy takiej ilosci inwentarza )
A z tym ingerowaniem w nature to jak to sie ma do tychze tabletek???

Huan 15-11-2003 02:55

Wydaje mi się, że po prostu trzeba z tym żyć: jeśli Halla ma cieczkę 3 miesiące i 3 tygodnie dopuszcza do siebie psy to taki jest już jej urok i trzeba to przyjąć za fakt :) . No OK. Powiedzmy, że dostanie teraz hormony, a co za rok? I za dwa lata? Cały czas będzie jechać na hormonach? ;)

Ja znam takie jedno skuteczne rozwiazanie. Zwie się stery.... ;)

Hormony i tabletki napewno nie wpływają pozytywnie na zdrowie psa i najlepiej ograniczyć to do minimum. Jedna suka ma cieczke raz do roku 4-tygodniowa inna 12-tygodniowa, a jeszcze inna dwa razy do roku. :)

Jeszcze na koniec krótka anegodtka z oddziału ZKwP. Siedzi kilku hodowców innych ras i dyskutują, który dzień cieczki jest najlepszy na krycie. Jeden mówi: "ja kryłem moją sukę 13. dnia i urodziło się 8 zdrowych szczeniaków". Na to drugi, że on 14. dnia i też miot był bardzo udany. Na co ja postanowiłem się wtrącić i powiedziałem, że my nasza sukę ostatnio kryliśmy 42. dnia cieczki. :shock: Trzeba było zobaczyć ich miny. :cheesy: Moral: co jest regula dla psow, nie musi byc regula dla wilczakow.

Joanka 15-11-2003 14:17

No to jestem w kropce!
Ponieważ naprawde juz się niepokoję tą permamentną cieczką zadzwniłam w piatek do Wrocławia do Katedry Połoznictwa. Po przedstawieniu krótko sprawy skierowano mnie do dra Niżyńskiego (o ile dobrze zapisałam nazwisko) autorytetu w sprawach psów. Dość długo trwała rozmowa, dr wypytywał o wiele szczegółów, powiedział, że zna temat, gdyz jakiś czas temu mieli podobną sprawę u suki wilczaka z Wrocławia. Zapropnował wizytę, aby zmierzyc poziom hormonów i zrobić USG, gdyż - jak stwierdził- objawy mogą sugerować:
a) zaburzenia hormonalne
b) cysty na jajnikach
c) ............trium (jakieś coś co pierwsze słyszę, ale brzmi uczenie)

Umówiłam się z nim na wtorek. Mam dylemat: on zna jeden przypadek wilczaka, Wy kilkadziesiąt. Nie jestem panikarą i jestem skłonna przyjąć, że i Halina należy do wilczaków o cieczce ponad 2-miesięcznej, ale jeśli u niej rzeczywiście coś się dzieje nie tak i to przegapię? A z kolei jeśli lekarze z racji niewielkiego doświadczenia z ta rasą psów zaczną się w niej doszukiwać Bóg wie czego, co może się okazać dla tej rasy jednak normą? Jestem w kropce! :confused2

I tak źle i tak niedobrze!

suru 15-11-2003 20:55

Joanka - "no panic"
to z tego co piszesz jesli lekarz jest sensowny a nie "czarus", to zaszkodzic nie moze, a w ramach kontroli sie przyda, wazne by usg bylo czyste! :fingers1
Quote:

jeśli lekarze z racji niewielkiego doświadczenia z ta rasą psów zaczną się w niej doszukiwać Bóg wie czego, co może się okazać dla tej rasy jednak normą
powinien stwierdzic czy nie ma stanu chorobowego, bo CSV to w koncu "canidae" a nie Alien :) i jakies zasady ogolne mozna przyjac a odchylenia osobnicze 8)
Quote:

powiedział, że zna temat, gdyz jakiś czas temu mieli podobną sprawę u suki wilczaka z Wrocławia
temat moze tak, ale sprawa chyba troche inna - Marta musialaby sie wypowiedziec osobiscie...
przejzalam jeszcze "Rozrod psow" i "stoi tam napisane" ze podawanie estrogenow przy przerwaniu wczesnym ciazy moze w efekcie przedluzyc lub ponowic cieczke...ale u Halki ja stawiam na fizjologie
sprzyjajace moze byc wspomaganie lekami homeopatycznymi, a napewno mniej inwazyjne...;
jeszcze raz zycze cierpliwosci
Kama

Ori 16-11-2003 00:48

Wilczaki nie sa takim znowu dziwem zeby nie ufac weterynarzowi z doswiadczeniem! Hormony maja takie same!
Joanko chyba nie myslisz na serio zeby rezygnowac z porady weta , a sluchac PORAD na forum ???
Kazdy tu mowi co mu sie wydaje, bo chce pomoc, ale wet kilka dlugich lat uczyl sie tylko tego ! ( chyba ze trafisz na nieuka)
Ja nie mam pojecia o tabletkach na przerwanie cieczki, po prostu byl to pomysl , bo slyszalam tez o tabletkach wywolujacych cieczke (to cos dla Was, jak Halla wreszcie skonczy :twisted: )
A nawiazujac do tego co pisze Przemek, jak nie chcecie miec hodowli to ja skasujcie na dobre (cieczke nie Halcie)

Mam nadzieje, ze wet cos poradzi i wreszcie problem sie rozwiaze, moze powie ze tak musi byc i juz... :( albo znajdzie cudowna trzecia droge :)
Badz dobrej mysli

Joanka 16-11-2003 11:37

Quote:

Originally Posted by Ori
Wilczaki nie sa takim znowu dziwem zeby nie ufac weterynarzowi z doswiadczeniem! Hormony maja takie same!
Joanko chyba nie myslisz na serio zeby rezygnowac z porady weta , a sluchac PORAD na forum ???Kazdy tu mowi co mu sie wydaje, bo chce pomoc, ale wet kilka dlugich lat uczyl sie tylko tego ! ( chyba ze trafisz na nieuka)

Co do tego tematu to mam specyficzne zdanie. Wiesz Elu sama jestem technikiem weterynarii, tyle tylko, że nie praktykującym. Moja "przygoda" z weterynarią skończyła się ładnych kilka lat temu, co nie zmienia faktu, że coś tam jeszcze w głowie zostało. A z czym się spotykam w niektórych lecznicach woła o pomstę do nieba. Na nieszczęście niektórych wetów jestem w stanie dopytywać o różne rzeczy i domagać się uzasadnienia ich postępowania i naprawdę czasami ręce opadają. Stąd ciagle nie mamy zaufanego weta blisko domu i jeździmy jak na razie 40 km. do mojego kumpla ze szkoły, który potrafi przyznać, że czegoś nie wie i musi doszukać informacji a nie udaje wszechwiedzącego. Że nie wspomnę o takich "łosiach" którzy jak tylko zobaczą, że przychodzisz z psem dość rzadkiej rasy, do tego importem (czytaj: stać cię, masz kasę!) to stawka za leczenie wzrasta x2, albo i 3. Przeżyłam więc wiem.



Quote:

A nawiazujac do tego co pisze Przemek, jak nie chcecie miec hodowli to ja skasujcie na dobre (cieczke nie Halcie)
Problem w tym, że chcemy mieć hodowlę! Dlatego jest Halla i Zoya. I dopóki się nie okaże, że (niedaj Bóg), któraś ma jakiś poważny feler wykluczający z hodowli, bądź okaże się, że jej wartość hodowlana jest niewielka dopóty o sterylizacji mowy być nie może.

A tak wracając jeszcze na chwilę do tej cieczki, to mam wrażenie, że się już trochę uspokaja tzn. skończyły się kundliki w ogrodzie i watahy pod płotem. Może to juz powoli koniec?

z Peronówki 16-11-2003 12:54

Quote:

Originally Posted by Joanka
Problem w tym, że chcemy mieć hodowlę! Dlatego jest Halla i Zoya. I dopóki się nie okaże, że (niedaj Bóg), któraś ma jakiś poważny feler wykluczający z hodowli, bądź okaże się, że jej wartość hodowlana jest niewielka dopóty o sterylizacji mowy być nie może.

Pewnie, ze nie. Ale w jednym Przemek ma racje - to jedyny "zdrowy" sposob na cieczki. Przerabialam to z nasza Dora: zastanawialismy sie nad roznymi rozwiazaniami i tylko sterylizacja okazala sie byc "nieszkodliwa" dla jej zdrowia.

Co do samych cieczek i wetow: niestety, mamy tu problem. Trudno mowiac, ze cos jest 'normalne' lub 'typowe dla rasy', gdy nie ma pod reka statystyk. A jedynym ich zrodlem bylaby komisja hodowlana, ktora ma dostep do materialow lub ktos, kto by takie opracowanie zrobil. Niestety, albo nikt nie byl tym zainteresowany, albo nikt nie mial ochoty tego publikowac i mozna jedynie bazowac na ogolnikach i madrosciach "starych hodowcow"... :evil:

Gaga 16-11-2003 18:00

permanentna cieczka Halli
 
Uffff...chcieli mnie wyrzucici z forum ale im sie nie udalo .wrocilam po wielku bojach :evil:

Jaoanka, tak czytam i czytam i mnie sie podoba wyjazd do Wroclawia na badania - bedziesz maila czarno na bialym wyniki dot.pozomu hormonow a ne domysly .....
Jesli tylko mozesz to jedz !

A teraz glupie pytanie : czy przedluzajaca sie cieczka Halli moze miec cos wspolnego z np checia dominacji nas stadem a Zoi w szczegolnoosci ? taka manisfestacja hormonalna?
pozdrawiam
Gaga z Giga

Ori 17-11-2003 00:34

Joanko na pewno masz racje co do niektorych wetow, tym bardziej ze sama tego doswiadczylas :( ale ja jestem ze starej szkoly , w ktorej sie ufa fachowcom :oops:
Niestety ale dopoki sie nie natne, zawsze staram sie miec pelne zaufanie czy ide do weta, czy do internisty :)
Sama jestem w pewnej dziedzinie (niemilej) kims w rodzaju fachowca, i nie cierpie jak wszyscy co przychodza sa madrzejsi, a to w koncu ja ten kierunek studiowalam !!!
Co do sterylizacji to sie Wam nie dziwie...
Ciesze sie ze Ava jest sterylna, ale jakbym miala suczke wilczaka to nie chcialabym o tym slyszec.
Oby tak jak piszesz to byl juz koniec cieczki :twisted:
Jak zalozycie pastucha, to pewnie skoncza sie tez problemy z kundlami :)
Napisz jutro jak bylo na badaniach
pozdrawiam

Ori 19-11-2003 01:43

I co z tym madrym wetem z Wroclawia?
Jak badania?

Joanka 19-11-2003 22:45

Wet mądry z Wrocławia jeszcze nie odwiedzony. Dobrze, że mnie tknęło przed wyjazdem i zadzwoniłam aby potwierdzić wizytę, a tu niespodzianka: lekarz nadal w delegacji, nie dojechał do Wrocławia i w tym tygodniu raczej spotkanie z nim nie będzie możliwe :(
Pocieszajace w tym wszystkim jest jednak to, że Halla być może usłyszała, że szykuje się wyprawa do ważnego weta i ..... chyba kończy cieczkę! Pst! Żeby nie usłyszała, że się cieszę!
Nie wykazuje już żadnego zainteresowania ani swoim odbiciem w lustrze ani Scotim ani innymi ewentualnymi konkurentami. Zresztą tych juz od dłuższego czasu nie ma ani rankiem w ogrodzie ani przez cały dzień wokół ogrodzenia. Chłopaki ze wsi chyba wiedzą czy warto czas poświęcać na warowanie czy juz dać sobie spokój? :mrgreen:
Tak więć być może po 2 miesiącach i tygodniu nastapił koniec cieczki!!!! :sooo_hapy :sooo_hapy :sooo_hapy :sooo_hapy :sooo_hapy

Ori 20-11-2003 01:19

To teraz drugie tyle czasu bedziecie to opijac! :cheesy:
Dobrze jesli juz po...
powodzenia na wyjezdzie!


All times are GMT +2. The time now is 02:38.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org