![]() |
Znów na liście, hurra!!!!
Witamy Wszystkich po baaaaaaaaaardzo długiej niebecności w sieci (dzięki uprzejmości TP.SA)!
Weszłam na wolfdoga już wczoraj wieczorem, zmiany na forum tak mnie zakręciły, że chyba coś namieszałam, bo nie widzę moich wczorajszych wypocin. Może więc na razie nie będę się powtarzać tylko zapytam - czy może gdzieś na forum pojawił się mój wczorajszy post, a tylko ja gapa nie umiem go zlokalizować, czy też po prostu wysłałam go do Matriksa? Chyba trochę potrwa zanim opanuje nową formę komunikacji z Wami :oops: Bardzo proszę o odpowiedź czy natrafiliscie na moje wczorajsze wyznania, jeśli nie to niezwłocznie napiszę raz jeszcze. Pozdrawiamy wszystkich starych (i nowych) znajomych bardzo serdecznie i bardzo się cieszymy, że możemy juz być z Wami!! :cheesy: :cheesy: Joanna, Adrian, Marynia, Halla i Zoya P.S. Mamy nowy adres emaliowy: [email protected] |
Re: Znów na liście, hurra!!!!
Quote:
Quote:
|
Witamy, witamy :bussi
Nareszcie!!! bardzo brakowało nam opowieści o Halli, e-maili jak poezji, opisów jak kinia-akcji i tak naprawdę to ożywienia na liście. Pozdrawiam Jolka |
Znów na liście, hurra!!!!
Prawdę mówiąc to zrobiłam tak: napisałam elaborat, napociłam się i podekscytowałam, że zaraz wyślę i już, nareszcie, bedę znów na forum wsród starych, miłych znajomych. Potem kliknęłam: wyślij i tyle go widziałam. Przypomniało mi sie zaraz jak kilka miesięcy temu przez kilka godzin pisałam odpowiedź na ciekawego posta w dyskusji o białych owczarkach, napociłam się i ........... efekt taki jak wczoraj. Przez kilka dni nie udało mi sie go odnaleźć. Teraz wysyłając zrobiłam najpierw: podgląd a dopiero później: wyślij i się udało.
Tak więc info dla wszystkich znajomych co u nas: jak wiecie 2.08 przeprowadziliśmy sie z naszego 50-metrowego mieszkanka do prawie 300-metrowego domu ze sporym ogrodem, i hektarami łąk i lasów opodal. Psy przez pierwsze dni dostały głupawki, bo nie dość, że mogły cały dzień spędzać na dworze, to jeszcze na spacerach było się gdzie rozpędzić. Kopały więc dziury w ogrodzie (co dzień głębsze), ganiały za srokami i tarzały się w zdechłych kretach. W lesie Halla udawała wilka, czaiła się za krzakami po czym atakowała z zaskoczenia Zoyę. Pierwsze tygodnie były super i czy to kwestia takich zmian czy też braku publiki na forum wolfdoga jedno było pewne:Halla spuściła z tonu. Kilka razy tylko spróbowała wyjść przez okna na parterze, bo ją nieopatrznie zamknęliśmy w domu zrzucając przy okazji wszystkie kwiaty z parapetu, ale poza tym było O.K. Jednakże wszystko co dobre kiedyś się kończy tak i skończył sie spokój-pewnej nocy Halla odkryłą, że przecież skoro niema nas w zasięgu wzroku to można przeleźć przez płot i wyruszyć w świat. Rankiem przyprowadziła ja sąsiadka. Następnej nocy słyszelismy tylko krzyki gawiedzi z sąsiedniej wsi. I tak już jej zostało. Już nie tylko w nocy ale i w dzień wystarczyło spuścić ją na 10 minut z oka, a Halusia już susa przez płot, kita w górę i w długą. I jak normalnie na spacerach przychodziła na zawołanie (z mniejszymi lub wiekszymi oporami, ale przychodziła) tak kiedy przełaziła przez płot pies głuchł na moje wołanie, krzyki, prośby i groźby, żadne magiczne sposoby typu Zoya, wielka kość, ucieczka w druga stronę nie pomagały. Pewnego dnia kupiliśmy więc w sklepie rolniczym 4 metry krowiego łańucha i Halusia podczas naszej nieobecności na podwórku wędrowała na łańcuch. Chyba nawet jej się to podobało, bo chętnie przybiegała żeby ją zapiąć (a może to te gicze cielęce i kurze łapki tak jej sie podobały? :ehmmm )..... Kilka dni temu przyszła do domu z łańcuchem, chyba to na małą krówkę był model. Śmiejemy się z Adrianem, że teraz zachowuje się jak taka zbuntowana nastolatka, czyli "I tak wam pokażę, że moje będzie na wierzchu". Żałujemy bardzo, że nie przyjechaliśmy zarówno na szkolenie na Słowacji jak i na zlot w Późnej. Co do Słowacji chyba jakiś palec boży nad nami czuwał i dawał nam znaki, że mamy zostać w domu. Planowaliśmy wyjazd w piątek dzień przed rozpoczęciem - Adrian się rozchorował, zapalił sobie zatoki, był nie do użytku przez kilka dni. Postanowiliśmy więc, że jak stanie na nogi to ruszamy. W środę czuł sie juz na tyle nieźle, że postanowiliśmy w czwartek wyruszyć. Z samego rana spakowaliśmy dzieci i psy, i w drogę. Po drodze dwa przystanki: ja z psamu zostałam u weta powiatowego by załatwić zaświadczenia, a Adrian z dzieciakami pojechał do salonu Opla , aby wstawić kratkę, żeby się na granicy nie czepiali (bo samochód niby ciężarowy :shock: ). Po 2 godzinach okazało się,że..........uszkodzili nam drzwi w samochodzie i nie można ich otworzyć. Ponieważ były to tylne drzwi, tam gdzie siedzą psy, więc raczej niezbędne. No więc czekamy. Po kolejnych kilku godzianch, ulga - udało im się naprawić co posuli. Wyruszamy. Po drodze jeszcze tylko bank, kasiura i fru. Taaaak. Pierwszy raz w życiu odkąd posługuję się kartami płatniczymi nie odebrałam pieniędzy i odeszłam od bankomatu zostawiając całą kasę na wyjazd w dziurze bankomatu. Kiedy się zreflektowałam i w pocie czoła przybiegłam do bankomatu, po kasie zostało tylko wspomnienie - i do dziś nie wiadomo czy wróciła do bankomatu czy tez ktoś pojechał za nią na wakacje (banki ciagle wyjaśniają, mój bank inny, ten w którym brałam pieniadze inny, a bankomat jescze czyjś). Wtedy już daliśmy za wygraną i z podkulonymi ogonami wróciliśmy do domu. W czwartek przed wyjazdem do Późnej Halla dostała cieczkę (i tak jej już zostało - tak a propose - ile miesięcy trwa cieczka u wilczaka?) Nie ukrywam, że trochę spękałam, że będzie zamieszanie, bo jakieś takie spore poruszenie u niej wywołała ta nowa sytuacja i w końcu zdecydowaliśmy, że jednak nie jedziemy (i żałujemy do dziś, szczególnie kiedy Margo opowiadała w Łodzi, kto był i co robiliście :( :( :( :( ). Dziś patrząc z perspektywy wiem, że to był błąd. Teraz już się do tej jej permamentnej cieczki przyzwycziliśmy, nawet zaliczyliśmy w cieczce dwie wystawy (cicho, sza!). Trzeba było jechać. Wybieramy się do Poznania, dziewczyna zgłoszona (ciekawe swoja drogą czy skończy już cieczkę, czy znów - jak w Zabrzu - będę jej nogi wycierać przed wejsciem na ring?). Postaramy się Elu przyjechać dzień przed wystawą (zgodnie z Twoim zaproszeniem), potwierdzimy jednak kiedy będzie już trochę bliżej wyjazdu. Już dziś zapraszamy wszystkich, którzy wybierają się na wystawę do Katowic w przyszłym rok. Postaramy się zrobić choć namiastkę tego co nas ominęło w Późnej. Ponadto jesli ktoś będzie przejazdem koło Siewierza zapraszamy do nas, jest gdzie spać, a i lodówka (i barek) zazwyczaj pełne. Pozdrawiamy serdecznie Joanna i silna grupa pod wezwaniem |
Bardzo milo Was widziec znowu na liscie! :D
Przy okazji gratuluje kolejnego wystawowego zwyciestwa :) Juz widze to piekne futerko Halli po siedzeniu caly czas poza domem! U mnie niestety odwrotnie :( Amber tak strasznie marudzil i piszczal jak byl poza domem, ze poddalam sie i teraz jak ide do pracy to Amber zostaje w domu (i jest cisza, po prostu nie ma psa), no ale futerko na tym straci :frown: Nie mam zadnego doswiadczenia z cieczkami,ale jesli trwa tak dlugo to na pewno lepiej isc do weta niz np przegapic zaczynajaca sie infekcje. pozdrawiam Ela i Amber |
Quote:
Quote:
Joanka |
Pięknie dziękujemy :) . Halunia bardzo sie popisała na ringu, ale o tym opowiemy w Poznaniu, bo to wstyd tak na forum :oops: :oops: :oops:
Ciekawe co wywinela??? czyzby rzucila sie milosnie na sedziego :love albo odwrotnie skasowala sedzine z zazdrosci :chainsaw2 |
Oj gorzej, gorzej :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
Bardziej fizjologicznie i to stojąc za tabliczką z nr 1 juz po ogłoszeniu wyników. Oj wstyd wstyd. |
Ojoj... toż to w końcu jeszcze mały piesek i :cunao , jak trzeba coś zrobić to...poprostu trzeba, a że tyle ludzi wokół ... trudno...
Nasze gratulacje za Zabrze :klatsch . Wy się przyłączyliście do internetu (stałe łącze?) a my dziś o mały włos nie straciliśmy łącza ... Taro (nieodrodny brat swojej siostry :diablotin ), podczasu mojego pobytu w łazience nasz piesek znudzony dorwał sie do kabla i zgryzł końcówkę (ale udało się z niemałym trudem wcisnąć ją do gniazda - jak widać), niestety wtyczki do telefonu już nie udało się uratować (bądź co bądź komórki też istnieją!). Tak, tak wasza Halla to chociaż pomysłowa (ale absolutnie nie zazdroszczę wam) a nasz Taro to po prostu niszczyciel :gunsfiring . Joanka a jak z twoją cierpliwością, bo moja już na wyczerpaniu :motz . Kornelia, grzeczna Czeneka i zbój Taro |
Quote:
Quote:
No dobra drugi: Zoya w wieku 5 miesięcy pieknie prezentuje postawę wystawową, stojac jak zaczarowana z wyprostowaną szyją, wyprężonym ogonem i sterczącymi uszami ( a jeszcze jej nie wystawialiśmy), a Halla po komendzie "stóóój" robi przysiad, siad, zaczyna zaglądać co jest z tyłu za ogonem, , w ekstremalnych sytuacjach (jak życie w Zabrzu pokazało) robi piękną kupę :Eyecrazy . Rozumiem komunikat brzmi "Tyle mnie to twoje ustawianie obchodzi!!" A niby pies wystawowy. Mówię Ci Korneliu- czasami ogarnia mnie czarna rozpacz. Joanna i stadko P.S. Dzieki za gratulacje. Wy też idziecie jak burza. |
Re: Znów na liście, hurra!!!!
Quote:
Ja chce zobaczyc i pomacac ksiezniczke :wink: pozdarwiam Gaga z Giga ( wierne fanki Halli) |
Quote:
|
Quote:
A co do kabla: zbyt dlugie siedzenie przed kompem na internecie niszczy wzrok, szkodzi zdrowiu i zle dziala na ogolne samopoczucie. I Taro doskonale o tym wie.... :diablotin |
Re: Znów na liście, hurra!!!!
Quote:
Pozdrawiamy Joanna i stadko |
Re: Znów na liście, hurra!!!!
Quote:
Tarse mniej wiecej znam , jesli okolice S.....no wlasnie zapomnialam to to jest to miejsxe co wg instrukcji mezowakich bedzie z geki a potem pod gorke;) Taka gorke ze samochod zdycha ( a on apmietal jak jezdzil syrekna);D W kazdym razie po 3 - krotnym przejechaniu rozjazdu juz wiem ! A jechac pewnei bede na wiosne dopiero ;( Chyab ze jakas konferencja albo co.... Ale dziekuje pieknie, i bardzo sie nie moge doczekac pozdarwiam Gaga z Giga |
Re: Znów na liście, hurra!!!!
Quote:
Joanka |
Re: Znów na liście, hurra!!!!
Quote:
( ja gwarantuje nietyklanosc innych psow z jej strony ...jakby co dostanie w trabe)......... ojej ..juz sie ciesze :cheesy: pozdarwiam Gaga i reszya |
Re: Znów na liście, hurra!!!!
Quote:
Quote:
Liczymy zatem, że jednak niedługo sie zobaczymy. Juz sie bardzo cieszymy! Joanka i stadko |
Re: Znów na liście, hurra!!!!
Quote:
W koncu nie po to sobie bierzesz meza i psa zeby ich potem zostawiac,nie? :? Quote:
A kosteczkami nie nalezy si eprzejmowac bo jedzenei wg Gigi to jest cos czym nalezy sie podzielic (jesli swoje) i nie ruszac (jesli cudze) No ale......istnieje jeszcze cos takiego jak zasada, dlatego zapytalam. Bo bez podawania powodow masz prawo nie chciec obcych psow u siebie ;) Dlatego pytam :P ROman juz wczoraj policzyl ile sie jedzie;D pozdarwiamy Gaga z Giga ( i ktos pracowac musi...) |
Re: Znów na liście, hurra!!!!
Quote:
Quote:
Tu na wsi niestety jest inaczej. Wszyscy sąsiedzi trzymają psy w kojcach, lub na terenie swojej posesji i jak na razie nie udało nam się nikogo zachęcić do wspólnych spacerów i zabaw. Tak się nawet zaczynam zastanawiać czy nie to jest powodem, że Halla daje regularnie dyla przez płot, bo ma po prostu za mało ruchu. Zoyka nie jest dla niej niestety partnerką do wspólnych biegów i Haluta po prostu szuka okazji do szaleństw na własną rękę? Mamy nadzieję jednak, że niebawem się to zmieni, szukamy charta do towarzystwa dla Halli. Prowadzimy już rozmowy z jednym z hodowców borzoji, jeśli uda się nam dogadać to jeszcze w tym roku nasze stado wzbogaci sie o borzoja. No kto jak kto ale on to lubi i umie biegać! A że miejsca do biegów i szaleństw u nas pod dostatkiem to widzę wszelkie szanse powodzenia tej operacji. Po tym przydługim wstępie: nie mamy nic przeciwko obcym psom na naszym terenie! Quote:
No to na Was czekamy!! Pozdrawiamy Joanka i stadko |
Re: Znów na liście, hurra!!!!
Quote:
A tak w ogole to ja postuluje o wiecej wystaw w Warszawie - od 2 lat ciagle mi cos wypada i nie moge dojechac :frown: a to taka okazja do spotkania ... pozdrawiam Gaga z Giga |
Joanka napisała:
Quote:
Czy to może wpływ dobrego, wiejskiego powietrza ... ale zbytnie dotlenienie tak się nie objawia ... Mój osobisty, prywatny mąż jest zachwycony :ylsuper !!! Ale ja mu tłumaczę, że ty poprostu żartowałaś, bo to prawda czyż nie? Zszokowana Kornelia |
Quote:
Joanka P.S. Hurra! Halla skończyła cieczkę!!! :sooo_hapy Po ponad 6-ciu tygodniach!! Ciekawe czy dlatego już czas czy też dlatego, że dwa razy nam zwiała w ostatnim tygodniu? :ehmmm Jak na razie żaden domniemany ojciec pod furtką się nie pojawił, ale oni się chyba nigdy nie pojawiają? |
Quote:
|
Quote:
|
Zaczynam sie bac....
..od dluzszego czasu nie ma ani slowa od Joanny i Halli. Mam nadzieje, ze nic sie nie stalo. No, chyba, ze powodem jest zbawienny wplyw borzoi na szalejace CzW... :mrgreen:
|
Re: Zaczynam sie bac....
Quote:
i spodkanie bedzie na laczce |
Re: Zaczynam sie bac....
Quote:
Wiec jedynie wtedy gdy Joanna zagwarantuje nam cieply kominek zdecydujemy sie ponownie testowac przyczepnosc naszego samochodu w jezdzie po lodzie... :wink: |
Re: Zaczynam sie bac....
Quote:
|
Tym razem z zamku odpowiedz sle Adrian. Asia kaszle, psy biegaja i co chwile nie ma swiatla = nie ma ogrzewania, bo nowoczesne kotly gazowe nie dzialaja bez pradu. zaczynam glowkowac, jak zaprzac psy w kolo podlaczone pod dynamo ... moze by chociaz kociol odpalil i Asia by nie marzla.
Zamek stoi jak na razie dzielnie. Halla - co dziwne - powoli sie uspokaja. :shock: Chyba chora czy cus. A moze to wplyw borzoja, ale z nim nic nie wiadomo - nie szczeka, jak sie do niego mowi to patrzy ze zdziwieniem w oczach: szto ani chociat odemnia? chyba trzeba sie bedzie wybrac na kurs rosyjskiego (a trza bylo sie uczyc w szkole, jak dawali za darmo). cale szczescie, ze naprzeciwko mieszka byla nauczycielka rosyjskiego, wiec istnieje szansa, ze jakos sie z naszym nowym psem dog-adamy. Moze efektem naszej pracy bedzie slownik polsko-psi-rosyjski. A moze nasze problemy z Halla to tez wynik niezrozumienia lingwistycznego? A fakt, ze sie uspokoila, to znak, ze widocznie Rosjanie lepiej sie dogaduja ze Slowakami. Warto to sprawdzic. I tak najlepiej pilnuje ich Szwajcar - chodza jak w zegarku. Pracy nawal, przed zima zbieramy zapasy (i na Wasz przyjazd rowniez :daysmile ), pierwszy chrzest bojowy przeszlismy - w sobote zima zaskoczyla nas jak rokrocznie drogowcow - zostalismy skutecznie odcieci od swiata zarowno pod wzgledem mozliwosci wyjazdu z domu, jak i komunikacji elektroniczno-telefonicznej. Padajacy w poziomie snieg pozrywal kable. W pospiechu szukamy uprzezy dla psow, co by sie w pore ewakuowac w razie zagrozenia. Ot, zwykle uroki mieszkania na odludziu... p.s. ostatnio namawiam Asie, zeby zaczela spisywac przygody psow. wydajac ksiazke, bylby to chyba niezly zastrzyk dla naszego budzetu, a dla samego wilczaka niezla reklama. choc w to drugie to watpie, czy byaby skuteczna, chyba ze w kategorii: pies extremalny - nie dla idiotow. w pakiecie z rolkami bez hamulca i zbyt dlugim banji. :wink: |
All times are GMT +2. The time now is 13:00. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org