![]() |
agresja
"Co możemy zmienić to przekonać hodowców do dokładniejszego informowania zainteresowanych rasą o CzW. By hodowcy mówili o swoich psach, o ich zachowaniu, o dobrych, ale również i ZŁYCH stronach tej rasy. Że są w pewnym sensie myśliwymi i że mogą być agresywne, a nie jedynie mile wyglądającymi i przyjacielskimi psami. "Letty (Holandia)
Jest to cytat z art. Jakie są wasze wilczaki i co należy zrobić aby te agresywne zachowania u wilczaka wyeliminować? Na stronie z "peronówki" są świetne zdjęcia CzW z dzieciaczkami, sielanka, czy zawsze tak jest? Jak stworzyć taką miłą, kochającą się wilcczakową rodzinę? |
Poczytaj sobie lepiej posty to przekonasz się czy tylko mówimy o sielance w moim odczuciu więcej jest opisywanych złych zachowań niż tych dobrych :twisted: hodowcy polscy zawsze na każdej wystawie jakiej byłam mówili prawdę tą dobra i tą złą o tym jakie to są psy Więc nie sądzę że jest tu coś do zmieniania:rock_3
|
inna sprawa to fakt ze to hodowca raczej decyduje o tym czy danej osobie szczeniaka sprzedac czy tez nie (a napewno powinien decydowac), chociaz pewnie beda tez ludzie ktorzy sprzedadza tylko dla zysku.
Sa ludzie ktorzy beda chcieli miec CzW jako super gadzet, bo "to wyglada" i tacy raczej predko szczeniaka miec nie beda ale sa tez ludzie ktorych marzeniem jest posiadanie wilczaka - i ta druga czesc ktora chce miec/lub juz ma, to sa ludzie ktorzy zanim kupia interesuja sie rasa, zachowaniami, czytaja troche, a pozniej i tak hodowca przy spotkaniu wyczula i informuje o tym co wilczak potrafi, a jak wiemy potrafi duzo 8) |
Nie podoba mi się tytuł tego wątku. Wilczaki nie są bardziej agresywne niż inne psy. W ogóle jest taka zasada, że każdego psa można wychować na dziką, agresywną bestię, ale i na partnera i przyjaciela w zależności od tego jak się go traktuje i szkoli. Z pewnością wilczaki potrafią bardziej psocić niż inne psy, z racji tego, że z natury po przodkach wilkach są bardziej inteligentne (myślące strategicznie, zdolne do przewidywania skutków swoich działań, czy jak kto zwał)
Poczytaj sobie ten wątek zanim kupisz wilczaka http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=2494 :) Ale pamiętaj też, że wilczaki są cudownie empatyczne, lojalne i wierne. Paweł ma rację, wilczaka się nie tresuje jak inne psy - z nim trzeba się dogadać, wynegocjować zasady wspólnej egzystencji, a wtedy nie tylko można go szkolić ale jest najlepszym partnerem-przyjacielem.... |
Rona święta racja:cool3
psa sie ma takiego jak sobie wychowasz Jak stworzyć taką miłą, kochającą się wilcczakową rodzinę? poczytaj trochę o zachowaniach psów ich zwyczajach i obyczajach A wtedy możesz zastanowić się nad psem Potem Bądż dla psa przyjacielem traktuj go tak jak byś chciała by ciebie traktowano i tak jak powinno sie traktować psa a nie maskotkę Wtedy będziesz miała wspaniałego psa Powodzenia ;-) |
Rona, tytul watku - moze to chodzi o wlascicieli ;-)
|
Hmm sa tez takie cwaniaki,ze przed ludzmi udaja spokojne,leeniwe,ciapowate kluchy..a niech tylko zobacza domową furtke..:twisted:
Ale to raczej wobec innych psow,ja mam trzy psy i jedna suka.. i kto kroluje i terozyzuje reszte( nie liczac Bal;ego bo to calkowity stoik i wsytko olewa ;) ) wilczakowata sunia ;) Według mnie u wilczaka by wyeliminowac agresje nalezy caly czas uwazac np. podczas zabaw,by nie uczyc lapania zebami,bo dziecko np. moze zre to zinterpretowac( albo obca osoba), trzeba zawsze trzymac granice,co psu wolno a czego nie,a jak przegina to zwrocic mu na to uwage i byc bardzo konsekwentnym.. Ja to stosuje i jak na razie mam wszytkie przytulaki(rotka tez ;) ) |
Odnośnie tytułu, to po prostu rzuciłam hasło.A co robić, jakich zachowań unikać, żeby psa nie wychować na agresywnego?
Oczywiście porócz tego co napisała shaluka |
socializowac i to dobrze :)
a wilczka bez gryzania to trudno-on inaczej bawi cie nie umie :) moja dwojka ma 2 dzieci na wychowanie -to corka okolo roku i syn 5-letni u rodziny Alpestre i co-ta dwojka wariatow PRZED tym nie miala kontaktow z dziecmi bardzo piekne z nimi graja :) bywaja i gryzanie ale taaaakie delikatne ze cho cho. co do psa agresywnego-wilczak nie jiest agresywny jak inne rasy (nie ktore) z grupy I FCI ale kiedy trzeba umie zeby pokazac i ja jiestem z tego zadowolona. byla u nas hystorja kiedy mlody 10-mieseczny syn Harki ugryzl w noge faceta, ktory chcial potluc jiego wlascicielke -ona z tego wysla zdrowa ale i tak miala kontuzje mozgu. i sama byla dziewczyna zadowolona ze pies bez szkolenia wie kiedy trzeba byc body guardem :) a w reality to taaaaakiiiii slodziak ze hoho :) |
Quote:
Poczytaj sobie forum, to się dowiesz jak nagradzac i dyscyplinować wilczaki. Nikt Ci tego w jednym poście nie wyjaśni, bo to skomplikowane zagadnienie i wymaga szerszego kontekstu. Poza tym wilczaki to nie nakręcane zabawki - każdy reaguje inaczej i trzeba wpierw poznać ogólne zasady, a potem zobaczyć, co konkretnie sprawdza się w wychowaniu własnego psa. Nie dostaniesz gotowej recepty. Najwazniejsze, żeby pamięać , że z wilczakiem nic nie ugrasz "na siłę". "Trzepniesz" go, że posikał dywan, to się wkurzy i pójdzie na złośc posikać go z drugiego końca. Ale zawstydzisz go, odmówisz wspólnej zabawy, odłaczysz na chwilę od stada to masz szanse, że pies za którymś razem "załapie" o co chodzi, zwłaszcza gdy będziesz chwalić każde pożądane zachowanie... I przede wszystkim nie przejmuj się tym co pisze Letty ;) |
Ja bym moze sprobowala rozpoczac od zdefiniowania pojecia "agresja" - co przez to rozumiesz. Wtedy moze latwiej bedzie odpowiadac na pytania. :)
Ja moge Ci powiedziec jedno najlepiej socjalizowany wilczak jak dorosnie i tak nie bedzie kumplem dla innych doroslych psow tej samej plci. Wyjatek to znane i lubiane psy "od zawsze". Tak po ukonczeniu roku pies zaczyna ''dorastac" i konczy sie beztroski czas zabaw wszedzie i z kazdym. Nie da sie z takim dorosnietym pojsc do parku, puscic wilczaka w grupe 5 innych labkow, goldkow i innych psow. WIelu z nas (w tym i ja :twisted:) probowalo to zamienic ( "moj bedzie inny" )- niestety, rasa ma swoje prawa i trzeba je uznac ;) Oczywiscie, na takim cwiczaku mozesz spokojnie psa posadzic metr- dwa od innego psa i nic zlego sie nie stanie ale to pod warunkiem, ze pies nauczony jest juz skupienia i pracy ;-) |
ooo to JUZ ja wiem-Harka ma swoj charakter to wiemi :) ale i Gierka juz ma "irokeza" na te psy ktore jiemu nie podobaja sie :) dorasta facet :)
i to dla mnie jiest normalne-wiedzialam to kiedy kupowalam ta rase i to dla mnie nie problem :) |
To ciekawa sprawa... Kiedy rzuci się hasło wiczak, to ludzie mają dwa skojarzenia: duży chart i agresja. Skąd to podejrzenie o agresję? Nie wiem. W sumie o agresję podejrzewane jest wszystko, co nie jest labradorem, goldenem, dalmatyńczykiem czy yorkiem.
A prawda jest taka, że to sprawa bardzo indywidualna, ale może się mylę. |
AngelsDream nie mylisz sie, zawsze sie znajdzie ktos kto bedzie ocenial, a najczesciej jest to ktos kto gdzies cos slyszal, albo gdzies cos ktos mu powiedzial, piata woda z prania, a psa na oczy nie widzial, pitbule czy amstafy tez sa wpisane jako agresywne, a ja znam dziesiatki psow "potencjalnie" agresywnych ktore dzieci na garbie wozily.
Zaden pies z natury nie jest zly, genetycznie moze miec zrodlo agresji, ale zarowno to ze ma taki magiczny guzik, jak i to czym taki pies moze sie pozniej stac, jest zasluga ludzi i nikogo wiecej. Ktos takie rasy stworzyl w jakims celu (mowie o rasach wpisanych jako agresywne) a i zawsze sie znajdzie jakis cwiercinteligent, ktory psa tak zmeczy psychicznie a i niejednokrotnie fizycznie ze ta agresja kiedys eksploduje, bo pies tez ma swoja cierpliwosc, a kopiac pudla tez nas ten pudel w koncu ugryzie, i co agresywny?? no pewnie ze agresywny. Zasada jest zawsze ta sama, jak ty psu tak pies tobie, w koncu kiedys odda, i nie ma znaczenia jaka to rasa |
Quote:
|
Quote:
Faktem jest, ze poziom "ostrosci reakcji" wilczakow z definicji jest wyzszy niz goldenow na przyklad. Choc oczywiscie radosna produkcja setek szczeniat spowodowala i tu degeneracje :cry: Dlatego nie osmielilabym si epowiedziec ze wilczak jest lagodny z natury.Ale najczesciej wystarczalo rozgraniczenie: psy samce nie sa mile widziane, ludzie (w tym dzieci) - jak najbardziej sa lubiani ;) |
szastin-jiesli to babka nie z Dedynek to wszystko ok :);-)
wiem te bajki bardzo zle wplywaja na wilczaki-u nas slowo "vilksunis" (t.j. wilczak) mnogo komu asocijuje sie z ON'kem dla tego nawet pytaja dla czego ja mam....nie normalne ON'ki-ale to bylo dawnej, teras juz same wlascicieli ON'kow sami mowa ze wilczak to nie ON'ek. a co do agresii : email: "prosze pani a ten wilczka bedzie dobrym strozem i agresywnym obracem mojej posiadlosci?" odpowiedz: "tak, jiesli bedzie cie na dodatek mieli alarm :)" p.s. wczoraj moja corka "I" wyszla z mieszkania w centrum Wilno-na spacer -otworzila zamek w drzwi .....nooo prawdziwy ojciec, tylko sunia sama wrocula do domu i spokojne czekala na rodzine :) |
Quote:
молодес ! :lol: |
Quote:
po co ruski??? |
Bo w polskim sie przyjelo to powiedzonko ;) bardzo czesto uzywamy a chcialam zachowac oryginalna pisownie ;)
|
[quote=szasztin;112168]a wilk co zrobił...... zjadł ... babcię....... To na tej bajce wychowują się całe pokolenia quote]
...a wilk po zjedzeniu babci wygląda tak: http://www.wolfdog.org/pics2/2004/7/20198.jpg |
No umieram ze śmiechu :cunao....
"Dlaczego babciu masz taki duzy nos.....? Dlaczego babciu masz takie skośne oczy....?:laugh2_2 |
[quote=PawelK;111902]inna sprawa to fakt ze to hodowca raczej decyduje o tym czy danej osobie szczeniaka sprzedac czy tez nie (a napewno powinien decydowac), chociaz pewnie beda tez ludzie ktorzy sprzedadza tylko dla zysku.
Czy to znaczy, że mogę chcieć kupiś CzW a wcale nikt mi go nie sprzeda?Co o tym decyduje?:shock: |
Ja mam takiego jednego wilka strachliwego...ale tego się chyba nie zmieni...była taka od zawsze(kiedy wracaliśmy z Czech i się zatrzymaliśmy żeby coś zjeść to już była taka jaka jest teraz)ona boi się podejść przez chwilę(długą chwilę), a potem jak już podejdzie to chce żeby ją miziać i liże po rękach:)
|
[quote=Just;112208]
Quote:
ja mialam 2 miota i robilam testowanie liudzi dla tego ze mnie zalezy jak i gdzie bedzie mieszkac moj dzieciak. kazdy czlowiek jiest inny-jiednemu pies musi byc tylko w kojcu, drugemu-razem spac w lozku, jieden mysli ze kasza owsiana to dobra karma, drugi daje jakis tam "pedigreepal" a inne karmia RAW, jieden chce miec wyszkolonego psa, jiezdzic z nim na wystawy, trenowac, moze potem i hodowac w systeme FCI a inny tylko chca piekniego stwora dla ogrodka, jiednemu to koles i kumpel, drugiemu tylko piekna zabawka, ktorej nie ma jiego koledzy i ...jiescze wieciej... i JAK myslis ktorym liudziom przedam szczieniaka a ktorym nie? moge powiedziec ze swojej statystiki z 10-11 chcetnych tylko 1-2 "zdaja test" i moga miec wilczaka od mnie. mysle ze tak samo robi wieksza ilosc hodowcow, dla tego tylko tego "ja CHCE TAKIEGO PSAAAA" nie wystarczy |
Quote:
|
[quote=Just;112208]
Quote:
|
Oczywiście, że to święte prawo właściciela, ja nawet gdy oddawałam koszatniczki (kupiłam przypadkiem samiczkę w ciązy i któregoś dnia bęc - pieć maluszków) to przeprowadzałam "wizję lokalną". I również sama wybrałam dla nich domki.Więc pod tym względem w ogóle się nie dziwię właścicelom, że los szeniąt ma dla nich duże znaczenie.Tylko chyba bym się załamała, gdybym pojechała po psiaka a tu klapa - nie nadaję się.
|
Quote:
taki wariant odpada :rock_3 bo przed tym kiedy zabiores maliucha spotkas sie z hodowca i suka i maliuchamy nie jieden raz :) jiesli juz JIEDZIES po szczieniaka to juz znaczy ze "testy zdalas" bo nikt (oproc nie ktorych liudzi z dalekej zagranicy) nie ma takiego wariantu-ze spotkaja sie tylko przy odbiore szczieniaka-przed tym duzo czasu i mozliwosci na spotkania ktore musa byc bo inaczej jak ty bedzies wiedziec ze chcec maliucha od tych rodzicow czy od tego hodowcy? bo dla mnie hodowca-to rodzina -a nie ten ktory oddaje maliucha i zabiera forse :) |
[quote=wolfin;112214]
Quote:
|
Czasami w miocie rodzi sie wybitny szczeniak i hodowca chcialby, zeby byl wystawiany, szkolony i w przyszlosci rozmnazany. Wiadomo, ze wtedy chetniej odda go do jakiegos hodowcy, ale mozna sie tez dogadac na wspolwlasnosc. Hodowca ma wtedy gwarancje, ze pies nie skonczy jako kanapowiec, a Ty mozesz go nabyc zazwyczaj taniej.
Ale jesli nie nastawiasz sie na wystawy to ta opcja odpada. |
Just o wystawy się nie bój. Ja się stresowałam, a było baardzo fajnie:)
|
A ja od początku jestem nastawiona nie tylko na wystawy, ale też na psie sporty :)
Wilczaki to psy wszechstronne i dlatego tak mnie urzekły. Myślę, że nie ma się czego bać :) |
Hmm...ja po prostu nigdy się tym nie interesowałam, tzn wystawami.A psie sporty to bardzo fajny pomysł i pies wybiegany.Moja szwagierka ma psa rasy husky (nie wiem czy dobrze nap?)- sukę, jak tylko mnie widzi to prawie przez płot skacze, bo ciągle z nią biegam i wymyślam różne takie zabawy żeby się zmęczyła.Oczywiście to tylko takie "domowe" sporty.Może się mylę, ale czy dla psa wystawy to tez nie jest stres (?), zawsze myślałam że psy tego nie lubią, ale być może się mylę, zresztą to tylko moje subiektywne odczucie laika w tej dziedzinie.
Tak zaczynam się zastanawiać, że pewnie w takim razie wilczak stanie się moim niespełnionym marzeniem. |
Quote:
|
Quote:
Poza tym jak ktos zacznie z wystawami, to zazwyczaj wpada w trans i jezdzi i jezdzi coraz wiecej - zwlaszcza jak sa dodatkowo spotkania. Na razie zapoznaj sie z rasa na zywo i przemysl wszystkie za i przeciw. Niektore psy stresuja sie wystawami i tyle. Jesli widac, ze sie nie przyzwyczajaja i wciaz jest to samo to najlepiej odpuscic i nie wystawiac. Ale z tego co obserwuje wilczaki, bardzo duzo lubi wystawy :) P.S. A co do treningow - owszem sposob na wybieganie psa, ale to i tak zazwyczaj malo :D |
http://i19.photobucket.com/albums/b1...za_netka01.jpg
Malutki szetland i zły wilczak. Czy na pewno? ;-) |
Widzisz, a ja znam taka 8 letnia suczke, juz babcie, oczywiscie wilczaka, ktora ostatnio na wystawie na ring wchodzila w prawie ze w podskokach.
Mi tam zawsze mowia ze stres psa zalezy od tego jak zestresowany jest wlasciciel :) |
Quote:
|
Taaa, urodzeni mordercy ;)
http://sssmok.wolfdog.org/galeria/al...b_pozna_51.jpg |
Nawet delikatne niewiasty:
http://img522.imageshack.us/img522/8738/tna1jj4.jpg http://img502.imageshack.us/img502/8008/tna2bd6.jpg |
Sssmok, jak spotkanie w Poznej i agresja to...
http://www.antyliga.wolfdog.org/gale...1/DSC_3469.JPG http://www.antyliga.wolfdog.org/gale...1/DSC_3569.JPG http://www.antyliga.wolfdog.org/gale...1/DSC_3570.JPG :p |
|
Noo to mamy mordercow:diablotin z jakze pieeeknym uzebieniem i świdrującym spojrzeniem :evil_lol
Nikt nam nie podskoczy:rock_3:mrgreen: |
Zona pyta "gdzie byles? gdzie zarplata?"
A Maz : "odwal sie babo :)" http://www.girios-dvasia.wolfdog.org...1942.sized.jpg |
Jaka agresja? Dyskusja! :-)
To była prawdziwa i zażarta dyskusja. Padały mocne słowa, najłagodniejszym epitetem było chyba „Ty suko”. Ja zresztą nie śmiem nawet tłumaczyć, co mówiła mama Mentalla - Brenda do cioci Eresh i co ta ładna ciocia jej na to odpowiadała, ale wyglądało to tak:
Eresh: http://img515.imageshack.us/img515/5044/img5132bk8.jpg Brenda do Eresh: http://img409.imageshack.us/img409/3473/img5134tg0.jpg Eresh do Brendy: http://img505.imageshack.us/img505/1039/img5137kq5.jpg Brenda stwierdziła: http://img505.imageshack.us/img505/5509/img5139pa8.jpg A Ereshka na to: http://img526.imageshack.us/img526/4250/img5140hh6.jpg No i zaczęła się pyskówka: http://img152.imageshack.us/img152/1285/img5157gv9.jpg Wymiana zdań szybka jak wymiana piłek na turnieju tenisa. Raz Eresh: http://img508.imageshack.us/img508/7554/img5152qi8.jpg Raz Brenda: http://img508.imageshack.us/img508/6681/img5160as9.jpg Tu znowu słynny uśmiech Eresh: http://img502.imageshack.us/img502/1262/img5145uz0.jpg I firmowy znak Brendy: http://img402.imageshack.us/img402/782/img5164bq4.jpg Czyż nie piękna była to dyskusja??? Pozdrawiamy obie panie! Hexeann & Mentall |
BUAHAHAH
Zdjecia i komentarze do nich bezbledne! :rofl3 |
:rofl3:cunao:jumpie:roflmao:mdrmed:grosscool:cool3 to chyba wszystko co mam do powiedzenia;-)
|
Przecież to zupełnie naturalne i takie ludzkie. Ereshka musiała wygarnąć Brendzie co myśli o tym, że Brenda "przespała" się z Maxem i to na jej oczach. A Brendzia zamiast się tłumaczyć i przeprosić powiedziała, że jakby co to ona może jeszcze raz bo też Maxia kocha :love.
Mamy z Małgosią wyzwanie, już to nawet obgadałyśmy: wspólna randka dziewczyn, bez Maxa, bez Silverków i na neutralnym gruncie. Zostało nam jeszcze ustalić termin. Jeżeli uda nam się zamiast smyczy trzymać aparat fotograficzny to będzie dokumentacja. |
Quote:
No, ładnie....:oops: Ale Wy jesteście nowocześne (=trendy):errr. Co tu się wyprawia :saeek???? A Maksio z kim ma się spotykać: z jakimś samcem :confused:???? Tfu, tfu, apage satans:gunsfiring. I jeszcze będziecie robiły zdjęcia :stop! Tfu, Tfu...:krach |
:jumpie:jumpie:jumpie:jumpie
|
Witam wszystkich.
Czechosłowackie Wilczaki zachwyciły mnie w każdym względzie i zastanawiam się, czy nie byłoby jednemu z nich dobrze u mnie. Ostatnio jednak zdarzył się nam w rodzinie przykry wypadek. Brat zamierzał kupić Hovawarta w związku z czym odwiedzał hodowlę [porządną hodowlę, a nie „zakład produkcyjny”]. Wpuszczony przez właścicielkę, rozmawiając z nią, głaskał okazałego samca, ojca szczeniąt, który sam zresztą do niego przyszedł, aż nagle pies rzucił się na brata i dotkliwie go pogryzł [zerwane ścięgno przedramienia, głębokie rany, poszarpane udo]. Jedynym „agresywnym” zachowaniem brata mogło być to, że na chwilę spojrzał samcowi w oczy. Co więcej, bydlę znało już go, bo był tam kilka razy wcześniej. Opisałem w skrócie sytuację, by zapytać, czy komukolwiek zdarzyło się być świadkiem, albo słyszał o podobnej, nieuzasadnionej agresji Wilczaka wobec człowieka? |
Quote:
na dodatek WSZYSTKIE psy i wilczaki maja ZEBY i moga ugrysc :) wilczak liubi grysc, malo agresywne ale uwielbia podgryzac :) moj samiec gryzie przednymi zebamy gosci w tylek albo ...z przodu-(facecy maja shok z tego) ale ja nie mysle ze to agresywnosc. nie mozna powiedziec ze wilczak to bestja ktora zjadla babcie, ale to i nie aniolek-on umie i wie kiedy trzeba uzyc zeby. i ,... dziwnym sposobem zaczynas rozmowe-przypomina mnie to "ruski styl". jiesli tak mysles...watpie czy wilczak jiest dobrym wyborem. co z tego jiesli bedzies patrzec na psa i myslec "to kiedy on na mnie rzucy sie w gardlo " to nie zycie bo wilczak mocny pies :) i potrzebuje mocnych liudzi, ktore tez sa WILKAMI w sobie :) |
Podgryzanie to jedno. Z niejednym psem podgryzałem się na wzajem i obaj doskonale się bawiliśmy. Podrapane, mocniej czy słabiej ręce to jedno, a perspektywa stalowej struny w przedramieniu zamiast ścięgna i rozszarpane udo to drugie.
Poza tym o siebie się nie obawiam. Nie wierzę, by pies wychowany w kochającej go rodzinie nagle uznał za stosowne zagryźć domownika. Chodzi tu o gości, dzieci kuzynowstwa, czy po prostu przypadkowych przechodniów. Jak rozumiem, nie zdarzyło Ci się widzieć, ani słyszeć, by Wilczak ot tak sobie kogoś napadł? I podgryzania nie uznaję za napad. Co do samego ataku, nie wiem czy nagle szjaba psu odbiła, czy co. Podobno raz tylko zdarzyło się mu zaatakować człowieka, ale z tego co wiem, nie bez powodu. Do tego był po szkoleniu obronnym, o ile ma to coś do rzeczy. |
jiesli tak, i pies byl prawidlowo szkolony znaczy bylo cos wieciej nie tylko patrzenie w oczy, inej odpowiedzi nie znam.
a zeby nie bylo problemow-trzeba socjalizowac wilczaka od mlodiego i zym wieciej tym lepej i tyle :) |
Trudno tu nawet mówić o patrzeniu. Brat ledwie raz spojrzał, nie wiem nawet czy nie przypadkiem, psu w oczy, po czym to bezpośrednio został zaatakowany. Poza tym go głaskał i rozmawiał z właścicielką. Może psią psychiką zachwiała śmierć jednego ze szczeniąt, przeznaczonego zresztą dla mojego brata, które odwiedzał wcześniej kilka razy. Z tym też jest dziwna historia, bo zginęło w bliżej nie znanych okolicznościach. Znaleziono je martwe na dworze [ale w obrębie ogrodzonej posesji], czy ojciec je przypadkiem zadusił, czy skojarzył brata z tym szczenięciem i posądził go o morderstwo? ;-) Pojęcia nie mam. Ale chyba odchodzę trochę od tematu.
Jeśli chodzi o socjalizację, z tym raczej nie będzie problemu. Mieszkam w Warszawie, niedaleko większego kawałka zieleni, będącego celem większości spacerów w okolicy, zatem i ludzi i psów znajdzie się pod dostatkiem. Pójście "w miasto", czy zabranie psiaka na autobusową przejażdżkę też czymś trudnym i rzadkim nie będzie. |
NO WIES pies tak nie stety nie mysli...nawet wilczak-dla niego smierc to poprostu zycie i reguly jiego.
hmm ale socjalizacja to nie tylko spacer i autobus :) a co wies o ich charakteru? widziales na zywo, wies jak bedzie wygladac twoj dom i twoje zycie z ta "bestja?" |
Od pewnego czasu przeglądam już to forum, więc o ich charakterze zdąrzyłem się już trochę dowiedzieć... Właśnie niezależność była cechą, jedną z wielu, która przyciągnęła moją uwagę. Jakoś lepiej się czuję z myślą, że mój przyjaciel będzie w stanie wyrazić własne zachcianki, czy pokazać swoje zdanie, a nie będzie chodził jak maszyna, ślepo wykonując najgłupsze polecenia i nie zdając sobie sprawy, że sam też może czegoś chcieć [no, trochę tu przesadziłem :lol:]. O domu, który będzie zrujnowany, albo posprzątany i trochę mniej zrujnowany też zresztą zdąrzyłem przeczytać, ale cóż, coś za coś.
Na żywo niestety nie miałem jeszcze okazji żadnego widzieć. Że tak powiem jestem dopiero "początkującym zainteresowanym" ;). |
Quote:
jesli myslisz o wilczaku to moge Ci zaproponowac to co kazdej, nowej, inteersujacej sie rasa osobie: mamay w arszawie calkiem sporo wilczakow, umow sie z kims na spacer, porozmawiaj, poogladaj burego na zywo. Dla lepszego ogladu sprawy proponuje eksploracje "terenu" po kilku przypadkach...aby samodzielnie wyrobic sobie zdanie na ronze sprawy. Na ogol kazdy wlasciciel czy hodowca ma wiedze na temat wlasnych psow, w przypadku hodowcow bywa slepe zachwalanie wlasnego w opozycji do cudzego... a nie warto sie sugerowac czyjas opinia tylko zdobyc wlasne doswiadczenie ;) Dla ulatwienia, w Warszawie mozesz zglosic sie do wlascicieli: Iowy Alego April EUrego Jabbera Cheitana Dewi Daphne Silverkow(mlodziez Brendy i Maxa) ... jesli o kims zapomnialam to bardzo przepraszam, prosze sie objawic osobiscie ;) |
My zapraszamy do Bystrzejowic k/Lublina do Ereshki, Maxa i Raueczki, czyli 2 wilczaków i mixa. Możesz zobaczyć jak dorosły niemal 6 letni pies będzie się wobec Ciebie zachowywał na własnym terenie mając u boku dwie własne suki oraz poznasz wylewne metody powitania nie tylko w wykonaniu Ereshki.
Bez obaw ;-). Pozdrawiamy Bozena |
Dziękuję :) Choć z przyczyn logistycznych spróbuję zacząć od Warszawy. Może któryś ze wpsomnianych właścicieli/właścicielek mieszka na Żoliborzu lub Bielanach i bywa ze swoim ulubieńcem nad "Kanałkiem" albo w Lasku Bielańskim?
|
Quote:
Oczywiście żartuję. Wszyscy wiedzą, że Maksio to wyjątkowy gentleman. K |
Quote:
tam nam troche daleko, ale zapraszam codziennie na pola mokotowskie, w godz. 13-15, ew w weekend mozesz sie dolaczyc do nas. Po szkoleniu jezdzimy na wybieganie, i tutaj bedziesz mial wiekszy przeglad chyba, bo dzisiaj byly 4 "bure", 2 silverki Magri i Medea oraz Jabber i Jurba z Peronowki, a nie bede ukrywal ze jak dla mnie wilczak z nikim sie tak nie bawi i nie figluje jak z drugim wilczakiem, a juz 4 jednoczesnie to istne tornado 8). Jesli bedziesz zainteresowany takim spotkaniem to daj znac, napewno sie jakos umowimy A w naturze wyglada to tak: Magri i Medea Silver Power, Jabberwock i Jurba z Peronowki http://images30.fotosik.pl/121/a2b760e810a44c6d.jpg http://images29.fotosik.pl/120/cca944a747b1dbe9.jpg |
Quote:
|
Ania no to SUPER!! wpadajcie wpadajcie, my jestesmy od 13 na placu kolo pubu "Merlin", tam jest zawsze sporo psiakow do ganiania 8)
|
Ehh jak my Wam zazdrościmy możliwości takich spotkań..
Drzewo,czasem warto się postarac i zobaczyc taka gromade;) naprawde warto. Choc cała czwórka to jeszcze maluchy to jendka już w nich widac co to znaczy wilczak,a i z wieksza grupką właścicieli warto porozmawiac,bo kazdy ma inne doswiadczenia.. |
Pola Mokotowskie to właściwie o rzut beretem, ewentualnie parę minut metrrem ;-). W czwartek o tej porze też tam będzie?
|
Ehh jak my Wam zazdrościmy możliwości takich spotkań..
Drzewo,czasem warto się postarac i zobaczyc taka gromade;) naprawde warto. Choc cala czworka to jeszcze maluchy/młodzież, to tam możesz dostrzec co to znaczy wilczak... W dodaku mozliwosc porozmowianaia na zywo i wymienienia się doswiadczeniem tez robi swoje ;) |
Ups,sorry za podowjny post(myslalam ze tamnten nie doszedl). Kiedy bedzie znow mozliwowsc edycji postow?
|
Quote:
tzn tak, my tam jestesmy codziennie w tych godzinach, bo bure musi poganiac zeby pomyslow nie mialo za duzo :twisted: A co do reszty gromadki, to najlepiej na weekend sie umowic tak jak jezdzimy na grupowe wybieganie, bo w tygodniu to roznie, ludzie pracuja ucza sie wiec ciezko sie zgrac |
A gdzie je... hmm... wybiegujecie... jakkolwiek to powinno brzmieć ;-) ?
|
najczesciej ostatnimi czasy sa to okolice EC Siekierki, jest tam duzo przestrzeni, pola, krzaki, woda, jest co robic ;-) no i mamy dosyc blisko
|
Shaluka nie ty jedna zazdrościsz...ale może kiedyś uda nam się spotkać;)Może jak się przeprowadzimy( z Cz-wy do Cz-wy, a tak dokładniej z centrum na osiedle do domu jednorodzinnego).Z tyłu jest łąka:p, a 5 minut drogi dalej jezioro(Bałtyk) i lasy:):):)
|
Kasia nie ma sprawy;) pociagiem do czestochowy to chwila,a niedlugo nawet mam egz na prawko wiec kto wie;)
|
Drzewo a co do agresji.. pytales czy ktos byl swiadkiem czegos takiego,ja bylam,co prawda nie u wilczka..ale to moze da swiatlo na zachowanie tamtego psiaka..
Bo widzisz jak byłam mlodsza mielismy sunie Kaukaza,byla bardzo madra,jednak wtedy prowadzilismy jeszce tryb osadniczy,to znaczy przeprowadzaloismy sie dwa razy do roku,choc w te same miejsca to jednak. Sara jak byla mala spala ze na w lozku,moglam robic z nia co chcialam,nawet jak podrosla,nawet wozila mnie na grzbiecie ;)...ale bajka sie skonczyla gdy Sara byla duza a przepisy zabranialy by biegala przy domu bez ogrodzenia,na osrodku wypoczynlowym,wiec trzeba bylo postawic kojcec. Wowczas dzieciaki zaczely ja drarznic,czy to kijkami czy w inny sposob.. Staralismy sie oczywiscie tego unikac ale nie dalo sie byc 24na dobve przy niej lub z nia gdzies na spacerach.. Wiec |
kiedy pewnego razu zabralm ja z ojcem na spacer,a ona nieoczekiwanie stanela i puknelam ja kolanem ( delikatnie,unosilam je w celu postawienia kolejngo kroku,spokojnego marszu) ta sie nan mnie rzucila. Mialam rozszarpane plecy i gdyby nie ojciec.. nie wiem jakby sie to skonczylo..
Pozniej bylo szycie i na nowo poznawanie sie z sunia,okazalo sie ze dzieci jej tak zjechaly psyhike... Bardzo sie balam za kazdym razem..ale z czasem nawiazalysmy kontakty jak dawniej.. potem zachorowala na raka macicy i historia sie skonczyla... Ale moze w przypadku tamtego psa tez bylo cos takiego? cos co przypomnialo mu zle.. nazwijmy to chwile? Z Ishtar jest zupelnie inaczej,na ostatniej wystawie w Nowej Rudzie,coreczka znjaomych hodowcow postanowila doklandnie ja obejrzec ( jak to miala w zwyczaju ze swoimi siberianami),w tym celu otwierala i zamykala jej oczku paluszkami gmerala w zabkach itp. a mloda nic, dopiero kiedy dziewczynka wlozyla jej paluszek w oku Ishtarka wstala i ostantacyjnie polozyla sie w innym miejscu... Wiec .. sam wyciagnij wnioski |
Tamta rasa podobno ma jakiegoś fioła na punkcie dominacji.
Też mieliśmy w rodzinie, w prawdzie nie za mojej pamięci, ani nawet mojego życia, agresywnego psa. Sukę, nierasową, znajdę, którą przygarnęła moja matka. Nie było mowy, by domownikowi zrobiła cokolwiek. Ale starczyło by gość gwałtowniej wstał od stołu, kiedy pod nim leżała, a bez żadnego ostrzeżenia miał jej kły w łydce. W ogóle nie zwykła ostrzegać przed atakiem, a lubiła napadać na wszystko co się rusza. Teraz, jeszcze po doświadczeniach mojego brata, chcemy się upewnić, że pies nie będzie miał wrodzonej agresji. Za dużo mamy w rodzinie dzieci, które sporadycznie mogłyby się w domu pojawiać, by ryzykować. Wnosząc jendal z twojej odpowiedzi, Wilczaki do psychopatycznych morderców nie należą :). To bardzo miło. |
Oczywiście to zależy od ułożenia i samego chaakteru psiaka, bo są bardziej zawadjacie i poprostu np. w zabawie lubia lapac zabkami,ale nie jakos by byly rany,a sa i takie,ktore wiadomo.. Tak jak ludzie...
P.S. Niestey nie mam jak mała manewrowała prz i z okiem,bo Ishtarka takiego dokaldnego gmerania jeszcze nie przechodzila,przez tak male dziecko wiec wolalam miec ja na oku,ale za to mam jak mala chciala sie podzielic z Ishtarka tym czym miala najlepsze-slodkosciami.. Coz.. Ishtarka tylko sie zdziwila,a slodkosci nie ruszyla.. chyba delicje sa za slodkie ;) [img=http://img132.imageshack.us/img132/2482/tndsc03611wi3.jpg] Za to Ishtarka postano obejrzec sobie to male dziwne,dwunozne szczenie ;) [img=http://img132.imageshack.us/img132/7742/tndsc03612uh7.jpg] |
http://img81.imageshack.us/img81/605/tndsc03611ro1.jpg
http://img136.imageshack.us/img136/9...sc03612ks2.jpg W razie gdyby nie chciały się otworzyc,na tamtej stronie ;) |
Nie ma czegos takiego jak wrodzona agresja. To wszystko kwestia wychowania. Jesli ktos nie zna sie na psach i nie ma pojecia jak sie zachowywac, to z kazdego psa wyciagnie agresje - nawet z takiej Ishtarki.
Owszem sa choroby wywolujace agresje (guz mozgu, CDA), ale z wiekszoscia tez mozna sobie poradzic w wiekszym lub mniejszym stopniu. Przy wilczakach i niektorych innych rasach trzeba po prostu bardziej uwazac. Zanim zalozy sie agresje u psa, trzeba przemyslec skad sie wziela. Zazwyczaj w 99% jest z winy ludzi. |
Ale jest za to roznie "zawieszony" prog np bolu czy reakcji u roznych ras. WIlczak jest psem szybko reagujacym z natury. Wychowaniem mozena jakos wplywac na jego reakcje ale to nigdy nie bedzie spolegliwy pies.
Inan sprawa, ze relacje dziecko-pies zawsze podlegaja szczegolnej uwadze. Mnie ciarki po plecach chodza jak pozwala sie dziecku na majstrowanie przy psie. Chey jest z dziecmi otrzaskany ale przy bezposrednich kontaktach zawsze pilnuje obu stron. Niesamowicie mi zaimponowala kolezanka, hodujaca bullterriery i jednoczesnie wychowujaca swoja malutka coreczke. To urocze dziecko od zawsze mialo wpojony szacunek i delikatnosc dla zwierzat. Niestety nie zawsze tak jest. Czasem beztroskie i niekontrolowane przez rodzicow zachowania latorosli potrafia stworzyc psy taka traume, ze do konca zycia bedzie mial fobie :evil: I rasa nie ma tu nic do rzeczy. Troche zosatwiajac dzieciaczki w spokoju, przytocze Wam cos zaslyszanego.. w sumie temat dosc zblizony.. dzwoni gosc do hodowcy psow i pyta czy moze kupic szczeniaka. Na pytanie po co mu pies odpowiada ze chce aby biegal po ogrodzie. Hodowca zaproponowal mu zakup krasnali ogrodowych - bo tez ladnie wygladaja :p Podobnie z dziecmi.. mamy mlodz w rodzinie, w domu i chcemy psa.. ale najlepiej z gwarancja, ze pies bedzie tolerowal wszelakie wybryki i wykazywal sie nieziemska cierpliwocia. A pies to zwierze, ktore ma swoje prawa i ktore nie jest ozdoba domu a czlonkiem rodziny.. Jesli to wiemy to przyjmujemy do rodziny z dziecmi nowego przyjacuela.. jesli nie.. roznie bywa :| |
Czy tak do końca nie istnieje, nie byłbym pewien. Jednak są rasy bardziej do niej predysponowane [nie myślę o możliwości bycia niebezpiecznym, bo i jamnikowi, z którym się wychowałem zdarzyło się wysłać kogoś do spzitala, a o "oczekiwanej psychice"]. Choć oczywiście zgadzam się i rozumiem, że najwięcej zależy od doświadczeń psa.
Co do zdjęć - niesamowite że nie zjadła. Delicji, nie dziecka oczywiście ;). Tak doskonale wychowana, że nie przyjmuje smakołyków od obcych, czy po prostu w delicjach nie gustuje? |
Quote:
Trafnie przedstawia rzeczywistosc - niestety w wielu wielu przypadkach. |
Drzewo - KAZDY pies ma zeby i moze je spozytkowac. NASZYM zadaniem jest aby nie musial tego robic. Wychowanie, w tym nauczenie ze czlowiek nie stanowi zagrozenia dla psa, to nasza powinnosc. Pies nie gryzie bez powodu, a to ze my powodu nie dostrzegamy nie oznacza ze go nie ma ;)
Od dziecinstwa mam kontakt z orznymi psami, w tym z wlasnymi i nigdy nie doswiadczylam ataku bez powodu, pogryzienia itp. Oczywiscie mnie mowie o psach problematycznych, skopanych psychicznie przez ludzi.. ale z takimi to juz zazwyczaj maja kontakt szkoleniowcy - bywa ze "ostatnia deska ratunku" :evil: Mysle, ze planujac wziecie psa (dowolnego) trzeba wiedziec, ze jest to zwierze, wyposazone przez nature w instynkty, poslugujace sie "jezykiem" calkiem innym niz nasz, ludzki. Uczac sie tego jezyka latwiej zinterpretujemy pewne zachowania i latwiej i milej ulozymy sobie z tym psem wspolne zycie.Tak aby nikt dla nikogo nie stanowil zagrozenia. Bo pies to zwierze stadne. a stada sie nie niszczy. Bez stada taki wilk ma marne szanse na przezycie. |
Quote:
|
Anka,ty jeszcze Ishtarki nie znasz( bo na wystawach jest zupelnie inna;) ),potrafi pokazac zabki,wiec wiesz.. nie mow hop,zanim nie przeskoczysz.Choc wtej chwili troszke "pogadalysmy" i swoją dominacje okazuje co najwyzej do innych psiakow:D
Wrodzonej agresji moze nie ma,ale jest cos takiego jak srodowisko,ktore ksztaltuje,dlatego jest wazne by dobrac odpowiednia hodowle. Sa tez psiaki poprostu bardziej pobudliwe lub mniej, tak tez sa psy poprostu z natury bardziej misiowate,a niektore bardziej nadajace sie na "ochroniazy",wynika to z tego co pierwotnie robiły,do czego były wykorzystywane,lub w jakim celu była stworzona rasa i w jakim kierunku ją szkolono,kreowano. Ja postanowiłam teraz z Balim i Ishtarką pojechac do Domu Małego Dziecka,gdzie jestem wolontariuszką,zobaczymy co z tego wyjdzie ;) Maluchy będą miec niespodzianke na mikołajki:lol: |
Quote:
Quote:
Z tego, co czytam, wynika że w stworzeniu Wilczaka zwrócono uwagę na wyeliminowanie nadmiernej agresji, ale zawsze lepiej popytać ludzi, znających te psy. |
Gaga, Dzrewo wiec odpowiadam:
Mała uczyłam zawsze by nie bała się ludzi,a że była łakomczucha to jak na spacer to z torebka psich samakolykow,ktorymi za odpowiednie zachowanie przy glaskaniu i poznawaniu nowego czlowieka od niego dostawala ( strasnzie nie cierpi facetow..i tu nawet czasem sakolyk nie mogl przemoc :D ). Jednak uczyłam ją by słodkości nie brała( te robaczki i wogole) i chyba sie udalo,teraz trenujemy : "Nie kradnij sera.",ktory ubostwia(mozzarelle najbardziej ;), czasem tylko ją wybiera ). |
Quote:
Wplywamy na psychike psa od jego narodzin, poprzez pozytywnie kojarzone bodzce. Kazdy blad, nie naprawiony w pore, moze sie odbic pozniej na psiej psychice - mocniej lub slabiej, to juz zalezy od charakteru psa. Oprocz tego wychowujemy go i zapewniamy mu odpowiednie warunki rozwoju psychicznego i zycia. Pies spedzajacy czas w kojcu lub biegajacy tylko po podworku i majacy malo kontaktu z czlowiekiem, nigdy nie bedzie taki sam jak odchowany w domu. Tak samo pies wychowywany w stylu "jak mamy czas", nigdy nie bedzie idealny. Zeby nie miec problemow z doroslym psem, trzeba dobrze wybrac hodowce, poswiecic czas, pieniadze i checi. To tak jak z dziecmi - jak wychowamy, takiego bedziemy miec doroslego czlowieka. A jak bedziemy odpuszczac, bo "kiedys sie go nauczy", "to tylko pies" - to potem mozemy miec wpadki. Czasem nawet niebezpieczne. Jak traktujesz psa, tak on traktuje Ciebie. To nie automat i nie zabawka. P.S. Choroby psychiczne wystepuja u zwierzat i u ludzi. Ale nadal nie jest to agresja wrodzona, ale choroba. |
Quote:
Zachowuja sie bardziej naturalnie, maja silny instynkt stadny. Potrafia miedzy soba bawic sie i rozmawiac tak, ze ludzie odbieraja je za agresywne. Jesli nie podobaja nam sie bardziej "agresywne" zachowania, mozemy psu od malucha tlumaczyc co nam odpowiada, a co nie i dogadywac sie z nim bardziej "po ludzku". Ale potrzeba tu baaardzo duzo pracy i konsekwencji. Psy i suki sa rownie "dominujace". Dorosle psy kiepsko dogaduja sie z obcymi psami, ale i u suk moze byc podobnie. Wszystko zalezy od konkretnego psiaka. Wydaje mi sie, ze rasa jest swietnie opisana na stronach wolfdoga i na forum. Admini!!! Gdzie byc EDIT - plizzzzz :D |
[quote=Drzewo;113136]Doskonale sobie zdaję z tego sprawę, jak i z tego, że najwięcej zależy od wychowania,(.....)
Z tego, co czytam, wynika że w stworzeniu Wilczaka zwrócono uwagę na wyeliminowanie nadmiernej agresji, /quote] Nie zgodze sie, ze najwiecej zalezy od wychowania. Wychowanie sluzy temu aby zylo nam sie wspolnie jak najlepiej ale pewnych rzeczy nie zlikwidujemy. TU bazowa role odgrywa, moim zdaniem charakter, czyli to w co pies zostal wyposazony genetycznie. Nie ma takiej mozliwosci abym zabronila psu pewnych zachowan na widok innego samca (spinanie sie, jezenie, wbijanie wzroku, mruczenie) bo to jest calkowicie psie, moge za to w procesie wychowania wymagac aby na tym poprzestal, aby nie zrywal smyczy w amoku i checi zmierzenia sie z tym psem. Nie wiem czy przy tworzeniu rasy stawiano na eliminacje agresji... wlasciwie to powinnismy znow wrocic do poczatku i tematu i sprobowac okreslic jakies granice definicja "agresji". Tak szczerze mowiac to ja bardzo chetnie powiedzialabym, ze wilczaki naleza do ras o zwiekszonym potencjale agresji (w przeciwenstwie do takich np. cavalierow) ale poniewaz ludzie przedziwnie interpretuja slowo "agresja" - to osobiscie boje sie tak mowic. Na zeszlorocznej wystawie w Warszawie podszedl do nas pan, chwile wczesniej rozmawial z druga, wystawiana na tej wystawie hodowla i przyszedl dostac potwierdzenie, ze to JEST agresywna rasa. Dowiedzial sie,ze sa agresywne, moga atakowac ludzi., bywaja niebezpieczne.. tego wszystkiego doweidzielismy sie gdy probowqalismy sie dowiedziec co ma na mysli pytajac o poziom agresji wilczakow :roll: Sa ludzie szukajacy krwawych bestii i jak widac znajduja to, czego szukaja..przynajmniej w obietnicach :evil: |
Przepraszam, ale wtrącę się do dyskusji, bo skojarzyło mi się parę sytuacji z życia Iowy i dzieci, a które dają troche "światła" do zachowań wilczaków. Otóż Aja miała do czynienia z dzieckiem od momentu pojawienia sie dziecka w domu. Oczywiscie nie interesowała sie nim i pozwalała na wszystko (gmeranie w trakcie jedzenia w jej misce itp), jeżeli ją wkurzał odsuwała się, pomruczała i nie reagowała. Teraz jak mały jest większy Aja pozwala sobie na więcej - zaczepia go, potrafi łapą pacnąć jak chce sie bawić. Jakby zaczęła go traktować bardziej dorosło. W czasie "głupawki' nawet potrafi złapać lekko zębami za rękę zachęcając do zabawy, trzeba pilnować, czy biegając nie stratuje małego. Oczywiście, gdy mały prowadzi ją na smyczy a Aja zobaczy coś ciekawego przeciągnie malucha po glebie (miał mocno trzymać smycz:lol:)
Podsumowując - nie uważam, aby Aja była agresywna, ale zachowania jej są czasami jak szczeniaka i trzeba jednak zwracać uwagę na jej reakcje, mimo iż mam 100% pewność, że dziecku nie zrobi krzywdy celowo. |
I jeszcze jeden przypadek, który mnie zadziwił:
sąsiadka ma malutkie dziecko ok. 1 roku. Pewnego dnia z dzieckiem wyszła babcia przed dom, a ja z Ają wychodziłam na spacer. Oczywiście podeszłam przywitać się, zagadać, a Aja wylizała dziecko (ku jego radości) po łapkach i nosie, babcia pogłaskała - norma. W tym czasie z tyłu zza domu wyszła matka dziecka i chciała podejść do nas. Nie wiem, czy sposób podejścia był dziwny (z nieufnością), czy zaskakujacy dla psa, ale Aja wyskoczyła do niej (miałam ja na smyczy), szczeknęła (ostrzegła?) i była pobudzona. Nie spodobało jej się, że ona podchodzi do nas (do dziecka?). Dla mnie trochę dziwna sytuacja, obce dziecko, a pies zachował się jakby chciał obronić? nie pozwolić na zbliżenie? do dziecka (obcego!). Kobitka się wystraszyła i uważa, że lepiej nie zblizać się do psa, mimo iż wcześniej tłumaczyłam jej że pies jest łagodny i nie agresywny:oops: No przecież Aja to przytulas I klasy, ale wtedy nauczyła mnie, że jest gdzieś jej instynkt, który gdzieś ukryty w jej naturze nie pozwala na poznanie i przewidywalność "do końca" jej reakcji. A może jednak człowiek za mało zna psychikę psów, często nie odczytuje znaków dawanych przez nie, co powoduje tworzenie mylnego obrazu psiej natury, a z tego wynikają sytuacje których się nie spodziewamy? Myślę, że życie stwarza tak różne sytuacje, które są nieprzewidywalne zarówno dla człowieka jak i dla psa, że trudno mówić jednoznacznie: TAK - ta rasa jest agresywna, czy - ta rasa NIE jest agresywna. Tak jak ludzie są różni, wychowani w różnych środowiakach, mają takie czy inne wartości - tak i psy przenoszą swoje wartości poprzez obcowanie ludzi i zwierząt z nimi, naukę i obserwacje. Ale o tym można przecież poczytać w mądrych książkach, wiele tematów poruszyła na tym forum Maria i Wilk, tłumacząc psie zachowania, tak że mądry właściciel psa jeżeli będzie chciał, będzie mógł wychować swego pupila na wzór przez siebie wyznaczony. |
Quote:
Ja miałam ONkę, która była naprawdę agresywna. Nigdy nie wychodziła poza ogród bez kagańca. Agresję u niej mógł wywołać nawet o sekundę za długo skupiony na niej wzrok, potrafiła wpaść w taką furię, że gryzła i szarpała wszystko co miała w zasięgu zębów.Była taka od szczenięcia. Chyba nigdy nikt obcy jej nawet nie pogłaskał:cry: Ze mną była wyjątkowo związana, pozwalała mi na wszystko, nawet na bardzo bolesne zabiegi bez znieczulenia kiedy przecięła ścięgno o szybę. Diagnozowali ja weci - fizycznie zdrowa, próbowali jej pomóc - klikerowcy i "treserzy", behawiorysta. Każdy stawiał na niej kreskę i radził, żeby uspić bo jest niebezpieczna, ale nikt nie znalazł przyczyny. W wieku dwóch lat zaczęły się problemy neurologiczne, odeszła z powodu wysięku płynu do mózgu. Dla mnie była aniołem i najukochańszym psem pod słońcem. |
Quote:
Przy okazji tej rozmowy zrodzila mi sie w glowie taka refleksja: najczesciej zadawanymi, pierwszymi pytaniami o wilczaki sa wlasnie pytania o agresje.Pozniej jest mowliwosc wspolegzystencji z dziecmi. Czasem lekliwosc..... a gdzie reszta?? :roll: |
Nie dziwne chyba, że te pytania pojawiają się najczęściej i najpierw. Są dość żywotne.
Zobaczymy, mam nadzieję, w czwartek, czy zjedzą mnie czy nie. Jeśli nie, to może uda mi się dowiedzieć czegoś więcej o Wilczakach ;) |
A mnie jednak dziwia:) A jeszcze bardziej dziwi mnie brak innych, moim zdaniem istotniejszych pytan...
Zjesc to Cie nie zjedza.. to sa szczeniaki.. |
W nawiązaniu do wypowiedzi Joli, jako poparcie tezy, że nie jesteśmy w stanie zrozumieć WSZYSTKICH psich zachowań i motywacji:
Nie muszę pisać, jakim psem była Tinka, bo większość z Was wie. Miała swoje sympatie i antypatie w stosunku do psów, odkąd na spacerze pewna onka potraktowała ją "z kła", ale w stosunku do ludzi była niesamowicie przyjazna i ufna. Zresztą do prawie każdego psa i suki też podchodziła wpierw lekko merdając ogonem, ale z pewną nieśmiałością... i potem albo podejmowała z nim zabawę, albo stawiała czerokeza i obchodziła łukiem! Ludzi kochała absolutnie wszystkich - począwszy od naszych przyjaciół aż po listonosza i fachowców, których widziała pierwszy raz w życiu, a których witała tak wylewnie, że czasem aż zbiegała o piętro, aby czuli się bardziej dopieszczeni! Natomiast w swoim życiu miała jedna osobę (naszą sąsiadkę z małą czarną suczką), której autentycznie nienawidziła. Dosłownie wpadała w furię, gdy owa starsza pani (obojętnie z psem lub bez) pojawiała się w zasięgu wzroku lub węchu. Mieszkaliśmy wtedy na parterze i zawsze wiedzieliśmy kiedy pani X wychodziła lub wchodziła, bo Tina toczyła pianę z pyska (no może przesadzam, ale takie odnosiliśmy wrażenie, bo było to w niesamowitym kontraście do jej standardowych zachowań). W pewnym okresie, wbrew naszym zasadom, zakładaliśmy jej kolczatkę gdy wychodziła wieczorem z Halszką, żeby 11-12-latka była w stanie ją utrzymać w wypadku spotkania pani X w czasie powrotu ze spaceru. Psica miała wtedy 1-5 lat i z innymi psami zamieszkałymi w kamienicy radośnie brykała na podwórku. Co więcej, nawet raz przez tydzień opiekował się nią sąsiad, który miał wilkopodobną sunię i panny obie jadły z jednej miski i świetnie się razem dogadywały. Wszystkich innych sąsiadów uwielbiała, chodziła do nich "na chałupy" i zawsze była mile widziana. Na spacerach biegała bez smyczy gdzie tylko się dało, nawet na Plantach (Madzia i Narvana widziały;-)) i NIGDY nikomu nie okazała żadnego śladu agresji. Do dziś nie rozumiemy jej reakcji. Nie wiemy, dlaczego jedna, jedyna kobieta na świecie budziła w tak spokojnym i przewidywalnym psie jak Tinka tak negatywne emocje i taką agresję! |
Ja jestem murem za wychowaniem :)
Wiadomo, ze nie da sie z psa zrobic automatu, ale podstawowe rzeczy jakie nam przeszkadzaja mozemy zmodyfikowac. U mnie np. bylo przez bardzo dlugi okres warczenie przy kosci, warczenie i klapanie zebami przy braniu na rece. Teraz tego juz nie ma, ale dlugo to trwalo. Gryzienie po rekach jest u wilczakow naturalne, ale staram sie caly czas wytlumaczyc psu, ze mozna lapac, ale nie gryzc. Dzieki temu nie mam juz takich siniakow jak wczesniej. Wszystko to jest wynikiem konsekwencji w wychowaniu. Ale tak jak pisalam wczesniej nie da sie wszystkiego zmienic, ale da sie z psem dogadac. Wszystko zalezy od charakteru. Ja nie zabraniam wszystkiego psu, po prostu modyfikuje to co mi lub innym przeszkadza. I zycie jest latwiejsze. Jezenie sie na inne psy jest naturalne i jak na razie nie ingeruje, bo nic oprocz tego sie nie dzieje. Raz zdarzylo mi sie zjezenie i warkniecie na czlowieka - Jabberowi sie nie spodobal i tyle. Ale byla to troche inna sytuacja niz Rony. Miala jakies wytlumaczenie. Przypadek Anety znam. Moze to byc wyjatek potwierdzajacy regule. Bo jednak takie zachowania nie sa nagminne i jednak wiekszosc jest wynikiem bledow w wychowaniu. Jak na 100 bullterierow trafi sie jeden agresywny, (bez ingerencji czlowieka), to nie bedziemy skreslac rasy jako takiej z agresja wrodzona. Rozne rasy maja rozny prog bolu, rozna szybkosc reakcji i tyle. Trzeba to wczesniej wiedziec i wykorzystac. Ale rozne sa charaktery, warunki zycia i pelno innych czynnikow - zazwyczaj nie okreslimy dokladnie wszystkich. |
Quote:
Znając Tinkę - jestem pewna, że miała jakiś swój psi powód do nienawidzenia sąsiadki, tylko myśmy go nie znali. Trafiła do nas po traumie, np. panicznie bała sie kija od szczotki - może sąsiadka była podobna do kogoś kto ją krzywdził? Albo w zaciszu swojego mieszkania krzywdziła swojego psa, a Szara to czuła? Tina była podatna na wychowanie i uczenie się zachowań społecznych - myślisz, że nie probowaliśmy jej przekonać, że pani X jest OK? Zwłaszcza, że wszyscy inni ludzie byli przez nią postrzegani jako SUPER BARDZO OK! Wyraźnie ona wiedziała (czuła) coś, czego nie potrafiła nam przekazać w taki sposób abyśmy mogli jej zachowanie zrozumieć :( |
All times are GMT +2. The time now is 22:37. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org