![]() |
Quote:
|
Oj, my tez mamy co wspominac z placu szkoleniowego.... Na jednym z kursow mielismy w grupie dobka. Pies byl spoko, ale ciety na inne samce jak diabli. Do tego wlasciciela mial "kochaniutkiego": piesek chodzil bez kaganca, bo go "obcieral". Ktorego razu olal przywolanie i ruszyl do Bola. Pastwil sie mu na grzbiecie przez jakis czas, poki nie udalo sie go odciagnac (Bolowi nic sie nie stalo - nawet zadrapania nie mial 8) ). Potem jeszcze dobkowi na kolejnej lekcji "zerwala sie obroza" i mielismy powtorke z rozrywki.... :evil:
Ostatnie spotkanie zakonczylo sie pogryzionym Przemkiem (to tak jest jak sie pcha lapy, gdzie nie trzeba, ale po rozstawie zebow i sile ugrazienia bylo widac, ze zarobil od dobka), dziurawym dobermanem i nienaruszonym Bolkiem. :evil: Od tego momentu podzielislimy sie z wlascicielem psa lekcjami - raz przychodzi on, raz Bolo... Ale od tego czasu Bolek delikatnie mowiac nie przepada za dobkami (tzn z takimi normalnymi sie chetnie bawi, szczegolnie panienkami, ale z samcami ma na pienku).... Co mnie najbardziej denerwuje, to to, ze czlowiek sie stara, aby pies byl OK, a tu w ciagu dwoch dni dochodzi kolejna rasa, na ktora pies nie moze patrzec... :| |
Ech to nietylko wy macze w domu "mordercow".
Poniewasz ja pracuje na pogranicznej straze jak specialista dla psow, robe male obozy dla psow i kinologow.To na ostatnym takym obozu moja mala Harka perwszy raz w zycziu perwsza zrobila napad na suku ON.No wszystko Ok obe zdrowe. I jeszczeja niemoge w domu swobodne puscicz Harku i shelty.Bo Harka jusz raz chczela "zjeszcz shelty-no ta jescze zywa. I teras na wystawach ja muszcze pooglondacz pro Harku-bo ta bestia bardzo "penkne" patczy na wszystke take ryze stworzene jak shelty, spytcy i tomu podobenstwa :evil: Ach no ja jusz wem-te wszystke male -jak lysy :mrgreen: |
Quote:
Quote:
Tylko z Belka sa schody, bo ona nie lubi...WILCZAKOW... ;) Tzn panow owszem, szczegolnie tych pewnych siebie no i przystojnych... ;) Jest tez swietna mamka naszych szczeniakow i oba mioty to ona wychowywala. Ale za innymi nie przepada. Smiesznie to kontrastuje z jej milosci do innych ras - szczegolnie malych i czarnych. Az sie zastanawialismy, czy nie dokupic jej mysliwskiego teriera do towarzystwa... ;) Quote:
A Harka zachowuje sie jak nasz znajomy Greenland Dog - fajny piesek, ale podobno wszystko co male do dla niego biegajaca ofiara... |
Quote:
Musze przyjechac do Poznej Chcialabym zeby moja sie z wilczakiem pobawila :) |
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
|
Witam wszystkich
Pozwole sobie wtracic kilka slow:-) Mnie najbardziej irytuja wlasciciele malych, kochanych, dobrych pieskow. Sam mam wyzlopodobna suke (wiec pies nie jest maly), problem polega na tym, ze wielu wlascicieli wlasnie tych szczurow ( mam nadzieje ze nikt sie nie poczuje obrazony) calkowicie olewa sprawe :evil: :evil: :evil: Jak nie jamnik, ktory atakuje wszystko co sie rusza to cos w podobie pudla min. ktory dziwne, ze nie zagryzl siebie samego. A ataku szalu dostaje jak juz dochodzi do jakis starc, a wlasciciel chce mi wmowic, ze ja mam agresywnego psa , ktory powinien chodzic na smycz, a ich sloneczko chcialo sie tylko bawic. Jesli komus wydaje sie, ze to smieszna sprawa to powiem tak, znajomej sznaucer olbrzym bronil sie przed jamnikiem ( chyba wszyscy wiedza kto wygral) ale sprawa skonczyla sie kolegium i to tylko dla mojej znajomej , nikt nie wnikal w to, ze tamten pies byl tez bez smyczy i ze to on wlasnie zaatakowal :evil: :evil: :evil: Powinno sie wprowadzic kary cielesne za wrodzony debilizm wlascicieli. |
Quote:
Ale to fakt Wlascicele malych psow pozwalaja sobie na wiele Mnie to tez wkurza Ja chociaz mam malego psa rowniez mnhie to spotkalo :frown: Albo jeszcze lepiej: idzie duzy pies podchodzido mojego (malego szczura) i atakuje ja Moj pies nie zrobil kompletnie nic, ba nawet brzuch pokazala Nie chciala starcia Ale coz Wlascicele powiedzieli ze moja wina :| |
Sami widzicie, że nie wielkość jest ważna (psa, oczywiście :mrgreen: ) tylko charakter (właściela, naturalnie :cheesy:)
|
Quote:
|
Quote:
Majac serdecznie dosyc takich diablow, ktore doskakuja do nogawki jak tylko sie obrocisz, odpowiednio wyszkolilam swojego poprzedniego psa (ONa). Na komende "Oj, jaki sliiiczny piesek" :twisted: robil pozorowany atak na Szczekacza-Agresora. Piesek z palpitacja serca dawal sobie na jakis czas spokoj, komenda byla lepsza od "Bierz", bo mozna bylo jej uzywac w obecnosci rownie niezrownowazonych wlascicielek :wink:, no a poniewaz ON byl OK, wiec nikomu nie dziala sie krzywda.... 8) Tzn nie mowie o stratach moralnych. Bure robia wieksze wrazenie na psach i juz po pierwszym takim spotkaniu jamniczka sasiadow przestala nas odwiedzac wyzywac sie przy bramie... ;) |
Quote:
Jak tylko bede miec wiekszego psa (np CzW 8) ) to bede go uczyc! :cheesy: |
Komenda jest niestety przypisana do ONow...ja co prawda na taki pomysl nie wpadlam ale sam sie wykonal, na haslo "zobacza jaki sliczny piesek" Giga stawia grzywe, kite na skorpiona i straszy doskakujac z warkotem...i zeby nie bylo - ku mojemu niezodowoleniu, bo idea tekstu byla calkiem inna.....na tekst" przywitaj ladnie" juz jest OK.
Nie rozumialam dlaczego tak ale po tym co napisala Margo juz wiem: ONy tak maja :twisted: |
Heh ciekawie :)
U nas czasami jak Varg nie chce przyjść do mnie to wystarczy albo krzyknąć imię naszego drugiego psa (Varg robi wtedy zwrot, zeby zobaczyc, czy przypadkiem tamten kolega nie przyszedl - albo z zazdrosci, albo zeby sie podraznic 8)). lub - "chodz, poszukamy kleszczy!"a Varg juz jest u stóp :twisted: Wie, o co chodzi ;) |
Quote:
|
Czyli hmmm... boi się zostać "opuszczony"? 8)
edit/ Ale sobie to wyobraźcie... Biegnę po łące, zapadam się w błocie i kałużach jakiś, gonię za psem, podczas gdy pies goni za czymś, co dla mnie niewidome, i tylko krzyczę: "Varg! Varg! Chodź poszukamy kleszczy! Poszukamy kleszczy!" :mrgreeen: A pies robi nagle zwrot i z radością rzuca się do mnie 8) |
Quote:
Sprobuj! :D |
Hmmmmm... 8)
Tzn. wiesz, jak Varg jest na szkoleniu, to zazwyczaj wszystko bardzo ładnie robi. A jak już nasza Pani Trener się zbliży, to w ogóle 8) Na podwórku tak samo... zazwyczaj, tzn. na spacerach, no i na podwórzu, czasem musze stosować wyjście awaryjne z kleszczem albo imieniem drugiego psa :P |
Quote:
Moja ma też strzszny uraz do ON, w szczególności do takiej jednej suki, która za młodu ich obojga (rówieśniczkami są) nieźle dała popalić Fidze... Teraz obie mają ponad 7 lat, ale ja wiem, że Figa jest w doskonałej kondycji, a tamta suka ledwie łazi (taki skundlony z niej ON). Ach, gdyby tylko Figa do niej dopadła... :twisted: Ale niestety mam przez to problemy i w kontaktach z innymi ON... A szkoda, bo bardzo je lubię... :| |
dziś byłam pierwszy raz na szkoleniu z Doną, i o ile na obce psy reaguje bardzo pozytywnie to zszokowała mnie dziś jej reakcja na właściciela (na mnie) wszystko było cacy i o.k aż do momentu gdy przyszło do komendy waruj, pokazuje z uśmiechem psiakowi ziemię delikatnie ciągnąc za smycz, piesek też się do mnie uśmiechnął pokazując przy okazji wszystkie zęby :evil: a odpowiedzią na moje skarcenie był atak na mnie.! muszę przyznać że osłupiałm ,jeszcze żaden z moich psów się tak w stosunku do mnie nie zachował i nie jest tu najważniejsze że mam całą rękę pogryzioną tylko fakt że pokazał na mnie zęby!
i tak sobie myślę że jedyne co by mnie teraz uspokoiło byłby lawinowy wysyp postów że każdy z was to przechodził i że może być tylko lepiej :) taka mała grupa wsparcia :) hihihi |
Zaczyna sie 'ten' wiek :mrgreen:
|
Quote:
|
Quote:
Chyba że masz coś innego na myśli, Narvana. Magda u nas tylko raz zdarzyło się, że Varg podczas szkolenia na mnie warknął. Nigdy nie pokazywał kłów. Ale jak tylko warknął, a ja to oczywiście powiedziałam naszej Treserce, to na następnej lekcji takiego z niego balona zrobiła, że już nigdy więcej burknąć się nie odważył. A jak już... cóż, rozedrę się na niego, to spuści głowę i już jest cisza. Swojemu "nauczycielowi" też powiedź :) Na pewno znajdzie jakiś sposób, żeby z Dony to burczenie i gryzienie wyrzucić. Trzeba... :-) |
Hej Magda nie martw sie tak bardzo
Amber tez pokazywal zeby, tak na serio to raz ale z calkiem blachego powodu nie podobalo mu sie ze go czesze :? a teraz jest ok musisz tylko odpowiednio zareagowac, Agnieszka ma racje, treser powinien Ci pomoc a jak zareagowalas w koncu? jak zachowala sie treserka? |
Quote:
|
Quote:
|
Rece sie zagoja
byle Donka sie nauczyla to bedzie dobrze :) czy probowalas polozyc ja przy pomocy smakolykow? moze to poskutkuje |
Z tego co pamiętam to u nas tez był problem z warowaniem. Ale całkiem szybko Varguś się nauczył. Byle psa nie znechęcić ;-)
|
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
Przede wszystkim u wilczaka trzeba pamietac o robieniu czestszych przerw, gdyz bardzo szybko sie nudza, szczegolnie szczeniaki. Podstawa jest jednak cwiczenie bez karcenia, ale oczywiscie nie bez korekcji. Pociagniecie smycza czy ostry glos powinny byc maksymalna. Jesli juz ma jednak doisc do skarcenia, to jedynie przez wlasciciela i to tylko w przypadku jesli wiadomo, ze sobie poradzi i przeprowadzi to sprawnie (czyt. szybko). Ma to swoje przyczyny: - po pierwsze - wilczak jest rasa, ktora z definicji jest nieufna wobec obcych, wiec karcenie psa przez osobe obca/treserke moze tylko ta nieufnosc poglebic, a stad juz niedaleka droga do reakcji strachliwych lub agresywnych wobec obcych, - po drugie - wilczaki z natury sa dominujace i dlatego jesli juz ma byc skarcenie, to nie mozna pokazac mu swojej slabosci, ze nie jestesmy w stanie sie przeciwstawic. Musi wtedy wyjsc na nasze, bo pies szybko sie nauczy, ze wolno mu wszystko, - po trzecie - skarcenie musi byc bardzo szybkie, nie dajace szansu psu na sprzeciwienie sie.. nie moze to byc zadne silowanie sie przez 5 minut, bo tak zwierzeta w naturze nigdy nie robia (karcenie sprowadza sie przewaznie to jednego klapniecia zebami). Quote:
Quote:
|
Quote:
Pytanie - jak trenerka nakazuje nagradzac psy? Czym? Jak czesto? Ile trwaja lekcje? Dona ma podczas cwiczen kolczatke? |
Ha! To ja z ogromna przyjemnoscia sie dopisze juz ZE SWOIMI doswiadczeniami...w koncu mi wolno bo przeciez i ja mam wilczaka;-)))
Wiec tak - Cheitan jest maly sukinsyn-dominant i probuje pokazac rogi wszystkim nowym ludziom i psom :twisted: ,Giga i my radzimy sobie swietnie wiec nie ma na razie problemu. Ale mamy temat "waruj" ...najpierw z Cheitankiem zaczelismy robic "do mnie" i tu musze przyznac ze gowniarz robi to o wiele lepiej niz Giga ! Jesli dojdzie do etapu jej skutecznosci to bede lezec i leniuchowac :mrgreen: , poza tym caly czas cwiczymy "siad" i zaczelismy "waruj" - zawsze na smakolyk ( na pocztaku nauki taki super fajny - typu kawalek mieska, mam maly klopot z prowadzeniem reki bo nie zawsze maly zawaruje i czasem podnosi tylek ale popracuje nad tym albo on szybciej zalapie komende - jedno z dwoch :P W kazdym razie mimo zbyt malej ilosci czasu poswiecanego Cheitanowi (nadal remont) jestem zadowolona z tych naszych wspolnych pierwszych kroczkow. Acha i tu sie musze pochwalic - dzieki lekturze "Z kluczem..." nie zanotowalam dotychczas ani jedenj szramki od psich zebow a ciagle 'narazam" i twarz i rece..... Jednym slowem - naprawde mamy "nianiołka" :saint w domu ( oczywiscie jak na wilczaka :twisted: ) Dzisiaj zostal pierwszy raz sam w NOWYM mieszkaniu - mam nadzieje nie zastac po powrocie wezwanej przez sasiadow inspekcji TOZ :wink: |
Hej to blyskawicznie zaczeliscie! Brawo!
za rok zrobi IPO a Amber zczerwienieje z zazdrosci :wink: :mrgreen: |
Spokojnie Eluniu :mrgreen: Nie tak od razu....robimy tzw "cokolwiek" zaczynajac od tego co znakomicie ulatwia zycie, daje wiez, pokazuje zaleznosci itp....Widze roznice pomiedzy CzW i ON - sa tak wielkie ze nie moge wyjsc z podziwu, po prostu jestem zaskoczona...ale to wszystko co sobie robimy to sa takie drobiazgi;-) Np teraz musimy popracowac nad duetem Roman-Cheitan, bo Romana jeszcze mlody podgryza w zabawie i nie umie z nim chodzic ( mlody siada i sie zastanawia a Roman jeszcze nie wypracowal jak szczyla zachecic) - ale biorac pod uwage, ze spacer Romana z Cheitanem byl jeden to wszystko w normie :wink:
Za chwile jak dostane dostep do netu w domu i nieco opanuje kataklizm w domu to bede opisywac regularnie dzien po dniu wyczyny Wampira :twisted: Chcialabym tu ale sie powstrzymam :P |
nie powstrzymuj sie, badz wolna!!! :wink: :cheesy:
chcemy tych relacji! |
Quote:
Dona to typowy dominator :), teraz w inny już sposób tłumaczę sobie jej zachowanie gdy pojawiam się na widoku, ona mnie gryzie po rękach i skacze, wcześniej myślałam że się cieszy, teraz twierdzę że chce na siebie zwrócić uwagę przed Penny, po prostu jest zazdrosna o starszego psa, nie umiem sobie z tym poradzić. przerobiłam deptanie po łapkach, przewracanie na plecy , dawanie smakołyków, klaps na tyłek.... dalej nic, choć zauważyłam lekką poprawę |
Hmm
Kolczatka? :shock: :? |
Quote:
Quote:
Quote:
|
Jeśli chodzi o smakołyki to ja dla przykładu na szkoleniu Vargowi dawałam takie psie hmm kabanosiki, kawałek po kawałeczku, ale szybko mu się znudziły. Później jeszcze jakieś inne psie smakołyki były, ale i tak najlepiej Varguś szedł na zwykłe, surowe mięsko... ;) gdyby nie to to chyba nigdy w zyciu bym z nim nie zdała na PT1 aportu ;)
Najważniejsze jest, jak pies dobrze wykona komendę, żeby zacząć się cieszyć razem z nim z tego, że mu się udało, ale nie np. poklepać go po główce, powiedzieć: "O, dobry pies" i kropka. Nie, u nas takie chwalenie nie dawało żadnego rezultatu. Dopiero jak zaczeliśmy się bardzo cieszyć ("Jaki piękny, mądry Varguś, ślicznie, dobrze, bardzo dobrze, ekstra! Mądry pies!") z tego, że pies akurat usiadł na zawołanie etc., to było widać tego efekty. |
Dodam jeszcze, że na szkolenie nie brałam ze sobą surowego mięsa (pare razy tylko), bo to by było strasznie rozpraszające dla innych psów też, a poza tym mało wygodne, w kązdym bądź razie: na szkoleniu zawsze miałam smakołyki, które Varg mniej chętnie jadł, ale po pewnym czasie (jak już zrobił się więkrzy) to smakołyki dawaliśmy mu tylko w tych najmniej opanowanych rzeczach, czyli np. aport, i na szkoleniu wcale chętnie już ich nie jadł. Daje mu coś, on spojrzy na mnie i odwróci łęb w drugą stronę. Co innego w domu.
|
Jesli chodzi o wygode ;)
to najlepsza jest zabawka :mrgreen: No ale wiem-dla wilczakow niekiedy to nienagroda ;) |
U nas by nie przeszło ;)
Za to robimy postępy z apotrem. Bo jak pisałam - na czas egzaminu Varg robił aport, ale bardzo, bardzo niechętnie, przez swpją niewiedzę sama mu go po części musiałam obrzydzić, ale teraz zaczeliśmy to nadrabiać i Varg w chwili obecnej aport (czyt. drewniany koziołek) traktuje już jako bardzo fajną zabawkę :) Tylko jest taki problem: jak mu wydaję komendę, żeby mi przyniósł, to natychmiast markotnieje i nie chce się nim dalej bawić. Ale nad tym też pracujemy :P |
Pracujcie pracujcie!
Bravo dla was! Wiesz przez to Quote:
|
:) Teraz jak już mi się udało osiągnąć to, że Varg w ogóle bez żadnych zastrzeżeń biega za koziołkiem, to zaczne robić tak, jak w jednym artykule na wolfdogu, gdzie są opisane sposoby, jak psa bardziej nakręcić na aport.
|
Wiesz Magda u nas te pochwaly to byly na nic
(co innego teraz jak piesek dorosly :) ) Ze szczeniakiem TYLKO smakolyki i to dobre :cheesy: Ze starszym (tak jak u Agnieszki) juz na smakolyki mniej chetnie ale za to dalo sie wprowadzic zabawke :D Teraz Amber szaleje za pilka i DUZO dla niej zrobi ale to tez bylo wycwiczone Troche dziwna ta kloczatka, szkolenie powinno sie pozytywnie kojarzyc a nie z bolem, a kolczatka to bol :? co innego gdy sie chce cos wypracowac z doroslym psem, albo z dorastajacym ale z malutka suczka? :shock: Wilczaki faktycznie BARDZO szybko sie nudza my zwykle ( a mam juz psa dwuletniego) robimy z 2 cwiczenia i mala przerwa i tak co chwile (czasem po kazdym cwiczeniu) 1,5 godziny to NIGDY nie cwiczymy po godzinie z przerwami pies ma dosc a co dopiero szczeniak znajdz cos za co Twoja sunia da sie "porabac" zywcem, nie daj jej kolacji i sniadania i dopiero zaszalejecie na placu :mrgreen: |
Quote:
sprawdzę metodę smakołyków, przy najbliższej okazji, niestety na szkolenie w tym tygodniu nie dam rady iść :( grafik w pracy mi nie wypalił i niestety w wek pracuje, za to chcę wysłać moją siostrę tak by Dona nie traciła ani jednej lekcji, pies siostrę zna i lubi co prawda nie mieszkamy razem ale widujemy się często, zapakuje jej całe kieszenie smakołyków!! |
Ja już pisalam, ze u nas na szkoleniu pies ma łańcuszek. Magda może Ty też masz na myśli łancuszek uciskowy? :) Czy jednak kolczatka? Bo ta kolczatka to naprawdę dziwnie troche jak dla szczenięcia.
A w domu Dona Was słucha? choć troszeczkę? Bo piszesz, że siostrę poślesz na szkolenie, a to akurat dobrze, bo ważne by pies się nie nauczył słuchać tylko jednej osoby, a paru. U nas bywa czasami, że jak stoje gdzieś na podwórzu kolo kogoś, np. brata i mówię psu "Noga!" to on... okraża i mnie i brata :roll: Ale to rzadkość ;) ALe i tak warto żeby pare osób ćwiczyło. |
Quote:
Jesli to za dlugo to nie daj tylko sniadania ale naprawde slowo same jako nagroda nie wystarczy... a nie chcesz chyba zeby Dona pracowala na placu z przymusem i zarabiala po pysku - niech to bedzie Wasza wspolna zabawa. Zreszta pomysl czy kiedys wyegzekwujesz komende sila jak Dona bedzie bez smyczy! ucieknie od Ciebie! szkolenie to naprawde dobra zabawa (no czasami sie czlowiek wscieka :roll: ) |
Ja bym przede wszystkim zmienila szkole dla psow! Jak ktos mi wsadza szczeniora na kolczatke to juz nie jest dobrze!
Nie jestem fanka klikera ale troszke o nim wiem i z takim maluchem sprobowalabym pojsc np do http://www.ovari.ipon.pl/ - chocby popatrzec jak wyglada nauka.....nawet jak wtopilas kase- trudno: wazniejszy pies i kontakt z nim przez reszye zycia......Mnie sie ta opisana szkola nie podoba :evil: |
Popieram Gage
Kolczatka to beznadziejny pomysl i zmien szkole |
Quote:
|
Quote:
Ale to dobry pomysł, też tak spróbuje:-) |
Quote:
Cos podobnego robi sie np w obedience, gdzie dla komend ktore pies(teoretycznie) zna daje sie nowe polecenia, bo komendy te niby sa takie same, ale ich wykonanie powinno byc troche inne.... |
Quote:
po skarceniu była już grzeczna ale trener polecił byśmy sprawiły sobie kaganiec dla pupilai postraszył nas że jak na tak małego psa to strasznie charakterny i będziemy miały problem :( muszę oddać jednak sprawiedliwość i zaznaczyć że widzę pierwsze pozytywne skutki tresury, pies robi wrażenie że do niego coś dociera jak mu mówię że nie wolno itd. nawet ostatnio gdy mu kazłam siąść i zostać to mnie posłuchał co wprawiło mnie prawie w osłupienie! kagańca nie mam jednak zamiaru kupować bo to nie jest metoda na to by mnie pies nie gryzł. |
Quote:
Quote:
Quote:
W wielu miejscach przepisy wymagają kagańca - np w środkach komunikacji miejskiej, w niektórych parkach; czasem spokojny pies ni stąd, ni zowąd reaguje agresją na veta, np. przy zabiegu, po narkozie, itd. Nawet jesli jestes w stanie unikać takich miejsc teraz, to nie da się przewidzieć wszystkich sytuacji w których pies może się znaleźć w przyszłości. Im więcej się go nauczy i da różnych doświadczeń (nie zawsze tych najmilszych), tym lepiej bedzie "przygotowany do życia", zrównoważony i lepiej sobie będzie radził z każdą zmianą. Dlatego osobiście, na przykład, nie rozumiem ludzi którzy nie uczą psa pozostawania samemu w domu lub z kimś innym niż właściciel. A co, jesli ukochany pan lub pani będzie musiał/ła pójśc do szpitala, lub wyjechać słuzbowo? Wtedy dopiero funduje się psu tragedię i rozpacz, a czasem nawet prowadzić może do największego nieszczęścia (jak w przypadku Aroji).... |
...wygladalo to jak wierzganie nogami rozzloszczonego dzieciaczka, ktorego mama zabieraq z piaskownicy :D Zastanawiam sie jak powinnam byla rozegrac cala scenke, zeby maly nie zaprotestowal...ale moze dojde do tego.
Tak naprawde zastanawia mnie sytuacja, w ktorej Dona pokazala zeby, czy to bylo w odpowiedzi na wydana komende? Czy korekte kolczatka? Oj bedzie zbiorowe szalenstwo z dorastajacymi wilczakami :twisted: |
All times are GMT +2. The time now is 00:02. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org