Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Sport i szkolenie (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=26)
-   -   Krwawe opowiesci z placu szkoleniowego (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=770)

Sebastian 06-04-2004 22:03

Quote:

Originally Posted by suru
p.s. Sebastian co Ci sie stalo na "ikonce" :lol: krotka rozmowa z Taro? ;)
K.

Jest jeszcze druga część tego obrazka z ręką.....moze kiedyś to opublikuję. Tak mnie poprostu wzięło po dzisiejszym szkoleniu, na którym Taro :evil: :twisted: :chainsaw2 :cussing pogryzł się z jednym dość już starszym psiakiem i jednym młodym-szczeniaczkiem. Polała się krew :ffod i naderwane uszko niestety 11-miesięcznego Miszy :puppy_dog_eyes . Do tego zostawiłem na dachu samochodu jego namordnik i jak odjechałem ze szkolenia to .... ahoj przygodo :banghead. No cóż do tego Czeneka ma cieczkę i młodego nosiiiii . :Help_2 :help :heul

z Peronówki 07-04-2004 21:47

Oj, my tez mamy co wspominac z placu szkoleniowego.... Na jednym z kursow mielismy w grupie dobka. Pies byl spoko, ale ciety na inne samce jak diabli. Do tego wlasciciela mial "kochaniutkiego": piesek chodzil bez kaganca, bo go "obcieral". Ktorego razu olal przywolanie i ruszyl do Bola. Pastwil sie mu na grzbiecie przez jakis czas, poki nie udalo sie go odciagnac (Bolowi nic sie nie stalo - nawet zadrapania nie mial 8) ). Potem jeszcze dobkowi na kolejnej lekcji "zerwala sie obroza" i mielismy powtorke z rozrywki.... :evil:
Ostatnie spotkanie zakonczylo sie pogryzionym Przemkiem (to tak jest jak sie pcha lapy, gdzie nie trzeba, ale po rozstawie zebow i sile ugrazienia bylo widac, ze zarobil od dobka), dziurawym dobermanem i nienaruszonym Bolkiem. :evil: Od tego momentu podzielislimy sie z wlascicielem psa lekcjami - raz przychodzi on, raz Bolo... Ale od tego czasu Bolek delikatnie mowiac nie przepada za dobkami (tzn z takimi normalnymi sie chetnie bawi, szczegolnie panienkami, ale z samcami ma na pienku)....

Co mnie najbardziej denerwuje, to to, ze czlowiek sie stara, aby pies byl OK, a tu w ciagu dwoch dni dochodzi kolejna rasa, na ktora pies nie moze patrzec... :|

wolfin 08-04-2004 09:08

Ech to nietylko wy macze w domu "mordercow".
Poniewasz ja pracuje na pogranicznej straze jak specialista dla psow, robe male obozy dla psow i kinologow.To na ostatnym takym obozu moja mala Harka perwszy raz w zycziu perwsza zrobila napad na suku ON.No wszystko Ok obe zdrowe.
I jeszczeja niemoge w domu swobodne puscicz Harku i shelty.Bo Harka jusz raz chczela "zjeszcz shelty-no ta jescze zywa.
I teras na wystawach ja muszcze pooglondacz pro Harku-bo ta bestia bardzo "penkne" patczy na wszystke take ryze stworzene jak shelty, spytcy i tomu podobenstwa :evil:
Ach no ja jusz wem-te wszystke male -jak lysy :mrgreen:

z Peronówki 09-04-2004 11:01

Quote:

Ech to nietylko wy macze w domu "mordercow".
Ehhhh.....jedyny morderca w naszym domu to Dora - mieszaniec owczarka niemieckiego. ;) Ale ona ma prawo byc taka - wychowala sie w kojcu i tam spedzila cale zycie (do momentu, gdy ja dostalismy). No i teraz nie ma pojecia jak sie bawic z innymi psami, czy jak wyglada psia "mowa"...

Quote:

To na ostatnym takym obozu moja mala Harka perwszy raz w zycziu perwsza zrobila napad na suku ON.No wszystko Ok obe zdrowe.
U nas wszystko jest w normie. Jesli psy maja jakies atypatie to chodzi o konkretne osobniki. To jest tak jak u ludzi... :)
Tylko z Belka sa schody, bo ona nie lubi...WILCZAKOW... ;) Tzn panow owszem, szczegolnie tych pewnych siebie no i przystojnych... ;) Jest tez swietna mamka naszych szczeniakow i oba mioty to ona wychowywala. Ale za innymi nie przepada. Smiesznie to kontrastuje z jej milosci do innych ras - szczegolnie malych i czarnych. Az sie zastanawialismy, czy nie dokupic jej mysliwskiego teriera do towarzystwa... ;)

Quote:

I teras na wystawach ja muszcze pooglondacz pro Harku-bo ta bestia bardzo "penkne" patczy na wszystke take ryze stworzene jak shelty, spytcy i tomu podobenstwa
Ach no ja jusz wem-te wszystke male -jak lysy
My na szczescie nie musimy tak uwazac. Tzn rozgladamy sie, bo rozne psy trafiaja na wystawy...
A Harka zachowuje sie jak nasz znajomy Greenland Dog - fajny piesek, ale podobno wszystko co male do dla niego biegajaca ofiara...

Narvana 11-12-2004 12:54

Quote:

Originally Posted by Margo
Tylko z Belka sa schody, bo ona nie lubi...WILCZAKOW... ;) Tzn panow owszem, szczegolnie tych pewnych siebie no i przystojnych... ;) Jest tez swietna mamka naszych szczeniakow i oba mioty to ona wychowywala. Ale za innymi nie przepada. Smiesznie to kontrastuje z jej milosci do innych ras - szczegolnie malych i czarnych. Az sie zastanawialismy, czy nie dokupic jej mysliwskiego teriera do towarzystwa... ;)

Ech Ja wam oddam Trejsi Ona jest mala i czarna :twisted:
Musze przyjechac do Poznej Chcialabym zeby moja sie z wilczakiem pobawila :)

Rona 11-12-2004 17:29

Quote:

Originally Posted by Margo
Co mnie najbardziej denerwuje, to to, ze czlowiek sie stara, aby pies byl OK, a tu w ciagu dwoch dni dochodzi kolejna rasa, na ktora pies nie moze patrzec... :|

Zgadzam się, to jest naprawdę irytujace. Na spacerach spotyka sie idiotow, którzy puszczja agresywne psy i nawet nie reagują, gdy te atakują inne. Ostatnio jakaś kompletna kretynka - właścicielka młodej szalonej bokserki, tłumaczyła mi, że czeka żeby jakieś zwierzę wreszcie pogryzło jej sukę do krwi, to ta może zrozumie, że nie powinna być agresywna! Miałam ochotę pogryźć właścicielkę :evil: Jej suka nie chciała się odczepić od Tiny, pomimo ostrzegawczych warknięć 'starszej pani', a nasze tłumaczenia, że albo powinna psa wyszkolić, albo założyć mu kaganiec wywoływały u niej ataki niepohamowanego śmiechu. :shock: :shock:

Agnieszka 11-12-2004 19:32

Quote:

Originally Posted by Rona
Jej suka nie chciała się odczepić od Tiny, pomimo ostrzegawczych warknięć 'starszej pani', a nasze tłumaczenia, że albo powinna psa wyszkolić, albo założyć mu kaganiec wywoływały u niej ataki niepohamowanego śmiechu. :shock: :shock:

Czy ta baba jest :cussing ?! Zupełnie tych ludzi nie rozumiem, pies - morderca, właściciel wie, że jego "pupilek" rzuca się na inne i co? Blee, zero reakcji!! U nas było raz tak, że mieszkając jeszcze w Białymstoku, koło naszego domu były łąki, gdzie przychodziło sporo ludzi z psami. Przyłaziła tam też taka grupka gdzieś może 18, 19 letnia pić i palić... Mieli dwa, czy tam trzy Amstafy, nie pamiętam. I co robili? Spuszczali je ze smyczy, bo to genialna zabawa patrzeć, jak pies i właściciel zwiewa przed nimi! Raz mój brat jechał tamtędy na rowerze... Chyba nie muszę mówić, jak ich pieski zareagowały :evil: Naszczęscie Tomkowi nic się nie stało, a sprawę zgłosiliśmy na policję...

Rona 11-12-2004 21:37

Quote:

Raz mój brat jechał tamtędy na rowerze... Chyba nie muszę mówić, jak ich pieski zareagowały :evil: Naszczęscie Tomkowi nic się nie stało, a sprawę zgłosiliśmy na policję..
I co, był dalszy ciąg sprawy? Znając życie dochodzenie umorzono z powodu braku sprawców i dowodów? :x

Agnieszka 11-12-2004 21:59

Quote:

Originally Posted by Rona
[I co, był dalszy ciąg sprawy? Znając życie sdochodzenie umorzono z powodu braku sprawców i dowodów? :x

Wiesz, w sumie, to nie bardzo pamiętam, co policja zrobiła, ale chyba za bardzo niezareagowała, bo tamto towarzystwo dalej przesiadywało na tych łąkach... :evil: I pewnie cały czas tam przyłażą... Może i dostali jakieś pouczenie, czy coś, ale co z tego, skoro się tym nie przejeli? :(

Darek5 23-12-2004 00:31

Witam wszystkich
Pozwole sobie wtracic kilka slow:-)
Mnie najbardziej irytuja wlasciciele malych, kochanych, dobrych pieskow.
Sam mam wyzlopodobna suke (wiec pies nie jest maly), problem polega na tym, ze wielu wlascicieli wlasnie tych szczurow ( mam nadzieje ze nikt sie nie poczuje obrazony) calkowicie olewa sprawe :evil: :evil: :evil:
Jak nie jamnik, ktory atakuje wszystko co sie rusza to cos w podobie pudla min. ktory dziwne, ze nie zagryzl siebie samego. A ataku szalu dostaje jak juz dochodzi do jakis starc, a wlasciciel chce mi wmowic, ze ja mam agresywnego psa , ktory powinien chodzic na smycz, a ich sloneczko chcialo sie tylko bawic. Jesli komus wydaje sie, ze to smieszna sprawa to powiem tak, znajomej sznaucer olbrzym bronil sie przed jamnikiem ( chyba wszyscy wiedza kto wygral) ale sprawa skonczyla sie kolegium i to tylko dla mojej znajomej , nikt nie wnikal w to, ze tamten pies byl tez bez smyczy i ze to on wlasnie zaatakowal :evil: :evil: :evil:
Powinno sie wprowadzic kary cielesne za wrodzony debilizm wlascicieli.

Narvana 23-12-2004 11:19

Quote:

Originally Posted by Darek5
problem polega na tym, ze wielu wlascicieli wlasnie tych szczurow ( mam nadzieje ze nikt sie nie poczuje obrazony) calkowicie olewa sprawe :evil: :evil: :evil:

Heh No to mam szczura :wink:
Ale to fakt Wlascicele malych psow pozwalaja sobie na wiele Mnie to tez wkurza Ja chociaz mam malego psa rowniez mnhie to spotkalo :frown: Albo jeszcze lepiej: idzie duzy pies podchodzido mojego (malego szczura) i atakuje ja Moj pies nie zrobil kompletnie nic, ba nawet brzuch pokazala Nie chciala starcia Ale coz Wlascicele powiedzieli ze moja wina :|

Rona 23-12-2004 13:42

Sami widzicie, że nie wielkość jest ważna (psa, oczywiście :mrgreen: ) tylko charakter (właściela, naturalnie :cheesy:)

Narvana 23-12-2004 14:35

Quote:

Originally Posted by Rona
Sami widzicie, że nie wielkość jest ważna (psa, oczywiście :mrgreen: ) tylko charakter (właściela, naturalnie :cheesy:)

Hihi :cheesy:

z Peronówki 09-01-2005 21:03

Quote:

Originally Posted by Darek5
Mnie najbardziej irytuja wlasciciele malych, kochanych, dobrych pieskow.

Same male pieski maja wojownicza nature.... :)
Majac serdecznie dosyc takich diablow, ktore doskakuja do nogawki jak tylko sie obrocisz, odpowiednio wyszkolilam swojego poprzedniego psa (ONa). Na komende "Oj, jaki sliiiczny piesek" :twisted: robil pozorowany atak na Szczekacza-Agresora. Piesek z palpitacja serca dawal sobie na jakis czas spokoj, komenda byla lepsza od "Bierz", bo mozna bylo jej uzywac w obecnosci rownie niezrownowazonych wlascicielek :wink:, no a poniewaz ON byl OK, wiec nikomu nie dziala sie krzywda.... 8) Tzn nie mowie o stratach moralnych.

Bure robia wieksze wrazenie na psach i juz po pierwszym takim spotkaniu jamniczka sasiadow przestala nas odwiedzac wyzywac sie przy bramie... ;)

Narvana 09-01-2005 21:24

Quote:

Originally Posted by Margo
odpowiednio wyszkolilam swojego poprzedniego psa (ONa). Na komende "Oj, jaki sliiiczny piesek" :twisted: robil pozorowany atak na Szczekacza-Agresora.

Nie no Komenda super! :mrgreen:
Jak tylko bede miec wiekszego psa (np CzW 8) ) to bede go uczyc! :cheesy:

Gaga 09-01-2005 22:30

Komenda jest niestety przypisana do ONow...ja co prawda na taki pomysl nie wpadlam ale sam sie wykonal, na haslo "zobacza jaki sliczny piesek" Giga stawia grzywe, kite na skorpiona i straszy doskakujac z warkotem...i zeby nie bylo - ku mojemu niezodowoleniu, bo idea tekstu byla calkiem inna.....na tekst" przywitaj ladnie" juz jest OK.
Nie rozumialam dlaczego tak ale po tym co napisala Margo juz wiem: ONy tak maja :twisted:

Agnieszka 11-01-2005 18:51

Heh ciekawie :)
U nas czasami jak Varg nie chce przyjść do mnie to wystarczy albo krzyknąć imię naszego drugiego psa (Varg robi wtedy zwrot, zeby zobaczyc, czy przypadkiem tamten kolega nie przyszedl - albo z zazdrosci, albo zeby sie podraznic 8)). lub - "chodz, poszukamy kleszczy!"a Varg juz jest u stóp :twisted: Wie, o co chodzi ;)

z Peronówki 11-01-2005 19:27

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
U nas czasami jak Varg nie chce przyjść do mnie to wystarczy albo krzyknąć imię naszego drugiego psa

U nas sa klopoty z Boltonem - on reaguje dopiero na "No to czesc Bolek".... :mrgreen:

Agnieszka 11-01-2005 19:45

Czyli hmmm... boi się zostać "opuszczony"? 8)

edit/
Ale sobie to wyobraźcie... Biegnę po łące, zapadam się w błocie i kałużach jakiś, gonię za psem, podczas gdy pies goni za czymś, co dla mnie niewidome, i tylko krzyczę: "Varg! Varg! Chodź poszukamy kleszczy! Poszukamy kleszczy!" :mrgreeen: A pies robi nagle zwrot i z radością rzuca się do mnie 8)

Narvana 11-01-2005 22:01

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
"Varg! Varg! Chodź poszukamy kleszczy! Poszukamy kleszczy!" :mrgreeen: A pies robi nagle zwrot i z radością rzuca się do mnie 8)

To moze wykorzystasz to w szkoleniu? Lepsze przywolanie? :mrgreen:
Sprobuj! :D

Agnieszka 12-01-2005 18:10

Hmmmmm... 8)
Tzn. wiesz, jak Varg jest na szkoleniu, to zazwyczaj wszystko bardzo ładnie robi. A jak już nasza Pani Trener się zbliży, to w ogóle 8) Na podwórku tak samo... zazwyczaj, tzn. na spacerach, no i na podwórzu, czasem musze stosować wyjście awaryjne z kleszczem albo imieniem drugiego psa :P

Trustno1 25-02-2005 21:14

Quote:

Originally Posted by Gaga
Komenda jest niestety przypisana do ONow...ja co prawda na taki pomysl nie wpadlam ale sam sie wykonal, na haslo "zobacza jaki sliczny piesek" Giga stawia grzywe, kite na skorpiona i straszy doskakujac z warkotem...i zeby nie bylo - ku mojemu niezodowoleniu, bo idea tekstu byla calkiem inna.....na tekst" przywitaj ladnie" juz jest OK.
Nie rozumialam dlaczego tak ale po tym co napisala Margo juz wiem: ONy tak maja :twisted:

Moja też coś takiego ma, choć jest kundlem (może gdzieś daleko miała przodków ON :wink: ). Wydaje mi się, że psy po prostu drażni, jak się chwali innego psa. Ja zawsze jak powiem do mojej Figi, że jakiś pies jest ładny, to ona się wścieka. Może nie tak strasznie, ale z małą sympatią wtedy się odnosi do delikwetna, którego śmiałam nazwać ślicznym.

Moja ma też strzszny uraz do ON, w szczególności do takiej jednej suki, która za młodu ich obojga (rówieśniczkami są) nieźle dała popalić Fidze... Teraz obie mają ponad 7 lat, ale ja wiem, że Figa jest w doskonałej kondycji, a tamta suka ledwie łazi (taki skundlony z niej ON). Ach, gdyby tylko Figa do niej dopadła... :twisted:
Ale niestety mam przez to problemy i w kontaktach z innymi ON... A szkoda, bo bardzo je lubię... :|

Galicja 26-02-2005 16:14

dziś byłam pierwszy raz na szkoleniu z Doną, i o ile na obce psy reaguje bardzo pozytywnie to zszokowała mnie dziś jej reakcja na właściciela (na mnie) wszystko było cacy i o.k aż do momentu gdy przyszło do komendy waruj, pokazuje z uśmiechem psiakowi ziemię delikatnie ciągnąc za smycz, piesek też się do mnie uśmiechnął pokazując przy okazji wszystkie zęby :evil: a odpowiedzią na moje skarcenie był atak na mnie.! muszę przyznać że osłupiałm ,jeszcze żaden z moich psów się tak w stosunku do mnie nie zachował i nie jest tu najważniejsze że mam całą rękę pogryzioną tylko fakt że pokazał na mnie zęby!
i tak sobie myślę że jedyne co by mnie teraz uspokoiło byłby lawinowy wysyp postów że każdy z was to przechodził i że może być tylko lepiej :)
taka mała grupa wsparcia :) hihihi

maria_i_wilk 26-02-2005 16:30

Zaczyna sie 'ten' wiek :mrgreen:

Galicja 26-02-2005 17:06

Quote:

Zaczyna sie 'ten' wiek
Powiedz tylko czy potem nastąpi wiek spokoju i zrównoważenia!!!!!!!!!!!!

Agnieszka 26-02-2005 18:45

Quote:

Originally Posted by Narvana
Zaczyna sie 'ten' wiek :mrgreen:

Nie powiedziałabym, że ten wiek. Bo ten wiek to będzie w czasie około hmmm 10 miesięcy, piesek zacznie się interesować całym światem, a pańcię olewać. Przynajmniej u nas tak było :P

Chyba że masz coś innego na myśli, Narvana.

Magda u nas tylko raz zdarzyło się, że Varg podczas szkolenia na mnie warknął. Nigdy nie pokazywał kłów. Ale jak tylko warknął, a ja to oczywiście powiedziałam naszej Treserce, to na następnej lekcji takiego z niego balona zrobiła, że już nigdy więcej burknąć się nie odważył. A jak już... cóż, rozedrę się na niego, to spuści głowę i już jest cisza.
Swojemu "nauczycielowi" też powiedź :) Na pewno znajdzie jakiś sposób, żeby z Dony to burczenie i gryzienie wyrzucić. Trzeba... :-)

Ori 27-02-2005 20:13

Hej Magda nie martw sie tak bardzo
Amber tez pokazywal zeby, tak na serio to raz ale z calkiem blachego powodu
nie podobalo mu sie ze go czesze :?
a teraz jest ok
musisz tylko odpowiednio zareagowac, Agnieszka ma racje, treser powinien Ci pomoc

a jak zareagowalas w koncu?
jak zachowala sie treserka?

Galicja 27-02-2005 22:42

Quote:

a jak zareagowalas w koncu?
jak zachowala sie treserka?
Dona też się wkurzyła i to nie na żarty, ja ją skarciłam, przynajmniej starałam się , treserka natomiast dała Donie po pysku otwartą ręką po czym zaczeła psa uspokajać, poskutkowało....hymm w pracy się mnie dziś pytali co mi się w ręce stało...no cuż uczyłam szczeniaczka warować... :shock:

Agnieszka 27-02-2005 22:44

Quote:

Originally Posted by magdalena
Dona też się wkurzyła i to nie na żarty, ja ją skarciłam, przynajmniej starałam się , treserka natomiast dała Donie po pysku otwartą ręką po czym zaczeła psa uspokajać, poskutkowało....

Nie macie łańcuszka?

Ori 27-02-2005 22:48

Rece sie zagoja
byle Donka sie nauczyla to bedzie dobrze :)

czy probowalas polozyc ja przy pomocy smakolykow?
moze to poskutkuje

Agnieszka 27-02-2005 22:51

Z tego co pamiętam to u nas tez był problem z warowaniem. Ale całkiem szybko Varguś się nauczył. Byle psa nie znechęcić ;-)

Narvana 28-02-2005 21:53

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Chyba że masz coś innego na myśli, Narvana.

Nie nie mam nic innego-to byly zarty

Galicja 28-02-2005 23:59

Quote:

czy probowalas polozyc ja przy pomocy smakolykow?
moze to poskutkuje
wiesz to nie jest kwestia smakołyków, ja wiem że ona była po prostu już znudzona, ćwiczymy w grupie, to już było pod koniec, widziałam że jej się już nie chce tego wszystkiego powtarzać, kładła się nie chciała wstac, udawała zdechłego psa na plecach itd. teraz gdy to ćwiczymy w domu jest wszystko ok. zobaczymy w sobotę....

Huan 01-03-2005 00:25

Quote:

Originally Posted by magdalena
Dona też się wkurzyła i to nie na żarty, ja ją skarciłam,
przynajmniej starałam się , treserka natomiast dała Donie
po pysku otwartą ręką po czym zaczeła psa uspokajać,
poskutkowało....

Mozliwe, ze poskutkowalo, ale lepiej jest troche zmienic podejscie.
Przede wszystkim u wilczaka trzeba pamietac o robieniu czestszych przerw, gdyz bardzo szybko sie nudza, szczegolnie szczeniaki.

Podstawa jest jednak cwiczenie bez karcenia, ale oczywiscie nie bez korekcji. Pociagniecie smycza czy ostry glos powinny byc maksymalna. Jesli juz ma jednak doisc do skarcenia, to jedynie przez wlasciciela i to tylko w przypadku jesli wiadomo, ze sobie poradzi i przeprowadzi to sprawnie (czyt. szybko). Ma to swoje przyczyny:

- po pierwsze - wilczak jest rasa, ktora z definicji jest nieufna wobec obcych, wiec karcenie psa przez osobe obca/treserke moze tylko ta nieufnosc poglebic, a stad juz niedaleka droga do reakcji strachliwych lub agresywnych wobec obcych,

- po drugie - wilczaki z natury sa dominujace i dlatego jesli juz ma byc skarcenie, to nie mozna pokazac mu swojej slabosci, ze nie jestesmy w stanie sie przeciwstawic. Musi wtedy wyjsc na nasze, bo pies szybko sie nauczy, ze wolno mu wszystko,

- po trzecie - skarcenie musi byc bardzo szybkie, nie dajace szansu psu na sprzeciwienie sie.. nie moze to byc zadne silowanie sie przez 5 minut, bo tak zwierzeta w naturze nigdy nie robia (karcenie sprowadza sie przewaznie to jednego klapniecia zebami).

Quote:

Originally Posted by Ori
czy probowalas polozyc ja przy pomocy smakolykow?

I to jest wlasnie dobre podejscie. Przede wszystkim szczeniak musi byc glodny, a nagroda bardzo smaczna. Wtedy raczej nie odmowi polozenia sie. Dobra motywacja to podstawa szkolenia.

Quote:

Originally Posted by magdalena
wiesz to nie jest kwestia smakołyków,

Jesli dajesz smakolyki i go nie chciala, to wniosek jest jeden: byla jeszcze nie wystarczajaco glodna :)

z Peronówki 01-03-2005 01:02

Quote:

Originally Posted by magdalena
Dona też się wkurzyła i to nie na żarty, ja ją skarciłam, przynajmniej starałam się , treserka natomiast dała Donie po pysku otwartą ręką po czym zaczeła psa uspokajać, poskutkowało....

:shock: Hmmmm...wezmy to z punktu widzenia psa. Nie chcial czegos zrobic (mial dosc? zla motywacja? brak zachety?), probowal to pokazac na swoj psi sposob, a w zamian od obcej osoby dostal w pysk. Czego sie nauczyl? Niczego. Na pewno nie warowania. I jestem pewna, ze po kilku powtorzeniach zacznie reagowac agresywnie na obce osoby. To nie jest czarny scenariusz, ale historyjka oparta na faktach, ktora widzialam juz u wilczakow (i taka metoda spowodowala, ze problemy znacznie sie nasilily). I nie to tylko u wilczakow, ale znam trenera, ktorego za cos takiego pogryzl....golden (oj, trenerowi sie nalezalo :twisted: ).

Pytanie - jak trenerka nakazuje nagradzac psy? Czym? Jak czesto? Ile trwaja lekcje? Dona ma podczas cwiczen kolczatke?

Gaga 01-03-2005 09:44

Ha! To ja z ogromna przyjemnoscia sie dopisze juz ZE SWOIMI doswiadczeniami...w koncu mi wolno bo przeciez i ja mam wilczaka;-)))
Wiec tak - Cheitan jest maly sukinsyn-dominant i probuje pokazac rogi wszystkim nowym ludziom i psom :twisted: ,Giga i my radzimy sobie swietnie wiec nie ma na razie problemu.
Ale mamy temat "waruj" ...najpierw z Cheitankiem zaczelismy robic "do mnie" i tu musze przyznac ze gowniarz robi to o wiele lepiej niz Giga ! Jesli dojdzie do etapu jej skutecznosci to bede lezec i leniuchowac :mrgreen: , poza tym caly czas cwiczymy "siad" i zaczelismy "waruj" - zawsze na smakolyk ( na pocztaku nauki taki super fajny - typu kawalek mieska, mam maly klopot z prowadzeniem reki bo nie zawsze maly zawaruje i czasem podnosi tylek ale popracuje nad tym albo on szybciej zalapie komende - jedno z dwoch :P
W kazdym razie mimo zbyt malej ilosci czasu poswiecanego Cheitanowi (nadal remont) jestem zadowolona z tych naszych wspolnych pierwszych kroczkow.
Acha i tu sie musze pochwalic - dzieki lekturze "Z kluczem..." nie zanotowalam dotychczas ani jedenj szramki od psich zebow a ciagle 'narazam" i twarz i rece.....
Jednym slowem - naprawde mamy "nianiołka" :saint w domu ( oczywiscie jak na wilczaka :twisted: )
Dzisiaj zostal pierwszy raz sam w NOWYM mieszkaniu - mam nadzieje nie zastac po powrocie wezwanej przez sasiadow inspekcji TOZ :wink:

Ori 01-03-2005 12:47

Hej to blyskawicznie zaczeliscie! Brawo!
za rok zrobi IPO a Amber zczerwienieje z zazdrosci :wink: :mrgreen:

Gaga 01-03-2005 13:12

Spokojnie Eluniu :mrgreen: Nie tak od razu....robimy tzw "cokolwiek" zaczynajac od tego co znakomicie ulatwia zycie, daje wiez, pokazuje zaleznosci itp....Widze roznice pomiedzy CzW i ON - sa tak wielkie ze nie moge wyjsc z podziwu, po prostu jestem zaskoczona...ale to wszystko co sobie robimy to sa takie drobiazgi;-) Np teraz musimy popracowac nad duetem Roman-Cheitan, bo Romana jeszcze mlody podgryza w zabawie i nie umie z nim chodzic ( mlody siada i sie zastanawia a Roman jeszcze nie wypracowal jak szczyla zachecic) - ale biorac pod uwage, ze spacer Romana z Cheitanem byl jeden to wszystko w normie :wink:
Za chwile jak dostane dostep do netu w domu i nieco opanuje kataklizm w domu to bede opisywac regularnie dzien po dniu wyczyny Wampira :twisted:
Chcialabym tu ale sie powstrzymam :P

Ori 01-03-2005 13:14

nie powstrzymuj sie, badz wolna!!! :wink: :cheesy:
chcemy tych relacji!

Galicja 01-03-2005 18:49

Quote:

Pytanie - jak trenerka nakazuje nagradzac psy? Czym? Jak czesto? Ile trwaja lekcje? Dona ma podczas cwiczen kolczatke?


nagradza się tam psa słowem , pogłaskaniem, swoim pozytywnym zachowaniem, zaraz po wykonaniu prawidłowo każdej czynności psa. lekcja trwa 1,5 h mniej więcej, ja robiłam sobie małe przerwy bo Dona strasznie się nudziła, nawet wiem dlaczego, momentalnie łapała o co mi chodzi, wykonywała to i wg niej powtarzanie tego 15 raz było nudne ( tak sobie to tłumaczę :) ) w tej szkole jest zasada że pieski mają kolczatkę podczas ćwiczeń.
Dona to typowy dominator :), teraz w inny już sposób tłumaczę sobie jej zachowanie gdy pojawiam się na widoku, ona mnie gryzie po rękach i skacze, wcześniej myślałam że się cieszy, teraz twierdzę że chce na siebie zwrócić uwagę przed Penny, po prostu jest zazdrosna o starszego psa, nie umiem sobie z tym poradzić. przerobiłam deptanie po łapkach, przewracanie na plecy , dawanie smakołyków, klaps na tyłek.... dalej nic, choć zauważyłam lekką poprawę

Narvana 01-03-2005 19:12

Hmm
Kolczatka? :shock: :?

Rona 01-03-2005 19:23

Quote:

Originally Posted by Przemek
Przede wszystkim u wilczaka trzeba pamietac o robieniu czestszych przerw, gdyz bardzo szybko sie nudza, szczegolnie szczeniaki.

To prawda. Pamietam, że Tinę uczylismy często, ale wręcz po kilka lub kilkanaście minut. Potem było już tylko częste powtarzanie w różnych miejscach i przy róznych okazjach. Ta metoda okazała się po prostu najskuteczniejsza...

Quote:

Podstawa jest jednak cwiczenie bez karcenia, ale oczywiscie nie bez korekcji. Pociagniecie smycza czy ostry glos powinny byc maksymalna. Jesli juz ma jednak doisc do skarcenia, to jedynie przez wlasciciela i to tylko w przypadku jesli wiadomo, ze sobie poradzi i przeprowadzi to sprawnie (czyt. szybko).
Tina jako szczeniak bardzo źle reagowała na karcenie, wręcz budziło w niej przekorę. Kiedy zrugalismy ją za to, że posikała dywan, szła na drugi koniec i specjalnie powtarzała "zbrodnię". Zupełnie jakby chciała powiedzieć, "Chcecie wojny, to ją macie". Najskuteczniejszą karą okazało się natychmiastowe chwilowe "odłączenie jej od stada" - czyli kilkanaście minut samej w zamkniętym pomieszczeniu, gdzie nie mogła nic zniszczyć, a potem rytualne "wybaczenie" z daniem łapy. :)

Quote:

I to jest wlasnie dobre podejscie. Dobra motywacja to podstawa szkolenia.
Także potwierdzam na podstawie naszych doświadczeń. Z tym, że jak smakołyk był zbyt atrakcyjny, to psica była tak "napalona", że nie była w stanie skupić się i rozsądnie myśleć. Najlepiej udawały się lekcje na biały serek : łapała szybko i można było powtórzyć nawet kilkanaście razy.

Agnieszka 01-03-2005 19:37

Jeśli chodzi o smakołyki to ja dla przykładu na szkoleniu Vargowi dawałam takie psie hmm kabanosiki, kawałek po kawałeczku, ale szybko mu się znudziły. Później jeszcze jakieś inne psie smakołyki były, ale i tak najlepiej Varguś szedł na zwykłe, surowe mięsko... ;) gdyby nie to to chyba nigdy w zyciu bym z nim nie zdała na PT1 aportu ;)

Najważniejsze jest, jak pies dobrze wykona komendę, żeby zacząć się cieszyć razem z nim z tego, że mu się udało, ale nie np. poklepać go po główce, powiedzieć: "O, dobry pies" i kropka. Nie, u nas takie chwalenie nie dawało żadnego rezultatu. Dopiero jak zaczeliśmy się bardzo cieszyć ("Jaki piękny, mądry Varguś, ślicznie, dobrze, bardzo dobrze, ekstra! Mądry pies!") z tego, że pies akurat usiadł na zawołanie etc., to było widać tego efekty.

Agnieszka 01-03-2005 19:41

Dodam jeszcze, że na szkolenie nie brałam ze sobą surowego mięsa (pare razy tylko), bo to by było strasznie rozpraszające dla innych psów też, a poza tym mało wygodne, w kązdym bądź razie: na szkoleniu zawsze miałam smakołyki, które Varg mniej chętnie jadł, ale po pewnym czasie (jak już zrobił się więkrzy) to smakołyki dawaliśmy mu tylko w tych najmniej opanowanych rzeczach, czyli np. aport, i na szkoleniu wcale chętnie już ich nie jadł. Daje mu coś, on spojrzy na mnie i odwróci łęb w drugą stronę. Co innego w domu.

Narvana 01-03-2005 19:43

Jesli chodzi o wygode ;)
to najlepsza jest zabawka :mrgreen:
No ale wiem-dla wilczakow niekiedy to nienagroda ;)

Agnieszka 01-03-2005 19:49

U nas by nie przeszło ;)

Za to robimy postępy z apotrem. Bo jak pisałam - na czas egzaminu Varg robił aport, ale bardzo, bardzo niechętnie, przez swpją niewiedzę sama mu go po części musiałam obrzydzić, ale teraz zaczeliśmy to nadrabiać i Varg w chwili obecnej aport (czyt. drewniany koziołek) traktuje już jako bardzo fajną zabawkę :) Tylko jest taki problem: jak mu wydaję komendę, żeby mi przyniósł, to natychmiast markotnieje i nie chce się nim dalej bawić. Ale nad tym też pracujemy :P

Narvana 01-03-2005 19:56

Pracujcie pracujcie!
Bravo dla was!
Wiesz przez to
Quote:

Tylko jest taki problem: jak mu wydaję komendę, żeby mi przyniósł, to natychmiast markotnieje i nie chce się nim dalej bawić
przechodzili pewnie wszyscy co nie maja aporterow i psow nakreconych na zabawki (border, OB) :)

Agnieszka 01-03-2005 20:01

:) Teraz jak już mi się udało osiągnąć to, że Varg w ogóle bez żadnych zastrzeżeń biega za koziołkiem, to zaczne robić tak, jak w jednym artykule na wolfdogu, gdzie są opisane sposoby, jak psa bardziej nakręcić na aport.

Ori 01-03-2005 20:43

Wiesz Magda u nas te pochwaly to byly na nic
(co innego teraz jak piesek dorosly :) )
Ze szczeniakiem TYLKO smakolyki i to dobre :cheesy:
Ze starszym (tak jak u Agnieszki) juz na smakolyki mniej chetnie ale za to dalo sie wprowadzic zabawke :D
Teraz Amber szaleje za pilka i DUZO dla niej zrobi ale to tez bylo wycwiczone

Troche dziwna ta kloczatka, szkolenie powinno sie pozytywnie kojarzyc a nie z bolem, a kolczatka to bol :?
co innego gdy sie chce cos wypracowac z doroslym psem, albo z dorastajacym ale z malutka suczka? :shock:

Wilczaki faktycznie BARDZO szybko sie nudza
my zwykle ( a mam juz psa dwuletniego) robimy z 2 cwiczenia i mala przerwa i tak co chwile (czasem po kazdym cwiczeniu)
1,5 godziny to NIGDY nie cwiczymy
po godzinie z przerwami pies ma dosc a co dopiero szczeniak

znajdz cos za co Twoja sunia da sie "porabac" zywcem, nie daj jej kolacji i sniadania i dopiero zaszalejecie na placu :mrgreen:

Galicja 01-03-2005 21:08

Quote:

znajdz cos za co Twoja sunia da sie "porabac" zywcem, nie daj jej kolacji i sniadania i dopiero zaszalejecie na placu
hihihi, gdybym ja jej nie dała kolacji i śniadania to podczas drogi ona by mnie zjadła :)
sprawdzę metodę smakołyków, przy najbliższej okazji, niestety na szkolenie w tym tygodniu nie dam rady iść :( grafik w pracy mi nie wypalił i niestety w wek pracuje, za to chcę wysłać moją siostrę tak by Dona nie traciła ani jednej lekcji, pies siostrę zna i lubi co prawda nie mieszkamy razem ale widujemy się często, zapakuje jej całe kieszenie smakołyków!!

Agnieszka 01-03-2005 21:37

Ja już pisalam, ze u nas na szkoleniu pies ma łańcuszek. Magda może Ty też masz na myśli łancuszek uciskowy? :) Czy jednak kolczatka? Bo ta kolczatka to naprawdę dziwnie troche jak dla szczenięcia.

A w domu Dona Was słucha? choć troszeczkę? Bo piszesz, że siostrę poślesz na szkolenie, a to akurat dobrze, bo ważne by pies się nie nauczył słuchać tylko jednej osoby, a paru. U nas bywa czasami, że jak stoje gdzieś na podwórzu kolo kogoś, np. brata i mówię psu "Noga!" to on... okraża i mnie i brata :roll: Ale to rzadkość ;) ALe i tak warto żeby pare osób ćwiczyło.

Ori 01-03-2005 22:20

Quote:

Originally Posted by magdalena

hihihi, gdybym ja jej nie dała kolacji i śniadania to podczas drogi ona by mnie zjadła :)

I o to chodzi! To swietnie! czyli macie duze szanse na dobre wyniki.
Jesli to za dlugo to nie daj tylko sniadania ale naprawde slowo same jako nagroda nie wystarczy...
a nie chcesz chyba zeby Dona pracowala na placu z przymusem i zarabiala po pysku - niech to bedzie Wasza wspolna zabawa.
Zreszta pomysl czy kiedys wyegzekwujesz komende sila jak Dona bedzie bez smyczy! ucieknie od Ciebie!

szkolenie to naprawde dobra zabawa (no czasami sie czlowiek wscieka :roll: )

Gaga 01-03-2005 23:12

Ja bym przede wszystkim zmienila szkole dla psow! Jak ktos mi wsadza szczeniora na kolczatke to juz nie jest dobrze!
Nie jestem fanka klikera ale troszke o nim wiem i z takim maluchem sprobowalabym pojsc np do http://www.ovari.ipon.pl/ - chocby popatrzec jak wyglada nauka.....nawet jak wtopilas kase- trudno: wazniejszy pies i kontakt z nim przez reszye zycia......Mnie sie ta opisana szkola nie podoba :evil:

Narvana 01-03-2005 23:30

Popieram Gage
Kolczatka to beznadziejny pomysl i zmien szkole

z Peronówki 03-03-2005 00:37

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Tylko jest taki problem: jak mu wydaję komendę, żeby mi przyniósł, to natychmiast markotnieje i nie chce się nim dalej bawić. Ale nad tym też pracujemy :P

My tez mielismy takie zaciecia (z powodu popelnionych bledow). Wtedy uczylismy juz poprawnego wykonywania, ale na nowa komende. Czyli np zamiast 'aport' bylo 'przynies'.... ;)

Agnieszka 03-03-2005 15:05

Quote:

Originally Posted by Margo
My tez mielismy takie zaciecia (z powodu popelnionych bledow). Wtedy uczylismy juz poprawnego wykonywania, ale na nowa komende. Czyli np zamiast 'aport' bylo 'przynies'.... ;)

Czyli takie robienie psa w konia ;)
Ale to dobry pomysł, też tak spróbuje:-)

z Peronówki 03-03-2005 15:11

Quote:

Originally Posted by Agnieszka
Czyli takie robienie psa w konia ;)

Teoretycznie - choc to zalezy od stopnia zepsucia danego cwiczenia. Jak pies robi cos niedokladnie to nie ma problemu - da sie dosyc szybko poprawic. Ale jak pies ma calkiem zle zakodowana dana komende. Czy tez bardzo zle na nia reaguje, to lepiej wyrobic nowa....

Cos podobnego robi sie np w obedience, gdzie dla komend ktore pies(teoretycznie) zna daje sie nowe polecenia, bo komendy te niby sa takie same, ale ich wykonanie powinno byc troche inne....

Galicja 07-03-2005 15:12

Quote:

Kolczatka to beznadziejny pomysl i zmien szkole
Dałam szkole jeszcze szanse i w sobotę poszła moja siostra, oczywiście Dona dała popis jak poprzednim razem (tym razem byliśmy przygotowani: rękawiczki narciarskie :) )
po skarceniu była już grzeczna ale trener polecił byśmy sprawiły sobie kaganiec dla pupilai postraszył nas że jak na tak małego psa to strasznie charakterny i będziemy miały problem :(
muszę oddać jednak sprawiedliwość i zaznaczyć że widzę pierwsze pozytywne skutki tresury, pies robi wrażenie że do niego coś dociera jak mu mówię że nie wolno itd. nawet ostatnio gdy mu kazłam siąść i zostać to mnie posłuchał co wprawiło mnie prawie w osłupienie!
kagańca nie mam jednak zamiaru kupować bo to nie jest metoda na to by mnie pies nie gryzł.

Rona 07-03-2005 17:05

Quote:

Originally Posted by magdalena
trener postraszył nas że jak na tak małego psa to strasznie charakterny i będziemy miały problem :(

A treser słyszał cos o specyfice rasy CzW?

Quote:

muszę oddać jednak sprawiedliwość i zaznaczyć że widzę pierwsze pozytywne skutki tresury
I dobrze. Ale pamietaj, że suka też dorasta i uczy się dostosowywać do oczekiwań stada... Z psami jak dziećmi - trzeba je kochać i rozpieszczać, ale muszą wiedzieć, że istnieją reguły i nieprzekraczalne granice, żeby nie były rozpuszczone. Tylko wtedy ich świat jest uporządkowany, czują się bezpiecznie w swojej rodzinie, bo wiedzą 'na czym stoją' i mają do opiekunów zaufanie.

Quote:

kagańca nie mam jednak zamiaru kupować bo to nie jest metoda na to by mnie pies nie gryzł.
Do kagańca pies powienien być przyzwyczajony, ale nie jako metody na niegryzienie (zwłaszcza własego pana!!! :twisted: ).

W wielu miejscach przepisy wymagają kagańca - np w środkach komunikacji miejskiej, w niektórych parkach; czasem spokojny pies ni stąd, ni zowąd reaguje agresją na veta, np. przy zabiegu, po narkozie, itd. Nawet jesli jestes w stanie unikać takich miejsc teraz, to nie da się przewidzieć wszystkich sytuacji w których pies może się znaleźć w przyszłości. Im więcej się go nauczy i da różnych doświadczeń (nie zawsze tych najmilszych), tym lepiej bedzie "przygotowany do życia", zrównoważony i lepiej sobie będzie radził z każdą zmianą.
Dlatego osobiście, na przykład, nie rozumiem ludzi którzy nie uczą psa pozostawania samemu w domu lub z kimś innym niż właściciel. A co, jesli ukochany pan lub pani będzie musiał/ła pójśc do szpitala, lub wyjechać słuzbowo? Wtedy dopiero funduje się psu tragedię i rozpacz, a czasem nawet prowadzić może do największego nieszczęścia (jak w przypadku Aroji)....

Gaga 07-03-2005 17:12

...wygladalo to jak wierzganie nogami rozzloszczonego dzieciaczka, ktorego mama zabieraq z piaskownicy :D Zastanawiam sie jak powinnam byla rozegrac cala scenke, zeby maly nie zaprotestowal...ale moze dojde do tego.
Tak naprawde zastanawia mnie sytuacja, w ktorej Dona pokazala zeby, czy to bylo w odpowiedzi na wydana komende? Czy korekte kolczatka?

Oj bedzie zbiorowe szalenstwo z dorastajacymi wilczakami :twisted:


All times are GMT +2. The time now is 00:02.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org