Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Wychowanie i charakter (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=29)
-   -   strachliwość CsV (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=25051)

Skrzat&Bow 19-06-2013 17:04

strachliwość CsV
 
Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 455770)
Ale moje slowa odnosisz calkowicie do wystawy... ;) A nie o to mi chodzilo... 8)
Wilczak ma byc czujny, szybki. A jak do ringu wladujesz jeszcze kilka samcow tej rasy to nie ma co oczekiwac, ze sie beda z miloscia lizac sie po mordkach.... :rock_3
(...)
Nie zmienia to faktu, ze "pyskaty" wilczak miesci sie w normie, a ten oderwany od rzeczywistosci i bujajacy w oblokach juz nie. ;)

zgadzam się! jak najbardziej i może źle zrozumiałam intencje bo "oaza spokoju" w kontekście poprzedniego postu czyli zachowania Darka w ringu nie kojarzy mi sie pejoratywnie, a raczej własnie z tym, co Anula napisała skupieniem, poczuciem pewnosci siebie etc... Dlatego się odezwałam.

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 455770)
To tak jakby teraz po powyzszym tekscie obrazil sie na mnie wlasciciel goldka, ze twierdze, ze ta rasa jest przyjacielska... :D
Ja pisalam o charakterze CzW...a nie tego co mi sie podoba, czy nie w innych rasach.

Ja sie nie obrażam, ja nie z tych :p tylko sobie na głos dyskutuję :) wyrażam swoją wątpliwość, co do tego, że wilczak musi kłapać i warczeć w ringu, żeby być wilczakiem "z charakterem". A zdanie dot Bowa było zupełnie poboczne, majać saarloosa nie chce nagle zmienic wszystkich ras w saarloosy....
wiem, że "pyskatość"-fajne okreslenie- wilczaków jest normą, cechą charakterystyczną. I też je za to lubię. I mnie oburza, gdy sędzia gani psa za za wysoko noszony ogon.

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 455770)
Ty masz Saarloosa, ja mam wilczaka.

Ej, też mam wilczaka, tyle że wilczaka Saarloosa ;)

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 455770)
Dzieki temu, gdy spotkaja sie grupy wlascicieli Czw i wlascicieli Saarloosow to widac roznice w charakterach. I tak ma byc...zamiast probowac zmieniac CzW w (np) Saarloosy :)

hehe tu mnie zaciekawiłas, czyli jak wypadam jako własciciel saarloosa..jako flegmatyk? ;-) hehe

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 455770)
A zbyt czesto cos co jest dla Burych typowe okresla sie jako mega wade danego psa - promujac jednoczesnie cos, co powinno wytykane jako anomalia...

dlatego napisałam o tej strachliwosci, wycofaniu, kłapaniu ze stresu w kontrze do oazy spokoju, która być może definiuję inaczej niż Ty i stąd nasze niezrozumienie...
Bo myślę że warto by było przyjrzeć się właśnie strachliwości /płochliwości CZW, czy nie jest tak, że przybywa strachliwych czeweczek? Czy to tylko moje wrażenie, bo może od zawsze tak było? (Nie piszę w ramach złośliwości, żeby nie było!!!)

Gaga 19-06-2013 20:12

Quote:

Originally Posted by Skrzat&Bow (Bericht 455799)
Bo myślę że warto by było przyjrzeć się właśnie strachliwości /płochliwości CZW, czy nie jest tak, że przybywa strachliwych czeweczek? Czy to tylko moje wrażenie, bo może od zawsze tak było? (Nie piszę w ramach złośliwości, żeby nie było!!!)

Nie tyko Twoje wrażenie :( problem w tym, że sędziowie nadal to ignorują, a hodowcy i/lub właściciele nagle odkryli nieistniejący zapis we wzorcu, że wilczak to taki wilk, więc musi chodzić skulony:( To, jaką drogę ewolucyjną pokonał wilk, jako drapieżnik na szczycie łańcucha pokarmowego-jakoś umyka w tej definicji.
Kiedyś mieliśmy jedną 'hodowlę', która latami wystawiała tak samo skulone psy, niezmiennie klepiąc sędziom bajkę o trwającym socjalu i ślepo rozmnażającą kolejne pełzające pokolenia. Dziś ta bajka to zdanie-wytrych, używane powszechnie.
Jak ta sytuacja się ma do fragmentu wzorca, o psie nieustraszonym i odważnym....Bóg raczy wiedzieć:|

Od dawna przyglądam sie Saarloosom, nie ukrywam, że z całych sił podziwiam efekty i zazdraszczam Bowka i dochodzę do jednego wniosku- dzisiaj spokojnie wilczaki równają się z Saarloosami. Bo jeśli są takie Bowki vs. dziesiątki wilczaków, które mogłyby mu ogon czesać, to ja poproszę Saarloosa. Zdecydowanie. W każdym razie Saarloos=strachliwiec przestał już dawno stanowić tę odmienność od czw.

makota 19-06-2013 21:31

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 455805)
Nia hodowcy i/lub właściciele nagle odkryli nieistniejący zapis we wzorcu, że wilczak to taki wilk, więc musi chodzić skulony:(

Czytam i tak się szczerze zastanawiam (serio, nie mam jasno określonego zdania w tej sprawie) - może z tą "postępującą strachliwością w rasie" to tylko wrażenie? Może po prostu więcej właścicieli wilczaków jest wilczakowcami "publicznymi" (internet na pewno jest dziś o wiele bardziej nieodłączną częścią naszego życia, niż te 10 lat temu)... może po prostu więcej właścicieli pisze o problemach szczenięcych lęków? A może faktycznie strachliwość u wilczaków wyszła na jaw, bo jednak stały się popularniejszą rasą i więcej ludzi się na nie decyduje niż kiedyś? (przy czym MOŻE nie wszyscy do końca świadomie, bo zdobycie wilczaka jest łatwiejsze niż kiedyś?)
Może to wcale nie jest kwestia gorszego niż kiedyś charakteru wilczaków, tylko zbieg okoliczności? :p

(Robi się ciekawy temat na osobny wątek ;) )

Emi 19-06-2013 22:08

Mogę się mylić (piszę to na podstawie własnych obserwacji, każdy może mieć inne doświadczenia), ale wydaje mi się że Saarloosy są jeszcze mniej wyrównaną rasą niż CSV także pod względem charakteru. Akurat pierwszy osobnik SV którego poznałam był potwornym strachliwym (pomimo ogromnej pracy socjalizacyjnej), później miałam okazję przyglądać się osobnikom mniej strachliwym (chociaż ciągle nieufnym wobec obcych) aż po te (jak mi się wydaje) całkowicie zrównoważone. I ni jak wniosków z tych "obserwacji" wyciągnąć nie mogę, za mało danych :twisted:

Gaga 19-06-2013 22:24

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 455813)
Mogę się mylić (piszę to na podstawie własnych obserwacji, każdy może mieć inne doświadczenia), ale wydaje mi się że Saarloosy są jeszcze mniej wyrównaną rasą niż CSV także pod względem charakteru. Akurat pierwszy osobnik SV którego poznałam był potwornym strachliwym (pomimo ogromnej pracy socjalizacyjnej), później miałam okazję przyglądać się osobnikom mniej strachliwym (chociaż ciągle nieufnym wobec obcych) aż po te (jak mi się wydaje) całkowicie zrównoważone. I ni jak wniosków z tych "obserwacji" wyciągnąć nie mogę, za mało danych :twisted:

Pod względem strachliwości (czy jak to nazwiemy) są zdecydowanie bardziej wyrównaną rasą niż czw pod jakimkolwiek innym względem:) Trochę z teorii, troche przekornie ale jeszcze nie słyszałam o SW-kozaku.Strachliwość zrobiła się ich znakiem rozpoznawczym (choć pewnie wyjątki się zdarzają, ale sądzę, że raczej na poziomie "stabilny" niż taki hop, do przodu). Rzecz w tym, że tu nikt nikomu ciemnoty nie wciska. Rasa miała być łagodna, nie przewidziano, że wraz z eliminacją agresji, w pień wytłucze się pewien normalny poziom przyjmowania świata na klatę. Ale, jak wspomniałam, nikt tematu nie zamiata pod dywan, Saarloos jaki jest-każdy widzi. I to jest ok, wiesz w co wchodzisz, cudów nikt nie obiecuje. W czw mamy ściemę za ściemą, niby odważne, niby użytkowe, żywo reagujące i takie tam trele-morele a potem widzisz, że przynajmniej co drugi podaje tyły na widok świata poza własnym progiem:(
W tym porównaniu przypomina mi się Kwinto: "zamiast kraść jako dyrektor, fabrykant, sekretarz czy inny prezes lepiej już kraść par excellence jako złodziej"

Skrzat&Bow 19-06-2013 22:29

Quote:

Originally Posted by makota (Bericht 455811)
(Robi się ciekawy temat na osobny wątek ;) )

Racja! bo to pytanie miałam w głowie już dawno, ale byłam zupełnie "świeża" (teraz też nie czuje się bynajmniej wyjadaczem), jestem ciekawa opinii osób siedzących dłużej w rasie, bonitujących, hodujących.
Na ile scheda po dzikim przodku w tej akurat postaci przebija się w kolejnych pokoleniach,bo chyba o to tu chodzi?

U saarlosów wyszło od razu, ale też były selekcjonowane na brak prejawów agresji, nieudany eksperyment stworzenia psa przewodnika, w pełni współpracującego z człowiekiem, wiadomo. Ale pojawiają się linie gdzie coraz częściej rodzą się psy bardziej zrównoważone, ale to sa nadal wyjątki pewnie...

Jednak mi nie chodzi w tym wątku o porównanie tych dwóch ras, to wyszło przypadkiem, bez sensu wtrąciłam to zdanie o moich "skłonnościach psijacielskich" być może wynikających z posiadania saarloosa, albo odwrotnie.
Ja po prostu odkąd miałam okazję zobaczyć w całkiem sporej ilości CSV w trakcie spotkań w Polsce i za granicą, skonfrontowałam to, co czasami widzę z tym, co czytam we wzorcu, zadaje sobie pytanie o skalę tego problemu, jakim jest wycofanie/strachliwość u wilczaków. Zastanawiam się na ile problem istnieje od zawsze, w jakim stopniu i czy narasta?

Nazywam to problemem, bo takie zachowania leżą chyba jednak w sprzeczności z ideą, w myśl której rasa była tworzona-> w straży granicznej nie znalazłyby chyba "etatu". Nie chodzi mi o najazd w stylu "źle się dzieje w państwie duńskim", tylko o podzielenie sie konkretnymi wnioskami, obserwacjami. Ciekawi mnie np. na ile problem strachliwości pojawiał się przy samym tworzeniu rasy. Ale nie wiem na ile możliwe jest dotarcie do takich informacji.

z Peronówki 19-06-2013 23:18

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 455813)
ale wydaje mi się że Saarloosy są jeszcze mniej wyrównaną rasą niż CSV także pod względem charakteru.

Obecnie rzeczywiscie tak jest. Kiedys byla to rasa BARDZO wyrownana... bardzo rowno mega-strachliwa... Takich wilczakow nawet sie nie widuje... To byly zwierzeta, ktorymi (mimo socjalu!) "orano" ringi wystowowe, bo nie byly w stanie biegac, gdy obok ringu stali ludzie... A widzialam ich kilkadziesiat (to byly czasy, gdy to Saarloosy byly popularne).

Co sie zmienilo.... Ano pani Kaizer i kilka niemieckich pan hodowczyn wpadlo na pomysl, aby Saarlosy wymieszac z wilczakami... Nie minelo kilka lat, a widac bylo roznice. Francuskie i niemieckie Saarloosy mialy dzieki miksowaniu generalnie dosyc normalne charaktery. Saarloosy z holenderskiego klubu (ktorych nie mieszano) byly mega strachliwe...

A co ludzie wola? Oczywiscie psy, ktore nie cierpia tylko dlatego, ze musza zyc w miescie... Wiec psy Corrie i Niemcow zyskaly fanow... Widac po rodowodach....

To byla pierwsza fala "poprawek"...


Druga fala polepszania charakterow przyszla niedawno. Ta sama pani Kaizer dolala do Saarloosow krwi amerykanskich wolfdogow (krzyzowek malamutow i kanadyskich wilkow). AWD byl bardzo popularny pies pani Kaizer. Kryl bardzo duzo... To jemu Saarloosy zawdzieczaja bardzo mile i wyrownane charaktery...


Z tego powodu mamy obecnie takie zroznicowanie charakterow w Saarloosach: sa wilczakowe, malamutowe i Saarlosowe... Doskonale widac to po zachowaniu i wygladzie.

BTW:Za falszowanie rodowodow i przekrety, ktore udowodniono przed FCI, pani Kaizer jest zawieszona jako sedzia, we Francji ma zakaz hodowli.

Faktem jest, ze u Saarloosow nie doszlo do jakiejs cudownej samoistnej poprawy charakterow, czy wymozonej pracy wlascicieli... Po prostu obecne Saarlosy to mieszanka kilku ras... Wilczaki sa tam na 100% i na 100% sa AWD. Z tymi sprzed 10-15 lat nie maja NIC wspolnego... Takiego klasycznego Saarloosa mozna bylo widziec na spotkaniu w Poznej przed rokiem. Peter pewnie bedzie z nim i w tym roku... Ale osobiscie wroze Saarlosom, ktore wyhodowal Lender Saarloos wymarcie. Bo kto chcialby psa, ktory cierpi tylko dlatego, ze obok chodza ludzie....

Skrzat&Bow 20-06-2013 09:39

Quote:

Originally Posted by Skrzat&Bow (Bericht 455817)

Jednak mi nie chodzi w tym wątku o porównanie tych dwóch ras, to wyszło przypadkiem, bez sensu wtrąciłam to zdanie o moich "skłonnościach psijacielskich" być może wynikających z posiadania saarloosa, albo odwrotnie.

Bo że wilczaki maja zawzyczaj o niebo lepsze, zazwyczaj niestrachliwe chraktery, mniej chorób wiem. nie prowadze wojny na rasy. Bez sensu to się potoczyło. Uuuuh. Wiem jaka jest historia Saarloosów, może mniej doniosła i szlachetna, jednoznaczna...ale ja nie o tym do jasnej ciasnej!!!!

Ja tylko zadałam pytanie rzeczowe, pokojowe...z punktu widzenia obserwatora. Nie naukowca, hodowcy, znawcy. Bez podtekstu. Naprawdę. Ale więcej nie będę starać się o tym przekonywać.

Emi 20-06-2013 13:05

Quote:

Originally Posted by Skrzat&Bow (Bericht 455826)
... Bez sensu to się potoczyło. Uuuuh. Wiem jaka jest historia Saarloosów, może mniej doniosła i szlachetna, jednoznaczna...ale ja nie o tym do jasnej ciasnej!!!!

Spokojnie, nikt tu nie chce udowadniać twierdzeń typu "mój CSV jest lepszy od twojego Saarlooosa". Ja na przykład nie znałam historii rasy (jakoś wcześniej nie wpadłam na to żeby poszukać i poczytać, nie miałam pojęcia ze jest taka ciekawa :lol: ) i bardzo się ciesze że Margo wyjaśniła mi skąd bierze się to zróżnicowanie wśród Saarloosów i w jakim kierunku idzie ich hodowla :Rose:Rose

Skrzat&Bow 20-06-2013 14:19

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 455838)
Spokojnie, nikt tu nie chce udowadniać twierdzeń typu "mój CSV jest lepszy od twojego Saarlooosa".

I vice versa 8). Własnie o to chodzi. Tylko jak to się dzieje że w wątku dotyczącym starchliwości u CSV wałkujemy w miarę od dawna oczywisty temat problemu strachliwości Saarloosów. Tylko o TYM są moje wykrzykniki:roll:

Joanna 20-06-2013 14:34

Już może włóżmy między bajki stwierdzenie, że wilczaki to rasa użytkowa. Gdyby były użytkowe, masowo byłyby używane. Niby oczywista oczywistość, a ciągle gdzieś się pałęta. Założenie twórców było, jakie było. Ale minęło. Koniec i kropka.

Niestety, "na oko" średnia idzie w dół. Bo to chyba nie przypadek, że sensacją jest normalnie zachowujący się na wystawie pies (zarówno dorosły, jak i szczeniak). Dwie ostatnie wystawy sprawiły, że oczka otwieram ze zdumienia. W Lublinie - ochy i achy nad niewystawianą Dewi - że to taki ewenement, bo stoi sobie i można ją pogłaskać, pozaczepiać - nie kuli się i - tu cytat "ojej, jaki to normalny pies!". Słabo mi się zrobiło.
W Łodzi też duży procent psów wyleciałby u mnie z ringu z "nie do oceny". Za "młodych lat wystawowych" proporcje były inne chodź nie przeczę, że wtedy również bywało, że rasę zgarniały stworzonka, które nawet stać z tabliczką BOB nie były w stanie.

W Warszawie spróbuję podstawowej statystyki i już pracuję nad etatem sekretarza, który pracowicie będzie stawiał znaczki w katalogu.

Chyba dla wszystkich jasne jest, że to niedbałość hodowców jest tego przyczyną. Po 7 latach patrzenia na wilczaki widzę, że schemat MIEJSKI MŁYN VS WIEJSKI SPOKÓJ jest o kant potłuc. Praca przewodnika spektakularnych efektów nie zapewni. Owszem, pomoże, jak materiał jest w miarę. Ale z pustego to i Salomon nie naleje.

Emi 20-06-2013 14:46

Quote:

Originally Posted by Skrzat&Bow (Bericht 455839)
I vice versa 8). Własnie o to chodzi. Tylko jak to się dzieje że w wątku dotyczącym starchliwości u CSV wałkujemy w miarę od dawna oczywisty temat problemu strachliwości Saarloosów. Tylko o TYM są moje wykrzykniki:roll:

Z mojej strony to była czysta ciekawość, chęć weryfikacji swoich spostrzeżeń, no i jakoś dyskusja sama się potoczyła :) A sam temat admin mógłby zatytułować "strachliwość wilczaków" i już byśmy grzecznie dyskutowali na temat (ale to tylko zbędna formalność) :rock_3
Żeby nie było tematem strachliwości u CSV jestem równie zainteresowana, jezeli nie bardziej. Także chętnie poczytam jeszcze co nam madre głowy o tym napiszą :rock_3

avgrunn 20-06-2013 14:48

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 455841)
Chyba dla wszystkich jasne jest, że to niedbałość hodowców jest tego przyczyną. Po 7 latach patrzenia na wilczaki widzę, że schemat MIEJSKI MŁYN VS WIEJSKI SPOKÓJ jest o kant potłuc. Praca przewodnika spektakularnych efektów nie zapewni. Owszem, pomoże, jak materiał jest w miarę. Ale z pustego to i Salomon nie naleje.

Owszem, choc ja bym do tego dala tez niewiedze wlascicieli, sama jestem przykladem jak to chcialam za dobrze no i troche przedobrzylam.

Grin 20-06-2013 15:07

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 455841)
Już może włóżmy między bajki stwierdzenie, że wilczaki to rasa użytkowa. Gdyby były użytkowe, masowo byłyby używane.

Trochę off, ale chyba to samo można generalnie powiedzieć o większości, jak nie o wszystkich rasach o użytkowych początkach? "Masowość" użytkowania psów w ogóle się już raczej skończyła, a stało się to z chwilą, gdy po pierwsze nastała moda "brania psów wszelakich na salony", a po drugie z racji nazwijmy to "postępu technicznego" przestały być ludziom w takim stopniu potrzebne, jak to dawniej bywało.
Z punktu widzenia "masowości", to chyba najbardziej użytkowe są niestety podwórkowo - łancuchowe Azorki i Azy...

Skrzat&Bow 20-06-2013 15:09

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 455842)
A sam temat admin mógłby zatytułować "strachliwość wilczaków" i już byśmy grzecznie dyskutowali na temat (ale to tylko zbędna formalność) :rock_3
:rock_3

Emi :), może źle mnie odbierasz, ale ja nie upieram się dla sztuki, "bronię" tylko tego pytania/hipotezy/ zadanego na samym początku przeze mnie dotyczącego konretnie problemu u CSV Zalezało na systematyce, zebraniu obserwacji,wiedzy akurat dotyczącej czeweczek, nie w odniesieniu do saarloosów, nie porównania między rasami...
Możemy i o saarloosach, no problem. Ale tu chodziło mi o dyskusje stricte o danej rasie...

Joanna 20-06-2013 15:34

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 455844)
Trochę off, ale chyba to samo można generalnie powiedzieć o większości, jak nie o wszystkich rasach o użytkowych początkach? "Masowość" użytkowania psów w ogóle się już raczej skończyła, a stało się to z chwilą, gdy po pierwsze nastała moda "brania psów wszelakich na salony", a po drugie z racji nazwijmy to "postępu technicznego" przestały być ludziom w takim stopniu potrzebne, jak to dawniej bywało.
Z punktu widzenia "masowości", to chyba najbardziej użytkowe są niestety podwórkowo - łancuchowe Azorki i Azy...

Jakoś nie widzę czeweczek "w służbach". Za to ONki, dobki, maliny, bordery, labki, wyżły, posokowce itd. "robią". Skrót myślowy zastosowałam celowo.

Na temat masowości użytkowania psów mam nieco odmienne zdanie. Mamy może nieco mniej pracy za to dużo więcej sportu. A tam na zawodach w klasach mistrzowskich nie widuję raczej Azorków i Az. Ale nie przeczę, do pracy będącej pilnowaniem obejścia niskopienna grzechotka jest najlepsza. I poddawana bezwzględnej selekcji pod kątem cech użytkowych (że też taka radykalna i "niehumanitarna" selekcja nie utrzymała się w czeweczkach!).

A z przymrużeniem oka "czepnę się" precyzji - ja pisałam o RASIE, nie o PSACH JAKO TAKICH. Ale bez złośliwości, oczywiście.

Grin 20-06-2013 15:51

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 455847)
A z przymrużeniem oka "czepnę się" precyzji - ja pisałam o RASIE, nie o PSACH JAKO TAKICH. Ale bez złośliwości, oczywiście.

Tak, tak, oczywiście, ale pisząc o rasie, wydaje mi się, dobrze jest jednak uwzględnić zjawisko z szerszej perspektywy.
Zastanawiam się np. ile czasu (średnio) musi minąć od zarejestrowania rasy do jej "rozpropagowania" w służbach? Nie mam pojęcia, czy "masowo" pracują w służbach psy porównywalne "wiekiem" do wilczaków.
Inną sprawą jest często poruszana kwestia zasadności (lub jej braku) rozróżniania jednak sportu od użytkowości.
Ale jak mówię; to tak na marginesie, do tematu strachliwości samej w sobie takie "dywagacje" niewiele wnoszą, choć mogą być ciekawe. :)

Joanna 20-06-2013 16:56

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 455849)
Tak, tak, oczywiście, ale pisząc o rasie, wydaje mi się, dobrze jest jednak uwzględnić zjawisko z szerszej perspektywy.
Zastanawiam się np. ile czasu (średnio) musi minąć od zarejestrowania rasy do jej "rozpropagowania" w służbach? Nie mam pojęcia, czy "masowo" pracują w służbach psy porównywalne "wiekiem" do wilczaków.
Inną sprawą jest często poruszana kwestia zasadności (lub jej braku) rozróżniania jednak sportu od użytkowości.
Ale jak mówię; to tak na marginesie, do tematu strachliwości samej w sobie takie "dywagacje" niewiele wnoszą, choć mogą być ciekawe. :)

Nie wiem, czy czas ma znaczenie. I jak go liczyć. Teoretycznie psy grenlandzkie są młodą rasą (uznanie) ale starszą (historia). I bądź tu mądry.
Ale prywatnie przychylam się do zdania, że jak jest coś dobre, to jest używane.

Pamiętam, że kiedyś łatwiej było o służbowego dobka niż maliniaka. Wyparte przez "lepszy/nowszy" model? Błagam, nie każ mi definiować "lepszy". Luźna obserwacja.

No i wyprodukował się off ale MUSIAŁAM się odnieść do "pokutujących" psów użytkowych. Proszę tylko nie myśleć, że akceptuję strachliwość. We wzorcu nadal stoi "nieustraszony i odważny". Ale dlaczego mają klasę użytkową? I są w pasterskich???

Podsumowując strachliwość - my, "posiadacze" czw, dajemy na to przyzwolenie. Świadomość osób wchodzących w rasę jest nikła. Kupują bajkę, że "wszystko się da wypracować. Stare wilki też nie ułatwiają - nie wytykają palcami psów o fatalnym charakterze, bo "nie wypada". Wszyscy mamy wiadomość, że szczerość nie popłaca i że lepiej pewne rzeczy przemilczeć.
Sama świadomie wzięłam psa po Bru, która - jak wiadomo - ideałem nie jest. Ale ruszyłam tyłek, by poznać osobiście, jak to z nią jest i jakie są objawy. Hodowca też mi kitu nie wciskał. O zachowaniu szczeniaków przegadałyśmy godziny. Widziałam je osobiście w wieku 6 tygodni i potem w wieku 8 tygodni. I zdecydowałam. A teraz sprawdzam sobie na żywym organizmie, jak to jest z posiadaniem wsiowego burka.
Wnioski mam takie, jak napisałam w pierwszym poście. Młody mieszka w kaczej d. Ludzi obcych i cywilizację widuje rzadko (a duuużo rzadziej, niż "miejska" Dewi). A jest, jak na razie, bez zarzutu. 3-mięsięcznym szczylkiem będąc wymiękł na Słomczynie przed:
- napadającymi na niego ONkami (nie pozwoliłam, by mimo późniejszej chęci zaprzyjaźnienia się doszło do jakiegokolwiek kontaktu)
- tłukącymi się kurami w klatce (tu pozwoliłam, by sobie podszedł i poniuchał. Kolejne traktował z pewną dozą nieufności przez 20 min a potem olał je koncertowo chyba, że można było wtyknąć nos do klatki)
- niespokojnym kucykiem - pozwoliłam powąchać chrapki przez siatkę.

Obecnie obserwuję, że to doświadczenie zostało zapamiętane i teraz nie widzę zbędnych emocji. Zainteresowanie za to ogromne (będzie trzeba oduczyć ścigania ptactwa).

Ludzie, dzieci, wózki, rowery, sprzedawcy pączków/lodów itd są do kochania mimo, że nie zabieram go do centrum W-wy.

Emi 20-06-2013 18:43

Quote:

Originally Posted by Skrzat&Bow (Bericht 455845)
Ale tu chodziło mi o dyskusje stricte o danej rasie...

Szczerze to nie rozumiem dlaczego mielibyśmy się ograniczać... Tzn rozumiem że Ciebie interesuje tylko ta część wątku o CSV i ale mnie już na przykład interesują obie :) Chociaż w zasadzie moją ciekawość zaspokoiła już Margo, mam nadzieje, że na Twoje pytania też uzyskasz odpowiedzi i wszyscy będą szczęśliwi :D

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 455851)
Ludzie, dzieci, wózki, rowery, sprzedawcy pączków/lodów itd są do kochania mimo, że nie zabieram go do centrum W-wy.

Czytając to zdanie od razu pojawił mi się ten śliczny obrazek kochającego świat szczeniaczka i automatycznie dopasowałam go do mojej goldenki... 8) (chyba nikt się nie obrazi, że wilczaka przyrównałam do goldena) :roll: ?

Rona 20-06-2013 19:38

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 455854)
Czytając to zdanie od razu pojawił mi się ten śliczny obrazek kochającego świat szczeniaczka i automatycznie dopasowałam go do mojej goldenki... 8) (chyba nikt się nie obrazi, że wilczaka przyrównałam do goldena) :roll: ?

Niedawno stojąc z burą w kolejce w monopolowym usłyszałam powalający tekst: "I co z ciebie za wilczak, dajesz się głaskać i liżesz po rękach jak golden, gdzie twoja wzorcowa nieufność, łajzo?" :lol: Zanim zdążyłam odpowiedzieć, że to specjalna, miejska wersja wilczaka, koło sklepu przechodziła psia antykoleżanka, więc Lorka uratowała honor czeweczków pokazując kły i wydając stosowne dźwięki :rock_3

Skrzat&Bow 20-06-2013 19:55

Co do małej popularyzacji wilczaków jako psów do pracy w służbach to może wynika to z faktu, że mimo wszystko wilczaki nie należą do łatwych w obejściu psów, choć wiele z nich szkoli się szybko, często samodzielnie w niektórych dziedzinach, co może przysporzyć tyle kłopotów co korzyści, służby specjalne wolą "łatwiejsze" w prowadzeniu rasy.

A mnie zastanawia na ile uważa się strachliwość jako cechę dziedziczną (problem nie dośc restykcyjna selekcja hodowlana), na ile można ją zaobserwować już u bardzo młodych psów, a na ile łączy się to z wychowaniem, sposobem prowadzenia (problem tzw. hodowle kojcowe). Czy można powiedziec że wilczaki mają ogólnie tendencję do dużej wrażliwości OUN (i tu zarówno hipo jak hiperstymulacja może przynieść podobny skutek) i dostajemy na świat w miarę czystą, ale wrażliwą kartkę i dalej to juz wychowanie. A jesli odpowiednio poprowadzimy psa to własnie otrzymamy szybko reagującego, pobudliwego, elektrycznego ale mimo wszystko odwaznego, pewnego siebie psa.

Skrzat&Bow 20-06-2013 20:04

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 455854)
Szczerze to nie rozumiem dlaczego mielibyśmy się ograniczać... Tzn rozumiem że Ciebie interesuje tylko ta część wątku o CSV i ale mnie już na przykład interesują obie :)

czyli przekomarzamy sie dalej. mnie równiez interesują obie, ale o ile Saarloos ma wpisane we wzorzec strachliwość, czyli problem pojawił sie u zarania ( inna sprawa jak sobie z nim niecnie ppróbowali radzić) o tyle we wzrocu CSV widnieje zapis wprost przeciwny, moze dlatego akurat tym razem zależało mi na nie zalewaniu wątku saarloosami, pomimo że jestem właścicielem jednego z nich.
Skoro we wzrocu ktoś tak napisał, jak napisał, to zadaję sobie pytanie na ile sam się zetknał z problemem strachliwości, na ile mocno trzeba było sie napracować by takową wyeliminować, czy może na początku nie pojawiały się takie charaktery równie często.

Gaga 20-06-2013 20:13

Tak się zastanawiam: rasa użytkowa, pracująca i tak wiele osobników nie jest w stanie wykonać super prostego zadania, jakie przed nimi postawiono: zaprezentować się w ringu (raptem 4 proste sprawy: stój biegaj, pokaż zęby, pokaż jajka - banał, nie?. Bo to jest zadanie jak każde inne, jak aport, jak "siad", "waruj" itp....ma się nie pizgać na smyczy bo wykonuje zadanie, ma się skupić na tym zadaniu a nie wyłączać mózg z powodu strachu. Spójrzmy na to tak.....no użytki jak ta lala:D
Maziają mi się przed oczami zdjęcia z ringu wystawowego i gdyby nie fakt, że nie moje i brać nie mogę to bym tu zestawiła: Saarloos, stojący na luzaku i czw z ogonem w brzuchu.... więc chyba zacznę podejrzewać, że to nie była wlewka czeweczkowej krwi do Saarloosów tylko cała, potężna transfuzja ze szkodą dla krwiodawcy:)
Ja poproszę jeszcze kilka takich bo coraz poważniej myślę o SWH.
(Skrzacik, czy jakieś klonowanie Bowka jest możliwe?)

Emi 20-06-2013 20:18

Skrzat&Bow

Przekomarzamy dalej? Skądże znowu! ja już podkreśliłam, że swoją ciekawość o Saarlosaach zaspokoiłam :roll:

Skrzat&Bow 20-06-2013 21:02

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 455865)
Skrzat&Bow

Przekomarzamy dalej? Skądże znowu! ja już podkreśliłam, że swoją ciekawość o Saarlosaach zaspokoiłam :roll:

Dobra, wybacz, w takim razie chyba permanentnie źle odczytuję Twoje słowa.

Skrzat&Bow 20-06-2013 21:18

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 455863)
(Skrzacik, czy jakieś klonowanie Bowka jest możliwe?)


Hehehe ....ale gdyby w ogole brac to pod uwagę to musisz wiedzieć że o ile Bowek to fajowy pies to, jak słusznie pisała Margo, nosi w sobie krew SKOGA AV Seppalaska, (http://www.saarlooswolfdog.com/pedig...&cat=&dwg=&ic=) psa co do którego są mocne podejrzenia- a może już dowody-że nie jest saarloosem, tak przynajmniej czytałam na rożnych forach.

To poważny dylemat myślę dla rasy (tej konkretnie), czy przejść nad tym do porządku dziennego, a dbać by historia niechlubna się nie powtórzyła, czy eliminować podejrzane osobniki, pomimo pożądanych cech.
No i teraz wiedząc to co wiem, miałabym ogromny problem co dalej gdyby nie to że natura sama załatwiła to za mnie...( Bow jest wnętrem).

Gaga 20-06-2013 22:06

Quote:

Originally Posted by Skrzat&Bow (Bericht 455867)
Hehehe ....ale gdyby w ogole brac to pod uwagę to musisz wiedzieć że o ile Bowek to fajowy pies to, jak słusznie pisała Margo, nosi w sobie krew SKOGA AV Seppalaska, (http://www.saarlooswolfdog.com/pedig...&cat=&dwg=&ic=) psa co do którego są mocne podejrzenia- a może już dowody-że nie jest saarloosem, tak przynajmniej czytałam na rożnych forach.

To poważny dylemat myślę dla rasy (tej konkretnie), czy przejść nad tym do porządku dziennego, a dbać by historia niechlubna się nie powtórzyła, czy eliminować podejrzane osobniki, pomimo pożądanych cech.
No i teraz wiedząc to co wiem, miałabym ogromny problem co dalej gdyby nie to że natura sama załatwiła to za mnie...( Bow jest wnętrem).

Szczerze? to nie moje dylematy, po latach coraz bardziej cenię psa za jego psiejskość a póki nikt mu pochodzenia oficjalnie i w świetle prawa nie odbierze, póty nikt też nie ma prawa wrzucać go do worka z tymi czy innymi "mixami". Jak ktoś się zabiera za hodowanie, to powinien wiedzieć, że to nie tylko ciumkanie nad szczeniaczkami a potężna odpowiedzialność. Ja to wiem, w to "bawić się nie zamierzam". Ale mam ten komfort, że mogę wybierać i jak natknę się na zjawiskowego (eksterierowo czy psosobowościowo) psa to go dopadnę, w jego potomkach czy rodzicach (albo spytam o klonowanie:P). Tak przy okazji-co jakiś czas powtarzam, że u zarania czeweczek nie tylko wilk i ONek namieszały ale tu cicho...sza....szkoda legendy o pół-wilku:)

Quote:

.( Bow jest wnętrem)
I to jest cholernie nie fair:(

Puchatek 20-06-2013 22:33

Quote:

Originally Posted by Skrzat&Bow (Bericht 455867)
Bow jest wnętrem

:shock:
Ściełaś mnie z nóg ta informacją, bo.......bo to potwierdza moje zapatrzenie na niektóre psy..... a są one wnętrami właśnie!
Poznałam ich kilka /różnych ras/ i są /jeden w drugiego!/ wyjątkowe. Tak jak >Pan Pies<.
I wcale sobie nie żartuję... od pewnego czasu ta kwestia też mi chodzi po głowie i zawzięcie nad nią sobie dyskutuję....

Joanna 21-06-2013 07:53

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 455854)
Szczerze to nie rozumiem dlaczego mielibyśmy się ograniczać... Tzn rozumiem że Ciebie interesuje tylko ta część wątku o CSV i ale mnie już na przykład interesują obie :) Chociaż w zasadzie moją ciekawość zaspokoiła już Margo, mam nadzieje, że na Twoje pytania też uzyskasz odpowiedzi i wszyscy będą szczęśliwi :D



Czytając to zdanie od razu pojawił mi się ten śliczny obrazek kochającego świat szczeniaczka i automatycznie dopasowałam go do mojej goldenki... 8) (chyba nikt się nie obrazi, że wilczaka przyrównałam do goldena) :roll: ?

Ja jestem urażona w samo serce! :lol:

A tak naprawdę chodziło mi o moje lekkie zaskoczenie takim "goldenkowym" zachowaniem i wieśniaka wilczaka. No bo gdzie ten socjal i praca? Nikt nie zaprzeczy, że znaczenie ma cały czas spędzony w gnieździe ale tu mam wrażenie, że cała robota została zrobiona za mnie.
Pytanie, czy taki luz zostanie z nami na długo i - jeśli nie - w jakim zakresie zniknie.

szodasi 21-06-2013 09:39

Strachliwość ..Powiem, że się ostatnio bardzo poważnie nad tym zastanawiałam. Dlaczego? Bo mam w domu 2 przypadki wilczaka zupełnie różne..Wychowane zupełnie inaczej i zupełnie inaczej reagujące na otoczenie.
Przypadek 1). Aroon - wychowana od szczeniaka u mnie..Gdzie jeździłam z nią wszędzie - samochód to jej 2 dom ... Od 8 tygodnia do dziś... Była wielokrotnie ze mną na wielkich spędach typu koncerty, festiwale historyczne(gdzie było po kilkaset ludzi - czy. wielki tłok), hałas, miasta wszelakie, pociągi...zwiedziła Polskę ze mną wzdłuż i w szerz... Głaskano ją stadnie i z osobna przez obce osoby... I... mimo wszystko do dnia dzisiejszego do obcych jest nieufna i burczy... Wciąż w tłoku zdarza jej się chować kitę pod brzuchem...(wyjątek: jej ogród i niepodzielne królestwo, gdzie ostatnio prawie odgryzła facetowi twarz jak się przechylił nad płotem;P
Przypadek 2) Atman...Pies z historią...Wychowywany, a właściwie średnio wychowywany ( samouk;) Samodzielny podróżnik po swojej dawnej okolicy. Daje się dotykać każdemu i wszędzie - jajka? No problem... Tłok zlewa... Za to ślinotok i jęki w samochodzie a na widok pociągu się bidula prawie zsiusiał... (ale jest już o niebo lepiej;P Już prawie się nie ślini :)

I bądź tu mądry... I tak się zastanawiałam.. Czy może jest to też kwestia płci?
Czy suki są bardziej humorzaste i mniej dostępne (statystycznie;) ? A faceci pewni swojej siły zlewają, bo ich ego nie pozwala im myśleć, że coś może im zagrozić?

Joanna 21-06-2013 10:56

Szodasi - ja gdzieś usłyszałam (też w kontekście wilczaków), że chłopaki są mniej wymagające pod względem socjalizacji.

Na wystawach "na oko" częściej problemy mają suki niż psy. Ale istnieją w przyrodzie samce które, mimo intensywnej socjalizacji, na wystawach nadal są obrazem rozpaczy.

Emi 21-06-2013 11:05

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 455876)
Ja jestem urażona w samo serce! :lol:

A tak naprawdę chodziło mi o moje lekkie zaskoczenie takim "goldenkowym" zachowaniem i wieśniaka wilczaka. No bo gdzie ten socjal i praca? Nikt nie zaprzeczy, że znaczenie ma cały czas spędzony w gnieździe ale tu mam wrażenie, że cała robota została zrobiona za mnie.
Pytanie, czy taki luz zostanie z nami na długo i - jeśli nie - w jakim zakresie zniknie.

Bardzo fajnie, że podałaś Was za przykład. Tak samo szodasi. Dla nie to temat trudny jest, bo wieloukładowy, w dodatku mam jeszcze bardzo młodą psicę i tak czytam sobie wszystkie wasze odpowiedzi i próbuje sobie w głowie uporządkować bałagan :twisted:

Słuszne pytanie zadała Skrzat
Quote:

A mnie zastanawia na ile uważa się strachliwość jako cechę dziedziczną (problem nie dośc restykcyjna selekcja hodowlana), na ile można ją zaobserwować już u bardzo młodych psów, a na ile łączy się to z wychowaniem, sposobem prowadzenia (problem tzw. hodowle kojcowe).
Gdyby była tylko „wina” genów to dlaczego szczeniak Joanny, którego matka jest nieufna wobec ludzi jest taki „pro-człowiek” ? czy możliwe jest ze wszystko wziął po ufnym ojcu? a jak była reszta miotu? Z drugiej strony gdyby to była tylko kwestia środowiska to czy szczeniak nie powinien „przejąć” zachowań od matki? Bardzo to ciekawe co piszecie, piszcie proszę dalej! :)

Quote:

Originally Posted by szodasi (Bericht 455876)
I tak się zastanawiałam.. Czy może jest to też kwestia płci?
Czy suki są bardziej humorzaste i mniej dostępne (statystycznie ? A faceci pewni swojej siły zlewają, bo ich ego nie pozwala im myśleć, że coś może im zagrozić?

Mnie jakiś czas temu tez naszła taka refleksja :) Może za mało znam jeszcze wilczaków, ale spośród nawet tej małej puli wybijały się odważniejsze i bardziej towarzyskie samce. Czy to nie jest tak że samiec w naturze z założenia jest odważniejszy? Obrońca swojego stada? Obrońca swoich samic przed wszelakim „złem”? Czy samica z natury nie jest, nazwijmy, to „ostrożniejsza” ? Nie żebym chciała tym samym tłumaczyć wszystkie wystraszone suki, chciałabym tylko poznać opinie innych na ten temat, może ktoś cos czytał/ obserwował ?

avgrunn 21-06-2013 12:57

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 455889)
Gdyby była tylko „wina” genów to dlaczego szczeniak Joanny, którego matka jest nieufna wobec ludzi jest taki „pro-człowiek” ? czy możliwe jest ze wszystko wziął po ufnym ojcu? a jak była reszta miotu? Z drugiej strony gdyby to była tylko kwestia środowiska to czy szczeniak nie powinien „przejąć” zachowań od matki?

Zeby nie bylo, Uro ma swoje za uszami, on nie jest ufny do wszyskich, ma swoje urazy i o nich mowilam w kwestii, ze wlasciciel moze sam spaprac cos niecos w charakterze. To ze Gorthan jest ufny mnie nie dziwi, Uro tez byl taki, moze nawet bardziej bo go malo co robilo, zawsze byl wscibski i ciekawski i wszedzie musial i wciaz musi wlozyc nos. Teraz jednak rozwaza pewne sprawy, skanuje ludzi, miewa swoje humory, ale sama sobie to na leb sprowadzilam swoimi decyzjami nie moge miec do nikogo pretensji.
U BurxUrciow patrzylabym tez na to ze Gorthany wlozyly mnostwo pracy w ich socjal szczeniecy, zrobili wszystko by maluchy nie braly przykladu z niepewnych zachowan mamy a raczej kopiowaly ciotki, ktore pchaja nosy wszedzie :lol:
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 455889)
Czy samica z natury nie jest, nazwijmy, to „ostrożniejsza” ?

Znam suki ktore sa odwazne Morrigan czy Garuda, wez pod uwage ze babcia Jolka tez ma wylane na wszystko ;) i takich przykladow jest sporo

Joanna 21-06-2013 13:21

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 455889)
Bardzo fajnie, że podałaś Was za przykład.

Nie mam innego wyjścia. Badań na populacji nie przeprowadziłam. Mogę się tylko podzielić spostrzeżeniami. Mamy drobny materiał porównawczy ale i wpakowałam w sytuację mnóstwo zmiennych. Inny tryb życia, praca, dziecko, wieś zabita dechami, nietowarzyskość.
Ponieważ wisi mi, co ludzie pomyślą i jak nas ocenią (jak mi się zdaje) to się mogę upubliczniać. Uważam, że takie tematy mają więcej sensu niż jechanie po ocenach na wystawach i wyrosłam już z wieku "a mój piesek to zrobił dziś rano śliczną kupkę" i cieszę się, że przestaliśmy tu rozmawiać o wyższości Świąt BN nad W.

Słuszne pytanie zadała Skrzat


Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 455889)
Gdyby była tylko „wina” genów to dlaczego szczeniak Joanny, którego matka jest nieufna wobec ludzi jest taki „pro-człowiek” ? czy możliwe jest ze wszystko wziął po ufnym ojcu? a jak była reszta miotu?

I tu jest wampir pogrzebany bo JA nie mam pewności, czy u Bru to geny czy kwestie środowiskowo - socjalizacyjne. Nie wiem nic o jej wczesnej socjalizacji.
Owszem, suka jest nieufna. Ale żarcie ode mnie wzięła i pozwoliła na kontakt mimo, że widziała mnie pierwszy raz w życiu i mimo, że w domu, na zamkniętej przestrzeni, było więcej osób (w tym dwoje małych dzieci ganiających się i rozrabiających). Znam wilczaki, które mimo dużo większego obycia (również wystawowego i wycieczkowego) na własnym terenie nie odważyły się wyjść spod ławki, bo byli obcy ludzie.

Byłoby miło, gdyby obserwacjami podzielili się opiekunowie pozostałych psów z tego miotu jak i z miotu K.

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 455889)
Z drugiej strony gdyby to była tylko kwestia środowiska to czy szczeniak nie powinien „przejąć” zachowań od matki? Bardzo to ciekawe co piszecie, piszcie proszę dalej! :)

Ale Bru jest nieufna do ludzi. Nie zauważyłam, by inne straszydła budziły w niej aż takie emocje. Więc skoro szczeniaki miały przykład innych dorosłych psów oraz nie miały przykrych doświadczeń z ludźmi to skąd miałby mieć problem?


Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 455889)
Mnie jakiś czas temu tez naszła taka refleksja :) Może za mało znam jeszcze wilczaków, ale spośród nawet tej małej puli wybijały się odważniejsze i bardziej towarzyskie samce.

Myślnia!

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 455889)
Czy to nie jest tak że samiec w naturze z założenia jest odważniejszy? Obrońca swojego stada? Obrońca swoich samic przed wszelakim „złem”? Czy samica z natury nie jest, nazwijmy, to „ostrożniejsza” ? Nie żebym chciała tym samym tłumaczyć wszystkie wystraszone suki, chciałabym tylko poznać opinie innych na ten temat, może ktoś cos czytał/ obserwował ?

Przeczytałam to i naszła mnie zupełnie inna myśl - samice myślą. Samce - niekoniecznie. Tak naprawdę to moje to młotek straszny. Zero finezji i inicjatywy. Za to nudzi się wolniej (i uczy też).
A poważnie - dla mnie to samica była obrońcą młodych i miała poważne problemy na głowie. To tłumaczyło mi trochę tę zero-jedynkowość, brak teatru i szybkość sądów.
Co nie zmienia faktu że w tłumie gnojek czuje się swobodniej niż bywała Dewi. Zapraszam do poobserwowania różnic w W-wie.

Skrzat&Bow 21-06-2013 13:49

Avrgrunn a to o czym piszesz było wywołane pojedynczą historią, jakimś mocnym pojedynczym doświadczeniem, czy np zauważyłaś w ciągu jego rozwoju że w pewnym okresie pojawiła sie u Urcia zwiększona wrażliwość (taka uogólniona) co wzmocniło dodatkowo uwarunkowanie na pewne sytuacje?

Elentia 21-06-2013 13:57

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 455893)

Byłoby miło, gdyby obserwacjami podzielili się opiekunowie pozostałych psów z tego miotu jak i z miotu K.

No cóż, mogę napisać to samo co Ty Joanno, do tej pory Kira'sha jest bardzo pro-ludzka i ciekawa świata, i według oceny trenerki to będzie mocna suka charakterem, jest bezpośrednia i bezczelna wobec psów chociaż w pierwszych dniach była wobec nich ostrożna ;) ale jest bardzo elastyczna, nawet jak ją coś zaniepokoi to ciekawość w niej zwycięża, szybko wraca do stanu wyjściowego. To jest dla mnie wyznacznik dobrego charakteru, to w jaki sposób pies kontroluje emocje, w jakim tempie wraca od stanu niepokoju do stanu luz. My też mieszkamy na wsi, fakt, jeździmy do miasta, treningi, spotkania, itd., ale z pewnością jest tego mniej od miejskich możliwości.

Skrzat&Bow 21-06-2013 13:59

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 455893)
cieszę się, że przestaliśmy tu rozmawiać o wyższości Świąt BN nad W.

:cool: też się cieszę że temat się rozwinął!

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 455893)
Ale Bru jest nieufna do ludzi. Nie zauważyłam, by inne straszydła budziły w niej aż takie emocje.

Mi od razu przyszedł na myśl wilk, jego naturalny strach przed człowiekiem.

Emi 21-06-2013 14:01

Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 455892)
Zeby nie bylo, Uro ma swoje za uszami, on nie jest ufny do wszyskich

Wiem, zauważyłam to, ale ogólnie nie można go nazwać psem nie lubiącym ludzi czy wycofanym.

Quote:

Teraz jednak rozwaza pewne sprawy, skanuje ludzi, miewa swoje humory, ale sama sobie to na leb sprowadzilam swoimi decyzjami nie moge miec do nikogo pretensji.
Dlaczego uważasz, że to Twoja wina? Jeśli nie tutaj to możesz mi napisać na PW bom ciekawa :lol: I czy tak w ogóle to naprawdę jest takie złe że wilczak ma swoje humory i nie każdy człowiek mu pasuje? Ja wybierając ta rasę nigdy nie zakładałam, ba nawet nie chciałam, żeby mój nowy pies był taki jak "stary" (golden), który kochał wszystkich ludzi, włącznie z włamywaczami :evil: Nie chciałam również mieć przestraszonego stworzonka u którego prawie każda obca osoba wywołuje na samym początku duży dyskomfort. A wyszło jak wyszło :(

Quote:

Znam suki ktore sa odwazne Morrigan czy Garuda, wez pod uwage ze babcia Jolka tez ma wylane na wszystko ;) i takich przykladow jest sporo
OK ja tez takie znam, gdyby tak nie mówic o pojedynczych przykładach i wymienianiu tylko popatrzeć jak to się rozkłada to średnio w płciach. Może pokosiłabyś się o takie porównanie? Znasz więcej wilczaków niż ja, dłużej też siedzisz w rasie :)

Quote:

Originally Posted by joanna (Bericht 455892)

Ponieważ wisi mi, co ludzie pomyślą i jak nas ocenią (jak mi się zdaje) to się mogę upubliczniać. Uważam, że takie tematy mają więcej sensu niż jechanie po ocenach na wystawach

:klatsch:

Quote:

Originally Posted by joanna (Bericht 455892)
Byłoby miło, gdyby obserwacjami podzielili się opiekunowie pozostałych psów z tego miotu jak i z miotu K.

Było by to nie tylko miłe, ale również dużo wnoszące do tej dyskusji. Także prosimy :)

Quote:

Originally Posted by joanna (Bericht 455892)
Przeczytałam to i naszła mnie zupełnie inna myśl - samice myślą. Samce - niekoniecznie. Tak naprawdę to moje to młotek straszny. Zero finezji i inicjatywy. Za to nudzi się wolniej (i uczy też).
A poważnie - dla mnie to samica była obrońcą młodych i miała poważne problemy na głowie. To tłumaczyło mi trochę tę zero-jedynkowość, brak teatru i szybkość sądów.

Ciekawa przemyślenia, zapisuje sobie do dalszej analizy ;-) No i oczywiście chętnie poczytam dalsze rozważania

Elentia 21-06-2013 14:08

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 455893)
Przeczytałam to i naszła mnie zupełnie inna myśl - samice myślą. Samce - niekoniecznie. Tak naprawdę to moje to młotek straszny. Zero finezji i inicjatywy.


Haha, mam podobne spostrzezenia. Marroka emocje zalewają, w wieku szczenięcym kompletnie nie myślał czy coś jest straszne czy nie, do tego stopnia że jak go ugryzł husky dosyć poważnie to nadal chciał się z nim witać, jak widać ma to swoje minusy....

Shyboy 21-06-2013 14:51

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 455893)

Byłoby miło, gdyby obserwacjami podzielili się opiekunowie pozostałych psów z tego miotu jak i z miotu K.

Skoro zostaliśmy wywołani... :)
Z Narsilem to w ogóle ciekawa historia. Młodego poznałam na Słowacji jak miał zaledwie rok. Gdy podchodziłam do niego, gdy siedział pod domkiem to cieszył się niesamowicie że jakiś człowiek przyszedł, pogłaskał, dał coś smacznego (chociaż widział mnie pierwszy raz w życiu). Czyli na pierwszy rzut oka: mega przyjacielski, nie lękliwy pies. Obóz na Słowacji się skończył i tak się potoczyło że kilka tygodni później pojechałam po Narsila i przywiozłam go do siebie. Pierwsze kilka dni-kłębek nerwów (moich i psa). Bo jak to będzie? Czy się dogada z Shejupkiem? Czy to na pewno dobra decyzja? Minął jakiś czas, Narsil się zadomowił, ale zauważyłam że nabiera coraz większego dystansu do obcych (szczególnie mężczyzn). Nie był to strach, nie burczał, nie uciekał, ale gdy dochodziło do "konfrontacji" z jakimś obcym chłopem :) Narsil czuł się bardzo niekomfortowo, dał sie pogłaskać, ale ogon pod brzuchem, z miną "skończ już, błagam".
Później dużo zmian u nas, kilka zmian zamieszkania, młodego ciągałam ze sobą na uczelnie (miałam taką możliwość), teraz z racji tego że pracuję za barem zrobił się z niego pies barowy :) No i jakoś ta rezerwa do ludzi zniknęła. Jak ręką odjął. I chyba nie potrafie tego jakoś racjonalnie wytłumaczyć. Owszem zdarzają się sytuacje gdzie Narsil nie czuje się dobrze (np. na wystawach) ale jest to tylko i wyłącznie moja wina, ze względu na to że to ja mam wtedy ogromnego stresa, a wiadomo, po sznurku to i na psa wszystko spływa.
Teraz znajomi się smieją, że pies 3 lata a zachowuje się jak zaawansowany geriatryk :) On ma na wszystko czas, on sobie poleży, poodpoczywa. Mogą go ludzie głaskać, ciągać za uszy, fafle a on to znosi ze stoickim spokojem. Gdyby był człowiekiem mógłby być pedagogiem. On się nie awanturuje z innymi psami, nigdy nie dąży do konfrontacji. I możecie mi zarzucić że nie mam 100% wilczaka, ale jakoś mi to nie przeszkadza...

avgrunn 21-06-2013 15:21

Quote:

Originally Posted by Skrzat&Bow (Bericht 455895)
Avrgrunn a to o czym piszesz było wywołane pojedynczą historią, jakimś mocnym pojedynczym doświadczeniem, czy np zauważyłaś w ciągu jego rozwoju że w pewnym okresie pojawiła sie u Urcia zwiększona wrażliwość (taka uogólniona) co wzmocniło dodatkowo uwarunkowanie na pewne sytuacje?

Emi, Skrzat, jest pewna sprawa ktora mogla miec ogromny wplyw na to ze ma te swoje nieufnosci, glupia bylam ze wczesniej tego nie zauwazylam, w sumie na to uwage zwrocili mi inni ludzie, ktorzy mieli takie same doswiadczenia, tylko ze owczarek jakos latwiej sobie z takimi sprawami radzi. Mam nadzieje ze da sie to odkrecic i widze ze jest lepiej, ostatnio Uro pokazuje wylacznie wersje demo, czyli radosna burajaca sie na psy lajze :) wiec jestem dobrej mysli ze wroci do siebie. Druga sprawa to my, czyli nasze blokowanie go przed ludzmi by nie zostali pozarci przez niego, niestety Uro gryzak jakich malo i tego wyplenic sie nie da (szasztin sie wczoraj na wlasnych rekach przekonala ;) )

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 455899)
Wiem, zauważyłam to, ale ogólnie nie można go nazwać psem nie lubiącym ludzi czy wycofanym.

oczywiscie ze lubi ludzi, niektorzy to maja takie wzgledy ze by ich pozarl z milosci, ale on ma dziwna selekcje. Poza tym jak ludzie potrafia sie zachowac w stosunku do psa, nie wahaja sie, nie boja to on tez nie ma problemu. Ostatnio jakis facet szedl i nagle Ura poglaskal, ja zawal serca a Uro, lekkie zaskoczenie ale poza tym nic, dal sie miziac, innym razem szla jakas para i Uro faceta zaczal po rece lizac, jak mowie nie mam pojecia co mu po lbie chodzi, dlatego podejrzewam ze czesto to ja jestem winna bo sie boje i moja niepewnosc przechodzi na niego.

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 455899)
I czy tak w ogóle to naprawdę jest takie złe że wilczak ma swoje humory i nie każdy człowiek mu pasuje? Ja wybierając te rasę nigdy nie zakładałam, ba nawet nie chciałam, żeby mój nowy pies był taki jak "stary" (golden), który kochał wszystkich ludzi, włącznie z włamywaczami :evil:

Niby nie, ale ja bym chciala takiego lecacego do wszystkich :) tak, tak moglam wziac inna rase, ale ja wlasnie chce wilczaka lecacego do wszystkich :rock_3

Quote:

Originally Posted by Shyboy (Bericht 455903)
Owszem zdarzają się sytuacje gdzie Narsil nie czuje się dobrze (np. na wystawach) ale jest to tylko i wyłącznie moja wina, ze względu na to że to ja mam wtedy ogromnego stresa, a wiadomo, po sznurku to i na psa wszystko spływa.

I to jest dobra odpowiedz na slowa Gagi dlaczego psy inaczej sie zachowuja na ringu a inaczej ze szkoleniem. Stres przewodnika ma ogromny wplyw na psa, w moim przypadku na wystawach dochodzi jeszcze niechec i frustracja, nie potrafie do tego radosnie podchodzic, wiec po prostu juz nie bede go meczyc. A szkolenie jak sprawia radosc to po psie widac jaki ma zaciesz, wtedy przewodnik jeszcze bardziej sie raduje, co tez pozytywnie wplywa na psa

EDIT: zauwazylam tez ze zmeczenie bardzo wplywa na jego reakcje, im bardziej zmeczony, tym bardziej marudny i niechetny do wspolpracy, co mozna bylo zobaczyc w Lodzi.

Joanna 21-06-2013 15:34

Elentia - o to, to! "nawet jak ją coś zaniepokoi to ciekawość w niej zwycięża, szybko wraca do stanu wyjściowego."
Różnica między Dewi a Gorthanem jest pod tym względem zauważalna. Mało mamy straszydeł, zaraza. Szczekający na nas koziołek był powodem jeża, ale zawołany szczeniak (wczesny kwiecień to chyba był, jak się leśne towarzystwo obudziło) usiadł sobie i naśladował Dewi, która dostała komendę siad (nie ganiamy zwierzątek). I tak sobie odsiedzieliśmy. Kolejne jelonki wymagają już mojej interwencji, bo próbuje za nimi latać. Ostatnio zdziwiły/przestraszyły go bijące się w krzakach kawki - odskoczył i ... pobiegł sprawdzić (a był wtedy tylko ze mną, bez Dewi).
O ile się nie mylę Dewi trzeba było bardziej namawiać do obłaskawienia straszydła.

Shyboy - o ile się nie mylę Narsil jest "z odzysku". I cały czas nie umiem jakoś sensownie zebrać w słowach "i co z tego". Jedyne, co mi przychodzi do głowy i czego nie obalam w dwóch następnych zdaniach to to, że ma inny charakter niż Bru (bardziej zrównoważony, mniej pobudliwy). Ale czy psy (wilczaki) bardziej pobudliwe są też z natury bardziej strachliwe?

Mamy sporo danych o tym, jak wychowywany był miot K w hodowli. Środek domu, wszystko się dzieje z psami, życie codzienne normalnego domu oraz ekstra atrakcje, brak możliwości schowania się. Efekty ocenimy za 2 lata mniej więcej - o ile właściciele nie znikną i zechcą się podzielić doświadczeniem i przemyśleniami.
Z uwag - my się już nie socjalizujemy. Pracujemy raczej, bym to ja była pępkiem psiego świata. Żadnych innych piesków (młody spotyka się tylko z psami zawsze nastawionymi na radosną zabawę - bez ustawiania czy nawet wstępnej sztywności) i nie ciągam go na siłę do ludzi a raczej odwołuję i zachęcam do kontaktów ze mną zamiast do witania się ze wszystkimi.
Obserwuję też znacznie mniejszy lęk separacyjny niż u Dewi. Klatka nie jest problemem. Zostanie na terenie też. Nie ma karczowania, wycia, prób wydostania się (nie kocha mnie, czy jak?????:rock_3) .

Rona 21-06-2013 15:52

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 455893)
I tu jest wampir pogrzebany bo JA nie mam pewności, czy u Bru to geny czy kwestie środowiskowo - socjalizacyjne. Nie wiem nic o jej wczesnej socjalizacji.

Nie znam Bruxy, ale znam jej mamę Inti - to bardzo towarzyska, otwarta przylepa - ludzi lubi i nie jest ani trochę nieśmiała. Nie raz i nie dwa byłam świadkiem, że każdy - znany i nieznany człowiek jest do powitania z foczką i merdaniem.
Miałam okazję odwiedzić w hodowli miot D -maluchy były po solidnej wczesnej socjalizacji, do ludzi szły jak w dym, nie bały się hałasów, nowych zapachów, itd. (Makota i Bartek + kilka innych osób może poświadczyć). Niedawno poznałam dorosłą Diablicę - pod względem charakteru - cała mama Inti. Bardzo kontaktowa i wesoła, każdy dwunogi to jej kumpel. Czakram, siostra Bruxy potrzebowała więcej czasu żeby podejść po smaczka, ale w końcu przyszła.

Mówiąc o strachliwości dobrze byłoby ten termin dobrze sprecyzować. Bo dla jednej osoby pies strachliwy to taki, który się kładzie, chowa za innych i nie ma ochoty na żadne interakcje, a dla kogoś innego - pies, który jest ostrożny - zanim coś zrobi potrzebuje dłuższej lub krótszej chwili, żeby to oswoić. Widziałam bure, których właściciele ostrzegali mnie, że są strachliwe, a które moim zdaniem wykazywały zgodną ze wzorcem ostrożność i nieufność, po chwilowej rezerwie zachowywały się naturalnie ale i takie które przywierały do ziemi, a właściciele twierdzili, że takie są wilczaki i bynajmniej nie uważali je za strachliwe. Bez dokładnej definicji, możemy sobie rozmawiać każdy o czym innym :)

Galicja 21-06-2013 18:54

Skoro już piszemy o miotach (przynajmniej jednym ) moim , nie dziwne że zabiorę głos. Wszystkie moje szczeniaki są tak samo wychowywane, w kontakcie z moją rodziną , domem i wszystkim co z tym jest związane. Widzę różnice w miotach, choć dopiero 4 wyszły z mojej hodowli. Po Inti 2. Widzę różnice w nich.. ale jedno co mogę powiedzieć to to że z mojego domu szczeniaki wyszły pewne siebie, lubiące kontakt z ludźmi rozbawione i radosne. Powołany wyżej miot C był odbierany ( w większości ) na I W.A.R. gdzie była masa ludzi , były kiziane, przytulane itd....i były z tego zadowolone :) Każdy właściciel dokonywał świadomego wyboru , po wielu konsultacjach ze mną jak i spotkaniach ze szczeniakami :) wątpię by któryś z nich chciał i wybrał wilczaka lękliwego, zwłaszcza że w większości miały być używane do dalszej hodowli :)

Gaga 21-06-2013 19:21

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 455911)
Widziałam bure, których właściciele ostrzegali mnie, że są strachliwe, a które moim zdaniem wykazywały zgodną ze wzorcem ostrożność i nieufność

Dobrze by było dla rzetelności i wartości merytorycznej tej dyskusji, aby trzymać się faktów a nie dowolnej inerpretacji zasłyszanych opowieści. Podobnie jak apelujesz o doprecyzowanie terminu "strachliwy", ja proszę o wskazanie fragmentu wzorca, na który się powołujesz, bo jako żywo, we wzorcu jest napisane: TEMPERAMENT / CHARAKTER
Żywy, aktywny, wytrzymały, posłuszny, szybko reagujący, nieustraszony i odważny. Swojemu właścicielowi okazuje nadzwyczajną wierność. Odporny na trudne warunki pogodowe. Wszechstronny.
:roll:
Nie chodzi o czepianie się dla idei ale stwierdzenie, że wzorcowo wilczak jest ostrożny i nieufny, wypacza cały temat i pozwala na powielanie tych nieprawdziwych informacji.

anula 21-06-2013 19:35

Dobrze, ze temat zaistnial - co prawda sama nie mam problemu z lekliwym wilczakiem, ale widze, ze zjawisko wystepuje w przyrodzie dosc czesto... Przynajmniej na tych paru wystawach i na tych paru spotkaniach, na ktorych bylam, mialam okazje zaobserwowac wilczaki zarowno awanturujące się (hmmm, nie bede rzucac kamieniem, gdyz sami nie jestesmy w tej kwestii bez wad :roll:), jak i lekliwe do tego stopnia, ze trzeba bylo je ciągać na smyczy.
Nie jestem behawiorystą, więc nie mam innej wiedzy wystarczającej do tego, by wyjaśnic to zjawisko, ponad wlasne obserwacje i intuicje.
Mysle sobie, ze to jest jak ze wszystkim - ze to jest wypadkowa genow, wychowania i warunkow, w jakich psu przyszlo zyc. Nie odkrywam tu ameryki, ale tez nie o to mi chodzi.
Mysle sobie, ze nawet jesli dostaniemy z hodowli nieoszlifowany diament (czyli psa z wielkim potencjalem-mowie o charakterze), a nie bedziemy nad nim i z nim pracowac, nie otrzymamy w zamian nic. I na odwrot - jesli mamy material wyjsciowy powiedzmy trudny, ale jestesmy wystarczajaco zdeterminowani i konsekwentni - mozemy odniesc sukces. To troszke jak z dysleksją - taka diagnoza nie zwalnia ani dziecka ani jego rodzicow z dalszej pracy - wrecz przeciwnie. Ja widzialam, jak dyslektyczne dzieci osiagaly rezultaty o niebo lepsze niz te zdolne, ale leniwe...
jako ze ja jestem z tych drugich, chwale sobie mojego psa, ktory pozwala mi na chwile lenistwa... I z punktu widzenia wlasciciela/opiekuna/przewodnika (jak zwal, tak zwal, chodzi o to samo), wole psa moze brzydszego pod wzgledem eksterieru, ale z charakterem nie przysparzającym jemu samemu cierpienia.

Wonderfull Wolf ES 21-06-2013 22:43

Quote:

Originally Posted by Skrzat&Bow (Bericht 455898)


Mi od razu przyszedł na myśl wilk, jego naturalny strach przed człowiekiem.

ja z tym naturalnym strachem bym polemizował. Wydaje mi się, że to jednak kwestia wielopokoleniowych doświadczeń - rozsądnym jest się bać człowieka, bo zabija.




Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 455906)

I to jest dobra odpowiedz na slowa Gagi dlaczego psy inaczej sie zachowuja na ringu a inaczej ze szkoleniem. Stres przewodnika ma ogromny wplyw na psa, w moim przypadku na wystawach dochodzi jeszcze niechec i frustracja, nie potrafie do tego radosnie podchodzic, wiec po prostu juz nie bede go meczyc. A szkolenie jak sprawia radosc to po psie widac jaki ma zaciesz, wtedy przewodnik jeszcze bardziej sie raduje, co tez pozytywnie wplywa na psa

EDIT: zauwazylam tez ze zmeczenie bardzo wplywa na jego reakcje, im bardziej zmeczony, tym bardziej marudny i niechetny do wspolpracy, co mozna bylo zobaczyc w Lodzi.

i znowu - polemizowałbym ;) to chyba przez te różnice ciśnień i temperatur ;)
Nie uważam, że strach przewodnika/handlera jest jedynym wytłumaczeniem tego jak pies zachowuje się na wystawie. Generalizował nie będę, ale po własnej empirii - nie dałbym mojej Młodej Championatu. Mniej tu ważny eksterier - to hodowlanie można poprawić (a jest co :twisted: ) chodzi mi o charakter. Wilczak nie powinien się bać oceny - moja Młoda szału dostaje jak ktoś na nią patrzy. Były może ze 2 wystawy, gdzie było w miarę. Najpierw myślałem, ze to kwestia socjalu, obycia, itd. Nie! Ją to po prostu przerasta, bo jest suką, która przejawia strachliwość. Piszę przejawia, bo to znowuż nie jest prosta sprawa.
Kilka przykładów: od kilku lat łazi ze mną wszędzie - praca, koncerty, imprezy, spacery, wystawy, miasto, wieś, pole, las. Na ludzi reaguje różnie:
- w pracy nauczyła się świetnie rozpoznawać kto pod wpływem jakiej substancji jest i reagować zgodnie ze swoim instyktem (?), tj. na osobę po stymulantach reaguje najeżeniem i warknięciem, nie podejdzie za Chiny ludowe; osoby po opioidach - podejdzie, obwącha, nawet pozwoli się pogłaskać, generalnie w większości wypadków olewa
- na spacerach: mężczyzn idących w naszym kierunku szybkim krokiem, którzy na odległość kilku metrów wyciągają rękę, robią szybki ruch, powiedzą coś do mnie - najeżenie, wyszczerzenie zębów, warczenie, kilka razy ruszyła, ale na zasadzie straszenia - na komendę odpuszcza i stoi dumnie napięta przy mnie. Na ludzi wgapiających się w nią i natarczywie zagadujących reaguje strachem, chce uciekać.
- nowe zjawiska w otoczeniu czy to nowym, czy które zna - budzą lęk i najchętniej by zwiała
- kontakty z innymi psami - "małe": oprócz miłości do cardiganów i pembroków resztę olewa totalnie, czy ją atakują, czy szczekają przechyla głowę i się dziwi; ok. 1,5 roku gnoiła młodych chłopaków. Od 2 r.ż szczeniaki rozemocjonowane ustawia i gdy się uspokoją wita je i się z nimi bawi, z chłopakami - się obwącha, chwilę pobawi i idzie dalej; suki - trzy typy: I -uwielbia takie, które chcą się z nią bawić i generalnie najbardziej szaleje z sukami (np. Bashtee, Peri); II - nie pobawi się, ale też nie zaatakuje, na zasadzie każda chodzi własnymi ścieżkami, czasem walniemy pokazówę kłapiąc w powietrzu i idziemy dalej, albo pozwolę się przewrócić na glebę i idziemy dalej (np. Cayo, siostra Witty); III - inna suka na dzień dobry atakuje - nie pozostanę obojętna, ale zębów nie użyję, co najwyżej do ziemi przycisnę.
- w kontakcie z naszym dzieckiem: wrażliwa, delikatna, czujna siostra.

Niby "normalna" suka, ale nie jest odważna i pewna siebie. Założyłem wątek dotyczący jej dolegliwości bliżej nie określonych. Medycyna mówi, wszystko jest ok (pomijam problem z wydzielaniem amoniaku), ale ataki są. Moim zdaniem tak właśnie daje upust emocjom, które się w niej kumulują a podłoże mają w strachu. Mieszkamy od początku w centrum Wwy a Młoda i tak lęka się miasta, może nie tak jak na początku, ale też cudnie nie jest.

Czy to kwestia genów - myślę, że nie. A dowodów na to empirycznych mam kilka ;) Czy niewystarczającego socjalu - na zawsze pozostanie to moją zagadką.




Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 455911)
Nie znam Bruxy, ale znam jej mamę Inti - to bardzo towarzyska, otwarta przylepa - ludzi lubi i nie jest ani trochę nieśmiała. Nie raz i nie dwa byłam świadkiem, że każdy - znany i nieznany człowiek jest do powitania z foczką i merdaniem.


Potwierdzam, przebyliśmy razem trasę WAR. Inti szła nie ze swoją Pańcią, tylko z ludźmi, których słabo znała. Do wszystkich ludzi była super, z moją Sukkulą - typ zachowania nr II, tj. ogłaszamy pokój, idziemy obok siebie, czasem burkniemy ale nic się nie dzieje.

Bądź tu mądry człowieku ;)

Rona 22-06-2013 07:18

Wydaje mi, że wyraziłam się jasno - chodziło mi o ustalenie granicy od której uznaje się psa za strachliwego, a nie psa odnoszącego się do ludzi i nowych rzeczy "z rezerwą". Nie każdy pies, który NIE leci witać się z każdym jak Inti czy Lorka jest od razu strachliwy. Nie każdy odważny i nieustraszony jest super kontaktowy. Każdy pies to swoista osobowość, odrębna i składająca się z bardzo wielu cech, więc podsumowanie wielu z nich jednym słowem - strachliwy - jest moim zdaniem dość krzywdzące.

netah 22-06-2013 07:58

Quote:

Originally Posted by anula (Bericht 455916)
Dobrze, ze temat zaistnial - co prawda sama nie mam problemu z lekliwym wilczakiem, ale widze, ze zjawisko wystepuje w przyrodzie dosc czesto... Przynajmniej na tych paru wystawach i na tych paru spotkaniach, na ktorych bylam, mialam okazje zaobserwowac wilczaki zarowno awanturujące się (hmmm, nie bede rzucac kamieniem, gdyz sami nie jestesmy w tej kwestii bez wad :roll:)

A jeśli można spytać: ile czasu minęło od ostatniej wystawy Biesa?

Ja jednak odserwuję dużo większy problem w postaci zbyt agresywnych wilczaków niż zbyt strachliwych. I dużo więcej widuję tych drugich. I sami mamy z tym trochę problemu, ale może dlatego, że nie absolutnie nie akceptujemy rzucania się na wszystko co się rusza. I Beryl może czasem uchodzić za "roślinkę" na tle innych wilczaków w ringu i poza nim ale to bardzo złudne wrażenie (mam nadzieję, że efekty włożonej pracy) bo swoje za uszami ma.

anula 22-06-2013 10:45

Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 455921)
A jeśli można spytać: ile czasu minęło od ostatniej wystawy Biesa?

Tydzien.

No niestety moj pies jest raczej z tych temperamentnych, co przysparza czasem klopotow i jemu, i mnie... Dlatego mowilam o tym kamieniu, bo naprawde daleka jestem od tego, zeby kogos krytykowac czy dawac dobre rady w dziedzinie wychowania psa. Zauwazam pewne zjawiska, i tyle. Pisze z mojego punktu widzenia.

Gaga 22-06-2013 12:42

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 455920)
Wydaje mi, że wyraziłam się jasno - chodziło mi o ustalenie granicy od której uznaje się psa za strachliwego, a nie psa odnoszącego się do ludzi i nowych rzeczy "z rezerwą". Nie każdy pies, który NIE leci witać się z każdym jak Inti czy Lorka jest od razu strachliwy. Nie każdy odważny i nieustraszony jest super kontaktowy. Każdy pies to swoista osobowość, odrębna i składająca się z bardzo wielu cech, więc podsumowanie wielu z nich jednym słowem - strachliwy - jest moim zdaniem dość krzywdzące.

Zupełnie nie o to pytałam. Moje proste pytanie sprytnie ominęłaś, cóż....
A szalenie istotnie jest nie opowiadać więcej bajek, niż już krąży w rasie. To, jak zdefiniujemy strachliwość, to osobny wątek. Natomiast ostrożność i nieufność nie stanowi żadnej zgodności ze wzorcem, wręcz przeczy wzorcowym zapisom.
Chyba chodzi o to aby poobalać pewne mity, które tylko szkodzą a nie wykorzystywać je na własne potrzeby, bo kondycja psychiczna rasy pozostawia bardzo wiele do życzenia i dzięki Anuli że napisała o samopoczuciu psa. Bo to pies najbardziej cierpi, my zauważamy tego oznaki. Co z tym zrobimy (w skali hodowlanej, globalnej) to już inna sprawa.

Coraz więcej osób, które od lat śledzą wilczaki w miejscach publicznych, mówi, że jest widocznie gorzej niż było. To stoi w sprzeczności z rozwojem hodowlanym. Rasa powinna się rozwijać a nie zaliczać regres.
W tej chwili rzeczywiście jest tak, że łatwiej kupić SWH z klarownym pakietem cech niż czw bez ryzyka, że się potężnie wtopi:(

Gaga 22-06-2013 12:48

Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 455921)
I Beryl może czasem uchodzić za "roślinkę" na tle innych wilczaków w ringu i poza nim ale to bardzo złudne wrażenie (mam nadzieję, że efekty włożonej pracy) bo swoje za uszami ma.

Ja chętnie napiszę dementi na temat "roślinki" bom stała czas dłuższy obok ze swoim "aniołkiem" :) Ale jednocześnie potwierdzę, że efekty pracy zdecydowanie widać:) Jakoś dało się dzielić niewielką przestrzeń bez specjalnych awantur, chłopaki sobie tylko burknięciami przypominały gdzie leży nieprzekraczalna granica, ale to wszystko.:fingers1

Emi 22-06-2013 13:34

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 455920)
Wydaje mi, że wyraziłam się jasno - chodziło mi o ustalenie granicy od której uznaje się psa za strachliwego, a nie psa odnoszącego się do ludzi i nowych rzeczy "z rezerwą". Nie każdy pies, który NIE leci witać się z każdym jak Inti czy Lorka jest od razu strachliwy. Nie każdy odważny i nieustraszony jest super kontaktowy. Każdy pies to swoista osobowość, odrębna i składająca się z bardzo wielu cech, więc podsumowanie wielu z nich jednym słowem - strachliwy - jest moim zdaniem dość krzywdzące.

Ja się z tym zgodzę. Bo za chwile się okaże, że "odważny i nieustraszony" to taki który leci się witać z każdym, prosząc o mizianie. Owca w skórze wilka? :twisted:

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 455920)
Natomiast ostrożność i nieufność nie stanowi żadnej zgodności ze wzorcem

Trudno się nie zgodzić, polemizować też nie ma jak :)
i dalej piszesz
Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 455920)
wręcz przeczy wzorcowym zapisom.

Z tym się nie zgodzę. Dlaczego tak uważasz? Myślę że Ronie chodziło bardziej o to, że pomiędzy nadmierną strachliwością (wada dyskwalifikująca) a ostrożnością nie można postawić znaku równości.

A jeśli już o wzorcu to chciałabym zapytać jak się zapatrujecie się na cechę zapisaną jako "posłuszny". Tu też chyba można było by się przyczepić...:twisted: trochę off, ale w ramach rozmów o wzorcowym charakterowo wilczaku może warto byłoby też się tej cesze przyjrzeć?


Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 455920)
Coraz więcej osób, które od lat śledzą wilczaki w miejscach publicznych, mówi, że jest widocznie gorzej niż było. To stoi w sprzeczności z rozwojem hodowlanym. Rasa powinna się rozwijać a nie zaliczać regres.

Gaga chciałabym cię zapytać w tym miejscu (w żadnym razie nie złośliwie :) ), jaki twoim zdaniem konkretnie powinien być ten właściwy kierunek (jeden z nich już znamy, mniejsza strachliwość)?

avgrunn 22-06-2013 13:51

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 455923)
Chyba chodzi o to aby poobalać pewne mity, które tylko szkodzą a nie wykorzystywać je na własne potrzeby, bo kondycja psychiczna rasy pozostawia bardzo wiele do życzenia.

Gaga masz racje problem jest i to spory, ale bym nie miala o tym swiadomosci gdyby nie moje przewrazliwienie na punkcie Urowego zdrowia:
Jak kazdy wie na Ura glosno narzekam, marudze jak diabli, tylko ze w sytuacjach stresowych gdzie psu pobiera sie krew, gmera w oczach i w innych miejscach ;), czy podlacza rozne kable; dostajemy od obcych wetow ogromne zdziwienie ze Uro jako wilczak sie tak zachowuje, czyli: nie zwiewa, nie zamyka sie w sobie tylko zywo reaguje na otoczenie, nie wyrywa sie, nie jest agresywny, nie trzeba uwazac na twarz schylajac sie obok niego (no chyba ze ktos nie lubi byc obsliniony :lol:), nie trzeba go krotko trzymac by nie odwinal jakiegos numeru, daje sie normalnie dotykac i jeszcze da buziaka- no to w takim razie nie trzeba obalac mitow bo wiele osob pracujacych z psami ma juz swiadomosc problemow rasy. Dodam tylko ze przychodnia to najmniej komfortowe miejsce dla mendy bo kojarzy mu sie z przykrym majstrowaniem przy tylku.

Wracajac tez na chwilke do wzorca,
"Żywy i bardzo aktywny, wytrzymały, łagodny i szybki w reakcjach.
Pewny siebie i nieustraszony, podejrzliwy, bezgranicznie oddany swemu
panu."

Warto pamietac o tym slowie, bo dla mnie ostrozny okresla podejrzliwosc wilczaka

Rona 22-06-2013 13:51

Swoje miejsce znam. Dlatego na temat rozwoju rasy i hodowli się nie wypowiadam, bom nie hodowca, a wszystkie szczeniaki wydają mi się takie same. Na wystawach nie bywam, więc nie wiem jak się psy zachowują. Nawet na wątki wystawowe i hodowlano-szczeniakowe nie wchodzę, bo mnie zwyczajnie nudzą.

Wzorzec mówi: "żywy, bardzo aktywny, wytrzymały, posłuszny, szybko reagujący, nieustraszony i odważny. Podejrzliwy. Natomiast nie precyzuje stopnie owej "podejrzliwości", ani jej przejawów. Dla mnie podejrzliwy oznacza 'nieufny' w pozytywnym tego słowa znaczeniu, czyli taki, który myśli i kalkuluje, zanim działa.

Denerwuje mnie jednak przypinanie łatki "strachliwego" każdemu psu, który podwinie ogon, gdzie jednocześnie wszyscy bez przerwy głoszą, że wilczak to nie golden. "Strachliwość" czy "agresja" są obecnie notorycznie używane do dyskredytowania właścicieli czy hodowców i niekoniecznie ma to cokolwiek wspólnego z rzeczywistością.

Emi 22-06-2013 14:13

Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 455926)

Wracajac tez na chwilke do wzorca,
"Żywy i bardzo aktywny, wytrzymały, łagodny i szybki w reakcjach.
Pewny siebie i nieustraszony, podejrzliwy, bezgranicznie oddany swemu
panu."

:shock:
To są dwie wersje?

avgrunn 22-06-2013 14:32

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 455928)
:shock:
To są dwie wersje?

Nie, ten opis jest wziety ze wzorca zwiazkowego, to jedyna wersja

http://www.zkwp.pl/zg/wzorce/332.pdf

Emi 22-06-2013 15:21

Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 455930)
Nie, ten opis jest wziety ze wzorca zwiazkowego, to jedyna wersja

http://www.zkwp.pl/zg/wzorce/332.pdf

Oj Gaga,Gaga :nono

W związku z powyższym przychylam się do opinii Rony i Avrunn i cofam moje pytanie o 'wzorcowo posłuszne wilczaki'.

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 455930)
wilczak to nie golden

niektórzy chyba by bardzo chcieli :twisted:

Ja cenię sobie w wilczakach bardzo wiele cech, których nie mają goldeny (skoro już zostały wywołane do tablicy a mogę porównywać bo mam obie rasy) w tym również tą wzorcową podejrzliwość, której goldki zupełnie nie mają. Ale to tylko moje osobiste pitu, pitu ;)
I oczywiście że nie chcę, żeby młodą stresował każdy nowo napotkany człowiek. Dlatego pracujemy nad tym... jaki będzie efekt tej pracy? jeżeli to bardziej geny niż środowisko to raczej niesatysfakcjonujący.

A propos, wracając do spraw podstawowych. Cały czas myślę nad genezą tego składnika temperamentu. Tzn na pewno jest prawdą to co napisała anula że jest to "wypadkowa genow, wychowania i warunkow, w jakich psu przyszlo zyc", ale zastanawiam się ile w tym jest tego pierwszego a ile pozostałych.... Wydaje mi się że genetyki może być w tych strachach całkiem sporo, ale sposób dziedziczenia musi być "wyrafinowany"...

Grin 22-06-2013 17:41

Przyznam się bez bicia; do tej pory nie byłam świadoma tego, że wg wzorca wilczak powinien być... łagodny. :p
Oczywiście tu znowu otwiera się szerokie spektrum interpretacji tego słowa, ale jak się słyszy "łagodny", od razu się kojarzy (przynajmniej mi) "jak baranek". :D Ja mam spoko, bo w końcu w domu mam... Łowieckę. :D

Gaga 22-06-2013 17:46

Odpowiem hurtem bez cytatów. Gdyby wilczak miał być "ostrożny i nieufny" to nie miałby prawa być odważny i nieustraszony. I tłumaczenie nieprawidłowego zachowania psa nieistniejącymi, wg standardu, cechami jest nadużyciem. Czemu się czepiam? Bo przykłady z ostatnich lat pokazują jak bardzo można coś wypaczyć: wytykane palcami (ku przestrodze i napiętnowaniu) faszerowanie psów na wystawach (kontekst nie bez znaczenia) prochami zmulającymi, zamiast być przestrogą, okazało się...doskonałym pomysłem na wystawienie pupila, który bez wspomagaczy nie da rady wpełznąć na ring:(

Podejrzliwość każe psu wzmóc czujność a nie podawać tyły, stać na wstecznym, czy kulić się ze strachu. Wilczaki (na ogół) nie są specjalnie wylewne do obcych - na poziomie wspominanych (z uporem maniaka, czemu tak?) goldenów. One oceniają sytuację i decydują. I to jest podejrzliwość. Jak pies chowa ogon, wygina łapy w tył to jest strach.
Pod linkiem jest krążący od jakiegoś czasu w necie obrazek przedstawiający psi język ciała, mamy tam i podejrzliwość.
psi język ciała

Niestety "model" jest bezogoniasty ale po ułożeniu ciała i uszu widać raczej, że to nie strach - ten przedstawiony jest całkiem inaczej.
Zupełnie inną sprawą jest wspomniana wcześniej umiejętność powrotu do równowagi emocjonalnej i to, że po pół godzinie pies się przełamuje i podchodzi lub wyciąga czubek psiej paszczy po smakołyk naprawdę nie oznacza, że to normalne. Owszem, może cieszyć, że jednak coś tego psa pcha do przodu ale mamy do czynienia z przypadkiem psa strachliwego.
Tak jak potrafimy bez emocji powiedzieć: "mój pies ma za ciemne oko", tak samo powinniśmy bez dorabiania bajeczek powiedzieć: mój pies jest strachliwy. Ale to jakoś dziwnie przez gardło mało komu przejdzie:(

Quote:

Originally Posted by Emi
Gaga chciałabym cię zapytać w tym miejscu (w żadnym razie nie złośliwie :) ), jaki twoim zdaniem konkretnie powinien być ten właściwy kierunek (jeden z nich już znamy, mniejsza strachliwość)?

Charakter, zdrowie....jest tak wiele do zrobienia, że starczy na kilkanaście lat. A cały ciężar położony jest na eksterier (choć tu życie pokazuje, że rzecz jednak rozbija się o gusta)

Grin 22-06-2013 18:06

Gaga, "czepnęłaś" się roninego sformułowania "ostrożny i nieufny", a tak naprawdę wg mnie obie mówicie o tym samym. :) Poza tym wg słownika wyrazów bliskoznacznych powyższe słowa są synonimami wyrazu "podejrzliwy", co do którego nie masz zastrzeżeń. ;)
Co ciekawsze, synonimami słowa "ostrożny" są takie m.in. wyrazy jak: bardzo uważny, dociekliwy, wnikliwy, co raczej nie stoi w sprzeczności z oczekiwaniami względem wilczaków. :)
Zatem o to chyba nie ma co za bardzo kruszyć kopii. :)

Gaga 22-06-2013 18:44

W dyskusji o semantyce pewnie masz rację, ale mi nie o teorię chodzi. Próbujemy rozmawiać o zachowaniach, które nie są prawidłowe, są niepożądane i tu znaczenie poszczególnych terminów jest szalenie ważne.
Może się mylę, ale dla mnie zawsze odwaga i nieustraszenie będzie stało w opozycji do ostrożności i nieufności, którą Rona postawiła jako wzorcową. Wychodzi więc na to, że mamy skrajnie różne wizje zachowań psów. Poszłabym dalej tym tropem i stwierdziła, że mam w domu malutką suczkę wilczaka;) W końcu to tylko punkt widzenia, nie? :) Tyle, że zmiana płci Cheya jakoś nie wpływa na psią jakość życia, więc mogę to sobie spokojnie lansować.....

Problem istnieje, wiecznie zamiatany pod dywan i ja tego kompletnie nie umiem zrozumieć:( Pierwszy raz chyba temat powstał nie w kontekście wojen różnych obozów w powystawowych emocjach, pierwsza jaskółka...

anula 22-06-2013 18:45

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 455933)
Przyznam się bez bicia; do tej pory nie byłam świadoma tego, że wg wzorca wilczak powinien być... łagodny. :p

cholibka, zapomniałam, co pod dach biorę, bo marzył mi się chyba Felek w skórze Biesa (nie ujmując B. Felicjan był bardzo, ale to bardzo psistojnym mieszańcem...)

avgrunn 22-06-2013 18:57

Gaga mow co chcesz, interpretuj jak chcesz, ja moze chcialabym miec niunia, ktory by sie kizial do kazdego, byl super otwarty ale pod katem strozowania domu, Uro ze swoja ostroznoscia i nieufaniu zamiarom ludzi jest lepszym strozem. Kilka miesiecy temu na nasz teren wszedl chlopak, ktoremu bylo mowione ze jak ma sprawe to chocby brama od firmy byla otwarta to nie wchodzi na teren ogrodu przy domu, tylko dzwoni (bo sa psy) do glowy nie doszlo i wszedl. Moja mama obserwowala poczatek tego przez okno (i tak mial chlopak szczescie ze w ogrodzie byl tylko Uro, reszta psow byla w domu, gdyby byla reszta to by byla jatka)
Jak Uro zobaczyl chlopaka to nie polecial na niego na oslep, obserwowal go i pilnowal, zaganial wrecz jak owce :lol: i darl pape nie wiem jak by sie potoczylo dalej, bo moja mama wyszla i zawolala Ura, ale po wsi sie rozeszlo ze ten wilkopodobny to nie tylko ladnie wyglada. Ciesze sie z jego zachowania bo gdyby na oslep lecial chlopakowi stalaby sie bez sensu krzywda, a tak Uro pilnowal domu, dal znac ze cos sie dzieje, podejrzewam ze gdyby chlopak wykazywal agresywne zachowanie to nie byloby tak rozowo ale na szczescie skonczylo sie dobrze. Takze ostroznosc nie do konca moze stac w opozycji do odwagi.
Ja nie jestem w stanie jasno okreslic charakteru mojego psa, jasno przyznaje ze nie jest otwarty do wszystkich , ma swoje kryteria, nie lubi wgapiania sie i nachylania nad nim, nie lubi jak ktos wykazuje jakies dominujace zachowania, jak capi alkoholem i fajami i jak ma dziwne zapachy, tego nie lubi. Do tego nie lubi kilku osob, ktorych ja nie lubie :lol: czy to dla mnie problem zyciowy? Nie bardzo :p

Galicja 22-06-2013 19:08

Tak dawno nie pisałam na forum że zapomniałam jak ono działa ..tu cytat Gagi Coraz więcej osób, które od lat śledzą wilczaki w miejscach publicznych, mówi, że jest widocznie gorzej niż było. To stoi w sprzeczności z rozwojem hodowlanym. Rasa powinna się rozwijać a nie zaliczać regres.

I moje - zgadzam się w 100%... Czasem to przykre że nowi zapomają o tych co sa tutaj juz lata...ale nie o tym. Jak pierwszy raz pojechałam na bonitację na Słowację jeszcze z Doną...nie pamiętam który to był rok ale z 10 lat temu... i nie wiedziałam kompletnie na czym to polega, dowiadywałam się pytałam,powiedziano mi wtedy że bonitację przechodzi tylko pies który na próbie charakteru nie cofnie się...nie mówię o ucieczce, pokazywano mi psy i mówiono - pies nie może zrobić kroku w tył!!!!!!!!!!!!!!
Na bonitacje jeźdzę na Słowcję co roku i widzę co się dzieje . te 10 lat temu ŻADEN pies z dzisiejszych psów by nie przeszedł!!!!! To jest okropne :( i wiem o czym mówisz.

Grin 22-06-2013 19:18

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 455937)
Wychodzi więc na to, że mamy skrajnie różne wizje zachowań psów.

A mnie się wydaje, że wcale nie macie, bo jak sama napisałaś:
Quote:

Wilczaki (na ogół) nie są specjalnie wylewne do obcych - na poziomie wspominanych (z uporem maniaka, czemu tak?) goldenów. One oceniają sytuację i decydują. I to jest podejrzliwość.
Inny równie dobrze może to nazwać ostrożnością i nieufnością i wg mnie ma prawo tak zrobić bez posądzenia o to, że nie odróżnia małej suczki wilczaka od pokaźnego samca. ;)
Inna sprawa, wydaje mi się, że ostrożność i nieufność nie przekreśla od razu odwagi (choć może iść w parze z jej brakiem). Myślę, że mogłabym podać przykłady także "ludzkie" na potwierdzenie moich słów. :)
Zgadzam się jednak z tym, że warto podkreślać, co rozumiemy używając pewnych pojęć, bo też miałam już okazję zauważyć, jak łatwo idzie "podciąganie" pewnych sformułowań pod swoje osobiste zapatrywania i... psy. ;)

Rona 22-06-2013 20:28

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 455941)
... miałam już okazję zauważyć, jak łatwo idzie "podciąganie" pewnych sformułowań pod swoje osobiste zapatrywania i... psy. ;)

Nigdzie, nigdy ani nie powiedziałam ani nie napisałam, że wilczaki powinny być strachliwe, później dodatkowo wyjaśniłam, o co mi chodziło, więc problem uważam, za całkiem... sztuczny. :twisted:

Off top: Moim zdaniem ostatnio za często używa się określeń "strachliwy" i "agresywny" do dyskredytowania psów, ich właścicieli i hodowców

Sześć lat temu pewna czeska hodowczyni próbowała mi wmówić, że Margo hoduje małe i strachliwe psy, bo widziała na jednym z obozów młodziutkiego Juzia, który czegoś się przestraszył i poleciał na oślep razem z ławką do której był przywiązany! Mówiła to o Balrogu ['], który potem wymiatał na wystawach, na placu szkoleniowym i grał w filmach. Wydawało mi się to wtedy wyjątkowo absurdalne i nie fair, bo żadne argumenty do niej nie trafiały, nawet fotki Juzia z planu filmowego wśród płomieni.

Tymczasem tylko w ciągu ostatniego roku usłyszałam sporo podobnych historii, przeważnie od młodych stażem, którzy powtarzali je w dobrej wierze, a którym ktoś musi je 'sprzedawać', bo nie widzę racjonalnego powodu dla którego mieliby je sami wymyślać.

Dowiedziałam się m.in., że Gaga walczy ze strachliwością, bo sama ma agresywnego psa, który rzuca się na ludzi (:lol:), a Inti jest strachliwa, bo Magda nie zabiera jej na spotkania z innymi wilczakowcami (:lol:). Itp. itd.

Dlatego uważam, że pojęcia strachliwości powinno zostać sprecyzowane i stosowane z umiarem, w stosunku do naprawdę strachliwych psów, a nie używane do walk "na psy".

Skrzat&Bow 22-06-2013 20:37

Quote:

Originally Posted by Galicja (Bericht 455940)
Na bonitacje jeźdzę na Słowcję co roku i widzę co się dzieje . te 10 lat temu ŻADEN pies z dzisiejszych psów by nie przeszedł!!!!! To jest okropne :( i wiem o czym mówisz.


Pytanie o problem strachliwości u wilczaków własnie narodziło mi się po pierwszym obozie wilczakowym ( i bonitacji). Nie tyle dziwiła mnie ilość strachliwych psów ( choć to również) co ich ocena w kontekście tego, co mówi wzorzec. Stąd mój dysonans i to pytanie, które od dawna chciałam zadać szerszemu gronu, zwłaszcza osobom o duuużo większym doświadczeniu, wiedzy, szerszym spektrum obserwacji, więc cieszę się bardzo, że się odezwałaś.
Ja mogę opierać się tylko na szczątkowych, jednostkowych danych.

A temat wydaje się być warty głębszej analizy*, tu może grać dużo więcej czynników, a prosty podział na psy strachliwe i te nieustraszone mógłby się okazać bardzo krzywdzący. Charakter, natura wilczaków wydają się mi bardzo złożone... i fascynujące!

*...a tym bardziej, że co jakiś czas napada mnie szaleńcza myśl o drugim psie, tylko rozsądek mnie powstrzymuje. Ale kiedyś... to kto wie...:)

Gaga 22-06-2013 21:00

Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 455939)
Gaga mow co chcesz, interpretuj jak chcesz, ja moze chcialabym miec niunia, ktory by sie kizial do kazdego, byl super otwarty ale pod katem strozowania domu, Uro ze swoja ostroznoscia i nieufaniu zamiarom ludzi jest lepszym strozem.

O co chodzi z tym kizianiem goldenami i otwartością?:shock:
Ja nigdzie nic takiego nie napisałam a ciągle jest to preciwstawiane strachliwości. Tu czarne-tam białe i koniec?
Czyjkolwiek prywatny, osobisty pies nie jest publiczną ścierką do wycierania rąk i nie wiem skąd oczekiwania, żeby leciał każdemu w ramiona. Ale między zdecydowaną cofką a tym goldenim(?) entuzjazmem jest cała masa zachowań, które są normalne. Nie chcemy aby nasz pies atakował ludzi bo i dlaczego miałby? Więc z drugiej strony-dlaczego takiego przypadkowego przechodnia miałby się bać? Bo spojrzał?
Zawsze najzdrowszy jest złoty środek i tu też go oczekujemy, skrajne zachowania nie są przez nas entuzjastycznie widziane, a do tych skrajnych należy i atak i ucieczka.


Quote:

Kilka miesiecy temu na nasz teren wszedl chlopak, ktoremu bylo mowione ze jak ma sprawe to chocby brama od firmy byla otwarta to nie wchodzi na teren ogrodu przy domu, tylko dzwoni (bo sa psy) do glowy nie doszlo i wszedl. Moja mama obserwowala poczatek tego przez okno (i tak mial chlopak szczescie ze w ogrodzie byl tylko Uro, reszta psow byla w domu, gdyby byla reszta to by byla jatka)
Jak Uro zobaczyl chlopaka to nie polecial na niego na oslep, obserwowal go i pilnowal, zaganial wrecz jak owce :lol: i darl pape nie wiem jak by sie potoczylo dalej, bo moja mama wyszla i zawolala Ura, ale po wsi sie rozeszlo ze ten wilkopodobny to nie tylko ladnie wyglada. Ciesze sie z jego zachowania bo gdyby na oslep lecial chlopakowi stalaby sie bez sensu krzywda, a tak Uro pilnowal domu, dal znac ze cos sie dzieje, podejrzewam ze gdyby chlopak wykazywal agresywne zachowanie to nie byloby tak rozowo ale na szczescie skonczylo sie dobrze. Takze ostroznosc nie do konca moze stac w opozycji do odwagi.
A co by było gdyby Uro podwinął ogon pod siebie i nawiał na z góry upatrzone pozycje?:) Oczywiście OK-nikt nie został poszkodowany, ale wieść gminna inaczej by brzmiała, Wy nie bylibyście dumni z Ura, prawda? Dla mnie jego zachowanie było normalne, po co atakować na ostro zębami? Coś się działo, co wymagałoby konfrontnacji?
Szczycimy się tym, ze nasze psy myślą, więc właśnie pomyślał, nie odbierajmy mu tej możliwości zacieśniając możliwy pakiet reakcji do ucieczki vs. ataku.

Gaga 22-06-2013 21:06

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 455941)
A mnie się wydaje, że wcale nie macie, bo jak sama napisałaś:
Inny równie dobrze może to nazwać ostrożnością i nieufnością i wg mnie ma prawo tak zrobić bez posądzenia o to, że nie odróżnia małej suczki wilczaka od pokaźnego samca. ;)
Inna sprawa, wydaje mi się, że ostrożność i nieufność nie przekreśla od razu odwagi (choć może iść w parze z jej brakiem). Myślę, że mogłabym podać przykłady także "ludzkie" na potwierdzenie moich słów. :)

Dobry temat na pogaduchy przy ognisku, bo łatwiej przekazać co się "widzi" w danym słowie. Upieram się, że jednak widzimy coś innego w tych słowach, ale skoro już to wiemy to i tak ułatwia dalszą dyskusję:) Może czas sięgnąć po bardziej precyzyjne słowa?:)

Grin 22-06-2013 21:28

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 455948)
Dobry temat na pogaduchy przy ognisku, bo łatwiej przekazać co się "widzi" w danym słowie. Upieram się, że jednak widzimy coś innego w tych słowach, ale skoro już to wiemy to i tak ułatwia dalszą dyskusję:) Może czas sięgnąć po bardziej precyzyjne słowa?:)

Tak :) I po bardziej precyzyjnie przytaczane brzmienie wzorca. Bo od tego się jakby zaczęło. ;) :D

avgrunn 22-06-2013 21:33

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 455947)
Dla mnie jego zachowanie było normalne, po co atakować na ostro zębami? Coś się działo, co wymagałoby konfrontnacji?
Szczycimy się tym, ze nasze psy myślą, więc właśnie pomyślał, nie odbierajmy mu tej możliwości zacieśniając możliwy pakiet reakcji do ucieczki vs. ataku.

I o tym mowie, to jak sie zachowal bylo super. Naprawde sie cieszylismy, gdyby zwial to mielibysmy problem i fatycznie moglabym nazwac swojego psa strachliwym. Ale z drugiej strony ma swoje fochy, bylas w Lodzi, widzialas, zreszta kto nie widzial filmik wciaz wisi w sieci :lol: i jak mowilam ma swoje ale do niektorych ludzi. Nie mowie o spojrzeniu, chodzi mi o wgapianie sie i robienie wielkich oczu przy jednoczesnym lekim nachylaniu sie w kierunku psa, naprawde sporo osob to robi i tego menda nie lubi, nie lubi nachalnosci.

Gaga 22-06-2013 21:49

Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 455950)
I o tym mowie, to jak sie zachowal bylo super. Naprawde sie cieszylismy, gdyby zwial to mielibysmy problem i fatycznie moglabym nazwac swojego psa strachliwym. Ale z drugiej strony ma swoje fochy, bylas w Lodzi, widzialas, zreszta kto nie widzial filmik wciaz wisi w sieci :lol: i jak mowilam ma swoje ale do niektorych ludzi. Nie mowie o spojrzeniu, chodzi mi o wgapianie sie i robienie wielkich oczu przy jednoczesnym lekim nachylaniu sie w kierunku psa, naprawde sporo osob to robi i tego menda nie lubi, nie lubi nachalnosci.


Nie mylmy rozbisurmanienia naszego Pimpusia z ułomnością charakteru:) Zawsze powtarzam, że po to mamy psy, ab je rozpieszczać i skutki tego zbieramy tu i ówdzie:) Za wybryki naszego psa w ringu (i w innych miejscach) możemy winić siebie, bo to my jesteśmy odpowiedzialni za respektowanie przez psa granic, jakie mu narzucamy (lub nie), za spartolony charakter, z którym mimo intensywnej pracy, niewiele możemy zrobić-już niekoniecznie. Parę postów wyżej Joanna napisała: z pustego i Salomon nie naleje :|

Grin - tak jest! Ognicho, wydruk wzorca i "bez pół litra nie robieriosz":)
(się mi przypominają spotkania szkoleniowe, próby zakumania przekazu, jaki się daje klikerem, dopiero praktyka pokazała, kto i co rozumie (albo nie rozumie)

Rona 22-06-2013 21:56

Quote:

Originally Posted by Galicja (Bericht 455940)
że bonitację przechodzi tylko pies który na próbie charakteru nie cofnie się...nie mówię o ucieczce, pokazywano mi psy i mówiono - pies nie może zrobić kroku w tył!!!!!!!!!!!!!!

Sorry, ale mnie to śmieszy. Kiedy coś moją sukę przestraszy, odskakuje jak błyskawica do tyłu, a po sekundzie, dwóch rusza do przodu, sprawdzić, ew. zaatakować, gdyby zaszła taka potrzeba. Odskoczyła na widok żmii a potem okrążała ją z bezpiecznej odległości wydając ostrzegawcze dźwięki. Tak samo zachowała się kiedy zobaczyła coś (kogoś?) chodzącego nocą po tarasie domku na wakacjach - odskoczyła gwałtownie od okna, ale zaraz ruszyła z warkotem do wyjścia próbując otworzyć zamknięte na klucz drzwi.

W takim razie obie nie przeszłybyśmy bonitacji, bo ja reaguję dokładnie tak samo - cofnięcie się na widok niebezpieczeństwa jest instynktowne! :p

avgrunn 22-06-2013 22:01

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 455951)
Nie mylmy rozbisurmanienia naszego Pimpusia z ułomnością charakteru:) Zawsze powtarzam, że po to mamy psy, ab je rozpieszczać i skutki tego zbieramy tu i ówdzie:) Za wybryki naszego psa w ringu (i w innych miejscach) możemy winić siebie, bo to my jesteśmy odpowiedzialni za respektowanie przez psa granic, jakie mu narzucamy (lub nie)

No w tym to sie na pewno zgadzamy, choc wiesz to rozbisurmanienie kilka osob odbieralo inaczej, stad moje sprostowanie ;)

Grin 22-06-2013 22:23

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 455952)
W takim razie obie nie przeszłybyśmy bonitacji, bo ja reaguję dokładnie tak samo - cofnięcie się na widok niebezpieczeństwa jest instynktowne! :p

Rona, wydaje mi się, że to o czym piszesz, jest jednak zupełnie inną sytuacją, niż ta przy paliku na bonitacji. Instynktownie się cofamy, gdy coś nas zaskoczy czy NAGLE bez ostrzeżenia zaatakuje. Nie wiem, czy się nie mylę, bo na bonitacji nigdy nie byłam, widziałam jedynie na filmikach; tam pies jednak widzi zbliżającego się człowieka i nie ma już chyba takiego elementu zaskoczenia, który wywołuje instynktowne reakcje.
Oczywiście nie mnie oceniać, czy ten niegdysiejszy wymóg "braku cofnięcia o krok" miał sens czy nie, zresztą Magda i tak stwierdziła, że już dawno (stety albo niestety) "standardy" się bardzo zmieniły w tym względzie.

Galicja 22-06-2013 22:27

Roma , użyłam skrótu myślowego...pies miał być pewny siebie. i faktem było że pies cofający się o krok wracał na swoja pozycję. teraz to jest PARANOJA i zmiana w przeprowadzaniu bonitacji służy tylko i wyłącznei przepuszczaniu strachliwych psów. Mówimy o rasie użytkowej , gdzie jest użytkowość naszych psów ??Wiecznie mówimy o socjalizacji...ok ale ona powinna się kończyć na wieku szczenięcym . NIE MOŻNA CAŁE ŻYCIE SOCJALIZOWAC PSa i wiem że moje słowa będą puszczone "mimo uszu" jak zawsze już się do tego przyzwyczaiłam...;)

Galicja 22-06-2013 22:32

Skrzat - Pytanie o problem strachliwości u wilczaków własnie narodziło mi się po pierwszym obozie wilczakowym ( i bonitacji). Nie tyle dziwiła mnie ilość strachliwych psów ( choć to również) co ich ocena w kontekście tego, co mówi wzorzec. Stąd mój dysonans i to pytanie, które od dawna chciałam zadać szerszemu gronu, zwłaszcza osobom o duuużo większym doświadczeniu, wiedzy, szerszym spektrum obserwacji, więc cieszę się bardzo, że się odezwałaś.
Ja mogę opierać się tylko na szczątkowych, jednostkowych danych. -


Bo jedno jest on line a drugie na żywo :)

Rona 22-06-2013 23:00

Quote:

Originally Posted by Galicja (Bericht 455956)
NIE MOŻNA CAŁE ŻYCIE SOCJALIZOWAC PSa

Zależy jak na to patrzeć. Nie sądzę, żeby ktoś był w stanie zaznajomić psa w szczenięctwie ze wszystkimi sytuacjami, z którymi ten będzie się potem stykał. W tym sensie socjalizacja trwa całe życie.

Jeśli jednak rozumiesz socjalizację jako nauczenia psa racjonalnego i emocjonalnego radzenia sobie z nowymi sytuacjami, to masz rację, powinna się skończyć... no własnie kiedy? po roku, dwóch?

Galicja 22-06-2013 23:08

wg mnie socjalizacja to poznawanie psa z ogółem zjawisk które mogą go zaskoczyć,może doświadczyć..patrząc nawet po sobie ;) w zyciu nie spodziewałabym się że mnie spotka tyle niespodzianek w zyciu dorosłym, ale z dzieciństwa wyniosłam pewną podstawę . tak samo pies - wg mnie - zapoznajemy go ze światem do pewnego stopnia, reszta to już ..wielka niewiadoma na którą pies i jego przewodnik muszą być przygotowani.

Rona 22-06-2013 23:12

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 455955)
Rona, wydaje mi się, że to o czym piszesz, jest jednak zupełnie inną sytuacją, niż ta przy paliku na bonitacji. Instynktownie się cofamy, gdy coś nas zaskoczy czy NAGLE bez ostrzeżenia zaatakuje. Nie wiem, czy się nie mylę, bo na bonitacji nigdy nie byłam, widziałam jedynie na filmikach; tam pies jednak widzi zbliżającego się człowieka i nie ma już chyba takiego elementu zaskoczenia, który wywołuje instynktowne reakcje.

No właśnie nie jestem pewna, bo na jakimś filmiku widziałam, że do uwiązanego psa podchodzi wpierw pozorant i wita się z nim. Odchodzi, po czym wraca i udaje "atak" wymachując kijkiem w kierunku psa. Dla mnie w tym jest element zaskoczenia, chyba że pies został wcześniej zaznajomiony z takim "atakiem".

wolfin 22-06-2013 23:38

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 455952)

W takim razie obie nie przeszłybyśmy bonitacji, bo ja reaguję dokładnie tak samo - cofnięcie się na widok niebezpieczeństwa jest instynktowne! :p

nie wiem co tam slowacy nagadali, ich to realne bez pol litra wodki nie rozberios :) no wilczak MA zareagowac na atak a potem juz albo broni sie albo stoi i zerka jak na glupka albo proboje ucziekac :)
jesli wilczak STAL i nic nie robil to by dostal Oi co jest nie typiczny charakter bo pokazuje ze to pies anemik - a takich jak wiadomo nikt miec nie chce :)

Galicja 22-06-2013 23:55

Daiva ...ile lat temu ?

Rona 23-06-2013 06:56

Quote:

Originally Posted by wolfin (Bericht 455965)
wilczak MA zareagowac na atak a potem juz albo broni sie albo stoi i zerka jak na glupka albo proboje ucziekac :)
jesli wilczak STAL i nic nie robil to by dostal Oi co jest nie typiczny charakter bo pokazuje ze to pies anemik - a takich jak wiadomo nikt miec nie chce :)

Dla mnie taki lub podobny test charakteru jest problematyczny. Wilczaki są zbyt empatycze (a przynajmniej wiele z nich), żeby mieć pewność, że na wymachiwanie kijem przez człowieka, który nie życzy im nic złego zareagują tak, jak zareaowałyby w sytuacji autentycznego zagrożenia. Stąd taki bury "stoi i zerka jak na glupka ", choć w sytuacji autentycznej ten sam pies mógłyby bronić / atakować. Zapomniałaś, że jest jeszcze wersja Inti spoza tej skali - witanie i próba zabawy z pozorantem :D
Ale o tym już kiedyś dyskutowalismy, więc nie ma co powtarzać.

Natomiast mnie ciekawi inne zjawisko - psa, który jako szczeniak był bardzo otwarty, wesoły, nie bał się niczego i lgnał do ludzi. Pochodzi z dobrej hodowli gdzie o wczesną socjalizację dbano jak należy. Potem był starannie socjalizowany przez właścicieli - nie był to ich pierwszy wilczak, więc trudno mówić o wielkich błędach wychowawczych - poprzedni pies był świetny! Mały chodził do przedszkola, potem z powodzeniem zaliczył pozytywne szkolenie podstawowe. Był brany na wycieczki, także do miasta, na spacery z psami, do kawiarni, itd. I nic, luzik. Aż nagle, między 6-7 mies. w ciągu tygodnia bez żadnego widocznego powodu pies się 'popsuł' - zaczął bać się własnego cienia, chować za panem, czołgać na widok obcych ludzi, zaczęły go nagle przerażać dzieci, wózki, itd. Długo hodowca i behawioryści tłumaczyli właścicielowi, że to faza rozwojowa która minie, ale ona nie minęła. :( Właściciel włożył w odkręcanie psa masę pracy, kasy i energii. Teraz, po 3 latach bury funkcjonuje mniej więcej OK. Jest kochany przez swoje stado i ma fajne życie domowe, ale balansuje na granicy strachliwości - myślę, że wielu nazwałoby go strachliwym.

Przegadałam z właścicelem sporo czasu - rozkładał ten newrlagiczny tydzień sprzed 2,5 roku na czynniki pierwsze, ale nie doszedł co mogło spowodowć taką zmianą w zachowaniu psa. NB gośc jest bardzo fair, bo kiedy pies dostał propozycję krycia, jego pan odmówił, pomimo, że to wyjątkowo urodziwe psisko. Matka psa jest typową przedstawicielką rasy, ojciec (podobno?) też. Rodzeństwo z miotu jest zróznicowwane - wszystkie szczeniaki pozostały śmiałe (jesli wierzyć ich właścicielom ;)) z wyjątkiem jednego brata który od początku był wycofany i taki pozostał, (choć ma już kilka miotów na koncie ;)).

Czy ktoś zetknął się już z takim przypadkiem strachliwości? Czy zdarza się często w rasie?

netah 23-06-2013 07:07

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 455924)
Ja chętnie napiszę dementi na temat "roślinki" bom stała czas dłuższy obok ze swoim "aniołkiem" :) Ale jednocześnie potwierdzę, że efekty pracy zdecydowanie widać:) Jakoś dało się dzielić niewielką przestrzeń bez specjalnych awantur, chłopaki sobie tylko burknięciami przypominały gdzie leży nieprzekraczalna granica, ale to wszystko.:fingers1

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 455771)
Ale na nasze opinie ma wplyw to co sie widzi na ringach... I to generalnie smutny widok. Napisze jeszcze raz - jakies 10 lat temu Bolo byl jednym z nielicznych wilczakow, ktoremu generalnie sie nic nie chcialo... Teraz takich psow jest wiele - coraz czesciej widuje sie osobniki, przy ktorych Bolo bylby blyskawica... Ktore wygladaja gorzej i maja mniej energii niz kiedys 14 latki...
Ja zdaje sobie sprawe, ze taki psi dywanik, ktory czasem gdzie sie przesunie to fajna sprawa. Taki pies ma dobry PR (nigdy nie warknie, nie szczeknie, niczego nie pilnuje, niczego nie broni, niczego nie gania), jest latwy w "uzytkowaniu" (nie trzeba poswiecac mu wiele czasu, bo meczy go samo zycie). Ale jak sie ma taki pies do wilczaka....? ;)

Zacytowałem powyższe i załączam prośbę o niewyciąganie pochopnych wniosków na temat tego co się widzi w ringu: czyli spokojny pies = brak jajec.
Czy bardziej samczy jest samiec, któremu trzeba odsuwać się z okolic ringu aby dał się w miarę normalnie wystawić? Nie sądzę.

Ale podzielę się inną obserwacją z Krakowa (nie chodzi o Biesa): pies/wilczak warczy i chce się rzucać na wszystkie inne samce w pobliżu, co robi pancio? Głaszcze psa próbując go uspokoić. Jak dla mnie to raczej pochwala i utrwala takie zachowanie, chociaż mogę się założyć że trafią się właściciele wilczaków dla których jest to powód do dumy.

avgrunn 23-06-2013 09:03

Netah, wydaje mi sie ze Margo chodzi o cos zupelnie innego, bo moze byc pies ktory grzecznie stoi na ringu, nie bura sie za bardzo, dobrze sie sedziemu pokaze, ale widac ze taki pies zywo reaguje na otoczenie, fajna panienka przejdzie to sie zainteresuje, jak jakis pies sie zacznie na niego burac to pokaze swoja dezaprobate, ludzie podejda z checia sie pomizia, jest kontaktowy i radosny. Ale jest tez inny typ, pies ktory jest bo jest, patrzy sie na takiego psa i nie widzi sie radosci, pies nie chce interakcji z otoczeniem, zupelnie jakby stal i czekal az to sie skonczy. Czasem takie psy sa na lekach, czasem sa tak po prostu wyuczone by nie ukazywac leku. Taki pies generalnie robi dobre wrazenie, nie bura sie, stoi, ale nigdy nie wiesz co we lbie siedzi.

secki 23-06-2013 17:24

Margo pisała o zachowaniu psów a nie ludzi, to po pierwsze.
Więc pochwalanie czy karcenie zachowania psa jest tu kwestią wtórną (absolutnie nie mniej ważną! ale nie będącą częścią tej dyskusji).
Po drugie, myślę, że istotne jest zrozumienie różnicy pomiędzy agresją a dominacją.
Tak jak w przypadku agresji nie ma racjonalnego uzasadnienia stosowania "przymusu bezpośredniego"(psa wobec innego psa, psa wobec człowieka itd itp) tak w przypadku dominacji, zachowanie cechujące się tymi samymi znamionami zewnętrznymi co agresja ma zupełnie inne podłoże - obrona stada, odpowiedz na werbalne zaczepki innego samca itd itp (często nie widoczne dla przewodników a jeszcze rzadziej dla postronnych obserwatorów).

I uważam jednocześnie, że dorosły samiec CSV nie przejawiających cech dominacyjnych* wobec innych samców, reprezentujących inne stado, na tym samym terenie, jest albo pod wpływem środków farmakologicznych albo jest trzymany tak "krótko", że jakiekolwiek przejawy jego instynktów są tępione przemocą, że przestaje ich używać. Noo ewentualnie jest "pipą" ale to się zdarza w jakimś niewielkim procencie populacji i jest zupełnie ok ;)

Wielokrotnie byłem świadkiem czy to w przypadku swojego psa czy innego gdzie obawa przed agresja w stosunku do innego psa była nieuzasadniona, psy będąc bez smyczy trochę na siebie poburkały i się rozeszły (jeden ogonem niżej). Ewentualnie jeden był dominowany poprzez partnerowanie go przez drugiego nie przy pomocy kłów a swojej masy i zmuszany do pozostania w tej pozycji.(absolutnie nie namawiam nikogo do puszczania dorosłych samców luzem i patrzenia co się stanie ale czasem, rzeczy się dzieją. U nas odbywało się to z samcami nie CSV).
Widziałem, też psy spokojne, które pod wpływem sytuacji przejawiały dominacją (nierzadko budząc, co najmniej, zdziwieni u swoich przewodników).
Oczywiście widziałem, też sytuacje, że trzeba było psa "narzędziami" ściagąć z drugiego bo on sam uważał, że zabawa jest taka fajna, że tylko frajer by ją kończył.

Po trzecie, każdy właściciel psa spokojnego będzie wskazywał cechy dominujące jako negatywne i vice versa. To jest normalne, że każda "mamusia" kocha swojego synusia (tatuś, też ale mamusia mi się tu rymuje po prostu).


I na koniec, z tego co obserwuję, charakter CSV wydaję się być cechą mniej ważną od eksterieru w przypadku bonitacji, wystaw, rozmarzania itd itp.
Bo lepiej mieć w domu wilka jak z pocztówki i takoż się zachowującego (jak na pocztówce), niż indywiduum, które od czasu do czasu, może nam przysparzać problemów pokazując jednocześnie kim tak naprawdę jest.

*mówię tu o zachowaniu psa, kontrola jego zachowań przez właściciela jest inna kwestią.


Smutne jest to, że straciłem 30min przed kompem w taki ładny dzień zamiast siedzieć na dworze z psem tyle dłużej... ;D

Wonderfull Wolf ES 23-06-2013 21:18

chyba trochę strachu budzi ta "strachliwość" ;)
ciekawią mnie pytania zadane na początku i ich kontynuacja w kolejnych wątkach. Liczę, że się więcej hodowców wypowie (dzięki Magda!), bo też zastanawiam się jak było kiedyś. Tu też ciekawe jest, że jeśli 10 lat temu było inaczej, w sensie strachliwości było mnie, bardziej zwracano na nią uwagę przy doborze, itd. to co takiego się zadziało, że dzieci tamtych psów lub ich wnuczęta przejawiają strachliwość? czyżby jednak wychowanie?
Można by wysnuć wniosek, że predyspozycja może być niesiona genetycznie, ale nie zawsze się uaktywnia, a jeśli się uaktywnia to ze względu na doświadczenia psa, tło w jakim dorasta?
Znowu - bo tak mi najłatwiej w sensie przykładów, mam strachliwego psa. Dawno minęły czasy kiedy wychodząc na ulicę kładła się na ziemie i sparaliżowana z przerażenia nie chciała iść dalej, ale strachliwość pozostała. W stopniu mniejszym i w innych sytuacjach, ale jest.
Socjal myślę robiłem całkiem niezły, może z nim przesadziłem i wzmocniłem nieumyślnie to co można było zatrzymać?
Niemniej ciekawi mnie zagadnienie, z myślą o przyszłości ;)

jacekjg 23-06-2013 22:11

Dawno nie pisałam i chyba wcięło mi post ,najwyżej będą dwa:)
Jesteśmy świeżo po wystawie w Jeleniej Górze gdzie wystawiało się 17 wilczaków.Żaden nie był według mnie strachliwy owszem dwa z nich miały
ogony na brzuchu ale był to raczej stres lub brak obycia,żaden też nie uciekał z ringu.Wszystkie dotykane i witane przez p.sędzinę.Jeden nawet chciał dać buziaka,inny się wyluzował i położył się na plecach,no i dwa mega wyluzowane szczeniaki.Także albo to była jakaś jednostkowa wystawa albo może nie jest tak źle z tą strachliwością.
Podam jeszcze dla przykładu naszego Garo .Pierwsze wystawy to był koszmar,normalnie dzikus gdzie jego siostry z miotu tak się nie zachowywały.Ktoś mógłby powiedzieć że jest strachliwy a nie jest.Popełniliśmy błąd nie rozdzielając go wcześniej z jego przyjacielem owczarkiem Nygusem i zabraliśmy go od razu w jakieś ekstremalne miejsce gdzie jego Pańcio był również bardzo zestresowany .Teraz Garo wystawia się super ale potrzeba było czasu dla obydwu chłopaków.

jacekjg 23-06-2013 22:26

I jeszcze dodam że takie zachowanie przejawiał tylko na ringu.
A odnośnie odwagi ,strachliwy pies raczej się chowa i ucieka przed zagrożenie a nie leci pierwszy sprawdzać co się dzieje .Ale jest za to nieufny jeśli chodzi o obcych tzn sam sobie wybiera z kim się przywitać i kogo lubi.I nam to pasuje bo dla porównania nasz owczarek pójdzie z każdym i wszędzie.
Dlatego widząc psy przeważnie na wystawach ,a nie w normalnym codziennym życiu trudno tak do końca powiedzieć czy są strachliwe.Ale to tylko moje spostrzeżenia.Tzn Marioli nie Jacka:)

dorotka_z 24-06-2013 01:57

Nie wiem jakie były wilczaki 10 lat temu. Ja spodziewałam się psa użytkowego (choć trochę)! Może trochę niezależnego, ale jednak użytkowego. Takiego, który będzie zdrowy pod kątem fizycznym jak i psychicznym. Mam wrażenie, że większość piszących na WD uważa, że wilczaki (generalnie) mają dobre charaktery. Już w innych watkach czytałam, że są dobre do dogoterapii, ratownictwa, agility... Powiem tylko, że bardzo czekam na te psy na ćwiczakach, zawodach i egzaminach...

Margo niedawno napisała na FB, że to, że wilczaków ćwiczących i występujących jest tak mało to jest kwestia ludzi, nie psów. A moim zdaniem głównie psów. Bo jak się okaze, że z psem się przyjemnie ćwiczy/pracuje to człowiek chętnie pochwali się na zawodach. Za to jeżeli całe psie życie psa musi "socjalizować", to nie dziwi mnie, że sę nigdzie nie pokaże.

PS. wg. mnie charakter to jednak w ogromnej większości geny.

avgrunn 24-06-2013 08:12

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 456006)
Margo niedawno napisała na FB, że to, że wilczaków ćwiczących i występujących jest tak mało to jest kwestia ludzi, nie psów. A moim zdaniem głównie psów. Bo jak się okaze, że z psem się przyjemnie ćwiczy/pracuje to człowiek chętnie pochwali się na zawodach. Za to jeżeli całe psie życie psa musi "socjalizować", to nie dziwi mnie, że sę nigdzie nie pokaże.

PS. wg. mnie charakter to jednak w ogromnej większości geny.

Czesciowo sie z Toba zgadzam, bo faktycznie jak z psem sie fajnie cwiczy to czlowiek ma mobilizacje do robienia dalej.

Jednak wez pod uwage ze jest troche psow z fajnym charakterem, ktorych wlasciciele nigdy nie mieli ambicji szkoleniowej, moze nawet cos tam porobili ale ogolnie stwierdzili ze maja lepsze zajecia. Bo nie kazdy ma ochote tym sie zajmowac, wielka szkoda, ale na to nic nie poradzisz. Oczywiscie nie przecze ze sporo psow ma problemy, ze albo nie da sie z nimi nic zrobic albo ze cwicza calkiem fajnie ale w momencie egzaminu i stresu kompletnie sie wygaszaja.

Co do charakterow i genow nie bylabym taka predka, ogromny wplyw ma tez socjalizacja zrobiona przez hodowce, jesli tego brakuje to robi sie naprawde spory problem.

Grin 24-06-2013 08:39

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 456006)
Już w innych watkach czytałam, że są dobre do dogoterapii...

Do dogoterapii? Na WD? Ja raczej kojarzę, że tutaj to się raczej dementowało, że wilczaki się do tego celu nadają, a nie na odwrót.

avgrunn 24-06-2013 08:45

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 456008)
Do dogoterapii? Na WD? Ja raczej kojarzę, że tutaj to się raczej dementowało, że wilczaki się do tego celu nadają, a nie na odwrót.

Bylo bylo, jak znajde to przesle Ci watek na priv :)

Grin 24-06-2013 09:21

Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 456009)
Bylo bylo, jak znajde to przesle Ci watek na priv :)

O dzięki, właśnie o ten wątek mi chodziło. http://www.wolfdog.org/forum/showthr...ht=dogoterapia
Tylko, że ja jego wydźwięk najwyraźniej odczytuję inaczej niż Ty (i chyba Dorotka). Przecież tam od początku posypały się posty właśnie mówiące o tym, że wilczak do dogoterapii to nie za bardzo. Owszem, Margo poparła chęć Emi do spróbowania, ale nie było to wg mnie na zasadzie "niech próbują, bo wilczaki się nadają", ale na zasadzie "niech próbują, jak mają okazję, to zobaczą, jak im to wyjdzie, bo na razie jeszcze tego tak naprawdę nie wiemy".
Ja tu nie widzę twierdzenia, że wilczaki "jako rasa" nadają się do dogoterapii". :)

Joanna 24-06-2013 14:06

Odpadłam na weekend ale nadrabiam.

Shyboy - się nie awanturuje z innymi psami, nigdy nie dąży do konfrontacji. I możecie mi zarzucić że nie mam 100% wilczaka, ale jakoś mi to nie przeszkadza...

Ja tylko śmiem twierdzić, że pies, który wszystko zlewa i nie wykazuje tego mojego subiektywnego minimum interakcji z otoczeniem odbiega od "żywo reagujący". Wilczak to nie katatonik (przesada celowa). Ale nie patrzyłabym na to tylko przez pryzmat awantur z innymi psami. Żywość reakcji to nie tylko ten aspekt. Szerszy kontekst jest tu nie zbędny.

Ja mogę bez obawy o swoje życie analizować zachowania jednego dorosłego samca - Eurego. Pies "z przypadku". Ale trafił do zrównoważonego, dorosłego domu, który pięknie poradził sobie z jego histeriami. Zaliczone testy, egzaminy, wystaw bez liku. Materiał dość trudny, ale wyprowadzony na stabilnego psa. Na ciasnym ringu można pięknie zobaczyć czujność i uwagę poświęcaną otoczeniu, kontaktowość, żywość reakcji. I nie awanturuje się ze wszystkimi napotkanymi psami. Ba, na spacerach, mimo towarzystwa burej suki, potrafi przywitać się z obcymi bez darcia kłaków. Cud, miód i orzeszki i NIEMAL wzór do naśladowania (ech, ta jego odrobina histerii).

Rona - moim zdaniem określenie "strachliwy" jest tu dość oczywiste. Nie nazywam Dewi strachliwym wilczakiem. Ale pewnym siebie też nie. Jest nieufna w pewnych sytuacjach a w innych (pociąg, autobus) nie mam do niej zastrzeżeń. Całość zachowania jest istotna.
Niemniej jednak WZOREM CHARAKTERU NIE JEST. Ma to też uwzględnienie w jej kodzie z bonitacji (tej robionej przed wiekami, przez Oskara) - łagodny, mniej odważny. To uczciwe.

Teksty, że wilczaki mają się czołgać bo po wilku boją się ludzi są .... skrajną bezczelnością dla mnie. Jak ktoś chce robić z innych idiotów to jego sprawa a ja mam o takich osobach wyrobioną opinię. A Ci, którzy kupią każdą bzdurę znajdą się wszędzie. I subiektywność skali ocen czy semantyka nie ma tu nic do rzeczy.

BTW - Biebrza, tydzień na zdjęciach. Po bezowocnym polowaniu na wilki (były łajzy, ale nie dały się sfotografować przyzwoicie) czatownia zdemontowana, sprzęt spakowany. Wilki uprzejmie wyszły, stanęły na jakieś 50 i powiedziały "ooo, już spadacie? jaka szkoda... taki mieliśmy fajny teatrzyk...). I oddaliły się niespiesznie. To tyle w temacie lęku panicznego i wbudowanego.

RONA Dzięki za opis Inti i miotu D. No i Czakram oczywiście. Idąc tym tropem - Bruxa też wzięła w końcu ode mnie smaki i pozwoliła na kontakt. Ani nie zagryzła ani nie umarła na zawał. Kolegę małżonka też jakoś przełknęła. Jakoś.
Nic mądrego nie będzie bez starannego, obszernego opisu różnych, codziennych zachowań (dzięki Paweł!).

Nie znam osobiście innych psów z miotu C (widziałam Centusia) i nie napiszę, że są z natury absolutnie beznadziejne, bo niby dlaczego. Mogę ocenić tylko to, co widzę, i próbować wyciągnąć jakieś wnioski Z POMOCĄ INNYCH.
Dla mnie osobiście bezcenne byłyby informacje na temat zachowań braci i sióstr Krakena, a doskonałym materiałem do dywagacji byłyby relacje przewodników pozostałych psów po Inti. W końcu wszystkie szczeniaki trafiły do różnych domów. Zarówno doświadczonych jak i nie.
Dość na ten temat, bo zaraz będzie, że się uwzięłam.:twisted:

Wiemy, jak wyglądało odchowanie szczeniaków K Gorthan. To naprawdę bardzo "medialny" miot. A "oglądających" miał i ma dużo - w końcu jest dość kontrowersyjny. Wiemy, że były w domu (i to w centrum domu), że odkurzały, gotowały, bawiły dzieci, przyjmowały gości (mega "pukanie w główkę"). Ponieważ o dobry PR w sieci teraz łatwo sama byłam nie raz i widziałam, gdzie te szczeniaki były, gdzie jest zasikana podłoga - i to nie świeżo zasikana i psie kłaki. Spokojnie popatrzyłam sobie, jak one się zachowują, co robi ich matka i inne psy w stadzie. Jedynym maluchem, który nie leciał do nas od razu bez żadnych oporów była czerwona sunia. Od reszty nie można się było opędzić zarówno w domu, jak i na dworze. A na Dewi szalejącą z Jabbem mogłam sobie huczeć do woli - szczeniaki miały to gdzieś i wisiały mi na spodniach.

Jesienią widziałam też szczeniaki D z P. Dałam je nawet na pożarcie mojemu synkowi. Różnica, którą zaobserwowałam to taka, że były bardziej zainteresowane zabawą między sobą niż zabawą z ludźmi. Ale wystarczyła zachęta z mojej strony, by ukradły mi czapkę czy przewalały się na kolanach.

Sposób wychowywania szczeniąt i ich zachowanie były w obu tych przypadkach zgodnie z moimi oczekiwaniami.

Poczekamy, zobaczymy.

Żeby była jasność co do definicji - wydaje mi się, że rozumiem je tak samo jak Gaga (pismo obrazkowe nie pozostawia żadnych wątpliwości).

Nie dyskutuję tutaj o tym, co jest dopuszczalne we wzorcu (kody bonitacyjne charakteru dyskwalifikujące i nie) ale o tym
1) co jest pożądane
2) co powinno być nieakceptowane a jest na to przymykane oko

Powtórzę się - całe elaboraty napisano o długości ucha, jasności oka a to, co najważniejsze, jest pomijane.

Jeszcze w temacie strachliwości i genetyki.
Miot D z P. Dagan ['] i Dewi. Warunki środowiskowe niemal identyczne. Wydaje mi się, że ja miałam większego bzika na punkcie socjalu, niż Andrzej. A mimo wszystko Dewi jest w mojej mniej pewna siebie i zrównoważona, niż był Dagan. Kwestia płci?

z Peronówki 24-06-2013 15:17

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456021)
Teksty, że wilczaki mają się czołgać bo po wilku boją się ludzi są .... skrajną bezczelnością dla mnie. Jak ktoś chce robić z innych idiotów to jego sprawa a ja mam o takich osobach wyrobioną opinię. A Ci, którzy kupią każdą bzdurę znajdą się wszędzie. I subiektywność skali ocen czy semantyka nie ma tu nic do rzeczy.

BTW - Biebrza, tydzień na zdjęciach. Po bezowocnym polowaniu na wilki (były łajzy, ale nie dały się sfotografować przyzwoicie) czatownia zdemontowana, sprzęt spakowany. Wilki uprzejmie wyszły, stanęły na jakieś 50 i powiedziały "ooo, już spadacie? jaka szkoda... taki mieliśmy fajny teatrzyk...). I oddaliły się niespiesznie. To tyle w temacie lęku panicznego i wbudowanego.

Joanna, wilki sa strachliwe lub raczej maja taki instynkt, aby wiac przez czyms czego nie znaja... Jasne, ze trafiaja sie takie "urobione" przez ludzi, czy turystow, ale "strachliwosc" maja we krwi. Szczegolnie te europejskie... Tylko to pozwolilo im przetrwac lata polowan i przesladowan... I to dlatego badacze wilkow zwykle ogladaja tylko ich kupy... ;)
Ja powiedzialabym, ze wilki sa strachliwe, ale to tez inteligentne stworzenia - szybko ucza sie. Stad "normalnie" zachowujace sie osobniki...
Nie zmienia to faktu, ze maja w sobie instynkt ucieczki...

Te dlatego jest to takie cenne trofeum dla mysliwych - wyropic i podejsc wilka to na serio dla nich nie lada wyczyn....

A tutaj reakcja maluch wilczkow na obecnosc czlowieka :D
http://www.ndr.de/regional/niedersac...welpen101.html
To wianie ile sil to wlasnie czysty instynkt, bo zyja na terenie, gdzie nikt im krzywdy zrobic nie moze...

PS. To nie jest zaprzeczenie dla Twojej wypowiedzi, ale takie wtracenie odnosnie tego jednego punktu... :)

Rona 24-06-2013 15:26

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 456021)
BTW - Biebrza, tydzień na zdjęciach. Po bezowocnym polowaniu na wilki (były łajzy, ale nie dały się sfotografować przyzwoicie) czatownia zdemontowana, sprzęt spakowany. Wilki uprzejmie wyszły, stanęły na jakieś 50 i powiedziały "ooo, już spadacie? jaka szkoda... taki mieliśmy fajny teatrzyk...). I oddaliły się niespiesznie. To tyle w temacie lęku panicznego i wbudowanego.

W Beskidzie Niskim wilków nie brakuje. W ubiegłym roku samotny basior wyszedł sobie na łąkę w jasny dzień, około południa i 'opalał się' na wzgórzu w odległości ok 40-50 m od żniwiarzy koszących trawę wielkimi maszynami. Widzieli go oni, widzieliśmy my, co prawda z dużo większej odległości, ale wątpliwości nie było, że to wilk. Potem nieśpiesznie potruchtał w kierunku strumienia gdzie z kolei dostrzegli go znajomi grzybiarze, którzy z daleka wzięli go za Lorkę. Nie wydawał się spanikowany ani trochę. Mieszkańcy tamtych okolic twierdzą, że ochrona wilków spowodowała, że stają się coraz bardziej "bezczelne" :rock_3 Ja powiedziałabym, że się po prostu uczą :)

Galicja 24-06-2013 18:51

Joanna - rewelacyjny monolog... tylko wiesz co? właściciele moich szczeniaków są anty- internetowi ;) więc to za bardzo nie poczytasz ich wypowiedzi, ale zapewniam że szczeniaki po Inti są stabilne...kurcze powinnam chyba czuć się zaszczycona że tyle się mówi o mojej cudownej suce, w sumie to dobrze bo w tym roku planuje następny rewelacyjny , niesamowity i niepowtarzalny z unikalnym rodowodem miot :) Pozdrawiam :) i dziękuję ;) oraz zapraszam na swoją stronę która niebawem znowu zacznie działać :)

anula 24-06-2013 19:20

Magda, z Inti szlismy na zeszlorocznym WAR-ze, i moge powtorzyc slowa Pawla - normalna suka, czasem "gadająca", ale to akurat nie feler. (moj jest raczej niegadajacy, wiec przywyklam do innych standardow)
Z jej dzieci poznalam Centusia i Czarna Dame - bardzo podobajace mi sie pod wzgledem eksterieru psy - Centus otwarty do swiata i ludzi, mimo przejsc w pierwszym roku zycia, Czarna Dama dosc lekliwa - jak ja widzialam za pierwszym razem - a za drugim - bylam pod wrazeniem progresu, jaki wykonala (pewnie przy wydatnej pomocy Anki i jej męża oraz córeczki). Nie oceniam twoich psow. Osobiscie uwazam, ze odpowiedni przewodnik moze zdzialac cuda (vide Pawel od Wondery).
Mysle sobie jednak (jako laik raczej), ze idealem byloby, gdyby hodowcy jednakowa wage przywiazywali do charakteru - tak, jak zalezy im na zblizonym do wzorca eksterierze. Do tego nalezaloby dolozyc odpowiednią neurostymulację i socjal w pierwszych tygodniach zycia, oraz mądrego, empatycznego i stabilnego emocjonalnie przewodnika. I wtedy wypadkową bedzie wilczak idealny. Oczywiscie takich nie ma, ale do idealu warto chyba dążyć :)
Byc moze populacja wilczakow bylaby wtedy nieco mniejsza, ale nie wiem, czy nie bardziej wartościowa

Aha, zeby bylo jasne - nie uwazam, zeby moj pies mial idealny charakter... Kocham mojego psa, ale bez przesady - nie uwazam, ze jest idealem. Ani ja :lol:


All times are GMT +2. The time now is 19:56.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org