![]() |
Rasy psów, a wilczaka kumple do zabawy
Obserwując psie życie towarzyskie zauważyłam wyraźnie to, o czym wiedziałam wcześniej (ale co innego wiedzieć, a co innego samemu zaobserwować;-)); mianowicie, że różne rasy psów inaczej się bawią, mają inne wzorce i kody zachowań, inaczej reagują na zachęty do zabawy, itd. Jednocześnie można wyraźnie zaobserwować, że psy potrafią dostosować się do innych, niż preferowane stylów zabawy. Ciekawi mnie, czy według Was wilczaki mają swoje ulubione rasy (ew. psy podobne do jakiś ras) z którymi lubią bawić się najbardziej, czy też ich preferencje są czysto osobnicze (indywidualne)?
Naturalnie nie mówię o wilczakach, bo to, że wilczaki najlepiej bawią się z wilczakami dobrze wiemy :rock_3:lol: |
Wydaje mi się, że na tym etapie życia Łowca nie ma jeszcze jakichś określonych preferencji rasowych, bardziej może wiekowe. :)
Bawi się po prostu z tymi psami, które chcą się bawić z nim. Wsród nich są np. labki i goldeny, ale może to wynikać po prostu z faktu, że są to rasy bardzo popularne i łatwiej wśród nich o kumpla do zabaw. Zobaczymy, jak to będzie później. :) |
Quote:
Oprócz tego - od zawsze wszelakie bullowate bo one łatwo się nie psują podczas przewalanek:) Ostatnio tez mailnka, z która dogadali się na jednoczesne gonienie i uciekanie- wychodzi im z tego bieg synchroniczny. No ale to tez pastuch ;) |
ONki i haszczaki. ONki do gonienia się, haszczaki do tłuczenia się. Przynajmniej tak to wygląda u Ciri. Rotki też są fajne, ale te które zna Ciri strasznie ciężko się wkręcają do zabawy.
|
U nas najfajniejszą kumpelą do ganiania jest charciczka włoska, to są dopiero gonitwy... tylko momentami zapominają się, że to co ucieka to jednak wciąż pies :)
Zabawa w zagryzanie najlepiej im wychodzi we własnym sosie czyli wilczak+wilczak+ON(który mentalnie jest wilczakiem) z obcymi psami kotłowanie kończy się kiedy któreś zapiszczy wtedy z ryjem na obcego bo swoich biją... :) |
Czyli tak jak u nas.... Lorka też najbardziej lgnie do ONków i ras wilczakoodpornych, typu amstaffy, boksery, haszczaki... no i berneńczyki - nie do zdarcia przy zabawie w "zagryzanie" i niesamowicie cierpliwe :) Nauczyła się też prawidłowo traktować tybetany: wie, że musi czekać dopóki starszy samiec nie zaprosi jej do zabawy ;-) Dawniej była wobec nich namolna, ale teraz grzecznie waruje 3 metry przed Matem błagalnie patrzy mu w oczy. :lol:
Quote:
Ostatnio udało mi się nawet uchwycić :lol:: http://lh3.ggpht.com/_bAyOqInM93Q/Sd.../Stado%201.jpg http://lh6.ggpht.com/_bAyOqInM93Q/Sd...tkanie%201.jpg http://lh3.ggpht.com/_bAyOqInM93Q/Sd...tkanie%202.jpg |
U nas Garuda nienawidzi owczarkow. I jamnikow.
A tak reszta... Ze wszystkim sie bawi :) |
U nas jest troche inaczej.
Jabber i Zmora nie darza sympatia ONkow (Strzyga jak na razie lubi wszystkich - zjadac i przezuwac). Za czasow mieszkania w Warszawie najlepszymi kumplami do zabawy byly husky :D Ale tak naprawde ciezko mi wylonic jakies konkretne rasy. Spotykalismy cala mase psow i zawsze byla dobra zabawa - czy byl to labek, doberman, sznaucer, kundelek czy jamnik (Jabber je kocha). W zaleznosci od rasy zmienial sie tryb zabawy - od ganianego przez kotlowanie w wodzie do zagryzania i szarpaniny :twisted: |
K-lee bardzo nie lubi ONków ani wilczaków :roll:
Za to ewidentnie ukochaną jej rasą do zabawy są border collie. Jak tylko zobaczy bordera na horyzoncie to wali jak w dym, na pewniaka i zniechęca jej to, że czasem oberwie od starszego BC ;) Poza tym z naszgo placu zabaw to rodezjan ridgeback, golden retrievery, sznaucer miniatura, labki, jamniki, wyżeł weimarski, buldożek francuski i masa psów wielu ras :) Ale w tych przypadkach jak widzi obcego psa jednej z tych ras, to nie boi się na dzień dobry. Haszczaki średnio jej pasują, ale malamuty a i owszem :) |
U moich haszczaki, malamuty i takie pierwotne szpicowate wywołują negatywne emocje... Tzn u Licha a Maja się oczywiście od niego nauczyła :ehmmm
|
Quote:
|
A K-lee właśnie lubi czerwono białe akity japońskie - może stąd, że od małego ma takiego kumpla. teraz jak zobaczyła na treningu takiego samca akitę, to podbiegła radośnie myśląd, że to Fudo, a tu bęc... piesek z namordnikiem nie chciał się bawić :lol:
|
Bo tak naprawdę wiele zależy od doświadczeń z dzieciństwa:) Później się to trochę przekłada.My nie mieliśmy okazji poznać żadnego hasiora ani mamuta więc są traktowane od razu z rezerwą (jak się okaże,że to suka- wtedy jest zabawa ale podejść i tak należy "w pełnym umundurowaniu z bronią gotową do strzału":P
|
A Unce mojej z racji pewnie wieku, jest wszystko jedno, co za pies, ba... co za stworzenie, byle by chciało trochę pouciekać:rock_3
|
Quote:
Wysyłam Ci Cheya .. przesyłką kurierską aby było szybciej ;) Oba będą przeszczęśliwe :sooo_hapy |
No to ja mam z tym zupełnie inne doświadczenia.
Nie ma to znaczenia jaka rasa jeśli nie przekroczył 30 cm. Chce się bawić to ok jest agresywny odskok, zdziwienie i odejscie. Zabawa tak ale wtedy tylko na leżąco i często wirtualnie ( Yorki kocha ) Teoretycznie nudno ale można pokłapać i pogadać. No i cały czas musi dawać się zagryzać. Jak przekroczył 30 cm ale nie doszedł do 50 to najpierw jest badanie przeciwnika. Obejście na sztywnych nogach chce sie bawić ok biegamy, zapasy no i zaczyna sie problem - zagryzanie jak pies nie wie o co chodzi i zaczyna reagować agresywniej to odchodzimy i zaczynamy od nowa nauke. Jak pojętny uczeń to jest zagryzanie jak nie to dalszy spacer odbywa sie na zasadzie " ja ciebie nie widze " Tak już jest potem na kazdym spacerze. Jak zaczyna z gwintu agresywnie to czasami pogadana , złapanie pana za ręke i odciągnięcie. ( tchórzofretka ) - Nie idzcie wtedy do przodu bo reakcja psa sie zmienia o 180 stopni. Powyżej 50 cm zaczyna się problem. Jeśli pies nie wykona postawy to nawet dogi argentyńskie sa fajne. Jak wykona postawę to dostaje opr. Jak odpuści to OK, ale zazwyczaj reaguje na Czambora agresywnie i wtedy to już tak łatwo nie odpuszczamy jest awantura z demonstracją siły ale bez atakowania.. Niestety jest moja interwencja i z niezadowoleniem oddalamy się .Oczywiście zupełnie inaczej ma się sprawa jak jesteśmy na terenie nieznanym i na dodatek rzecz sie stanie z zaskoczenia. Wtedy jest zawsze broń mnie bo on mnie zje i uciekamy.( tchórzofretka do potęgi 8) ) Oczywiście potem jest demonstracja siły po ....... Tak jest w dzień. Nocą to już dużo dłuższa historia. Wiec ma Onki ,które uwielbia tak samo jak bigle, haszczaki, yorki, haskie, praktycznie wszystkie pasterskie, boksery, amstafy itd i takie same co ich nie znosi lub toleruje ale zawsze wtedy sie złosci na mnie, ze w takim towarzystwie chodzi na spacer. Wtedy ja dostaje opr. |
Imbus - jak był mały "zakochał" się w jednej amstaffce no i mu zostało - sunie tej rasy uwielbia. Jak tylko widzi taką na horyzoncie od razu by sie bawił. Z ON -kami jest róznie. Lubi tylko jedna sunię ON-ka -reszta to wróg. Tak samo jest ze wszystkimi On-ko podobnymi mixami.
Nie lubi Akit - bo to co pisaliście - ogon do góry i wyprostowana sylwetka - to jakby "policzek" dla Imbusa. W sumie najlepiej bawi sie z wilczakami i niektórymi psami tzw. bojowymi ( maja obnizony próg bólu). Niestety labki i goldeny, bordery sa za "miętkie" tzn szybko się "psują" i męczą. A małych psów się trochę boi - ostatni pogoniły go dwa jamniki :) No i jak to przystało na samca czw - niecierpi wręcz chronicznie innych samców :) |
Quote:
Mam wrażenie czasem, że te goldy pozbawione są wszystkiego co psiejskie, takie bezmyślne piekne futro na 4 łapach... juz lepsze są "skrzywione" laby, te przynajmiej od razu pokaują, że będzie aferka i właściciel reaguje :) |
Quote:
Podobnie nie cierpi setera irlandzkiego mieszkającego obok nas. Wydaje mi się że te samce wchodzą na terytorium na którym Imbus mianował sie królem. Jest to jakieś 300-400m wokół naszego domu. Im dalej od domu tym łatwiej przychodzi mu "obcowanie" z innymi samcami. |
Quote:
Nie dość, że są trafne i pouczające, to jeszcze pełne poczucia humoru. :D Powiedz, w jakim sensie wg Ciebie labki są skrzywione? :p |
All times are GMT +2. The time now is 21:05. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org