![]() |
Klatka: jaka i gdzie...?
To w takim razie mam jeszcze jedno pytanie:) Chcemy kupić dla naszej małek klatkę. Tylko nie wiem gdzie ją umieścić. Bo mała śpi w trzech miejscach. Za dnia albo pod biurkiem, albo pod fotelem (w zależności od tego gdzie może mieć nas lepiej na oku). A w nocy śpi na swoim legowisku w sypialni, która jest w ciągu dnia zamykana ze względu na to, że nasze łóżko to obecnie materac na ziemi i nie chcemy żeby po kryjomu tam właziła. Więc gdzie Waszym zdaniem byłoby najlepsze miejsce na klatkę?
I jakiej wielkości klatka byłaby odpowiednia? |
Na forum hodowli "z Peronówki" jest cały wątek o klatkach 8)
|
Klatka tzw Dog5 ;) Na razie będzie dla małej ogromna ale docelowo dobra. A klatce powinniście umieścić w miejscu cichym, spokojnym, be przeciągów i nie tam gdzie się wiecznie przechodzi. U nas była w sypialni. Możecie postawić ją tam gdzie legowisko, a legowisko włożyć do klatki, może tak mała szybciej zaakceptuje klatkę :)
K-lee od 2 dni już nie jest zamykana w klatce i jest pełen spokój, żadnego szaleństwa i zniszczeń, a klatka wylądowała w przedpokoju, żeby miała blisko swoje miejsce ukochane. Miejsce przechodnie, ale i tak już w niej laska nie śpi, a teraz ma za zadanie stróżować w domu, bo w piątek na naszym osiedlu było 6 włamań... w tym do naszych znajomych - tylko od nich nie nie ukradli, bo... wystraszył ich pies :)... spaniel... :rock_3 |
Quote:
Wiem, wiem, czytałam o przyzwyczajaniu do klatki, ale nie byłam pewna znaczenia słowa "legowisko" (czy to miejsce do spania w nocy czy za dnia:)):) Numer 5 to jaki jest mniej więcej metraż? Bo na allegro piszą wymiarami.... |
Quote:
wysokość 81cm szerokość 71cm długość 106cm |
Jak na allegro np. wpiszesz dog 5, to wyskoczą między innymi klatki :)
|
Ciri ma trzy legowiska :D
Jedno w klatce, drugie koło naszego łóżka i trzecie koło biurka z kompem. Klatkę mamy dog5 i z tego co mówili nasi sąsiedzi Ciri szybko załapała konieczność pozostawania i szła spać. Klatkę kupowaliśmy na allegro, tylko najpierw zadzwoń czy faktycznie mają, bo my się nacieliśmy ze na allegro była, a sprzedawca ściemniał że w sumie to musi w hurtowni zobaczyć. |
Czambor też ma kilka miejsc gdzie najbardziej lubi leżeć. Jedno to oczywiście jego materac w sypialni, drugie to kuchnia bo przecież nie można przeoczyć jak ktoś w niej baraszkuje, trzecie to oczywiście obok komputera, no i standard pod ławą choć już niezbyt sie tam miesci więc zawsze przy wstawaniu jest niespodzianka bo zapomina . Tak jest w domu natomiast w zakladzie ma oczywiście swoje legowisko i tam zazwyczaj lezy zimą, a latem obok mnie przy komputerze. Najchętniej jednak odpowiada mu jak lezy w drzwiach i nikt nie moze wejsć czy wyjsć, a klienci przez niego skakaja. On oczywiście ma to gdzieś i wcale nie reaguje. Tam lezeć pozwalam mu najmniej i tylko w godzinach spokojniejszych bo za duze wprowadza zamieszanie. Oczywiście latem lubi lezeć sobie przed sklepem bo ma podgląd na wszystko co się dzieje. Jednak zazwyczaj wędruje po sklepie czy mieszkaniu za mną. Na temat klatki się nie wypowiem bo większosć wie jaki mam do tego stosunek. Do wędrowania będziesz się musiała przyzwyczaić bo wilczak nawet jak mocno śpi to i tak wie kiedy i gdzie masz zamiar isć i robi to samo.
|
hm... ja ma jeszcze jedno pytanko co do klatki. Wszędzie pisze, że wolno małego wypuścić dopiero jak się uspokoi. Tylko czy do uspokojenia można zaliczyć chwilkę ciszy gdy pies "łapie oddech". No i jak zaliczyć to, że jak wracamy do domu to jest cicho, ale jak tylko przekręci się kluczyk z drzwi to już jest płacz i wycie.
Teraz młoda awanturuje się już pół godziny. Czasem wchodzę do pokoju i nie wiem czy tak powinnam robić. Czy mam przyjść dopiero jak będzie cisza? |
Powiem Ci, co zadziałało u Łowcy i to praktycznie momentalnie. Motyw ten pokazała mi trenerka z Prestora, którą zaprosiłam do domu jakiś tydzień po przyjeździe Łowcy.
Otóż najpierw, gdy młody rzucał się na drzwi klatki, ona je otwierała i przymykała, żeby mu to unieprzyjemnić; w tym samym czasie drugą ręką wrzucała mu do klatki w różne miejsca smaczki. W końcu młody zorientował się, że przyjemniejsze dla niego będzie poszukiwanie i zjadanie smaczków, niż bezskuteczne wspinanie się na drzwi. Gdy już je wszystkie znalazł i zjadł, ZANIM zaczął z powrotem rzucać się na drzwi, znowu porozrzucała mu trochę smaczków po klatce. W końcu ku mojemu wielkiemu zdziwieniu młody się spokojnie położył w klatce i czekał, kiedy wpadnie następny smaczek. W tym czasie zajęłyśmy się rozmową, w ogóle nie zwracając na niego uwagi, a ona mu co jakiś czas wrzucała po smaczku. W końcu młody się zmęczył i... zasnął. Aha zrobiła też taki motyw, że w momencie tego spokoju otworzyła mu drzwi klatki i pozwoliła wyjść, ale potem on sam wrócił, bo był ciekawy, czy tam się znowu pojawiło coś ciekawego. (W rzeczywistości się pojawiło :) ). Tak zaproponowała ćwiczyć parę razy dziennie, ale nie po pół godziny na początek, tylko znacznie krócej i stopniowo wydłużać czas. To że młoda jest cicho jak Was nie ma, a lamentuje jak usłyszy klucz w zamku nie dziwi mnie wcale. Łowca do tej pory odzywa się, gdy wracamy, albo nawet szaleje z radości i powiem Ci, że wtedy nie mam sumienia trzymać go dłużej w tej klatce, skoro i tak w niej siedział parę godzin. Wypuszczam go i... jest szaleńcze witanie. :D Ale faktycznie na początku gdy ćwiczyliśmy, klatka była otwierana, gdy był cicho. "Knif" w tym ćwiczeniu polega na tym, żeby starać się nie dopuścić, aby pies się całkiem "rozpłakał". Na początku to jest trudne, ale motyw który opisałam powyżej naprawdę działa, tylko trzeba powolutku i stopniowo. |
Quote:
Też próbowałam jej wrzucać jakieś pychotki, ale Astarte ma pewna "magiczna" umiejętność- potrafi jeść i płakać przy tym jednocześnie. To samo dotyczy szarpania poduszki (obecnie już byłej poduszki) czy kocyka (ten o dziwo jeszcze się trzyma). Trzyma coś w pysiu i dalej wyje. A szynka skończyła mi się zanim młoda się uspokoiła. W końcu się wkurzyłam i sobie poszłam. Po kolejnej pół godzinie nastała cisza to ją szybko puściłam, zanim się młoda zregenerowała do dalszego wycia. Nie widzi mi się ta nauka... Ale będziemy próbować:) |
Quote:
Quote:
Wydaje mi się, że najważniejsze już i tak osiągnęliście; jest cicho gdy Was nie ma. :) |
Quote:
Nie wiem czy siłą jesteś w stanie osiagnąć cel jaki sobie załozyłas. P.S. Posłuchaj Grin bo ma naprawde dobre podejscie w tym temacie. |
Quote:
Znasz Czambora i jesli ja go zostawiam samego w domu to nawet wracająć się tam co 5 minut przez kolejna godzinę będe miał zupełnie taką samą reakcję. Wielka radosć, żal, ze został sam, przytrzymywanie abym już nie wychodził. Nie ma to znaczenia czy nie ma mnie godzine , dwie, czy 2 minuty. Oczywiście w domu nie zostaje dłużej jak na 2 godziny. |
Faktem jest, że jak szczeniak się już rozryczy, to uspokoić go jest bardzo trudno. Nic tylko czekać, aż ze zmęczenia zaśnie, ale przecież nie o to nam chodzi. :)
Może spróbuj tak; rozrzuć po klatce w różnych miejscach trochę smaczków zanim młodą zamkniesz i pozwól, żeby za nimi sama weszła. Zamknij szybciutko klatkę i zacznij rzucać następne smaczki w różnych miejscach, zanim zeżre te pierwsze. Wypuść ją na początku natychmiast po tym jak zje drugą turę, zanim zachce się jej ryczeć. I tak parę razy. Od czegoś trzeba zacząć. Istotne jest właśnie to, żeby smaczki rozrzucać tak, aby zaciekawiło ją samo ich szukanie. No i trochę ją to też zmęczy (może :D ). W ten sposób powinno się udać doprowadzić do sytuacji, kiedy będziesz mogła wchodzić i wychodzić z pokoju, a młoda na Twój widok nie będzie się darła, ale podniesie łepek w oczekiwaniu, że znowu jej coś wpadnie do klatki. Powodzenia :) |
K-lee siedzi od początku w klatce cichutko. Już jej nie zamykamy, ale wcześniej po naszym powrocie grzecznie czekała, aż ją wypuścimy.
Udało się to osiągnąć po 2 tygodniach przyzwyczajania do klatki. Zaczynaliśmy w ten sposób: klatka została przykryta kocem, aby było w niej ciemno i przytulnie :) Mała dostawała np. kość - coś, czym zajęła się na dłużej. Dostawała ją w klatce i gdy była tak zajęta obgryzaniem, że nawet nie zauważyła, że klatkę przymknęłam. Potem przymykałam ją w klatce gdy już tak padła, że było jej wszystko jedno co się z nią dzieje - zanosiłam ją do klatki - drzwiczki tylko przymykałam lub nawet zostawiałam otwarte. Doszło do tego, że każdą nową zdobycz, czy to kość, czy zabawka zanosiła do klatki. Stopniowo zamykałam ją na coraz dłużej. Potem przez te kilka miesięcy gdy była zamykana w klatce, zawsze dostawała smakołyka tuż przed naszym wyjściem - jak skończyła jeść, nas już nie było, więc układała się do spania :) |
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
A co do zmęczenia, to właśnie jest padnięta, po obgryzaniu kości jagnięcej:) A nie było to łatwe, bo w pobliżu buszował niedobry odkurzacz i trzeba było co chwilkę pilnować, czy aby czyszczący potwór nie zje jej skarbu :) |
All times are GMT +2. The time now is 12:36. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org