![]() |
Astri Wilcza Saga - wiesci z poligonu :))
Quote:
Astri przespała grzecznie cała drogę w samochodzie , za to po wejściu do domu pokazała moce niezbadane. Natychmiast zakochała się w Mumku i przez jakieś pół godziny wskakiwała mu na głowie i podgryzała radośnie. Żadnego lęku nie wykazała w sytuacji kiedy warczy na nią i tarmosi zębami wielki - bądź co bądź- obcy pies. Musiałam się bardzo powstrzymywać, żeby nie ingerować w to "układanie stosunków", ale Mumowi udało się wytłumaczyć , ze jednak on tu jest szefem. Potem sterował szczeniorem zdalnie przez zapobiegawczy niski warkot :)) W ramach integracji dałam im biały ser z jednej michy. Stary wilk odstępuje żarcie małemu - jak w porządnym stadzie:) Natomiast bardzo mnie dziwi opinia, ze wilczaki są lękliwe... Bo mój jest jakis inny. Chyba, ze narazie jest w szoku separacyjnym;] Ciekawam czy coś pośpię w nocy:) |
To masz tak jak my mieliśmy z Kalinką ;) W ogóle nie płakała, od razu weszła w domu do klatki i poszła spać, pojadła, bawiła się, zero stresu ;)
Witamy kolejną wilczą mamę :) |
A nasza na dzień dobry zrobiła kupę w przedpokoju i pogoniła Bzika :D I też zero stresu :)
|
Quote:
Swoją drogą wcale nie uważam żeby wilczaki były lękliwe, ot wszystko zależy od sposobu pokazywania im, że życie nie jest straszne:lol: - jeśli zrobi się to umiejętnie, to wyjdzie nam pewny siebie piesio;) |
I my witamy coreczkowe małe. Bez niej tak cicho u nas... nastał spokój, kiedy najbardziej uparte pojechało :D
|
Quote:
Faktem jest, że dotychczas miałam same psy po przejściach i na dzień dobry trzeba było wyprowadzać z nerwicy. A Astri ma dobry potencjał psychiczny i muszę sie jedynie starać, zeby nie popsuć:?. |
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
Powodzenia. :) |
My również serdecznie witamy nowych właścicieli :) i życzymy samych radosnych chwil z maluchami :)
|
Quote:
Co do poleceń niewerbalnych to zdecydowanie łatwiej ich nauczyć psa niż komend słownych (badania na ten temat prowadziła Patricia McConnell, polecam książkę "Drugi koniec smyczy"). Gesty są dużo czytelniejsze dla psa, to tylko ludziom trudno powstrzymać się od gadania ;-) więc najlepiej równoczesne stosować gest i słowo. Atka dobrze reaguje też na kliker. Łatwiej łapie o co mi chodzi. Nie ćwiczę z nią regularnie więc efekty przychodzą powoli, ale nie stawiam też sobie za priorytet mieć super wyszkolonego psa ;-) Życzę powodzenia z maluchami :) |
Quote:
|
ja tam uważam, że jeśli chodzi o socjalizację tych mniej odważnych to drugi wilczak działa cuda. Dzięki Cheyowi Shiro zyskał dużo pewności siebie i nauczył się od kochanego wujka wielu dobrych rzeczy.... i tysiąca złych.:evil:.. ale co tam.
Pamiętam jak na poczatku samym chciałam Łukasza do metra z Shirem odprowadzic...i zonk nawet po schodach do podziemi nie chciał zejść a co dopiero o stacji mówić i metrze które jest takie głośne...Cheytan dwa razy Shira do podziemia sprowadził i teraz matołek grzecznie chodzi czy to ze mną czy z Łukaszem na stacje czekać na to drugie które do dom wraca. teraz jedyne co nam zostało to czasem w windzie odpały jak jest sześć osób i ktoś wysiada a my na początku albo w środku stoimy to się niespokojny robi...ale zazwyczaj proszę ludzi żeby mu w oczy nie patrzyli i jest ok nasz był boi dudek straszny a teraz ... śladu prawie nie ma...jedyne jeszcze co to tramwaj trenujemy bo jakos za nim nie przepada |
Atah-gratki :)
W koncu sie doczekalas swojego ;) |
Quote:
|
Śląsk rośnie w siłę. I bardzo dobrze.
Muszę napisać że jestem pod wrażeniem pracy Kasi z hodowlą. Na początku byłem sceptycznie nastawiony, ale z tego co widać na WD to chyba jeden z najbardziej udanych debiutów hodowlanych :) |
Quote:
|
Quote:
Już przy doborze psa do Cory starałam się zrobić to najlepiej, jak tylko się dało - wybrałam więc Carra, którego geny są mocno dziedziczne. Tu też należy podziękować mojemu tacie, bo to on zawiózł mnie i sucz na Słowację, gdyż ja prawa jazdy mieć jeszcze nie mogę. Potem było czekanie, i co mnie bardzo ucieszyło - krycie się udało. Tak samo poród, który był szybki, a wilczyca dobrze sobie radziła, z pomocą moją i mojej mamy. Czas leciał, małe rosły. Ja oczywiście od poniedziałku do piątku wracałam ze szkoły dopiero o 17(pomińmy fakt, że dosyć często wolałam zostać z młodymi w domu i tak też zrobiłam, nie idąc do wyżej wspomnianej szkoły :D), jednak małe nigdy nie były same - bo zawsze pomógł jakiś z domowników. Taka zaleta tego, że jeszcze mieszkam z rodziną 8) Hodowlę zaczęłam się wcześnie, sama nie wiem dlaczego. Mi to jednak nie przeszkadza - trochę mniej czasu wolnego na lenistwo, a za to ile przyjemności i radości z widoku małych wilczakowych. :lol: Co do Radochny, zaskoczyło mnie jej zachowanie - w domu, wśród rodzeństwa była taką dumną, pewną siebie wilczakówną, a tu się okazało, że kiedy zabrakło mamy Cory, braci i sióstr to już tak odważna nie jest :lol: Ale jeszcze się oswoi ze wszystkim, rudzielec. Beatko, Tobie współczuję - Astri to strasznie uparte małe. Ja już osobiście czasem miałam jej dosyć. No, chyba że u Ciebie udaje grzeczną. A by był kontrast, mimo mocnego charakteru wilcza jest strasznie pieszczotliwa. Jeszcze wczoraj spała mi na rękach, przed odjazdem. :love Teraz dużo świątecznego zamieszania, ale po nowym roku liczę na liczne rodzinne spotkania, bo muszę przyznać, że najcięższe okazało się rozstanie z maluchami i już nie mogę się doczekać, kiedy je zobaczę ;) Oj, to się rozpisałam. Starczy już tego gadania, bo komu się czytać będzie chciało... :lol: Pozdrawiam i wszystkim właścicielom wilczaków życzę cierpliwości, głównie przy tych młodych i rozrabiających ;) |
Quote:
Astri miała dziś pierwsza ekstremalną przygodę:( Zostaje sama bez strachu więc, zostawiłam ją wychodząc z psem rano. Po powrocie powitała nas w grzecznym siadzie z podeniesioną łapką. Juz myślałam, ze ktoś mi wilczaka podmienił, ale okazało się , ze łapka boli:( Krótkie śledztwo wskazało na niedawną obecność Astri na stole (wysokim) gdzie były jej smakołyki. Musiała się wysilić, bo wskoczenie tam wymagało sporej logistyki. Nie ma żadnych zmian w symetrii łap, więc to chyba nic wielkiego, no i juz prawie zapomniała o problemie:) W każdym razie to wyraźne spowolnienie dobrze wpłynęło na relacje z wujem Mumkiem. Teraz Mumek może przynajmniej spokojnie podejść i obwąchać. Bo wczoraj to jakby sie witać ze śmigłem:eek6. Mumek przyniósł jej nawet zabawke, ale nie pozwala się dotykać (!), bo zaraz warczy. Dziwna reakcja. No i nadal nie znalazła żadnego źródła lęku:lol:. |
All times are GMT +2. The time now is 03:32. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org