Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Z życia wzięte.... (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=32)
-   -   śmierdziuch (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=14542)

anula 15-06-2010 21:42

śmierdziuch
 
wiem, wiem, kazdy pies ma atawistyczną potrzebę pachnieć inaczej niż samym sobą (ten spokrewniony blizej z wilkiem moze nawet wiekszą), ale...

...co zrobić, zeby nie tarzal sie w KAŻDEJ napotkanej myszy (krecie,zabie,innym zgnilym zwierzatku), zeby nie zjadal KAZDEJ kupy znalezionej przy drodze (z czego krowi placek i konski pączek sa najmniej obrzydliwe).
Czy mu czegoś brakuje w diecie, czy tylko ja się czepiam?
Na szczęście Bies (prawie 4 mies.) jest caly dzień na dworzu, wiec moze sobie bezkarnie smierdziec, ale nocuje z nami w domu w tedy jest hardcorowo...
Czy wasze wilczaki tez tak mają?
Moj poprzedni pies mial tak chyba jednak w mniejszym stopniu :(

Grin 15-06-2010 21:55

Quote:

Originally Posted by anula (Bericht 307694)
...co zrobić, zeby nie tarzal sie w KAŻDEJ napotkanej myszy (krecie,zabie,innym zgnilym zwierzatku)

wyprowadzać tam, gdzie ich jest możliwie najmniej. :D
Quote:

Originally Posted by anula (Bericht 307694)
zeby nie zjadal KAZDEJ kupy znalezionej przy drodze (z czego krowi placek i konski pączek sa najmniej obrzydliwe).

można próbować dawać żwacze, ale bez 100 proc gwarancji powodzenia. Końskie są nawet zdrowe dla psa. :D
Quote:

Originally Posted by anula (Bericht 307694)
Czy mu czegoś brakuje w diecie, czy tylko ja się czepiam?

Nawet jeżeli, to znaczy że wszystkim szczeniakom czegoś brakuje... :D
Quote:

Originally Posted by anula (Bericht 307694)
Czy wasze wilczaki tez tak mają?

Miały, na szczęście to przechodzi z czasem. Znaczy zjadanie kup, tarzanie nigdy. :twisted:
Quote:

Originally Posted by anula (Bericht 307694)
Moj poprzedni pies mial tak chyba jednak w mniejszym stopniu :(

W to nie wątpię. :D

Dużo radości z posiadania wilczaka życzymy :D :D :D
(Tak, wiem, złośliwa ze mnie jędza :twisted: :D )

anula 15-06-2010 22:07

Niestety, musialabym sie chyba wyprowadzić do miasta, zeby nie spotykac takiej ilosci padliny na trasie spaceru. Nie jestem w stanie cenzurowac kazdej kepy traw - trudno, potraktuje to jako naturalna szczepionke. A dzisiaj Biesiątko zanocuje na dworzu, niestety... Wynagrodzę mu w spacerach jutro
(zapach czegoś o nazwie ŻWACZE jest rownie paskudny, ale spróbuję, tylko czy 4-miesięczny gnojek może takie coś już jeść?)

DORA 15-06-2010 22:27

Oj, to sie skubaniutki wdal w tatunia:lol:
Na szczescie szybko mu takie zachowanie przeszlo i teraz to fajny chlopak z niego wyrósl;-)
Fakt,ze oczy trzeba bylo miec naokolo glowy:evil: i cos smacznego zeby odwrocic uwage od smierdziocha na ziemi.
My bralismy na spacerki gotowana wolowinke albo malutkie kawaleczki parowki.
Powodzenia
I jeszcze jedno zapomnialam dodac-najsmaczniejsze byly rozjechane wysuszone kilkudniowe zabska ktore nie raz wytrzasalismy Jotunkowi z paszczy

btd 16-06-2010 07:52

Żabie sushi - potwierdzam, wyjątkowo smakowe.

Eau de zdechłe glizdy dobre są za uszkami, przynajmniej u wilczakowej panienki :-D

Grin 16-06-2010 08:12

Quote:

Originally Posted by anula (Bericht 307707)
(zapach czegoś o nazwie ŻWACZE jest rownie paskudny, ale spróbuję, tylko czy 4-miesięczny gnojek może takie coś już jeść?)

To "coś" o nazwie żwacze, to nic innego jak... krowie żołądki. :D Tyle że w sklepie można je nabyć w "cywilizowanej" suszonej formie. :D
Myślę, że spokojnie można dawać, ale nie rób sobie wielkich nadziei, choć z tego co pamiętam, były wypowiedzi, że to pomagało.
Aha, jest jeszcze jakiś "wynalazek" w tabletkach - Rumen Tabs się chyba to nazywało, wyciąg ze żwacza, czy coś takiego. Niektórzy to chwalili, myśmy nie próbowali.

Palpatine 16-06-2010 09:04

No niestety wszystko co opisujesz to typowe zachowania szczeniaka. Dla pocieszenia Ci powiem, że nasz 7 miesięczny jeszcze z tego nie wyrósł. O ile gdy jest na smyczy to kupki omija szerokim łukiem, o tyle gdy jest spuszczony to zjedzenie kupy to jak sukces w polowaniu. Rumen Tabs i żwacze nie pomogły, nawet się zastanawiałem czy przypadkiem nie zrobić badań krwi, ale skoro wszyscy piszą, że to naturalne to nie pozostaje nic innego jak uzbroić się w cierpliwość.
Dobra strona jest taka, że jak pies zostaje sam w domu i zdarzało mu się zrobić "dwójeczke" to zawsze po sobie sprzątał. Ot czysty pies!:twisted:

MagdaW 16-06-2010 09:57

U nas też ( Liskamm ma 5 miesięcy) Rumen Tabs i żwacze nie pomogły, wszystkie kupki oprócz psich są pycha, do tego jeszcze świetnie pamięta miejsca gdzie coś takiego znalazł i przez kilka dni sprawdza czy może coś jeszcze zostało.
Liskamm pierwszy raz wytaczał się w fusach po kawie a później w denta sticku, niestety szybko stwierdził że żaby, robaki i ptasie odchody są jednak lepszymi perfumami.

anula 17-06-2010 20:32

Mniej mnie brzydzi kaprofagia niż turlanie w zdechlinie, ale: na smród padliny pomógl nocleg na świeżym powietrzu, upranie obroży oraz dwa porządne spacery w mokrym zbożu. Następnym razem nie będzie przebacz, będzie kąpiel. Żwacze są pycha, szczególnie na etapie wymiany zębów. Dzięki :)

z Peronówki 18-06-2010 10:57

Quote:

Originally Posted by anula (Bericht 307694)
zeby nie zjadal KAZDEJ kupy znalezionej przy drodze (z czego krowi placek i konski pączek sa najmniej obrzydliwe).

Krowie i konskie placki to samo zdrowie - zrodlo ogromnej ilosc witamin.... :rock_3 Oczywiscie najlepsze sa te ekologiczne.... ;) U nas psy maja do nich slabosc bez wzglegu na wiek - z czasem jedynie udaje sie nam wbic im do glow, ze do czasu do czasu moga sobie na nie pozwolic. Jedyne na co maja uwazac to na swoje zachowanie w towyrzystwie - aby nie rzucaly sie na bobki jakby od miesiaca nic w domu nie jadly... ;)

Kulka 22-06-2010 20:54

Tak jak napisała Pani powyżej, WITAMINKI.
W kupie jest dużo fajnych niestrawionych witaminek i innych minerałów, które jeszcze, na nieszczęście właściciela, można sobie przyswoić i później jeszcze raz wydalić i znowu zjeść.
A martwe stworzonka? No cóż, przecież mięsko :lol:
Trzeba po prostu trzymać psiaka na smyczy i starać się nie doprowadzać do sytuacji, w której psiak może sobie znaleźć "używki", mieć dużo smaczków i uczyć po prostu komend "nie rusz" i "wypluj". Tyle mogę poradzić. Ważniak szybko załapał, więc wątpię, że młodszy kolega nie da rady ;)
Co do żwaczy. W tym wieku słyszałam, że nie zaleca się ich podawania.

anula 22-06-2010 21:25

Quote:

Originally Posted by Kulka (Bericht 309248)
Tak jak napisała Pani powyżej, WITAMINKI.
W kupie jest dużo fajnych niestrawionych witaminek i innych minerałów, które jeszcze, na nieszczęście właściciela, można sobie przyswoić i później jeszcze raz wydalić i znowu zjeść.
A martwe stworzonka? No cóż, przecież mięsko :lol:
Trzeba po prostu trzymać psiaka na smyczy i starać się nie doprowadzać do sytuacji, w której psiak może sobie znaleźć "używki", mieć dużo smaczków i uczyć po prostu komend "nie rusz" i "wypluj". Tyle mogę poradzić. Ważniak szybko załapał, więc wątpię, że młodszy kolega nie da rady ;)
Co do żwaczy. W tym wieku słyszałam, że nie zaleca się ich podawania.

1. Nie sposob trzymac 4-miesiecznego wilczaka bez przerwy na smyczy. Od czasu do czasu musi sie wybiegac, wiec trzeba go spuscic. w przeciwnym wypadku to spacer dla psa-emeryta

2. Nauczylam sie juz miejsc w okolicy, gdzie w krzakach leza "ludzkie" smiecie, i je omijam albo wtedy sie Biesa przypina

3. Czy mozesz podac zrodlo, gdzie slyszalas informacje o zwaczach? Ja nigdzie nie natrafilam na taka informacje. Dlaczego ususzone krowie zoladki mialyby byc niewskazane dla psa, ktoremu nic sie nie dzieje po zjedzeniu nieznanej kociej kupy, zdechlej nie wiadomo na co zaby albo myszy? Myslalam o Rumen Tabsie, ale tam oprocz zwaczy i wit C w skladzie sa jakies dwa E-cośtam, wiec stwierdzilam, ze lepsze bedzie cos w czystej postaci, szczegolnie, jak mam ogrod gdzie mozna tym smrodzic i zwierze, ktore szuka okazji do zucia czegokolwiek...

4. Odwolanie na smaczki cwiczymy, i owszem, i to dziala: bieg po smaczka odbywa sie wtedy w zwolnionym tempie, coby zdazyc jeszcze przezuc w locie znaleziony towar i na koniec dostac nagrode, bo przeciez przyszedlem na wolanie :)

Na szczescie nie jestem przesadna estetka, moj poprzedni pies mnie do tego przyzwyczail

Kulka 22-06-2010 21:39

1. Tak to prawda ;) Ale można go spuszczać tam gdzie nie ma "niespodzianek" czyli np. w wyznaczonych do tego miejscach. Albo na lince, która przez niektórych jest potępiana. I użyć ją do szkolenia.

3. Słyszałam od Pana w sklepie zoologicznym, więc wolałabym po prostu uważać i kiedyś jeszcze mówiła mi o tym treserka. Są takie dla szczeniaków, przerobione, ale to chyba chodzi o tom, że zęby nie są tak silne jak u starszych psów. Nie wiem. Ja po prostu radziłabym uważać.

4. To trzeba podejść i odciągnąć nosek smaczkiem. I mówię tu o smaczkach typu wędzona sucha śląska, lub coś co pachnie równie intensywnie.

anula 22-06-2010 22:22

Quote:

Originally Posted by Kulka (Bericht 309264)
Słyszałam od Pana w sklepie zoologicznym, więc wolałabym po prostu uważać i kiedyś jeszcze mówiła mi o tym treserka. Są takie dla szczeniaków, przerobione, ale to chyba chodzi o tom, że zęby nie są tak silne jak u starszych psów. Nie wiem. Ja po prostu radziłabym uważać.

Dzieki za rady, ale pan ze sklepu zoologicznego nie jest dla mnie wystarczajacym autorytetem. Jest nim za to weterynarz lub hodowca wilczakow z paroletnia praktyka. Wydaje mi sie natomiast, ze smaki domowej roboty sa duzo lepsze niz sucha przesolona i przekonserwowana "ludzka" kielbacha...

Grin 23-06-2010 08:15

Quote:

Originally Posted by anula (Bericht 309272)
Wydaje mi sie natomiast, ze smaki domowej roboty sa duzo lepsze niz sucha przesolona i przekonserwowana "ludzka" kielbacha...

No a do tego przynajmniej dla niektórych wilczaków O NIEBO lepsze od wszystkich innych smaczków (nieważne - robionych w domu, czy konserwowanych) są te znalezione samemu i jeszcze do tego TAK pachnące. :D
Pewnie, ćwiczyć trzeba, ale gwarancji nie ma, że jak się kiedyś na coś takiego natknie, nie zapomni o wszystkich naukach. :D

Kulka 23-06-2010 09:49

Z tym autorytetem masz rację, ale widać jestem przewrażliwiona po czytaniu o jakichś nieodpowiednich żywieniach.

A ja szkolę od zawsze na kiełbachę i psiakom nic nie jest. A jak smakuje ! :rock_3

Wiadomo, że tego nie da się wytępić. Wilczak też pies i ma swoje skłonności do miłości do rzeczy, których my akurat nie lubimy. No ale co zrobić :lol:

z Peronówki 23-06-2010 12:21

Quote:

Originally Posted by Kulka (Bericht 309364)
A ja szkolę od zawsze na kiełbachę i psiakom nic nie jest. A jak smakuje ! :rock_3

U nas kielbasa stoi bardzo nisko w hierarchii "lubienia". Niektore psy jej nie rusza... Parowki omijaja sierokim lukiem.... Wola cos, co kiedys jednak bylo miesem.... ;) :lol:

Na szkolenie: albo ciasteczka watrobowe wlasnej roboty (wersja smakolykow, ktore nie brudza), albo wersja brudzaca, czyli lekko podgotowane serduszka kurze (moga byc tez surowe - dzialaja jeszcze lepiej) lub jakies inne mieso krojone w kostke.

Co do zwaczy:

Quote:

Originally Posted by Kulka (Bericht 309364)
3. Słyszałam od Pana w sklepie zoologicznym, więc wolałabym po prostu uważać i kiedyś jeszcze mówiła mi o tym treserka. Są takie dla szczeniaków, przerobione, ale to chyba chodzi o tom, że zęby nie są tak silne jak u starszych psów. Nie wiem. Ja po prostu radziłabym uważać.

Eeee....to wilczaki.... ;) Rasa, gdzie 2 tygodniowe maluchy dobieraja sie do miski mamy, a zwacza zalatwia nawet 4-tygodniowce... ;) 6 tygodniowe CzW z latwoscia radza sobie z mocnymi koscmi koz i saren....

Sa tylko dwa "ale":
- podobno zwacze podawane w wiekszych ilosciach moga powodowac rozwolnienia. Ja tego nie stwierdzilam, ale moze tak byc...
- Wilczaki to krzyzowka owczarka i wilka. I nadal pojawiaja sie szczeniaki bardziej ONkowe i bardziej wilcze, co widac i w szybkosci rozwoju i wlasnie w tolerancji takich przyszmakow. Trzeba "wyczuc" jakiego psa sie ma...

Grin 23-06-2010 12:36

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 309420)
wersja smakolykow, ktore nie brudza)

Wersja najczystsza; na mydełeczko owocowe? :twisted: ;) :lol:

Z doświadczenia (hehe, jak to brzmi w przypadku właścicielki 19-to miesięcznego młodzika :D ) wiem, że psy też lubią odmiany i zaskoczenie ich czymś może przynieść dobre rezultaty. Np. Łowca kiedyś dałby się "pokroić" dla zwykłego, "suchego" placka naleśnikowego. :D

Witek 23-06-2010 12:41

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 309420)



Eeee....to wilczaki.... ;) Rasa, gdzie 2 tygodniowe maluchy dobieraja sie do miski mamy, a zwacza zalatwia nawet 4-tygodniowce... ;) 6 tygodniowe CzW z latwoscia radza sobie z mocnymi koscmi koz i saren....

Sa tylko dwa "ale":
- podobno zwacze podawane w wiekszych ilosciach moga powodowac rozwolnienia. Ja tego nie stwierdzilam, ale moze tak byc...
- Wilczaki to krzyzowka owczarka i wilka. I nadal pojawiaja sie szczeniaki bardziej ONkowe i bardziej wilcze, co widac i w szybkosci rozwoju i wlasnie w tolerancji takich przyszmakow. Trzeba "wyczuc" jakiego psa sie ma...


To ja mam niezłego mixa :) Aszczur jako dwu-trzymiesięczny szczeniak bardzo źle żołądkowo znosiła surowiznę i kości (biegunki). Natomiast jako, że teściu dostawał od znajomego porcjowane korpusy jałówek i nie mógł się oprzeć by Aszczurowi nie dać udźca czy żeber czy kręgosłupa młoda wpierniczała co chwilkę kości i mięcho. Kończyło się to tym, że teściu się cieszył bo tak9ie małe a tak chrupie z trzaskiem kości, a ja latałam po nocach albo z mała na dwór a sprzątać mieszkanie....

z Peronówki 23-06-2010 12:50

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 309432)
Wersja najczystsza; na mydełeczko owocowe? :twisted: ;) :lol:

I pamietaj. BANANOWE! :D

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 309432)
Z doświadczenia (hehe, jak to brzmi w przypadku właścicielki 19-to miesięcznego młodzika :D ) wiem, że psy też lubią odmiany i zaskoczenie ich czymś może przynieść dobre rezultaty. Np. Łowca kiedyś dałby się "pokroić" dla zwykłego, "suchego" placka naleśnikowego. :D

One tak maja... Jak Jolka zaczynala jesc watrobke, ktora na co dzien sie BRZYDZILA to wiadomo bylo, ze jest w ciazy... Wtedy na watrobke moglysmy robic IPO3 :D

Quote:

Originally Posted by trunksia&witgor (Bericht 309437)
To ja mam niezłego mixa :) Aszczur jako dwu-trzymiesięczny szczeniak bardzo źle żołądkowo znosiła surowiznę i kości (biegunki). Natomiast jako, że teściu dostawał od znajomego porcjowane korpusy jałówek i nie mógł się oprzeć by Aszczurowi nie dać udźca czy żeber czy kręgosłupa młoda wpierniczała co chwilkę kości i mięcho. Kończyło się to tym, że teściu się cieszył bo tak9ie małe a tak chrupie z trzaskiem kości, a ja latałam po nocach albo z mała na dwór a sprzątać mieszkanie....

No nie miks - bo chrupala.... :D A rozwolnienia po "eksperymentach" to normalka.... Z czasem to zawsze przechodzi, a co nie da sie strawic to dorosle psy tez wydalaja, ale innym koncem... ;)


All times are GMT +2. The time now is 01:35.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org