Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Wychowanie i charakter (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=29)
-   -   Problemy z wilczakami - poczytaj zanim kupisz szczeniaka (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=20725)

Walter 11-08-2011 22:18

Problemy z wilczakami - poczytaj zanim kupisz szczeniaka
 
Tak, to nie wredota a świadoma reakcja, myślę że powinno się
założyć osobny wątek na tym forum, pisać prawdę o Wilczakach,
jestem pewny że nie byłby miło przyjęty przez hodowców. Poznałem
wiele osób które zgłębiły tajniki wilczej natury, konkluzja z takich
dyskusji jest zawsze jedna - jeśli chcesz psa to kup sobie psa a jeśli
zachorowałeś na Wilczaka to najpierw 100 razy dokładniej zweryfikuj
czy chcesz Wilczaka czy psa. Jeśli ktoś uważa inaczej tzn. że postrzega Wilczaka jako "klasycznego" psa. Wiem że to nie w temacie ale szkoda
mi Furii i żal że nie mogę jej zaadoptować. Sam mam swoje Wilczakowe
problemy a kubeł zimnej wody byłby dobry dla chętnych na szczeniaki.
Wybaczcie odejście od głównego wątku.

jaskier 11-08-2011 22:58

Quote:

Originally Posted by Walter (Bericht 399044)
Tak, to nie wredota a świadoma reakcja, myślę że powinno się
założyć osobny wątek na tym forum, pisać prawdę o Wilczakach,
jestem pewny że nie byłby miło przyjęty przez hodowców. Poznałem
wiele osób które zgłębiły tajniki wilczej natury, konkluzja z takich
dyskusji jest zawsze jedna - jeśli chcesz psa to kup sobie psa a jeśli
zachorowałeś na Wilczaka to najpierw 100 razy dokładniej zweryfikuj
czy chcesz Wilczaka czy psa. Jeśli ktoś uważa inaczej tzn. że postrzega Wilczaka jako "klasycznego" psa. Wiem że to nie w temacie ale szkoda
mi Furii i żal że nie mogę jej zaadoptować. Sam mam swoje Wilczakowe
problemy a kubeł zimnej wody byłby dobry dla chętnych na szczeniaki.
Wybaczcie odejście od głównego wątku.

To może załóż taki wątek i opisz swoje problemy. Kto wie, może nawet uda Ci się znaleźć kilka pomocnych rad, może zmienisz rozżalony ton swoich wypowiedzi.

Ja też miałem okres rozżalenia, pretensji do wszystkich, że nikt mnie nie ostrzegł w co się ładuję. I też raczej odradzam innym branie wilczaka, ale nie żeby zniechęcać, a skłonić do lepszego poznania problemów, co przekłada się potem na świadomą decyzję. Konsekwentna praca z psem, poświęcenie mu czasu, dają rezultaty. Jasne - dla wilczaka trzeba mieć w swoim życiu dużo miejsca. Ale nie wierzę, że przy konsekwentnym stosowaniu WŁAŚCIWYCH metod nie da się wychować psa, który nie ma większych problemów. O ile bierzesz szczeniaka oczywiście.

Na tym forum jest kilka osób z wiedzą i doświadczeniem, które bardzo chętnie pomogą. Sam miałem okazję się już o tym przekonać. Wystarczy tylko zapytać.

z Peronówki 12-08-2011 00:52

Quote:

Originally Posted by Walter (Bericht 399044)
Tak, to nie wredota a świadoma reakcja, myślę że powinno się
założyć osobny wątek na tym forum, pisać prawdę o Wilczakach,
jestem pewny że nie byłby miło przyjęty przez hodowców. Poznałem
wiele osób które zgłębiły tajniki wilczej natury, konkluzja z takich
dyskusji jest zawsze jedna - jeśli chcesz psa to kup sobie psa a jeśli
zachorowałeś na Wilczaka to najpierw 100 razy dokładniej zweryfikuj
czy chcesz Wilczaka czy psa. Jeśli ktoś uważa inaczej tzn. że postrzega Wilczaka jako "klasycznego" psa.

Dlaczego taki watek nie ma byc milo przyjety przez HODOWCOW?
Sorry, ale tu nie chodzi o wciskanie szczeniakow osobom, ktore nie maja pojecia na co sie decyduja... Wrecz przeciwnie - cale forum to jedno zbiorowisko opowiesci do czego sa zdolne te bure mozgi... Druga sprawa - jak juz ktos sie zdecyduje to predzej czy pozniej ZAWSZE trafi na cos, co zagotuje mu krew w zylach, podniesie cisnienie lub sprawi problemy. I wlasnie to forum ma byc jednym ze zrodel podajacych sposoby na ich rozwiazanie...

A co do wilczakow. Cala trudnosc polega na tym, aby sie "przestawic"... Przestawic myslenie, sposoby szkolenia, wychowania... Bo te bestie sa DIABELNIE inteligentne - i nie pisze tego jako zalete...
Jak dla mnie wychowanie CzW to (obecnie) bulka z maslem... latwizna, ktora nie sprawia generalnie zadnych wiekszych problemow poza tymi niedogodnosciami na jakie trzeba sie przygotowac u wilczaka, ale ktore spokojnie daje sie pokonac... I na serio tak jest, gdy czlowiek pozna wilczaki - dlatego sa osoby, ktore decyduja sie na kolejne psy tej rasy... Nie sa to masochisci, ale ludzie, ktorzy zalapali jak taki pies funkcjonuje...i teraz moga podchodzic do nich na luzie i cieszych sie z ich posiadania...

Nie nabijam sie z "nowych" - doskonale pamietam jaka jazde czlowiek miewal przy pierwszym CzW.... Ale MASE problemow mozna by bylo uniknac, gdybym wiedziala czego oczekiwac po psie tej rasy... Bo mozna bylo zapobiegac, a nie potem prostowac popelnione bledy (nawet jesli byly popelnione niechcacy)....

A PODSTAWOWA zasada powinno sie stac: "mam problem to o tym pisze". Jesli ktos problemy "ukrywa" to one nie znikaja... Wrecz przeciwnie - zwykle jest gorzej i gorzej... Slowa "nie radze sobie z ...." nie sa oznaka SLABOSCI, ale tym, ze ma sie jakis problemik, ktory przeciez najlepiej pomoga rozwiazac inni wlasciciele....

Dlatego zamiast martwic sie o jakies PR-y hodowcow, czy nakazy, aby ukrywac problemy wychowawcze warto skrobnac pare slow... Nie kosztuje to wiele wysilku, ale czesto daje ogromne efekty...

Grin 12-08-2011 08:23

Quote:

Originally Posted by z Peronówki (Bericht 399057)
Dlaczego taki watek nie ma byc milo przyjety przez HODOWCOW?

No właśnie, jak też nie rozumiem części wypowiedzi Waltera; przecież tutaj jest mnóstwo postów, które można by sprowadzić do tych słów:
Quote:

jeśli chcesz psa to kup sobie psa a jeśli
zachorowałeś na Wilczaka to najpierw 100 razy dokładniej zweryfikuj
czy chcesz Wilczaka czy psa.
Nie zauważyłam też, żeby hodowcy (przynajmniej tutaj) unikali tematów związanych z problemami, jakich doświadcza się żyjąc z wilczakiem/ami pod jednym dachem.
Z drugiej strony mogę się założyć, że przynajmniej część obecnych właścicieli na etapie "zachorowania" była - może nie głucha - ale przynajmniej dosyć... odporna na argumenty przeciw. ;) (W końcu sama kiedyś kupowałam wilczaka ;) :D )
Nieraz też spotkałam się z argumentacją typu; "w końcu to tylko pies, wychowałem/am już 2, 3, 10 psów innych ras, to co mi taki wilczak, a w końcu wszyscy hodowcy twierdzą, że ich rasa jest wyjątkowa." :twisted:

Gaga 12-08-2011 10:15

Temat poszedł w tym kierunku nie do końca bez przyczyny, bo czy to nasze ukochane, czy te do oddania-jakieś "swoje za uszami" mają.
Dylemat "przyznawać się czy nie" jest chyba nie do rozwiązania, bo z jednej strony fajnie jest otrzymać pomoc, rozwiązanie, a z drugiej też fajnie robić super reklamę i łatwo sprzedawać szczeniaki.
Warto chyba jednak pomyśleć, że zwłaszcza przy akcji adopcyjnej trzeba postawić na prawdę, bo słodzeniem o wybitnych zdolnościach psa, który ma jakieś problemy do odpracowania-robi się tylko krzywdę: i psu i ludziom.
Jak czytam o tych talentach i super zaletach (na tym, czy innych forach) to zastanawiam się co za "wariat" chce się pozbyć takiego psa? Miły, posłuszny, lubiący dzieci, z talentami sportowymi i w dodatku przepiękny. A! I zdrowy jak przysłowiowy koń. Wniosek z tego taki, że te wybitne egzemplarze szukają nowych domów,a te średnie, rozrabiaki, z lękami czy jakimiś wadami-wiodą szczęśliwe życie u boku swoich kochających rodzin.
Wybacz Margo, że wywlekam Bodzia, ale to sztandarowy przykład psa, który po kilkukrotnych próbach adopcji wrócił do hodowli. Tyle, że jego burzliwa historia miała miejsce ponad 6 lat temu, i była pierwszym takim przypadkiem. Polecam wyciągnięcie wniosków z tej sprawy; jak wiele złego psychice psa wyrządził brak odpowiedniej wiedzy na temat jego problemów (broń Boże nikogo nie osądzam, tu nie było "tuszowania" wad).
jeśli chcemy pomóc psu-naszemu, szczeniakom na ich przyszłe życie czy szukającemu nowej rodziny dorosłemu-pomyślmy co jest ważniejsze: autoreklama czy rzetelna wiedza przekazana przyszłemu właścicielowi.

Quote:

Originally Posted by Furia (Bericht 399072)
Proszę Was nie denerwujcie się, nie robimy PR'u Furii, tylko poprosiłam wczoraj Daniela o umieszczenie tej informacji na WD, aby stała się oficjalną.

Nie w tym rzecz. pewnie nie byłoby tematu gdyby komunikat został opatrzony kilkoma słowami więcej, np. Furia nadal szuka domu, trwają rozmowy i rysują się obiecujące widoki na pomyślne zakończenie, w międzyczasie została prześwietlona i wynik jest super. Trochę inny wydźwięk:)

jefta 12-08-2011 10:28

Przeczytalam gdzies o fajnym sposobie na wychowanie psa:
"kup kilo sezamu, kilo siemienia lnianego i kilo pszenicy. Zmieszaj to do dokladnie a potem porozdzielaj. Jak skonczysz to znaczy ze jestes gotowy na szczeniaka."

Nie uwazam by temat dysplazji byl nie na miejscu. Tym bardziej ze hodowla -nawet wieksza moze byc dobrym miejscem dla suki z jej problemem.


P.S ja nie zauwazylam ukrywania przez hodowcow i wlascicieli problemow z psami. A przeczytałam dwie wersje od deski do deski.

Gaga 12-08-2011 10:40

Jefta- napisałam ogólnie. Przejrzyj neta i zobacz: jedna wersja to super charaktery, inna (od właściciela, na zupełnie innych forach): pomocy co mam robić bo pies to i tamto, trzecia wersja: real, gdy widzisz coś, co zupełnie nie pasuje do pochwalnych peanów.
I później tacy właściciele jak Kuba okazują się być pojedynczymi przypadkami. No bzdura. Największą krzywdą dla psów i ludzi borykającymi się z jakimiś kłopotami jest wrzucenie ich spraw do kategorii rywalizacji i oceny "wot dupa nie pies, bo pozostałe tak nie mają":evil: A niefajnie jest być tym jedynym, który nie zapisuje sobie na koncie samych spektakularnych sukcesów, prawda? :)

jefta 12-08-2011 11:18

O leku separacyjnym, o agresji do ludzi, wlasciciela i psow, o ucieczkach i klusownictwie napisano na tym forum kilkadziesiat dlugich tematow. Ale ja myslenie ze u "mnie bedzie inaczej, bo to tylko kwestia wychowania a ja bledow nie popelniam" doskonale rozumiem.

Gaga 12-08-2011 11:23

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 399092)
Ale ja myslenie ze u "mnie bedzie inaczej,(ciach)" doskonale rozumiem.

Ja też :) Może nie z powodu nie popełniania błędów. I jeszcze miałam, że dobra socjalizacja za młodu spowoduje przyjazne nastawienie do innych samców w życiu dorosłym :D

Ale tu już odjechałyśmy od tematu daleeekooo ;)

Lupusek 12-08-2011 13:11

Z tego wątku, który przewija się już dłuższy czas rozumiem, że właściciele Furii zdecydowali się ją oddać, bo pies nie zostaje sam - ma z tym trudność.
Właściciele przez trzy lata próbowali różnych metod poradzenia sobie z tym faktem, jednak nie znaleźli satysfakcjonującego rozwiązania i podjęli decyzję - radykalne rozwiązanie.
Dla mnie psy są członkami rodziny, a ja dla psów członkiem ich stada. Ani ludzie, ani psy nie robią sobie nawzajem takich "numerów". W normalnej rodzinie nikt się nie pozbywa jednego z jej członków tylko dlatego, ze ma jakieś osobiste problemy. Zapewne znacie ludzi, którzy się boją pająków, myszy, czy innych, z pozoru niegroźnych, rzeczy. Są też osoby, które cierpią na poważne zaburzenia psychiczne (depresje, nerwice, manie, zaburzenia osobowości) czy doświadczają przeróżnych uzależnień (alkohol, narkotyki, hazard, leki, internet, zakupy, praca, itp.). Jednak zazwyczaj nie zostają z tego powodu wyrzuceni z domu! Nie szuka się im innej rodziny tylko dlatego, że mają kłopoty ze swoim zachowaniem. Rodzina stara się pomóc swoim bliskim, a nie pozbyć się "kłopotu".
Czy naprawdę sądzicie, ze pies, który cierpi na lęk separacyjny lepiej sobie poradzi w miejscu, którego nie zna i z ludźmi, których nie zna??? Terapia szokowa, tak? Czy możecie spokojnie spać z decyzją o oddaniu Waszego psa? Czy na pewno próbowaliście już wszystkiego? A może jest jeszcze jakiś skuteczny sposób pomocy Waszemu psu, którego jeszcze nie wymyśliliście? Czy nie lepiej skierować Waszą energię na poszukiwanie nowych, dobrych rozwiązań, które mogłyby rzeczywiście pomóc Furii?
Tak, to rzeczywiście porażka (jak sami określiliście tą decyzję), ale ja w przeciwieństwie do niektórych, nie pogratuluję Wam tej decyzji.

I chyba najważniejsze: każdą decyzję można zmienić. I to daje nadzieję.

jaskier 12-08-2011 17:33

A ja popieram właścicieli Furii w podjętej decyzji. Bardzo ciężko jest zbudować zdrową relację z psem, kiedy niszczy on nasze życie. Wiem, jak to wygląda. Mój koszmar trwał na szczęście tylko 3 tygodnie. Nie mogę sobie wyobrazić ile siły mogło by kosztować trwanie w takim koszmarze przez dłuższy czas. Wzięcie psa było błędem - to jest oczywiste. Ale dalsze trwanie w takim układzie nie ma żadnego sensu. Decyzja o oddaniu psa na pewno nie była łatwa. To, że ją podjęli po 3 latach świadczy o tym, że nie ma innego wyjścia.

Bajka 12-08-2011 18:30

Quote:

Originally Posted by jaskier (Bericht 399138)
A ja popieram właścicieli Furii w podjętej decyzji.

Ja też. To nie kwestia bezduszności, braku odpowiedzialności innych "atrakcji". Myślę,że osób oddających psy nie można wrzucać do "jednego worka". Są ludzie którym "pies akurat nie skalkulował się w życiu", bo "się zmienił pomysł na siebie", bo się "znudził wilk", bo "nagle coś tam - każdy powód dobry" i to jest poniżej krytyki. I są takie osoby, które szukają wyjścia, ale wyczerpały już wszelkie możliwości albo psychicznie normalnie nie dają rady -nie nam to oceniać PRZEZ INTERNET. Nie sądzę, by lepiej było męczyć się wzajemnie, bo może akurat za kilka lat wpadnie się na dobre rozwiązanie którego nie wymyśliło się teraz? Bo może za kilka lat będę mieć taką wiedzę taką, z którą sobie poradzę? Może. tylko pytanie, co z psem przez te kilka lat. Byłam bardzo blisko podobnej sytuacji, tyle, że nie wilczakowej, gdzie opiekun nie widział innego wyjścia. Walka o to, by "się udało" była długa,starania ogromne, pomysły liczne... Koniec końców wielkim płaczem,wyrzutami sumienia i wszystkim co w takim pakiecie się dostaje, oddał czworonoga do nowego domu, wybranego bardzo starannie, zgodnie z tym, czego psiak potrzebował. Wszyscy byli świadomi problemu. W nowym domu psisko odżyło niesamowicie! Czasem myślę trzeba się zastanowić kiedy myślimy o tym, co jest dobre dla psa, a kiedy obraz zaciera nam nasze poczucie "bo pieska kocham i nie oddam w życiu, bo jest u mnie od szczeniaczka, bo jak to...". To trochę jak z matkami, które sfrustrowane siedzą w domu przy dzieciach, rezygnują z pracy i własnego życia, bo "nikt o moje dziecko nie zadba lepiej niż ja sama, w tym wieku powinno być 24h na dobę z mamusią".
Czytając wątek,myślę, że co jak co, ale po trzech latach pracy/wypadków/szukania sposobów, nie można nikomu zarzucić,że nie zrobił wszystkiego co mógł i oddaje psa "lekką ręką".


Quote:

Originally Posted by jaskier (Bericht 399138)
Wiem, jak to wygląda. Mój koszmar trwał na szczęście tylko 3 tygodnie.

Ha! Tak jest, ponieważ młody od urodzenia sprytnie knuł!:twisted: Teraz się wyjasniło, dlaczego to to takie grzeczne było i spokojne :twisted: On sprytnie knuł, plany robił, co nawywijać w nowym domu:twisted::twisted::twisted:;-)Wilczaki potrafią zaskakiwać;)Spoko,spoko, młody jeszcze nie jedno odpali pewnie :twisted:

anula 12-08-2011 18:51

Quote:

Originally Posted by Bajka (Bericht 399141)
On sprytnie knuł, plany robił, co nawywijać w nowym domu:twisted::twisted::twisted:;-)Wilczaki potrafią zaskakiwać;)Spoko,spoko, młody jeszcze nie jedno odpali pewnie :twisted:

Kuba, przygotuj sie, ze Jaskier jeszcze niejeden raz wystawi Twoją cierpliwość na próbę :twisted:. To, że teraz masz (względnie) aniołka, nie znaczy, że mu kiedyś coś na psi mózg nie padnie. Trzeba zachować czujnosc...

Ciesze sie, ze nie musze stac (przynajmniej na razie) przed takimi dylematami, jak dotychczasowi opiekunowie Furii. Nie moge ich oceniac. Pozostaje mi wierzyc, ze nie ma innego wyjscia. Życze Furii dobrego, nowego dożywotniego domu.
amen

jaskier 12-08-2011 20:11

Quote:

Originally Posted by anula (Bericht 399143)
Kuba, przygotuj sie, ze Jaskier jeszcze niejeden raz wystawi Twoją cierpliwość na próbę :twisted:. To, że teraz masz (względnie) aniołka, nie znaczy, że mu kiedyś coś na psi mózg nie padnie. Trzeba zachować czujnosc...

Ze śmiechu chyba umrę :roflmao:roflmao:roflmao Aniołka?!! Wolne żarty :lol: Kochany aniołek obwarczał mnie dzisiaj elegancko, kiedy zbliżyłem się do niego, jak jadł surowego brokuła (tak, Jaskier jada surowe brokuły). Krew zalewa mnie średnio 3 razy na tydzień przez tego cholernika. Ale ogólny bilans wychodzi na plus dla psa ;)

anula 12-08-2011 20:19

Quote:

Originally Posted by jaskier (Bericht 399152)
Ze śmiechu chyba umrę :roflmao:roflmao:roflmao Aniołka?!! Wolne żarty :lol: Kochany aniołek obwarczał mnie dzisiaj elegancko, kiedy zbliżyłem się do niego, jak jadł surowego brokuła (tak, Jaskier jada surowe brokuły). Krew zalewa mnie średnio 3 razy na tydzień przez tego cholernika. Ale ogólny bilans wychodzi na plus dla psa ;)

ale i tak go kochasz przeciez, łajdaka jednego :twisted:
W porownaniu z Biesem na spacerach to słuchający się anioł :)
Dzis mialam jazde, zeby mojego skunksa odwołać od koni - na szczescie pani jeździec zachowala stoicki spokoj

z Peronówki 12-08-2011 20:20

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 399076)
Wybacz Margo, że wywlekam Bodzia, ale to sztandarowy przykład psa, który po kilkukrotnych próbach adopcji wrócił do hodowli. Tyle, że jego burzliwa historia miała miejsce ponad 6 lat temu, i była pierwszym takim przypadkiem. Polecam wyciągnięcie wniosków z tej sprawy; jak wiele złego psychice psa wyrządził brak odpowiedniej wiedzy na temat jego problemów (broń Boże nikogo nie osądzam, tu nie było "tuszowania" wad).

Bodzio? Ale on tylko raz wyjechal do nowego pana - do niemieckiego "specjalisty" od psow problematycznych (no w Niemczech byl znany i ceniony), ktory na dodatek juz mial doswiadczenie z wilczakami. Bodzio nie byl jego piewszym, ani jedynym CzW... I pan ten zostal doskonale poinformowany o problemach Bodzia - zostaly mu one takze zaprezentowane... Nie dostal kota w worku...
A wiedza na temat problemow byla wlasnie powodem dla ktorego nie dostala go masa innych ludzi, ktorzy chcieli mu dac nowych dom...

Bodzio zostal u nas, bo jedyna osoba, ktora zdawala sie nadawac pokpila sprawe... Nic zlego sie nie stal, bo teraz Bodzio to wesoly radosny pies. Ktory mial mase szczescia... Ale ja "specow" omijam obecnie szerokim lukiem...


Oczywiscie czasem problemy sa ukrywane, czasem wychodza dopiero w praniu... Ale tez nie mozna zapomniec czesto o glupocie (bo inaczej nie mozna tego nazwac) adoptujacych - bo jak inaczej powiedziec o puszczaniu luzem w nowym miejscu psa, ktory w Czechach byl intensywnie szkolony na obrone i informowano nowych wlascicieli, ze czasem "przesadzal". Czy zostawianie na noc na ogrodzie psa majacego powazny problem z przesadnym pilnowaniem (po raz kolejny mozna podziekowac "szkoleniowcom"), wiedzac, ze w nocy wroci ze zmiany brat nowej wlascicielke, ktorego pies jeszcze w zasadzie nie znal....

A problem adopcji mozna rozwiazac dwoma punktami:
- nalezy mierzyc sily na zamiary...lub raczej mierzyc zamiary podlug sil... "Adopcja" i pomaganie komus to fajna sprawa - ale trzeba umiec to robic... Niektore psy sa diabelnie ciezkimi przypadkami - normalny czlowiek moze sobie nie poradzic...i dla wlasnego dobra lepiej nie probowac....
- NIGDY nie robic adopcji "na wariata" - warto poprzebywac z psem jakis czas.... Zawsze dogadac sie, czy jesli nie da sie rady to czy mozna psa oddac - wiem jak to brzmi, ale chodzi o cos innego: "wciskacze" (ktorzy ukrywaja wady psa i rzeczywiste problemy) nigdy nie godza sie na ewentualny zwrot... No i zawsze lepiej miec jednak mozliwosc wycofania sie z adopcji, jesli dany pies czlowieka przerasta - bo jesli nie daje sie rady, to takiemu psu sie tez nie pomaga....

Gaga 12-08-2011 21:41

Quote:

Originally Posted by anula (Bericht 399154)
ale i tak go kochasz przeciez, łajdaka jednego :twisted:
W porownaniu z Biesem na spacerach to słuchający się anioł :)
Dzis mialam jazde, zeby mojego skunksa odwołać od koni - na szczescie pani jeździec zachowala stoicki spokoj

Chyba na szczęście kuń zachował spokój ;)

jaskier 15-08-2011 16:51

Oj, coś ten moderator chyba trochę nadgorliwy ;) Część wypowiedzi straciła kompletnie sens bez swojego oryginalnego kontekstu, jakim był wątek Furii. Nie lepiej było po prostu otworzyć nowy temat?


All times are GMT +2. The time now is 07:40.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org