Wolfdog.org forum - 2007.01.14 - Sezon rozpoczęty

W Ołomuńcu było po prostu SUPEROWO!!! :cheesy: Pojechaliśmy tam z Eurym na wystawę, ale miasto i okolica tak nas zauroczyły, że zostaliśmy aż 4 dni.
Jeśli ktoś lubi stare nastrojowe miasta, a nie chce ruszać w daleką podróż, ma dość tłoku Krakowa czy Pragi - to powinien wybrać się do Ołomuńca.
To piękne, jedno z najstarszych i historycznie najważniejszych czeskich miast, przez blisko 5oo lat stolica Moraw, ze Starówką ładniejszą nawet niż w Krakowie (Rona wybacz), z górującą nad miastem XII-wieczną katedrą św. Wacława, osławioną Kolumną św. Trójcy, uznaną za arcydzieło architektury barokowej i wpisaną na listę Światowego Dziedzictwa Kultury. Na jej poświęcenie w 1754 roku przybyła do Ołomuńca sama cesarzowa Maria Teresa. Spacerując po staromiejskich zaułkach co krok natykaliśmy się na zabytkowe świątynie, pałace dostojników kościelnych (w Pałacu Arcybiskupim koronowany był cesarz Franciszek Józef), bogate kamienice mieszczańskie - a w nich knajpy i knajpeczki z pysznym piwem, piekielnie mocną śliwowicą i specjałami kuchni Hanaków. O zabytkach mogłabym długo, ale w końcu chcę wszytkich zachęcić, a nie zanudzić, więc jeszcze tylko dwie ciekawostki z Polską w tle: w 1306 roku w Ołomuńcu zamordowany został Wacław III - ostatni z rodu Przemyślidów, którzy w swych rękach dzierżyli koronę Czech, Węgier i Polski. Stało się to podczas podjętej przez młodego władcę wojennej wyprawy w celu odzyskania należnych mu (akurat !!!) polskich ziem. Z tego też powodu, wśród podejrzanych o uknucie intrygi znalazł się Władysław Łokietek – hmmm, gdyby Wacław III wkroczył do Polski, stolicę mielibyśmy w Pradze, ale wilczaki byłyby polskie, a nie czechosłowackie ! No, ale Wacław III nie wkroczył, bo zabójcy dopadli go w przykatedralnych komnatach. Dowodów przeciwko Łokietkowi nie znaleziono. I żeby zatrzeć złe „polskie” skojarzenia: w Ołomuńcu zatrzymał się wraz ze swoją armią Jan III Sobieski, spiesząc na odsiecz Wiedniowi. Wiedział gdzie stanąć na popas!
Teraz o wystawie.
Mieliśmy sporo obaw, bo po pierwsze: Eury tuż przed świętami zaczął gubić futro, po 10 dniach efekt był mało ciekawy - chudzieńka szyja, duże uszy, poszarpane "portki" - czyli z "Eurysia pięknisia" został tylko Euryś. Po drugie - ostatnio na linii Warszawa-Praga nieco "iskrzyło", więc istniało spore prawdopodobieństwo, że w jaskini lwa dostaniemy puchar(em), ale między oczy. No, ale nie honor było rejterować, więc pojawiliśmy się przy ringu. Eury - jak to on - od razu zaczął się zaprzyjaźniać - wybrał dobrze, bo piękną Clowie i jej maminkę.
Poznaliśmy też Barta (brat naszej Brendy), który z charakteru bardzo przypomina Maxa - po prostu "siła spokoju", cały czas sobie przysypiał i z dużym ociąganiem wyszedł do oceny. A co naprawdę rzucało się u niego w oczy - to piękna zimowa szata.
Eury w czasie oceny mógł zaprezentować się tylko w pozycji "stój" i "maszeruj wolnym krokiem", bo ring był wielkości chusteczki do nosa, wyłożony śliskimi kaflami, na których wszystkim psom rozjeżdżały się łapy.(to był jedyny minus wystawy).Czyli odpadł nam największy atut Eurego - ruch, ale i tak było całkiem nieźle - załapaliśmy CAJC-a. W BIS-ach sędzia Karel Horak wytypował Eurego do ścisłego finału, ale na podium się nie zmieściliśmy. No i nasz młodzian znowu wyciął numer: sędzia Horak oceniając psy w ruchu, kucnął sobie tuż przed Eurym- rzec by można nos w nos, tyle że Eurypides oprócz nosa ma długi jęzor i tę przewagę wykorzystał bez skrupułów - najpierw szturchnął sędziego nochalem i ...ze smakiem go oblizał. :bussi Publiczności bardzo to się spodobało, więc mieliśmy swoje "5 minut" na ringu honorowym..
I to by było na tyle. W przyszłym roku do Ołomuńca też pojedziemy i taką wyprawę polecamy właścicielom naszych polskich wilczków.

[img][/imghttp://eury.zperonowki.com/galeria/d/1448-1/P1010511.JPG]