No to u nas podobnie.
Teraz staram się zabierać Alego jak najczęściej samego, bo się za często chował za wujkiem Baskilem kiedy coś było nie tak.
I dziś rano po powrocie z weekendu Baskil naskoczył na dzień dobry na Licho tak, że musiałam go za kłaki z niego ściągnąć. Oj musiał się mały tłumaczyć gdzie był tak długo i co robił.

A i czasem się zdaża, ze podczas wspólnego obszczekiwania intruza za ogrodzeniem, emocje ponoszą i się chłopaki za kłaki złapią, póki co to Ali ma wiecej zdrowego rozsądku i omija Baskisia jak ten się nakręci, póki co...