Własnie dziś doiedziałam sie, że pies jednego z naszych projketantów duży mieszaniec wielkości ONa) mało nie przewędrował na tamten swiat. Był w kagańcu, w lesie i cos zobaczył..puścił się galopem..odnaleźli go po ok 30 min, leżącego i półprzytomnego. Ciężko dyszał, serce waliło jak oszalałe... wypił kilka litrów wody i doszedł do siebie.. ale prawdopodobnie przyczyna był tradycyjny , skórzany kaganiec uniemożłiwiający odpowiednie oddychanie podczas szalonego biegu...

TYm razaem, ten pies miał szczęśćie...