Quote:
Originally Posted by Gaga
To juz nie sa lata jedynie slusznej metody, "nowe" przyszlo dawno i rozpowszechnilo sie na tyle, ze dzis naprawde nie trzeba stawac przed alternatywa :kolce albo...nic.
|
Pozytywne szkolenie psów, Pamela Denison, REBIS, 2007
Quote:
Noo dotknelas sedna Teraz powiedz co sie robi po etapie rozkrecenia.
|
Ponieważ Margo jeszcze się nie włączyła, to ja coś wyjaśnię. Nie jestem zwolennikiem szkolenia obronnego, bo gdy wyobrażę sobie drugą stronę równania, to mi wychodzi, że ja tego nie chcę i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której byłoby mi potrzebne by mój pies zatopił zęby w człowieku. EVER.
Znam zasady szkolenia we Francji (od Marii Kuncewicz), gdzie robi się to tak jak Pavel podkreślił - po nauce posłuszeństwa - żeby nie było pomyłki, że to ma nie być agresja, a zwyczajnie wykonanie polecenia, dla którego sygnałem jest specyficzne zbliżenie się człowieka (np. z podniesionym kijem lub pistoletem?) lub komenda wychodzi od właściciela. Jednak na Słowacji i u nas, jak wynika ze zdjęć i doświadczenia ostatniego pobytu w Późnej robi się to dużo wcześniej.
Ja kiedyś zapytałam Margo, co ma dać to bardzo wczesne szkolenie młodych psów (wilczaków) i dostałam odpowiedź, że to ośmiela psy. Trochę to pokrętna psychologia, ale warto przyjrzeć się temu dokładniej, skoro Margo widziała to w praktyce i jest przekonana, że działa. Stąd się wziął artykuł.
Kolejne pytanie zadałam Margo niedawno, bardziej precyzując, tak jak Gaga -
co w tym szkoleniu ma tak działać? Odpowiedź brzmiała, że
cofnięcie się pozoranta. Młody i często nieśmiały do przesady wilczak, bo taki jest pies tej rasy, gdy jest mało socjalizowany lub socjalizowany bez zasad, widzi zbliżającego się człowieka. I taki wilczak truchleje w środku. A WPRAWNY pozorant robi wtedy pół kroku w tył albo mini unik, który pies zauważa. To jest właśnie ten ruch, który służy przełamaniu tego paraliżującego strachu, przekonania, jakie ma pies, że człowiek to bestia, która idzie na psa bez wahania i jedyne co można zrobić to ze strachu pod siebie. Młody pies, który zobaczy, że to jest zwykłe zwierzę, będzie miał szansę wyjść ze swojego przerażonego kącika i wyjść do przodu. I tu się dzieje najważniejsze - WYJŚCIE DO PRZODU UCZY! Pies skoczy, szczypnie (albo nie), powącha. I ...OSWOI. Tak wygląda pokrętna psychologia wobec wilczaków. Oswojenie przez zchęcanie do pójścia do przodu. Bo inaczej właściciel mógłby nigdy nie dać psu na tyle luzu by pies zapoznał się ze światem
Margo popraw mnie, jeśli coś przekręciłam.
A teraz dodam swoje dwa zdania. Bez takiego spektaklu także dobrze się oswoi psa, jeśli będzie się z nim wszędzie chodziło i nie będzie się ściągało smyczy z psem na widok każdej nowej rzeczy, jaką pies spotyka. Wówczas pies (ten bez ściągniętej smyczy) pozna to nowe otoczenie we własnym tempie i na swój sposób. Ale co my tam będziemy doradzać nieściągania smyczy, skoro obowiązuje doktryna tego, co jest najbardziej zauważane (bo bulwersujące i robione krzykliwie). Nie tylko mi się w oczy rzuciło w Późnej bardzo siłowe,
złe traktowanie psów. Jak dzikich bestii. Tak się tworzy psa niebezpiecznego. I tyle.

maria i wufi