
Ten ryży gość na pierwszym planie to przyczyna naszej nieobecności w Nitrze. Hotel zamówiony do poniedziałku, Euryś wykąpany,fryzura jak się patrzy,,manicure zrobiony,bagaże spakowane,już,już ruszamy....a tu Rudzielec z nocnej eskapady wraca w stanie "do reanimacji". Na trzech łapkach,cały pokrwawiony,z dziurą w głowie i rozerwanym uchem. Rudzik - choć kastrat, ducha ma wielkiego i do walki staje z każdym przeciwnikiem. Tym razem trafił jednak na lepszego, więc zamiast do Nitry ruszyliśmy po pierwszą pomoc do kliniki na Ursynów . Rentgen(na szczęście łapka tylko zwichnięta,a nie złamana),zastrzyki,szwy i po sprawie - kocurek jak nowy, tyle że przez kolejne dni zalecany "szpital domowy".
I tak nasze plany....



.... spełzły na niczym. Żałujemy,bo mamy z Nitry dobre wspomnienia.
Euryś o swojego rudego przyjaciela troszczy się bardzo - jak widać na fotce oddał mu całe posłanko , a sam skulony przysypia na brzegu,choć zazwyczaj przyjmuje pozycję jak niżęj
Aneta, pensjonatów i hoteli przyjmujących psiaki jest w Nitrze sporo ( w tym jeden 4-gwiazdkowy za cenę 2-gwiazdkowego). Jeśli zdecydujesz się w przyszłym roku na wyjazd, to możemy wszystko załatwić.