kiedy pewnego razu zabralm ja z ojcem na spacer,a ona nieoczekiwanie stanela i puknelam ja kolanem ( delikatnie,unosilam je w celu postawienia kolejngo kroku,spokojnego marszu) ta sie nan mnie rzucila. Mialam rozszarpane plecy i gdyby nie ojciec.. nie wiem jakby sie to skonczylo..
Pozniej bylo szycie i na nowo poznawanie sie z sunia,okazalo sie ze dzieci jej tak zjechaly psyhike... Bardzo sie balam za kazdym razem..ale z czasem nawiazalysmy kontakty jak dawniej.. potem zachorowala na raka macicy i historia sie skonczyla... Ale moze w przypadku tamtego psa tez bylo cos takiego? cos co przypomnialo mu zle.. nazwijmy to chwile?
Z Ishtar jest zupelnie inaczej,na ostatniej wystawie w Nowej Rudzie,coreczka znjaomych hodowcow postanowila doklandnie ja obejrzec ( jak to miala w zwyczaju ze swoimi siberianami),w tym celu otwierala i zamykala jej oczku paluszkami gmerala w zabkach itp. a mloda nic, dopiero kiedy dziewczynka wlozyla jej paluszek w oku Ishtarka wstala i ostantacyjnie polozyla sie w innym miejscu... Wiec .. sam wyciagnij wnioski
__________________
"...Brak ci tchu i na oślep uciekasz, Wsiąka krew w biały śnieg, czarny piach, Nauczyłeś się dziś od człowieka: Życia chęć jest silniejsza niż strach."
|