Dziś miałam okazję pooglądać maluszki i całą watahę. Pierwszy raz widziałam taką ilość psów tej samej rasy na swoim terenie. Istne szaleństwo

Są tak przyjazne, że nie wiedziałam w które futro ręce włożyć

Juvart to istna przytulanka, Jesebeth podobnie

Belka ma takie futro i wygląda tak dorodnie, że nie mogłam oczom uwierzyć. Jolce służy macierzyństwo, a Eliś nawet z ubytkami futra wygląda jak prawdziwy wilk...
Alina szalona jak zawsze

Widziałam zabawę Belci z młodymi dziewczynami. Czasem nauczycielka pozwalała nad sobą górować, ale kłapanie zębami i łapanie za pyski było tak delikatne, że nie bałabym się o swoją sucz, gdyby znalazła się pod skrzydłami Belki
Maluszki... tu sama nie wiem co napisać... sama słodycz, małe kuleczki, takie nieporadne, tylko się przytulały, ssały paluszki, pojękiwały

Co ciekawe maluchy jeszcze nie chodzą, ale śni im się bieganie i wtedy dziarsko przebierają łapkami

cóż... nie mogę się doczekać tej swojej wymarzonej, ale wybór będzie niezmiernie trudny...