...ale z ich drugiej strony, bo z kafwejki w Popradzie. Wczoraj po ponad 1000km maratonie [bo jechalismy przez Gubin

] dotarlismy na Slowacje pozna noca. Wiec czas byl tylko na krycie. Ale dzis od rana... zwiedzanie zamku w Spiszu i okolice... spacerek od rana do poznego popoludnia. Teraz chwila zasluzonego odpoczynku - nawet psy poszly spac [oprocz Jolly jest z nami jeszcze Balrog i Wiewiorka].
Zostaniemy tu do srody lub czwartku. I potem teoretycznie do domu....tzn teoretycznie, bo Alistair nam niesmialo wspomina, ze ona chyba jednak bedzie chciala jechac do swojego kawalera do Austrii...