View Single Post
Old 28-02-2008, 00:05   #18
Stykus
Junior Member
 
Join Date: Feb 2008
Posts: 9
Default

Quote:
Originally Posted by Konrad:) View Post
“W tym powszechnym sądzie widać dobrze, jak zadziałało public relation i zaowocowało zbiorowym przekonaniem: "myśliwi są konieczni, by przetrwała przyroda i zwierzęta. Bez ich dokarmiania i regulacji przyroda nie da sobie rady".
Czyli: zabijanie dzikich zwierząt = opiece nad nimi. Co było do udowodnienia"


Żeby przybliżyć ten niełatwy temat, fragment artykułu dr Ryszarda Kulika z z Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Śląskiego
“Skąd się bierze w człowieku lęk przed wilkami

Najogólniej rzecz biorąc nasza psychika składa się, jak powiedziałby Carl Gustav Jung, z persony, czyli tej części, z która się identyfikujemy, którą lubimy i którą pokazujemy na zewnątrz oraz z cienia, czyli tego, co pierwotne, biologiczne, nieokiełznane i dzikie. Identyfikacja z personą zawsze prowadzi do pojawienia się cienia, którego się wstydzimy, próbujemy go wypierać, walczyć z nim czy ostatecznie po prostu nie identyfikujemy się z nim. Walka z własnym cieniem nie tylko odbywa się wewnątrz nas, ale też na zewnątrz. Personifikacją naszego cienia są m.in. drapieżniki, w tym wilk, a ostatecznie cała dzika przyroda. Przypisując im określone atrybuty, np. krwiożerczość, agresywność, itd., a następnie walcząc z nimi, co często przybierało rozmiary eksterminacji, tak naprawdę walczymy z częścią siebie, której nie akceptujemy. Oczywiście, zawsze też boimy się tego, z czym walczymy, a im większe napięcie w tej wojnie, tym większy lęk. Podsumowując, nasz lęk przed wilkami i dziką przyrodą oraz walka z tym, co dzikie, są tylko zewnętrzną manifestacją stosunku do samego siebie, do naszej własnej dzikiej natury, którą za wszelką cenę chcemy ucywilizować.”
O tym czy są potrzebni czy nie można oczywiście dyskutowac. Co do konieczności istnienia myśliwych to nigdy nie powiedziałem i nie twierdzę że są oni konieczni do przetrwania zwierząt jako jedyni gwaranci takiego stanu. Przyroda dałaby sobie radę sama ale myśliwi sa jedną z nielicznych grup w skali społeczeństwa które oprócz samego mówienia o ochronie przyrody aktywnie działają starając się ją WSPOMÓC czynem a nie tylko gadaniem (restytucja gatunków, dbanie o biotopy, walka z kłusownictwem, wpuszczanie nowych osobników itp.). Co nadal nie oznacza że są absolutnie konieczni.

Jeśli chodzi o cień to zgodzę się że ludzie mają swoją drugą ciemną naturę której nie akceptują, nie znają,boją się, nie rozumieją. Zgodzę się również iż niejednokrotnie podświadomie uzewnętrzniają swoje obawy i lęki próbując z nimi walczyc. Dalsza częśc dotyczy tylko mnie nie mogę się wypowiadac za wszystkich w tej materii.
Osobiście staram się i chce poznawac swoją drugą stronę. Człowiek żeby poznac samego siebie musi spojrzec na swoją osobę z obydwu stron a nie tylko z tej dobrej. Jednocześnie akceptuje siebie takim jakim jestem i nie staram się ucywilizowywac na siłę. Myślistwo (tak jak i wędkarstwo) jest pewnym atawizmem, pozostałością zamierzchłych czasów, "zbiorem umiejętności pierwotnych" które zostały przytłumione wraz z rozwojem cywilizacji. Ale jestem świadomy że one we mnie są chociaż jak u KAŻDEGO człowieka muszą byc pod kontrolą (inaczej pozabijalibyśmy się nawzajem). Będąc w lesie nie boję się ani wilka ani dzika ani żadnego innego zwierzęcia ale szanuje je bo w lesie WSZYSCY jesteśmy równi i przynajmniej częściowo stajemy się zwierzętami w łańcuchu przyrody.
Stara japońska mądrosc mówi: "zanim poznasz i zrozumiesz świat, poznaj i zrozum siebie samego"

A tak wracając do wątku głównego bo zamiast rozmawiac o wilczakach zeszliśmy na wątki nieomal ideologiczno-wyznaniowe tudzież psychologiczno-psychiatryczne(chociaż nie ukrywam że lubię dyskutowac z inteligentnymi ludźmi dlatego dziękuję za każdy wasz post)

Jak bardzo "oporny" jest wilczak na nauczenie się chociażby podstawowych komend?
Stykus jest offline   Reply With Quote