View Single Post
Old 04-10-2004, 15:52   #22
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Quote:
Originally Posted by Margo
...zapomnialam o swistakach... I wszystko byloby OK, gdyby nie swistaki... To bylo dla Wiewiorki za duzo - po krotkim czasie miala juz dosyc ich gwizdow, a tu co stoisko sprzedawano caly komplet. Pluszowe swistaki male i duze, jasne i ciemne. I kazdy co chwila swistal....Juz mialam ochote jedenego jej kupic w prezentcie....
A zawijaƂy sreberka?


Quote:
Originally Posted by Margo
Niestety... To strasznie dziala na nerwy - i nie chodzi tylko o wyjscia w gory, ale o zwyczajne podejscie do psow. Na Slowacji bedac z psem moge wiele - nie ma problemu z wejsciem na zamki (czasem nawet i do muzeum wpuszcza), pochodze po gorach, pozwiedzam. A u nas: w gory - nie, do zamku - nie, do ogrodow - nie, w miescie jeszcze gorzej, bo sa perelki, ze trzeba nie tylko na smyczy, ale i w kagancu. I coraz to glupsze przepisy sie pojawiaja...

Jestem w stanie zrozumiec zakaz wejscia do muzemu, ale tereny otwarte?? Jak sie okazuje u nas najlatwiej jest wydac zakaz i cieszyc sie, ze problem rozwiazany Calkiem jak z aborcja.....zakazalismy i udajemy ze problemu niet ....

Quote:
Originally Posted by Margo
Gadali, ze takie psy poluja na zwierzyne - to juz podchodzilo pod fobie maniakalno-przesladowcza, bo kolo schroniska na pastwisku paslo sie stado krow, a co ranek przez 'plac szkoleniowy' przeganiano nam owce, ale nie bylo nawet jednego drasnietego zwierzecia, nawet jednego wypadku pogryzienia krowy, czy owcy.
Alez ja ich rozumiem Szczekajace tudziez wyjace stado psow skutecznie moglo trzymac zwierzyne nieco dalej niz mysliwi przyzwyczaili sie chodzic.....pisalam juz o ekstremalnych sytuacjach gdzie bieszczadzcy "mysliwi" wysypywali kukurydze przez okno lazienki i strezlali do jeleni, ktore nauczyly sie tam - pod to okno przychodzic
W koncy jak ktos ma obeicane trofeum mysliwskie i zaplacil to trzeba sie z umowy wywiazc, nie? A tu przyjezdzaja tacy z psami i niwecza caly deal....

Quote:
Originally Posted by Margo
Jesli chodzi o zdziczale psy, to z tego co wiem, to czytac nie potrafia i do parku i tak wejda. Ale jakos nie chce mi sie wierzyc, ze rodzinka, ktora wziela swojego Pimpusia na wczasy pozwala mu polowac na niedzwiedzie i sarny po tatrzanskich graniach. Taki psiak albo idzie na smyczy, albo jesli sie slucha maszeruje na wolno. Bralismy udzial w kilku takich spacerach po gorach wraz z banda kilkudziesieciu CzW (w Slowacji), ale nie uciekl ani jeden pies, ani jeden sie nie oddalil.
Dodajmy do tego psy lesniczych - te normalnie smigaja po lesie, podczas pracy takiego lesniczego - poza tym zwierzyna jednak trzyma sie na dystans od uczeszczanych szklakow turystycznych....a na niedzwiedzia domowy pies raczej nie zapoluje .....
Logiki w tym za grosz....

Quote:
Originally Posted by Margo
a na koncu zgubilismy jedynie Holendrow...



pozdrawiam
Gaga
Gaga jest offline   Reply With Quote