A ja dobrze sie przy tym artykule bawilam....

Bo dawno tylu bajek nie slyszalam.
"Podszedł bezszelestnie. Nie wiadomo kiedy, nie wiadomo skąd. Przenikliwym spojrzeniem sparaliżował ofiarę. Zastygła w przerażeniu. Śmiertelny strach trwał kilka sekund, do chwili, gdy ostre jak brzytwy kły zmiażdżyły jej kręgosłup i rozerwały gardło na strzępy. Ale wilkowi było za mało krwi."
Nagle, lamiac dziesiatki lat, ba wieki selekcji w ciagu 8 lat wilki zadecydowaly: "Juz nie bedziemy strachliwe. Od dzis sie ludzi nie boimy.

" Choc w sumie to mozliwe, bo przeciez pan Dydaka moze nosic czerwony kapturek, czerwona kurteczke, czerwone spodenki i czerwone buciki...
WZ drugiej strony to dobra wiadomosc dla ludzi, ktorzy jezdza na wilcze spotkania, bo zamiast ganiac przez tydzien po gorach bez efektu, pojada do pana Antoniego i tam znajda takie, co sie nawet poglaskac daja. I moze kanapke zjedza...
Choc okazuje sie, ze to jednak nie do konca prawda, bo gdy otrzymano zezwolenie na odstrzal tego agresywnego wilka, to nagle wybucha panika, bo maja na jego znalezienie "jedynie" miesiac...
W oko wpadly mi tutaj tez dwie rzeczy:
- brak podhalanow. Bo jakos nie moge uwierzyc, ze wlasnie o nie chodzi, gdy pisano, ze wieja na noc do domu...

Czyli stada sa bez jakiejkolwiek opieki. Bo jeden podhalan w terenie, gdzie wilkow jest cale stado to troche smieszne.
Wniosek: ludzie sami tresuja wilki, ze maja u nich latwe, darmowe zarcie.
- nadmiar mysliwych.
"Zredukowano jelenie, " - przypuszczam, ze nie tylko jelenie, ale i wszystko co sie nadaje do odstrzalu. Niedawno lecial na Planete fajny film o odstrzale wilkow w Polsce (z roku 199

- dosyc wyraznie byla tam pokazana wina mysliwych, ktorzy wyczyscili polskie lasy. Od 1998 niewiele sie zmienilo - no, moze tylko zwierzyny mniej. To wlasnie przyczyna klopotow wilkow (brak jedzienia w lesie i chec ich wytepienia, bo to przeciez konkurencja - to przyklad z gor), jak i klopotow psiarzy (zwierzyny nie ma, a do czegos trzeba strzelac - to przyklad z wielu polskich rejonow).
Wniosek: ludzie sami powoduja, ze wilki musza sie zywic poza lasem, bo w lesie - pustka...glodno, zimno, cimno...
Osobiscie zdaje sobie sprawe, ze czasem trafi sie jakis agresywny wilk - czasem sie taki urodzi, czasem to jakis wychowany przez ludzi i wypuszczony na wolnosc. I takiego lepiej jest odstrzelic, ale w tym wypadku ofalabym jedynie opini naukowcow, ktorzy wilkami sie zajmuja, a nie rodzince Dydakow i przedstawicielom Kol Lowieckich.