Quote:
Originally Posted by Konrad:)
Gaga,
Przecież Ty dobrze wiesz, że kogo, jak kogo, ale Ciebie, ani my, ani nikt inny nie posądzał o koniunkturalizm, nawet jeśli nie zgadzał się z wyrażanymi przez Ciebie poglądami. Tylko - aluzju ponijali - nie możemy (nie potrafimy- tak jesteśmy zaprogramowani) nie zauważyć braku, w ramach tego "tematu", logicznego związku pomiędzy wyrażaną przez Ciebie akceptacją dla powoływania się na wyniki z wystaw (czas przeszły czyli dokonany) - a na co mielibyśmy się powoływać dyskutując o pracy sędziów - z wynikami jakie nasz pies (i inne !!!) będą osiągać w przyszlości (czas niedokonany).
|
Uścisłam

Ja tam sie nijak nie czuję posądzana o cokolwiek

Ale dziekuję za potwierdzenie

I nie wyrażam akceptacji, może zbyt głęboko ukryłam ironię - bo dla mnie mierzenie wartości psa ocenami z wystaw jest hmmm..
(autocenzura).
Osobiście stoję na stanowisku, że wiedząc co mamy, nabieramy zdrowego dystansu zarówno do ocen sędziowskich jak i komentarzy innych i nie strzelamy focha jak ktos głośno powie, że nasz pies ma.. 4 łapy
Quote:
Jeśli uważasz, że rację ma ten, kto ma "najgrubszy portfel" i lepiej nie wychodzić z domu, bo każdego z nas może potrącić samochod, to faktycznie "...któregoś dnia może być głupio jak naszego "mistrzunia" zrzuci ktoś z piedestału i staniemy na końcu stawki, nie daj Boże , za "maszkarami" . Nieco tracimy wtedy na wiarygodności"
|
Owszem, bywa że takie "racje" sie zdarzają, nawet sa tacy, dla których mają one wartość

kwestia podejścia... ale nie, nie uważam, że nalezy z tego powodu pozostawać w domu ...
Powtarzam, że zdanie o podpieraniu się wystawami było nasączone ironią, wzięte n.b. z historii pewnej dyskusji, kiedy to właśnie w roli argumentu "a u Was Murzynów biją" zostały użyte oceny
Aby nie odbiegać od tematu: racja "portfela" chadza po obu stronach stolika sędziowskiego i nie raz tak bywało, nie jest to zresztą jedyna skażona dziedzina.. Przyjm,ijmy jednak, że problem jest marginalny. częstszym problemem jest profesjonalizm sędziów. Kłopot w tym, że ja nie widzę ani jednego, nieskazitelnego wzoru, na którym mozna sie oprzec, pokazać palcem aby inni naśladowali.
Uznałam zatem, że gra nie jest warta podejścia bardzo serio, należy ją przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza, z ryzykiem oceny wg gustu, humoru i upodobań sędziego

Albo z podejściem Rony: niech każdy wilczak ma swój pucharek
Nikt nikogo nie zmusza do płacenia za wystawy, do wstawania skoro świt, jazdy setek kilometrów... jeśli chcemy - to wchodzimy ale nie płaczmy potem, że sędzia niedobry

A rzeczywista jakość broni się i tak sama..co życie pokazuje