W niedzielę
BLIŹNIAKI skończyły 3 dni, więc pozwoliliśmy sobie na dłuższą wizytę. I pierwsze, jakże pozytywne, zaskoczenie - to zachowanie Ajki. Sunia nie przegoniła nas sprzed "norki", pozwoliła przysiąść na materacyku, podotykać, wygłaskać i przytulić się do maluchów. Cały czas czujna i kontrolująca każdy ruch, obdarzyła nas jednak wielkim zaufaniem. Dała natomiast łupnia Eurysiowi

, który za bardzo zbliżył się do legowiska - mało nie połamał ...pazurków, "frunąc" z pierwszego piętra prosto do ogrodu i to ostudziło jego zapał do wyrażania ojcowskich uczuć - poczeka aż potomstwo nieco podrośnie.
Maluchy rosną i przybierają na wadze z prędkością światła. Sunia dba o linię i waży tylko 640 gr, braciszek 670 gr (a dziś pewnie przekroczył już 700 gr). Lada moment Jola zacznie racjonowanie żywności

. Szczeniaczki mruczą, mlaskają, pełzają - zawsze w kierunku spiżarki
"Buteleczek" z mlekiem - do wyboru do koloru - posmakować można z każdej
Suczka najedzona,
brzucho okrąglutkie, samczyk
pijawka - nienasycony
Sunia zdążyła zmienić pozycję na "ulubioną" - bo łapka Ajki, to najwygodniejsza poducha,
pijawka ciągnie dalej
Bliźniaczka ma jasne plamki na ślepkami, no i ja widzę już wyraźną maskę
BLIŹNIAK-
pijawka-niedźwiadek w męskich dłoniach jest jednak kruszynką
Następna wizyta - mierzenie, ważenie, duszenie (z miłości wielkiej)

i oczywiście foto-relacja już wkrótce. Bardzo dziękujemy Joli za wyrozumiałość i cierpliwość.