Nie, z czyms takim ne miałam do czynenia.. ale co mogło byc pwoodem takiego maratonu Bremy?? Musiało ją cos chyba potężnie wystraszyć, że tak gnała..nie wpadło Ci nic w oko zanim to sie stało?
Na szczescie wszystko sie dobrze skonczylo.. domyslam sie co przezywalas.. ale mimo wszystko sprobowalabym rozwalic cala sytuacje na zimno.. wrocic w to miejsce, najpierw zapiac sucz tak, aby sie nie wywinela.. (obroza z obraniczonym zaciskiem? niekoniecznie kolce?).. rozejrzec sie wokol.. przypomniec..moze jakis nagly dzwiek? Moze autobus hamujac zrobil PUFFFF ?
Milo, ze ludziska pomogly.. oby nigdy wiecej takich horrorow