No cóż.. ja mam o tyle luz, ze mieszkam w lesie, wiec czesto temperatura jest znacznie mniejsza, dodatkowo jakos za specjalnie nei kosze trawy, ktora w cieniu daje im chlod i w niektóre miejsca( by nie dobrały sie do ojcowskich rabatek kwitowych) przyworze im ziemie w zacieniony kąt, bo ta moja, lesna, jest tak sucha, ze nawet jak gleboko kopią, to chlodu nie daje.
Jednak kiedy zawitam do Jeleniej, do drugiej przystani mojej zyciowej, to tam do lasku jest już troche kawałek,a na tarasie zawsze skwar jak na patelni, w takie dni, otwieram drzwi do mieszkania i mlode mogą jak chca polozyc się pod krzewami, w chlodnej trawce lub schowac sie w domu. Dodatkowo wtedy nie mecze ich dlugimi spacerami, chyba ze zabieram je wpierw w samochod i potem po gestym, ciemnym lasku, kory jest chlodny i przyjemnym ganiaja ile sił w lapach. Zawsze tez wieczorami ide z psiakami nad rzeke, a w Jeleniej nad strumyk i jeziorka, wtedy moga się porządnie przekąpac.
P.S. Kale tez przyzwyczajam plywac w kajaku, co nawet swietnie wychodzi. Mloda jak jej za cieplo chowa się w dziub kajaku, gdzie ma swoja a la bude, tam tez jest naprawde chlodno. Dodtkowo sa czeste przerwy przybrzezne by mogla sie przekąpac i posiedziec na mieliznach, bacznie obserwujac kaczki i wazki