U nas smietnikow nie przybylo i niestety nadal jest niewiele.
Kupy sa na trawnikach, chodnikach i pod klatkami. My jako nieliczni sprzatamy po psach, ale takich osob jest niewiele. Wszyscy naokolo trabia, zeby sprzatac, a pozniej sie dziwia, ze to robimy - sami nie kiwna palcem.
Mnie doprowadza do szalu to, ze obce psy zalatwiaja sie pod naszym oknem. Raz na jakis czas sami musimy to sprzatac. Niestety po minipieskach sasiadow nikt nie sprzata, a jak ktos w cos wdepnie to jest na nas, bo mamy stado groznych, wielkich psow. Ja juz przestalam sie klocic, bo nie ma to sensu. Poza tym za miesiac bedziemy miec juz spokoj