Quote:
Originally Posted by Aldek
Pytanie więc, co robić? Czy pozwalać jej w domu kryć się po kątach i czekać aż sama się zainteresuje, czy zlikwidować wszelkie kryjówki i "na siłę" włączać ją do domowego życia.
|
Takie chowanie jest naturalne dla malych szczeniakow - gdy pojawia sie zagrozenie stado (dorosle psy/matka) staje na strazy, a maluchy pedza co sil "do nory". Jednak od 5 tygodnia rozpoczyna sie u wilczakow faza socjalizacji. W tym momencie hodowca musi zapewnic szczeniakom kontakt z obcymi ludzmi, dzwiekami i jesli mozliwe takze psami/zwierzetami. Dalej, po kupnie szczeniaka, ta praca nalezy do wlasciciela. Faza ta konczy sie kolo 10-12 tygodnia i jesli w tym czasie nie uda sie szczeniaka dobrze przystosowac "do zycia" to mamy troche "po ptakach", bo przez nastepne (nawet) lata bedziemy to musieli odkrecac.

Najczestszym objawem braku socjalizacji jest wlasnie strachliwosc, ktora u takich szczeniakow nie znika, ale pozostaje.
Dlatego radzilabym zdecydowanie ograniczyc mozliwosc ukrycia sie. Zastawic kryjowki, tak aby mala MUSIALA chodzic po mieszkaniu. Lepiej tez jest ja przymuszac do brania udzialu w zyciu rodziny, ale tu trzeba zachowac uwage, bo nie mozna jest bardzo przymuszac (jesli jej lekliwosc jest mocno zakorzeniona, to zmuszanie moze przyniesc odwrotne efekty).
Quote:
Originally Posted by Aldek
I co ze spacerami i socjalizacją, brać ją na razie tylko tam gdzie czuje się dobrze, czy już teraz pokazywać jej wszystkie straszności tego świata? Czekać aż się do nas przyzwyczai i nabierze zaufania, czy już teraz zaczynać?
|
Lepiej brac ja od razu do miasta i pokazywac co sie tylko da. Najpierw lepiej zaczynac od spokojniejszych miejsc. Jesli bedzie dobrze, to przechodzic do miejsc gloszniejszych i bardziej ruchliwych. Jesli bedzie sie bala, nie uspokajac jej, ale ignorowac strach. My wylapywalismy rzeczy "dziwne" i z nimi cwiczylismy o wiele intensywniej. Luna musi sie nauczyc, ze nie ma mozliwosci ucieczki, ze ze stresem musi sobie radzic i ze wlasciciel zawsze stanowi jej podpore (swoim spokojnym zachowaniem, a nie czulym glaskaniem).
Quote:
Originally Posted by Sebastian
To co prawda sposób na owczarka bellgijskiego ale one do najłatwiejszych też nie należą.
|
To fakt. Aktykuly o belgach doskonale nadaja sie dla CzW, bo szczeniaki tych dlugowlosych maja (wedlug mnie) o wiele wieksze tendencje do bycia strachliwymi, niz ma to miejsce u wilczakow.
Quote:
Originally Posted by Ori
widac tu wyraznie roznice w zachowaniu szczeniaka z kojaca od szczeniakow z domu, co innego jest ich naturalnym srodowiskiem
|
Kiedys slyszalam ciekawa wypowiedz jednej z niemieckich trenerek: "Sa dwa typy zlych hodowli: kojcowe i domowe"...
Co do kojca, to wiadomo - nieduzy kontakt z ludzmi, pozostawanie jedynie w towarzystwie innych psow powoduje, ze to warunki w jakich nie wyrosnie zaden dobry psychicznie uzytkowy pies (pomijajac ON szkolone potem na "pilota"). Szczegolnie hodowanie wilczakow w kojcu to pomylka, bo to w 90% przyczyna pozniejszych klopotow wlascicieli.
Ale rownie slabo wypadaja tu hodowle domowe, ale w tym przesadzonym znaczeniu - gdzie szczeniaki co prawda wyrastaja w domu, ale bez kontaktu z otoczeniem, obcymi osobami, innymi psami. Takie szczeniaki sa w szoku, kiedy po sprzedazy po praz pierwszy widza...niebo i otwarta przestrzen...
Dlatego dobry pies moze pochodzic z kenelu, tzn z hodowli, gdzie szczeniaki wychowywane sa co prawda w klatce, ale hodowca poswieca mase czasu na socjalizacje maluchow. Niestety takich hodowcow jest niewielu i rzeczywiscie zwykle 'kojcowy = strachliwy/agresywny'.