Nas z Ereshką niestety nie będzie 

. Pomimo, że bardzo się szykowaliśmy i odpowiedni zapas bandaży i plastrów był przygotowany. Nasza głęboka nadzieja, że wreszcie moja kochana awanturnica spokornieje i pokocha  choiaż te wilczaki, które tam spotka niestety spaliła na panewce. Ereshka po prostu zaczyna cieczkę i zapewne nie wyrobi się przed wyjazdem aby ją zakończyć i nie pachnieć w sposób, który u wszystkich samców wywoła zawrót głowy i nie tylko... 
 
 
Życzymy wszystkim wspaniałej zabawy.