Quote:
Originally Posted by maillevin
Wiesz co, ja to widzę tak, właściciel powinien mieć pojęcie o szkoleniu psów, danej rasie itp. i powinien chociażby PT uczyć sam a jeśli nie potrafi to z pomocą trenera bo trener ma pokazac metodykę a nie sam szkolić psa. Oddanie psa na takie szkolenie nie jest bez wpływu na psychikę psa (jego pan go zostawił z kimś całkiem obcym) czy na relacje i budowanie więzi z psem co jak sądzę przy tej rasie jest bardzo istotne.
Ty wg mnie podchodzisz tutaj do sprawy bardzo instrumentalnie, pies ma umieć to i to, ma robić tak i tak a że Ty nie potrafisz się nim zająć to go wysyłasz gdzieś tam i myślisz, że to załatwi sprawę, cóż, można i tak ale chyba nie z tą rasą. Nie życzę Ci niemiłego rozczarowania kiedy pies w najelpszym razie zacznie mieć Cię gdzieś a Ty rozłożysz ręce i nie będziesz wiedział o co chodzi. Pytanie tylko co zrobisz wtedy, wyślesz na 2 miesiące szkolenia?
|
Niestety ale się w swojej opinii bardzo mylisz. Celem oddania psa na szkolenie nie było spowodowane brakiem moich umiejętności bo podstawy miał zrobione w całosci. Celem było pewnego rodzaju ukształtowanie psa. Moja więź z psem była budowana od jego 6 tygodni życia i jest budowana nadal. Akurat mój pies jest bardzo dużym dominantem, a do tego całkowicie bezstresowym osobnikiem. Dlatego wybór odpowiedniego trenera był dla mnie istotny. Jak też odpowiedni tok szkolenia. To nie było szkolenie PT .Nigdy nie podchodziłem do psa instrumentalnie ponieważ on nie jest wyszkolony jak kukiełka i nigdy nie będzie. On musi wiedzieć co mu wolno, a czego nie, musi wiedzieć za co jakie poniesie konsekwencje. To jest wynikiem kalkulacji i on musi wybrać to lepsze rozwiązanie dla mnie przynajmniej w większosci przypadków. Niestety chcąc mieć z nim układ partnerski czasami muszę mu na pewne zachowania pozwalać, to jest wynikiem ustępstw. Jeśli on zachowuje się w stosunku do mnie OK to ja robię to samo w stosunku do niego. On musi wiedzieć, ze jak go zostawiam to i wrócę po niego, a on ma spokojnie czekać. W domu też zostaje czasami sam , tak samo jak pod sklepami i musi czekać. Nigdy nie zamknę go w klatce przed obawą, ze mi coś w domu zniszczy. Co do rozczarowań to pewnie będzie ich jeszcze wiele w miarę jego dorastania.