Quote:
Originally Posted by Gia
W swoim rodzinnym mieście weszłam z psem (w kantarku) do sklepu typu Żabka, na stację benzynową i do sklepu z zaopatrzeniem medycznym. W tym ostatnim pan zaprosił nas razem do środka, kiedy prosiłam, żeby wyszedł do drzwi bo chcę coś kupić a jestem z psem  . I nikt nie robił problemów. Wrocław niby taki zachodni, a daleko w tyle, mogliby chociaż zaznaczyć, że psy na smyczy, w kagańcu, nad którymi właściciel sprawuje kontrolę, mogą wejść choć w niektóre miejsca... 
|
Ewa u mnie nie jest lepiej. Na osiedlu nie mam problemu z większością sklepów, ale w sklepie przy moim mieszkaniu nie ma siły. Tylko na długosć smyczy, a on siedzi potulnie przez sklepem. Właściciel ma psa, ale inni do niego nie moga wejść. Zgadzam się z gagą ale to jest spowodowane tym, ze ja większosć tam zna jak i psa. Ja u siebie na osiedlu też nie mam problemu, ale jak pojade gdzieś dalej to nawet do tzw mordowni mnie z psem nie wpóścili. W zakopanym polecam Kmicica, bardzo dobra obsługa. Wrocław nie odbiega od innych miast. ja ostatnio jak byłem z psem w trasie to nie mogłem nic zjeść w Poznaniu, a hotel znalazłem dopiero 60 km od i zapłaciłem jak za trzy osoby. Właściciele mieli psa, bo Pani z nim rano wyszła na spacer, a jak zobaczyła mnie z Czamborem to uciekała do domu z obawy przed pozarciem. idąc chodnikiem często ludzie schodzą mi z drogi i psioczą pod nosem. To jest normalne. wyzwiska, obelgi itd.