Fakt, przepisy nasze rodzime sa jasne i jedynie na polnej , niczyjej drodze psa wolno puscic luzem. No ale to teoria...W miescie czesto calkiem niezle funkcjonuje prawo zwyczajowe, uzaleznione od stopnia posluszenstwa psa. Jesli pies na komende w pol kroku rezygnuje z jakiegos wyskoku to nawet straz miejska sie nie czepia , natomiast jesli pies ma w d...to co mowie do niego wlasciciel to wszystkich naokolo szlag trafia - lacznie z psiarzami - bo ci myslacy i panujacy nad psem mozolnie buduja wizerunek psa, ktory slucha i nie zagraza innym .
Problem w tym, ze spora czesc wlascicieli doskonale olewa te niepisane reguly wspolegzystencji ludzko-psiej na terenie publicznym