Wilczaki, jako
generalnie dość ciche psy, nie wpadające w ujadanie, są chyba łatwo tolerowane. Ilez to razy jakis inny pies wsciekał sie na smyczy, ujadał, na widpok Cheya... I oczywiście tamten pies uchodził za agresora.. podczas gdy cichy, stojący i patrzący tylko Chey - za aniołka ;D
Ludzie widza czasem nie te rzeczy, które sa naprawdę.. w tym przypadku - nam to zwykle na plus ;P
Ale częściej jednak zwycięża u ludzi ciekawośc, zainteersowanie niż strach. Z niechęcia jakos udało nam sie do tej pory nie spotykac.. ale może to znów ...inna dzielnica?