Pan Dominant

hehe
Wiesz, tu nie było żadnych oznak łagodnych. ON doszedł jako drugi, gdy jamniczka urodziła szczeniaki, to zaczęły się problemy i to rozumiem, ale nie było żadnego gryzienia.. Nagle wilk zobaczył jamnika i rozpruł mu brzuch, a mi rękę.. Weterynarz powiedział, że można spróbowac - tzn. nie usypać przez dzień, dwa, jakoś się wykurowała. Ale zdarzyło się tak, że siostrzenica przyjechała i wypuściła jamnika nie wtedy, kiedy trzeba.. I to zostały tylko strzępy, właściwie uśpienie to była tylko formalność.. A najśmieszniejsze jest to, że od tej pory rzuca się na wszystkie jamniczki na poważnie bez ostrzeżenia... hmm