Quote:
Originally Posted by Rona
Byłam kiedys w rodzinie gdzie hodowano kilkanście psów różnych ras, które miały wstęp do domu, wylegiwały się na fotelach i kanapach, itd. Kiedy spytałam jak sobie właściciele radzą z taka sforą , dowiedziałam się, że muszą radzić sobie tylko z jednym - maleńkim yorkiem - a suka ta całkowicie "ustawia" całą resztę bandy. I faktycznie, kiedy chciałam pogłaskać wielkiego, czarnego jak smoła wilczura, (który NB był postarchem okolicy) yorka tylko cichutko warknęła i wielkie czarne bydlę natychmiast potulnie wycofało sie z karesów i warowało z pyskiem na łapach... Byłam naprawde pod wrażeniem tej "organizacji" 
|
My mamy dwa pieski - Wilczaka Varga i bardzo-rasowego-kundelka

Bingo. Bingo jest już mniej więcej 9 letnim panem, natomiast Varg to roczny smarkacz (niedawno miał urodziny

). I u nas - pewnie jak i w więkrzości psich rodzin - tez jest tak, że to ten trzy razy mniejszy Bingo domunuje nad Vargiem... Gdy Binguś coś "powie", to Varg się zamyka

Śmiesznie jest też, bo jak obaj dostaną np. po kości (nie wiem - może już kiedyś tu o tym pisałam? niepamiętam

), to jak jeden zgubi swoją, to chodzi do drugiego zabrać (np. Bingo do Varga, gdy ten jest na podwórzu), natomiast jak drugi się kapnie, że nie ma kości (w tym wypadku Varg), to lezie z kolei do Binga, gdy tamtego też nie ma w domu

I tak w kółko, aż kość przepadnie na wieki wieków

Pare lat temu mieliśmy przyjemność posiadać siedmniopsiową watahę, całą rodzinę: matka, ciotki, wujowie, bracia, siostry

I też było tak, że w grupe poziom psy ustalały sobie same, posiadały hierarchię i o nią zabiegały. Jak widać, natura sama potrafi o wszystko zadbac

Pozdrawiamy