CIRI była ostrzeliwana i był spokój. Ale później jedyne wystrzały to były odległe pokazy fajerwerków (7 piętro zapewnia super widok

) i teraz boi się. Strzały z bata też się jej nie podobają. Ale pracujemy nad odczuleniem, takimi małym petardkami pocieranami o siarkę odpalanymi na balkonie.
Konie zna, niedaleko nas są do jeżdżenia i strasznie ciekawią Ciri. W szkole spotkała się nos w nos z kucem i ostrożnie podeszła, ale było ok.