Quote:
Originally Posted by Agnieszka
Z jej punktu widzenia sytuacja musiała wyglądać komicznie... Jest jedna głowa, a tu nagle druga wskakuje, tylko taka jakaś... inna  )
|
Świetne

Wilcza głowa w okienku! Wyobrażam to sobie
Jak ma być wesoło, to opowiem wam moją przygodę z czasów gdy Tina była szczeniakiem. Otóż kiedy odkryła, że ludzie wyprowadzają ją na świeże powietrze gdy tylko o to poprosi (uczylismy ją czystości) to z wielką radością, przez jakieś dwa tygodnie tego nadużywała - wyprowadzalismy ją na zmianę dosłownie co godzinę, dwie, a nawet kilka razy w nocy - uznaliśmy, że musimy być konsekwentni.
Był rok 1993 i w domu zalegały jeszcze rzeczy-nieporozumienia, z lat 80-tych, kiedy kupowało się wszystko co "rzucili do sklepów". W komodzie miałam więc parę rajstop- kabaretek kupionych przez babcię w myśl zasady "dają, to trzeba brać".
Kiedyś rodzina się rozjechała i zostałam z Tiną na kilka dni sama. Dawała mi niezły wycisk, zwłaszcza polubiła nocne wyjścia!

Kolejnej nocy, zupełnie półrzytomna ubierając się w ciemności założyłam niechcący owe nieszczęsne kabaretki, tenisówki, na nocną koszulę narzuciłam trencz i tak "przebrana" oparłam się o laternię usiłując trzymać otwarte oczy, które same mi się zamykały. podczas gdy wesolutka Tinka "czytała" sobie zapachy i nie mogła przypomnieć po co właściwie chciała wyjść.
I na to słyszę smiech i słowa "DZIEŃ DOBRY PANI MAGISTER, Czy będzie jutro to zapowiedziane kolokwium?" To grupa moich studentów wracała z imprezy! Ale musieli mieć ubaw - Nie dość, że potargana i pod latarnią, to jeszcze w kabaretkach i tenisówkach

Dzięki BOgu, że Tina robiła mi za alibi