Quote:
Originally Posted by Marusha
ha i ja słyszałam podobną historię ostatnio jak byłam na działeczce (woj świętokrzyskie) Także dotyczyła takiego znachora co leczył ludzi po wsiach gęsiną i psim sadłem - Cioteczka opowiadała, że jak była młoda ( wieki temu) to jak tylko wchodził do wsi żaden pies nie zaszczekał i nie wyszedł z budy...
|
Nigdy nie słyszałam o czymś takim, tzn. o takim leczenu. Ale na podstawie tego widać, jak niesamowitą psy mają intuicję

To tak samo, gdy idziemy do weterynarza - one wiedzą, że zaraz dostaną zastrzyk, czy coś. Pare miesięcy temu pamiętam, jak Varg zaczął nagle piszczeć i podbiegł do okna. Stał tam tam, popiskując, z 10 minut. Okazało się, że wtedy właśnie do Supraśla wjechał mój tato - bez nie mógł go zobaczyć, czy wywąchać, ale czuł, że pan się zbliża do domu... :-)