View Single Post
Old 11-12-2008, 19:06   #10
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,996
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default

Quote:
Originally Posted by z Peronówki View Post
Fori, czy chcesz wierzyc, czy nie to ja tych emaili NIE MAM. A zapisuje sobie wszystkie otrzymane.
Poprawka - widze, ze sa to privy wysylane rok pozniej....

Co do tych po oddaniu Forasa to mam te wyslane dwa tygodnie po spotkaniu, czyli jego odbiorze, ze wszystko jest OK. Nastepny dopiero po dwoch miesiacach (z listopada) z informacjami co przeszliscie...

Quote:
Originally Posted by Fori View Post
Gdybyś nie zakładała ślepo, że wiesz co ja myślę i nie podejmowała sama decyzji czy masz mnie zmuszać czy nie do wystawiania psa, tylko pomogła mi albo chociaż zdobyła się na rozmowę, byłoby mi łatwiej.
Fori, nie mam zamiaru wypisywac kto mial racje, a kto nie, ale niestety nie ja jedna odnioslam wrazenie, ze to po prostu Twoja wlasna decyzja, ktora nie podlega dyskusji... Nie chodzi o zalozenia, ale o to co sie czyta... Zobacz, ze gdy temat wrocil po pol roku to samo pisala Rona:
http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=8380
Ona tez doszla dotego samego wniosku, czytajac jedynie to co pisalas, a nie "siedzac" w swiecie wystawowym. I nikogo to nie zdziwilo, bo Wasza decyzja zbiegla sie w czasie z atakowaniem Forasa przez Basieka...

Nie Ty jedna podjelas z tego powodu taka decyzje, wiec WCALE mnie to nie zdziwilo i nie probowalam sie tam doszukac tego, ze mimo wszystko chetnie bys na ringi wrocila, gdyby jakos to zmienic...

Problem w tym ze gdy wlasciciel denerwuje sie tym, ze ktos jemu i psu odbrabia "ogonek", ze gdy czlowiek jest pod presja i zostanie zjechany jedynie za to, ze pochyla sie nad psa to NIE MA INNEGO WYJSCIA rozwiazania problemu jak zostawienie wystaw. Bo nigdy nie uda sie zmusic, aby takie osoby jak Basiek poprosic, aby nie pojawialy sie, gdy Wy tam bedziecie... Gdy czujesz presje ("Basieki" pomijam) i nie czujesz sie na wystawie komfortowo to przenosi sie to na psa... i stad to wszystko. Stad "nielubienie" wystaw.
Dlatego nigdy nie poddawalam dyskusji Waszej decyzji... bo byla dobra... Macie spokoj, macie luz i zero stresow.

Gdybym wiedziala, ze mam przed soba osobe, ktorej na wystawach bardzo zalezy i chetnie bedzie na nie jezdzic to dzialalabym inaczej... Ale tu widzialam jedynie to, ze Ty CHCESZ zrobic tak, a nie inaczej.

Quote:
Originally Posted by Fori View Post
W żadnym momencie nie nazwałam ani nie uważałam Cię za "podłego hodowcę", mam tylko żal do Ciebie jako do hodowcy. A to zupelnie co innego.

Nie trzeba "tracić" zapowiadającego się psa, wystarczy czasem posłuchać w czym tkwi problem i pomóc go rozwiązać.
Fori, tak jak juz pisalam... Osobiscie zrazilam sie wlasnie do takiej pomocy... Nie do Ciebie, bo wiem, ze Foras trafil swietnie i ma super dom. Chodzi o to, ze nigdy nie zostawilismy wlascicieli na lodzie, gdy ktorys szczeniak mial problemy. Byly telefony do wetow, Przemek nocami latal po stronach internetowych, aby zobaczyc, czy jest tak jak mowi wet, jakie sa wyniki, jakie rokowania.

Mielismy juz szczeniaka uzadlonego w oko, przez co grozila mu strata oka. Znalazl sie spec, pies ma sie super. Widzi, stracil jedynie kawaleczek... Gdyby leczyl go wet, ktory byl na miejscu, to obecnie pies nie mialyby jednego oka.

Mielismy psa, ktorego u ktorego wet znalazl oderwany kawalek kosci i chcial NATYCHMIAST operowac, bo jesli nie to nigdy nie bedzie normalnie chodzic. Drugi wet (specjalista) nie znalazl KOMPLETNIE nic - stawy i kosci byly w super formie. Po takiej ocenie pierwszy wet przyznal, ze mogl zle odczytac rentgen i za odlamek uznac zalamanie kliszy... Pies operowany nie byl, nie kuleje, ma sie super, wydajnosc na 150% normy. Ale gdyby nie wspolna decyzja i wspolraca z wlascicielem to zoperowano by zdrowego psa...

Mielismy psa...bez trzustki (trzustka jest, ale wetowi wyszlo, ze nie dziala)... Diagnoza powstala na podstawie badan okresowych - pies na nic nie byl chory, nie mial zadnych objawow, to byl jedynie zwyczajny test "dla zasady". Wet znalazl "chorobe" - zaklecil podawanie hormonow i specjalna karme (ktora sprzedawal). Gdyby wlasciciel sie nie zgodzil pies mial przestac rosnac, byc slaby, wymoczkowaty... To tu wlasnie dzieki pomocy amerykanskiego laboratorium dowiedzielismy sie, ze to bledna diagnoza na podstawie wynikow, ktore byly... prawidlowe... Pies hormonow nie dostaje, karmy nie potrzebuje, jest zdrowy, mocny i duzy...

Mielismy tez mase przypadkow, gdzie pomagalismy ludziom, ktorzy maja psy od innych hodowcow... Byla przypadki epilepsji, raka, zawaly i udary.
I wreszcie dochodza dotego opowiesci ludzi, ktorzy mieli swoje przejscia - kiedy czasem kilka miesiecy leczono psa na calkiem cos innego. I dopiero zmiana weta powodowala, ze problem zostal rozwiazany...

I po tym czasie wyrobilismy pewien system, ktory zawsze polegal na tym, ze z zasady uznawalismy, ze "wet moze sie mylic" (nie dlatego, ze go nie lubimy, albo nie cenimy, ale dlatego, ze nikt nie jest nieomylny)... Dlatego zawsze kontakt z wlascicielem polegal na tym, ze potrzebowalismy informacji:
- co mowi wet
- jakie sa objawy
- jakie sa wyniki
- co pies dostal
A potem bylo szukanie informacji, czy to to, czy wet ma racje, czy takie sa objawy i leczenie. Czy moze mozna zrobic cos wiecej lub moze ktos zna sie lepiej...
U nas to nie wyszlo... Wiem, ze jestem "jedynie" hodowca... I weci nie cierpia, gdy hodowcy sie mieszaja, ale czasem rzeczywiscie jest tak, ze to wet sie myli.... To samo ze szkoleniem - kazdy szkoleniowiec mowi, ze wie lepiej, i nie raz trafialy sie nam teksty, ze "moj szkoleniowiec wie lepiej i wie co robi"...Ale czasem nie wie i jedynie psuje... Ale JA pomoc moge jedynie, gdy tez sie podejdzie do tego, ze to wlasnie hodowca ma czasem racje.... nie trzeba wierzyc na 100%, ale brac to pod uwage... Wybacz, ale jesli nie czuje, ze ktos RZECZYWISCIE chce pomocy, to narzucac sie nie lubie...
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP
z Peronówki jest offline   Reply With Quote