Quote:
Originally Posted by leśniczyna
Myślę, że te psy lubiły by taką b. aktywną 'codzienność  '
|
Aktywnosc rzeczywiscie kochaja. Co do ratownictwa, to maja wiele plusow. Niewiele ras jest w stanie im dotrzymac kroku jesli chodzi o wytrzymalosc. Rasa byla przez te wszystkie lata selekcjonowana z naciskiem na wech i tropienie - Hartl mowil, ze wyniki przeszly najsmielsze oczekiwania i ze szkolonych ONow jedynie 30% uzyskiwalo doskonale wyniki, podczas, gdy do pracy wechowej nadawalo sie nawet 80% populacji CzW. Rozmawialismy na ten temat ponownie we wrzesniu v Svetlej. Nawet sam Michal Andrýs byl zdziwiony, ze jak dotad nikt sie nie zabral wlasnie za ratownictwo, bo fizycznie maja wszystko co potrzebne, by sie sprawdzic...
Kolejnym plusem jest to, ze o ile slad sportowy jest dla nich nudny, to w ratownictwie stale jest cos nowego: inny teren, inne warunki, inne zadania.
Czyli to co dla nich.....ale:
1) Efekty szkolenia wilczaka w tym kierunku sa nadal zbyt nieliczne, by mowic o rasie "idealnej" do takich zadan. Do tego potrzebna bylaby wieksza grupka ludzi, by moc zerknac ile psow testy przechodzi, a ile z nich odpada. Egzamin kwalifikacyjny psa ratowniczego jest wedlug mnie latwy i do zaliczenia przez kazdego CzW, ktory od malego bedzie prowadzony w tym kierunku. Podobne zadania sa na egzaminie ZOP (nie ma tam sladu, ale jest posluszenstwo w grupie psow, na ktorym odpadaja wszystkie psy agresywne) i zaliczy go w zasadzie kazdy wilczak. Ale tu potrzeba statystyk, a nie przypuszczen...
2) Zbyt wiele osob (tak jak pisal Sebastian) zaczyna z ratownictwem "dla zabawy" - czyli z takimi psami, jakie maja. Brak jest wiec wyboru odpowiedniego szczeniaka, odpowiedniej socjalizacji, itp. Czyli mozna oczekiwac, ze porazek bedzie w tym wypadku sporo...
3) Ratownictwo to nie zabawa. Nie da sie go cwiczyc w "czasie wolnym". Trzeba sie wciagnac calym sercem i poswiecic mase czasu. A takich osob mamy niewiele....