W związku z faktem, że nie mogłam zabrać głosu w temacie Rony, to zabiorę głos teraz. Mój dom jest (a może był) bezpieczny dla szczeniaka.
No bo tam gdzie mieszka małe dziecko musi być bezpieczeństwo.
No cóż okazało sie, że oprócz rodowodu, to Uni pokazała też, że jest wilczakiem

Nie żeby demolowała, bo i po co, skoro wokół pełno pluszaków, które można w ulubiony sposób wybebeszać

, może też zmęczyć się zabawą z Sarim - zajęć wiele.... No ale kiedyś wyszłam z domu dość nieoczekiwanie (w sensie nie planowane wyjście) i zostawiłam Unkę w łazience. Po jakimś czasie przyszłam, patrzę........... a tu pełno wody....... "Co jest k.........?" - pomyślałam, bo woda właśnie pod drzwiami wydostawała się na przedpokój.... Otwieram drzwi i....... nie wiedziałam czy mam się śmiać czy wk

W związku z tym, że mam lekki próg w łazience, a woda wylała się już z wanny...., to wyobraźcie sobie co zastałam..... Unka zrobiła sobie basen (brodzik) i wesoło w nim łapkami taplu, taplu.... Okazało się, że sprytny wilczak umie podnosić baterię w łazience (bo mam taką podnoszoną do góry). Podsumowując: znaj wilczaka swego jak siebie samego.