Hłe, hłe, hłe.

"Okryliśmy" sposób na naszą małą piranię. Jak nas łapie za rękę badź łydkę (czy za co tam akurat ma ochotę), mówimy mu... siad

i on siada, bo wie, że za siad jest nagroda

, potem już ma na tyle odwróconą uwagę, że raczej do gryzienia nie wraca, a zresztą jest czas, żeby bestyji pod mordę pluszaka podetknąć. A jak morduje kota, to lepiej niż zdzierać płuca na "fuj", które w tym przypadku i tak nie działa, lepiej zawołać "Łowca do mnie", a on puszcza kota i przybiega.