
Fajne są takie zabawy.
My też nie zamierzamy z nich rezygnować. Jednak trzeba przynać, że u takiego kilkunastotygodniowego szczeniaka gryzienie jest upierdliwe;

Nie ma toto ani wyczucia co do tego, jak mocno można ugryźć, ani co do tego gdzie, ani kiedy skończyć zabawę. A jak się nakręci, to...

Myślę, że z czasem się tego wszystkiego nauczy (wszystkie się w końcu uczą prawda?

). Już teraz jest lepiej niż było na początku.
Btw; dzisiaj przyszła go odwiedzić moja mama i stwierdziła, że "takiego psa to ona by nie chciała nawet przez 5 minut

i że nasz Tobi (mieszaniec pudla) przy nim to był aniołek".