Quote:
Originally Posted by jefta
jakoś mnie nie przekonuje część dotycząca piesków w lesie  Nie wiem w jaki sposób autorka wyobraża sobie ochronę dzikiej zwierzyny przed wypieszczonymi pimpusiami, które spacerują sobie "pod kontrolą właściciela" szczególnie w okolicy dużych miast? Ilu z nas psiarzy jest wstanie odwołać psa od sarny? Odwołać zanim pogoni a nie po półgodzinnej gonitwie bardzo fajnej dla pieseczka (i jak można często przeczytać i usłyszeć również dla właścicieli  ) a zabójczej dla zwierzyny...
Ten haszczak ba jednej z podanych stron to co niby robił? Nie kłusował sobie radośnie?
A z własnego doświadczenia: odkąd przemieszczam się po wspomnianych "terenach wiejskich" (okolice Warki) nie wiedziałam w lesie ani jednej zagryzionej ani padłej sarny a w okolicach Warszawy był to widok powszechny-szczególnie po weekendzie 
|
Ja tylko może celem uściślenia dopowiem, że autorka petycji nie jest przeciwna odstrzałowi psów w ogóle, ale za tym, żeby upoważnione do tego były służby leśne, policja itp., nie zaś myśliwi.
Te przypadki o których ostatnio było głośno, gdy właściciele stracili swoje psy, choć nie zagryzały saren lecz trzymały się blisko właścicieli (ba, była wśród nich szczenna suczka, która siedziała sobie nieopodal swojej pani), to były akty zwykłego okrucieństwa i bezduszności i do tego dokonane pod wpływem alkoholu.
Cóż, policja nawet nie chciała badać myśliwego alkomatem, w końcu tak się składa, że myśliwi to często tzw. "szychy".
O takie właśnie sytuacje chodzi.
A także o bezsens przepisu, który nie pozwala właścicielowi na spuszczenie psa ze smyczy na WŁASNYM polu lub terenie zalesionym, ale jak najbardziej może zaprosić tam myśliwych...
(A jak ta myśliwska etyka "zawodowa" wygląda w praktyce, mój mąż miał okazję stwierdzić naocznie

)