Hmmm...przeczytalam i tak:
1. na wystawy nie jezdze - bo nie mam z kim ( suka nie jest wystawowa, pomijajac moj wstret do ringu ONow)
2, dom z dzialka ( planowana dla psow - a jakze!) diabli nam wzieli
3. dzieci nie mam i nie przewiduje ( pomylki wykluczone)
4. rodzinie dalam odpor i pogodzila sie z tym, ze "na pewno psy"
reszta chyba by sie zgadzala...znajomych okreslamy imieniem psa, ktorego posiadaja, wiec umawiamy sie z Hermanami, Nerkami, Juniorami itd...oni z Gigami

, numer do Eli mam opisany jako ..Ela-Amber ...reszta wg tego samego schematu
Moze nie chwale nikogo slowami"dobry pies" ale zdecydowanie i z zadziwiajacym skutkiem stosuje wobec ludzi metody dogadywania sie psem ( na dzieci dziala rewelacyjnie!)
O zdjeciach nawet nie wspominam
Jak mam kupic kolejny ciuch to i tak koncze zakupami odzienia"psiego" - w zwiazku z tym jak mnie w robocie zobacza w spodnicy to zlatuja sie wszyscy aby ogladac

i bynajmniej nie z powodow jakos specjalnie estetycznych....
I sukces: uzyskalam pelne zrozumienie i akceptacje ze strony matek-polek, z ktorymi pracuje...poranna wymiana grzecznosci zawiera m.in pytanie;jak tam Giga oraz wyszarpalam niemozliwe - tygodniowy urlop w styczniu w celu pojechania po szczeniaka ( sprawa sie zdezaktualizowala niestety )...
Acha...zapomnialam o codziennej rozmowie z mezem przez telefon i wymianie informacji czy suka zjadla, jak sie czuje i czy np zrobila kupe

(co wbrew pozorom jest szalenie istotna informacja bo pozwala mi ustalic plan na reszte dnia

)
Acha...ostatnio kolega malzonek zaczal rozgladac sie za wersja samochodu kombi....
Jest jakis oddzial psychiatryczny, leczacy tego typu chorobe?