Najlepiej w ogóle nie puszczać psów, z wyjątkiem tych, które towarzyszą myśliwym . Bo to są dobre pieseczki, w przeciwieństwie do pozostałych- tych złych.

Oczywiście puszczanie psa powinno odbywać się pod warunkiem przywoływalności tegoż no i pies luzem nie musi od razu oznaczać eksplorowania terenów o pow. 2 ha wokół.
Niektórzy psiarze sami nawołują aby w okresie wiosennym, uważać szczególnie bo to okres lęgowy. Za chwilę z kolei lasy będą pełne młodych- które z psami nie mają żadnych szans

Ale to jedna strona medalu.
Druga jest taka, że myśliwy MUSI odróżnić psa zdziczałego, kłusującego od psa, który jest na spacerze. Ja rozumiem problem wałęsających się psów, łączących się w stada, polujących..ale nie trzeba wiedzy akademickiej aby umieć odróżnić co jest psem na spacerze a co na polowaniu.
Problem by nie zaistniał, gdyby nie nadużycia ze strony gości trzymających broń (i jak im się zdaje-władzę) bo nikt nie będzie marnował czasu i sił na walkę w wyimaginowanej sprawie.
Myśliwi nie są właścicielami lasów i nie mają prawa wymierzać sprawiedliwości na tych terenach, bo ktoś/coś im weszło w szkodę i uniemożliwiło odstrzał kolejnego trofeum na ścianę (zapis prawny nie sprawia, że wolno im wszystko).