
Obawiam się, że mnie kiedyś - jak więkrze możliwości będę mieć - ta choroba też złapie...
Chyba jestem w jej pierwszej fazie
Quote:
Originally Posted by Margo
Tzn nie za rogiem. Wymyslilismy cos innego i do Wroclawia, Lodzi, Krakowa jezdzimy do Multikina. W Zilinie maja swietne czekoladowe paczki. Morawy sa super na jesien, gdy kolo drogi stoja z burcakiem, ktory mozna kupic jedynie tam. Do poludniowej Slowacji jedzie sie oczywiscie po czosnkowy chleb i bryndze. Poprad i Martin to najlepsze zrodlo swiezego owczego sera. Mazury sa dobre by psy sie porzadnie wykapaly. Wyjazd do Wloch regeneruje zapas parmezanu. Centralna Polska to oczywiscie "odwiedziny u rodziny". I jest 1.000.000 powodow, dla ktorych na wystawe TRZEBA jechac, a ktore nie maja nic wspolnego z psami.... 
|
Eh, gdyby moja rodzina też tak myślała.....