Z ocenianiem psow wyhodowanych przez siebie zawsze sa problemy...
Z jednej strony sedzia musi uwazac, aby sedziowac psy, a nie przydomki. Szczegolnie, ze kazde potkniecie grozi tym, ze pierwszym wyciagnietym argumentem bedzie wlasnie, zeprzyznawal tytuly "swoim".
Z drugiej strony kazdy z nas ma jednak wlasny "typ" wilczaka jaki mu sie podoba (zakladam oczywiscie, ze typ ten jest zgodny ze WZORCEM i nie "preferuje" sie wad i anomalii

) i wlasnie takie wilczaki stawia sie na pierwszym miejscach i takie sie najbardziej podobaja...
Po wystawie w Horovicach w Czechach rzeczywiscie MOCNO zawrzalo - sprawa poszla o psy... Trudno sie nie zgodzic - mialam mozliwosc widziec zwyciezce dwa dni wczesniej i bardzo odbiega od tego co sie ceni i wymaga od wilczakow tak pod wzgledem eksterieru jak i charakteru.
O co poszlo? Typowany na zwyciezce - pies nie tylko ladnie zbudowany, ale i ze swietna psychika Amore Mio zszedl "jedynie" z CACem:
Natomiast na podium stanal przestraszony i bardzo mocno przekatowany Will Passo del Lupo:
Nie bede pisac o co dokladnie tocza sie dyskusje - bo to temat na caly poemat.

Charakteru nie da rady opisac, ale roznica miedzy oboma psami jest wielka. A co do budowy - wilczak powinien miec PROSTY grzbiet. Katowanie nog takie, ze zostaja "pod cialem" psa.
Opadajacy grzbiet i nogi "za cialem" to cechy nieprawidlowe i typowe dla owczarkow niemieckich.
Po tym wzgledem rowniez roznica miedzy oboma psami jest wielka....
Najpierw pieknie zbudowany Amore Mio Srdcerváč:
i dla porownania ('kontrastu') zwyciezca wystawy - Will Passo del Lupo z Molu Es:
Nie wiem, czy o to chodzilo, ale temat ten rzeczywiscie wyplynal w tym samy czasie co dyskusja u naszych poludniowych sasiadow...